Kard. Krajewski, fot. PAP/Roman Zawistowski

Kardynał Konrad Krajewski kontynuuje misję dobroczynną w Ukrainie

Papieski jałmużnik kardynał Konrad Krajewski jako wysłannik Franciszka przebywa z szóstą misją dobroczynną w Ukrainie. Celem tej wyprawy z pomocą humanitarną jest Chersoń, którego ludność ucierpiała w rezultacie wysadzenia przez Rosjan tamy w Nowej Kachowce. Polski kardynał wiezie leki i artykuły pierwszej potrzeby.

„To jest ewangeliczna wyprawa w imieniu Ojca Świętego, by być z tymi ludźmi. Nie trzeba wiele mówić, wystarczy być. I módlmy się za nich wszystkich i za nas, byśmy się do tej wojny nie przyzwyczaili, a nadal potrafili drugiemu człowiekowi w potrzebie pomagać” – powiedział kardynał Krajewski, prowadząc samochód na drodze do Odessy. Jego wypowiedź udostępniło Radio Watykańskie. Papieski jałmużnik odwiedził wcześniej Lwów i parafię w Mikołajowie, która mimo rosyjskich bombardowań cały czas była otwarta i niosła pomoc. Podziękował miejscowemu proboszczowi za to, że jest z wiernymi i cały czas ich wspiera, niosąc wszelką potrzebną pomoc, także finansową.

Na nagraniu z tej wizyty, opublikowanym przez papieską rozgłośnię kardynał Krajewski powiedział, że rok temu nie mógł przyjechać do Mikołajowa, bo na granicy miasta stały wojska rosyjskie. Jak dodał, obiecał wtedy, że podczas następnej podróży przyjedzie do tej parafii.

>>> Papieski wysłannik pojedzie do Moskwy. Wcześniej był w Kijowie

Centrum Nazaret

Wczoraj kard. Konrad Krajewski odwiedził Centrum Nazaret prowadzone pod Drohobyczem przez greckokatolicką Caritas. Przywitali go chorzy, uchodźcy oraz dzieci, którzy znaleźli tam drugi dom. To ważne dla nas, że Ojciec Święty o nas pamięta – mówi Radiu Watykańskiemu ks. Igor Kozankewycz, dyrektor lokalnej Caritas.

Duchowny podkreśla, że ma to kapitalne znaczenie dla strony duchowej i psychicznej, czego nie należy bagatelizować. Jak wskazuje, gdy człowiek jest w dobrym stanie psychicznym i duchowym, to łatwiej postępuje leczenie, łatwiej też przychodzi radzić sobie z wyzwaniami, jak np. brakami leków czy żywności.

„Ksiądz kardynał najpierw poprowadził krótką modlitwę w kościele. Potem odwiedził szpital, potem zaś centrum dla uzależnionych, a na koniec jeszcze centrum dla dzieci, bo teraz w trakcie wakacji zebraliśmy u siebie dzieci uchodźców. Ksiądz kardynał przekazał pozdrowienia, modlitwy, wsparcie. Towarzyszył mu bp Jan Sobiło z Zaporoża. Była więc okazja, żeby poznać się wzajemni i usłyszeć, jak jest tam bliżej linii frontu – mówi szef Caritas w Drohobyczu. – Ważne jest dla nas, że Ojciec Święty o nas pamięta, że ksiądz kardynał zechciał tutaj przyjechać, bo to nie było po drodze – trzeba było zboczyć 100 kilometrów z trasy. Dziękujemy bardzo, cieszymy się i odczuwamy, że naprawdę jesteśmy razem i że w tej tragedii wojny nie jesteśmy porzuceni, zostawieni na uboczu na zasadzie «radźcie sobie sami». To dla nas przede wszystkim duchowe i psychiczne wsparcie. Choć oczywiście ksiądz kardynał zostawił też ofiarę od Ojca Świętego. Ta wizyta jest ogromnym wsparciem dla nas”.

fot. EPA/VATICAN MEDIA HANDOUT

Otwarcie na uchodźców

Centrum przed wojną służyło osobom bezdomnym i uzależnionym od alkoholu. Do dzisiaj kontynuuje tę służbę, zwłaszcza że ciężar wojny pogrąża kolejne osoby w nałogu. Jednak wraz z rozpoczęciem rosyjskiej inwazji, otworzyło się ono nade wszystko na uchodźców. Wkrótce rozpoczęto też budowę szpitala, poświęcając nową placówkę opiece św. Jana Pawła II.

„Zobaczyliśmy po kilku miesiącach, że zostają u nas te osoby, które nie mogą wyjechać, czyli osoby chore, ranne, niepełnosprawne, starsze, przewlekle chore kobiety z chorymi dziećmi. I niestety zaczęli nam umierać. Bo oni przez miesiące nie mieli dostępu do lekarstw, lekarzy. I wtedy szybko zaczęliśmy myśleć o stworzeniu szpitala” – mówi ks. Kozankewycz.

Placówka zaczęła działać w listopadzie. W tej chwili jest to „bardziej polowy szpital, bo nie wszystko jest tak, jak w zwyczajnym szpitalu, ale krok po kroku pracujemy, żeby stał się profesjonalną placówką”. „Posługują w nim pracownicy, wolontariusze, lekarze, pielęgniarki. Wśród chorych najczęściej mamy osoby bez kończyn, z gangreną albo też przewlekle chore. Kontynuujemy więc budowę i jak tylko możemy przyjmujemy kolejnych ludzi. W tej chwili jest około trzydziestu pacjentów i jesteśmy na etapie wykończenia pierwszego piętra. Pozostaje jeszcze wykończenie drugiego piętra” – informuje duchowny.

>>> Watykan: kard. Krajewski przygotował transport pomocy dla zalanych terenów na Ukrainie

Korzystając z okazji, bardzo dziękuje wszystkim Polakom i wszystkim, którzy pomagają Ukrainie. „Trwa to już ponad rok i rozumiem, że przychodzi zmęczenie i macie też swoje wyzwania, ale proszę was nie ustawajcie w pomocy, nie ustawiacie przede wszystkim w modlitwie, bo ona czyni cuda. W obecnym czasie proszę, żebyście nie zostawili nas w kwestii pomocy materialnej. Rozumiem, że są różni Ukraińcy i niektórzy bogaci przyjechali do Polski czy na Zachód i gorszą swoją postawą. Jednak z drugiej strony są ludzie biedni, którzy nic nie mają i bez pomocy oni po prostu nie dadzą rady. Dziękuję bardzo, Bóg zapłać za każde wsparcie i modlitwę” – mówi ks. Kozankewycz.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze