Joanna d’Arc – skazana przez inkwizycję, zrehabilitowana przez papieża
30 maja 1431 r. był ostatnim dniem życia Joanny. Ponoć wczesnym rankiem wyspowiadała się i przyjęła Komunię. Około godziny dziewiątej wyruszono na wielki rynek rybny, gdzie był już ułożony wysoki stos.
„Przywiązana do wysokiego słupa poprosiła dwóch księży, aby trzymali przed nią krucyfiks – stwierdzić miał jeden ze świadków egzekucji. – Jeden z chłopów wykonał również mały krzyż, który zawiesiła na przedzie sukni. W milczeniu wysłuchała wyroku, potem głośno przebaczyła swoim nieprzyjaciołom, prosiła obecnych, aby się za nią modlili, i dodała: »Głosy moje od Boga pochodziły i wszystko, co czyniłam, było z rozkazu Bożego«”. Skonała w płomieniach, wymawiając imię Jezus. Kat później powiedział, że „bardzo boi się, że zostanie potępiony”.
„Widziałem ją w płomieniach wzywającą wiele razy imienia Jezusa. Widziałem wielu, którzy podczas całego wydarzenia lamentowali i mówili, że Joanna została niesprawiedliwe skazana” – opisywał śmierć Joanny obecny tam mieszczanin z Paryża.
Pewien miejscowy ksiądz wspominał: „Kiedy Joanna zobaczyła wzniecony ogień, zaczęła krzyczeć głośno: »Jezu, Jezu«, i aż do śmierci wykrzykiwała »Jezu«. Usłyszałem ojca Jeana, ryczącego rzęsistym płaczem, który powiedział: »Naprawdę chciałbym, aby moja dusza znalazła się tam, gdzie trafi dusza tej kobiety«”.
>>> Joanna D’Arc – od stu lat święta Kościoła
Misja
Joanna d’Arc, francuska bohaterka narodowa, święta Kościoła, patronka Francji. Zgodnie z przekazami urodziła się 6 stycznia (czyli w Objawienie Pańskie) 1411 lub 1412 r. w Lotaryngii, w rodzinie ubogich wieśniaków. Rodziców nie było stać na kształcenie dziecka, dlatego Joanna była analfabetką. Od 13. roku życia towarzyszyły jej wizje, w których słyszała nadprzyrodzone głosy, wezwania i nakazy. Widziała ponoć św. Michała Archanioła, św. Katarzynę męczennicę i św. Małgorzatę. To od nich miała się dowiedzieć o tragicznej sytuacji swojej ojczyzny i o czekającym ją zadaniu. Pod wpływem duchowych doświadczeń w 1428 r. siedemnastoletnia Joanna wyruszyła spełnić swoją misję…
„Ta Dziewica posiada stosowny wdzięk, nosi się po męsku, a w konwersacji wykazuje wspaniały rozsądek” – napisano ponoć w tajemniczym liście Percevala de Boulainvilliers. W tekście czytamy: „Jej głos ma kobiecy urok; je ona niewiele, miarkuje się w piciu wina. Uwielbia piękne konie i zbroje, i bardzo lubi towarzystwo zbrojnych mężów i szlachciców; unika wielkich i głośnych zebrań, często zalewa się łzami, twarz ma radosną. Posiada niewiarygodną siłę i wytrzymałość na zmęczenie i noszenie pancerza, że potrafi ona wytrzymać przez sześć dni i nocy bez zdejmowania bodaj jednego elementu zbroi”.
Polityczny proces
Podczas wojny stuletniej poprowadziła armię francuską do kilku ważnych zwycięstw, twierdząc, że jej działaniami kieruje Bóg. Pośrednio przyczyniła się do koronacji Karola VII. Została wzięta do niewoli przez Burgundczyków i sprzedana Anglikom za 10 tys. liwrów. Ci przekazali ją z powrotem Francji. Stanęła przed kościelną komisją inkwizycyjną, zarzucono jej czary, nieobyczajność, herezję, oskarżono o konszachty z siłami nieczystymi. Jej wizje, głosy i objawienia uznano za opętanie szatańskie, użycie zaś przez nią wojskowego stroju męskiego uznano za urągające przyzwoitości chrześcijańskiej. Joannie d’Arc postawiono w sumie 70 zarzutów. Proces i przesłuchania trwały wiele miesięcy. Napadnięta i osaczona przez teologów, początkowo odwołała swoje zeznania, wtedy wyrok złagodzono – miała spędzić resztę życia w więzieniu. Kiedy jednak zdała sobie sprawę, że byłaby to zdrada nie tylko Francji, króla, ale przede wszystkim samej siebie, potwierdziła swe pierwotne zeznania.
„Gdybym nawet miała zostać skazana i na własne oczy ujrzeć płomienie, gotowy stos i kata lub też człowieka, który szykowałby się do jego podpalenia i gdybym znalazła się w płomieniach, nie zaprzeczyłabym własnym słowom” – powiedziała Joanna tuż przed śmiercią.
>>> Objawienia „Róży Mistycznej”. Kościół ostatecznie wypowiedział się w tej sprawie
Nie spłonęła?
Byli tacy, którzy nie uwierzyli w jej śmierć. Pewien paryski kronikarz zanotował, jakoby jeszcze w sierpniu 1440 r. wielu we Francji uważało, że Joanna nie została spalona na stosie. Manuskrypt z 1439 r.,znajdujący się w British Museum informuje, że „ostatecznie spalili ją publicznie lub inną kobietę taką jak ona, w odniesieniu do czego ludzie mieli i wciąż mają odmienne opinie”. Natomiast w XVI w. napisano: „Dziewica nigdy nie została spalona inaczej niż jako kukła”. Skoro nie spłonęła, to żyła długo i szczęśliwie, a wyobraźnia kolejnych pokoleń próbowała to szczęście skonkretyzować. Jedni mówili, że wyszła za mąż, inni, że zajmowała się czarami i „piła na umór”. Pisano o niej, że „przejmowała zachowanie właściwe mężczyznom, biegała wkoło uzbrojona z dziko rozwianą odzieżą. Widziana była również w tańcu z mężczyznami. I zwykła pić i hulać”. Jak wspomina pewien niemiecki inkwizytor, „kobieta poślubiła rycerza, a »obecnie jest konkubiną księdza w Metz«”. Plotki przechodziły z ust do ust, powstawały kolejne historie, a byli i tacy, którzy w owej kobiecie zwanej Joanną des Armoises, widzieli oszustkę. Wedle pewnego kronikarza gdy Karol VII dowiedział się, że domniemana Joanna żyje, zaprosił kobietę do Paryża. Chciał sprawdzić jej prawdomówność, zapytał więc: „Pucelle, witaj z powrotem, w imię Boga, który zna sekret pomiędzy mną a tobą”. Kobieta miała wówczas paść przed królem na kolana, przyznać się do oszustwa i poprosić o przebaczenie. Nie wiadomo jednak, skąd wzięła się oszustka, ani jak wyglądało jej życie przed wcieleniem się w Joannę d’Arc.
Rehabilitacja
Bardzo szybko po zakończeniu procesu Joanny d’Arc wyrok został zakwestionowany. Pod naciskiem opinii publicznej Karol VII w 1452 r. powołał komisję, która przeprowadziła proces rehabilitacyjny. Również papież Kalikst III wydał polecenie zbadania przeprowadzonego procesu – już w 1456 r. Rzym wydał wyrok uniewinniający Joannę oraz określił przeprowadzony proces w Rouen jako sprzeczny z prawem.
W 1894 r. papież Leon XIII przyznał Joannie tytuł „czcigodnej”, w 1904 r. papież Pius X ogłosił heroiczność jej cnót, a pięć lat później w bazylice św. Piotra w Rzymie dokonał jej uroczystej beatyfikacji. W maju 1920 r. papież Benedykt XV uznał śmierć Joanny za męczeństwo i ją kanonizował. „Misterium miłości Joanny d’Arc, która tak bardzo zafascynowała poetę Charles’a Péguy, jest totalne umiłowanie Jezusa, bliźniego w Jezusie i ze względu na Jezusa” – mówił Benedykt XVI podczas jednej z audiencji generalnych. „Ta święta zrozumiała, że miłość obejmuje całą rzeczywistość Boga i człowieka, nieba i ziemi, Kościoła i świata. Jezus zajmuje zawsze pierwsze miejsce w jej życiu, zgodnie z jej pięknymi słowami: »Na pierwszym miejscu trzeba służyć Bogu«. Kochać Go znaczy posłusznie wypełniać zawsze Jego wolę. Mówiła ona z całkowitą ufnością i oddaniem: »Zawierzam się Bogu, mojemu Stwórcy, kocham Go całym moim sercem«”.
>>> Objawienia maryjne na świecie
Młot na czarownice
„Wyraźnie można zauważyć, że od końca XIV w. wzrastała liczba procesów związanych z czarami” – pisze Jacek Wijaczka w książce „Kościół wobec czarów”. „W latach 1320-1420 inkwizytorzy przeprowadzili dwanaście procesów o czary, a w latach 1421-1486 już trzydzieści cztery. Więcej procesów toczyło się przed sądami świeckimi, gdyż w latach 1320-1420 przeprowadzono ich dwadzieścia cztery, ale w latach 1420-1486 już sto dwadzieścia” – kontynuuje autor.
Pojawiają się głosy, że wielu mężczyzn biorących udział w tych morderstwach działało z pełnym rozmysłem. Pozbywali się niechcianych żon, zamożnych sąsiadów, a zwłaszcza… kobiet parających się konkretnym, lukratywnym zajęciem. Oskarżenie o czary stanowiło idealny sposób na rozwiązywanie problemów i konfliktów – ludzie interesu załatwiali swoją konkurencję lub zwyczajnie się mścili. Pojawiają się też głosy, że przede wszystkim zwalczano kobiety zajmujące się medycyną… Tak czy inaczej, procesy o czary nie miały wiele wspólnego z troską o czystość wiary. Nie bez znaczenia jest fakt, że w 1487 r. po raz pierwszy opublikowano tekst dwóch, a jak mówią niektórzy, jednego, bardzo zapalczywego, dominikańskiego inkwizytora –Malleus Maleficarum, czyli „Młot na czarownice”. Książka stała się podręcznikiem do polowania na czarownice, a jej popularność zupełnie wymknęła się spod kontroli. Ale to kolejna historia…
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |