fot. Maciej Kluczka

Jezus Miłosierny oczami artystów współczesnych. Wystawa, która budzi emocje

Wystawę nowych wizerunków Jezusa Miłosiernego namalowanych przez dziesięciu współczesnych polskich artystów można oglądać do 2 kwietnia w Warszawie. Mistyczną wizję św. s. Faustyny Kowalskiej przenieśli na płótno malarze, którzy do tego projektu zostali zaproszeni przez Fundację Świętego Mikołaja.

Wernisaż wystawy pt. „Obrazy Jezusa Miłosiernego według wizji Siostry Faustyny” – który jest częścią projektu „Namalować katolicyzm od nowa”- odbył się 27 lutego. Wieczór rozpoczął się mszą świętą w katedrze warszawsko-praskiej, sam wernisaż odbył się w podziemiach katedry. Autorami nowych wizerunków Jezusa Miłosiernego są Jarosław Modzelewski, Ignacy Czwartos, Wincenty Czwartos, Jacek Dłużewski, Wojciech Głogowski, Jacek Hajnos OP, Krzysztof Klimek, Bogna Podbielska, Beata Stankiewicz i Artur Wąsowski.

>>> Święta siostra Faustyna Kowalska. Boże miłosierdzie dla każdego grzesznika

fot. Maciej Kluczka

– To nieprawdopodobne pędzle. Jednego z artystów – Ignacego Czwartosa – można zobaczyć w warszawskiej Zachęcie. Drugiego – Krzysztofa Klika – w Muzeum Archidiecezji Warszawskiej. A prace Beaty Stankiewicz w Bunkrze Sztuki w Krakowie. Są to więc artyści, których prace prezentowane są w ważnych punktach na kulturalnej mapie Polski – mówi w rozmowie z misyjne.pl kurator wystawy Dariusz Karłowicz. Jak dodaje, „to artyści których można kojarzyć nie tyle z malarstwem religijnym, ale z malarstwem głębokim”. I zachęca do zajrzenia na stronę internetową „Teologii Politycznej”, gdzie pod tytułem „Namalować katolicyzm od nowa” i pod zakładką „Każesz malować obraz swój” można zobaczyć i posłuchać artystów oraz ich refleksji dotyczących tworzenia tych obrazów.

Malarstwo sakralne

Proces tworzenia zaczął się wiosną ubiegłego roku, wszyscy zebrali się w Wigrach, gdzie artyści w czasie wykładów i seminariów zgłębiali teologię miłosierdzia. Obecni byli też bp Jacek Grzybowski (doktor habilitowany filozofii, biskup pomocniczy warszawsko-praski), Dorota Lekka (doktor teologii i historyczka sztuki) i Izabela Rutkowska (doktor nauk humanistycznych w zakresie językoznawstwa, autorka książki „Niepojęty świat duszy. Język doświadczeń mistycznych św. Faustyny Kowalskiej”). – Założeniem projektu było, by była to sztuka sakralna, nie sztuka religijna, która może być bardzo ciekawa, ale która jest refleksją artysty, czymś zainspirowanym Ewangelią, Pismem Świętym, ale czymś co niekoniecznie ma służyć kultowi religijnemu. Chcieliśmy stworzyć malarstwo sakralne, które nazywane jest też – choć nie do końca lubię to określenie – malarstwem kościelnym – mówi Dariusz Karłowicz.

fot. Maciej Kluczka

Najpierw do Nowosielskiego

Podobnie o projekcie wypowiada się Krzysztof Kilmek, którego obraz jest częścią wystawy. – Cenne jest to, że te obrazy nie wrócą do pracowni i nie będą się kurzyć, ale będą służyć wierzącym. Może także tym, którzy wiary szukają – mówi w rozmowie z misyjne.pl. Artysta ukończył Wydział Malarstwa ASP w Krakowie jako uczeń Jerzego Nowosielskiego. Artysta – warszawiakom – znany jest m.in. z krzyża wiszącego w prezbiterium kościoła ojców dominikanów na Służewie. Kurator i pomysłodawca wystawy – Dariusz Karłowicz – przyznaje, że wielu artystów trakcie prac nad obrazem stwierdziło, że to zadanie najtrudniejsze, z jakim mieli dotąd do czynienia.

„Jezus Miłosierny”, Ignacy Czwartos, fot. Maciej Kluczka

„Istniejące już i mocno osadzone w wyobraźni wykonania obrazu „Jezu, ufam Tobie”, faktyczna nieobecność współczesnego katolickiego malarstwa sakralnego, sekularyzacja kultury i niechęć wobec chrześcijaństwa – to pierwsze z brzegu powody, dla których malowanie Chrystusa Zmartwychwstałego jest pod wieloma względami trudniejsze niż kiedykolwiek” – pisze Karłowicz we wstępie do przewodnika po wystawie.

Spotkanie Kościoła i artystów

Pomysłodawcy projektu i jego uczestnicy mają nadzieję, że ta wystawa będzie pierwszym krokiem na drodze do „malowania katolicyzmu od nowa”. Zresztą, drugi krok został już postawiony. Organizatorzy wystawy – „Teologia Polityczna”, Fundacja Świętego Mikołaja i Instytut Kultury św. Jana Pawła II z rzymskiego Angelicum – zaprosili kolejną grupę malarzy, teologów, biblistów, historyków sztuki, filozofów do pracy nad malarskim przedstawieniem zwiastowania.

„Jezus Miłosierny”, Artur Wąsowski, fot. Maciej Kluczka

Projekt „Namalować katolicyzm od nowa” stawia sobie za cel próbę odrodzenia współczesnej sztuki sakralnej, odbudowę mechanizmów mecenatu kościelnego oraz pobudzanie dyskusji na temat sztuki chrześcijańskiej. Jak mówił podczas wernisażu bp Jacek Grzybowski, „wybitna sztuka współczesna tak rzadko przekracza progi naszych świątyń”. – Ten projekt daje szansę na spotkanie sztuki i religii, Kościoła i artystów, wiary i kultury. I – mam nadzieję – stanowi zapowiedz kolejnych takich wydarzeń – zwracał uwagę duchowny.

Mecenat dzieł sztuki, które są piękne, mądre, głębokie to niewątpliwy obowiązek Kościoła katolickiego. Chcemy się z niego wywiązać. Jesteśmy to winni najmłodszym, którzy we wspólnocie Kościoła dopiero wzrosną. To dla nich chcemy odrobić lekcję z przyjaznego spotkania kultury i wiary – mówił biskup pomocniczy diecezji warszawsko-praskiej, który dziękował artystom za ich „talent, wrażliwość, które na nowo odsłaniają przed nami wagę, siłę i piękno miłosierdzia Bożego”.

„Jezus Miłosierny”, Krzysztof Klimek, fot. Maciej Kluczka

Powtórne malowanie obrazu Jezusa Miłosiernego, jego reinterpretacja, to nie jest rzecz nowa. Pierwszy obraz miłosierdzia Bożego według wizji św. Faustyny powstał pod jej okiem w pracowni Eugeniusza Kazimirowskiego w Wilnie w 1934 roku, ale już w czasie II wojny światowej powstały kolejne wizerunki, a wśród nich obraz pędzla Adolfa Hyły, malowany przy udziale krakowskiego spowiednika siostry Faustyny o. Józefa Andrasza SJ. Kopie i reprodukcje drugiego obrazu Jezusa Miłosiernego tego artysty (z klasztornej kaplicy Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach), szybko rozeszły się po świecie. A wraz z nimi rozwijał się kult miłosierdzia Bożego.

Idea miłosierdzia

Ignacy Czwartos – współtwórca wystawy „Obrazy Jezusa Miłosiernego według wizji Siostry Faustyny” stwierdził, że wielu artystów czekało na taką propozycję. A Krzysztof Klimek dodaje z wyrzutem: „Sukcesem tej akcji jest przyciągniecie do Kościoła artystów, którzy mogliby w nim nie być. To dlatego, że nie ma dla nich zatrudnienia, nikt o nich nie myśli, nikt o nich nie zabiega”. Wszyscy zaangażowani w ten projekt mają nadzieję, że takie wydarzenia pozwolą na nowo otworzyć Kościół na artystów. Z dziesięciu zaprezentowanych na wystawie obrazów większość już została zarezerwowana albo kupiona. – Kupili ją kapłani, którzy zostali poruszeni ich artystyczną siłą. Obrazy znajdą się w ich parafiach. Dzięki temu z ideą Bożego miłosierdzia będą mogły spotkać się kolejne pokolenia chrześcijan – mówił na wernisażu bp Jacek Grzybowski. – To projekt filozofów, którzy zamarzyli o dobrej sztuce w Kościele. Projekt udany – dodał.

„Jezus Miłosierny”, Wojciech Głogowski. I rozmowa z autorką innego obrazu – Beatą Stankiewicz, fot. Maciej Kluczka

Krytyka

Krytyczny stosunek do tej wystawy ma Ewa Kiedo z „Więzi”. „Efekty szumnie promowanego projektu Teologii Politycznej Namalować katolicyzm od nowa okazały się porażająco mizerne” – napisała w pierwszym zdaniu recenzji opublikowanej na portalu tego miesięcznika. Autorka komentarza zauważa, że cel projektu „Teologii Politycznej” był jak najbardziej słuszny. A jest nim chęć sprawienia, by religia przemówiła do współczesności w jej języku. Jak zaznacza, jeśli tak się nie stanie „młodzi ludzie będą od niej odcięci, pozbawieni tego doświadczenia”. „Punkt wyjścia uznać trzeba za jak najbardziej słuszny, a sprawa odnowienia sztuki sakralnej, którą za cel postawiła sobie «Teologia Polityczna», jest bliska zarówno mnie osobiście, jak i środowisku Więzi” – pisze dalej.

„Jezus Miłosierny”, Jacek Dłużewski, fot. Maciej Kluczka

Gorzej – według publicystki – z realizacją tego zamysłu. „Z pracy Jacka Dłużewskiego straszy dosłownie potraktowany i sztucznie połączony z korpusem kroczącego człowieka wizerunek znany z chusty z Manoppello. W tym wypadku najdobitniej dochodzi do głosu poczucie, że artyści nie podjęli trudu przedstawienia ciała przebóstwionego, przemienionego zmartwychwstaniem, a utknęli na jałowych próbach znalezienia podobieństwa fizycznego, w czym odwołanie do relikwii całunu czy wspomnianej chusty miałoby pomóc. Wizerunek z Manoppello, uważany za twarz Chrystusa, jest twarzą człowieka udręczonego męką – na męce i śmierci historia zbawienia się jednak według wiary chrześcijan nie zakończyła” – to tylko jeden z całej listy zarzutów Ewy Kiedo.

„Jezus Miłosierny”, Beata Stankiewicz, fot. Maciej Kluczka

Przed wystawą w Warszawie obrazy były prezentowane w krakowskim klasztorze ojców dominikanów. Tam również głosy odbiorców były bardzo różnorodne. Nie będzie więc niczym odkrywczym zaproszenie na wystawę – by wyrobić sobie własne zdanie. Okazja do 2 kwietnia. Wystawa jest czynna od poniedziałku do soboty w godzinach 12.00 – 20.00 i  w niedziele 8.00 – 21.30. Wstęp wolny.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze