Fot. cathopic

Katolicyzm to bajki dla zacofanych? W co wierzą Polacy 

Na wróżki i jasnowidzów Polacy wydają rocznie około 2 miliardów złotych. Nikt poważny nie wierzy w bajki. Nie mamy już średniowiecza! – tego typu tezę wielokrotnie słyszeliśmy z ust różnych ludzi czy z mediów. Jednak człowiek to istota religijna. Jak zawsze będę powtarzał – religia jednak nie musi być teistyczna, a każda idea może rodzić swoich fanatyków.

Jak doskonale wiemy z historii, również, a może nawet szczególnie te ateistyczne fanatyzmy, doprowadzały do fatalnych wydarzeń. Kilka słów pisałem o tym w innym felietonie.

>>> Kościół jest święty. Grzech pochodzi z zewnątrz [FELIETON]

Czy jest już tak, jak starają się nam wmówić niektórzy, że jesteśmy zbyt wykształceni, zbyt nowocześni, by „wierzyć w bajki”? Nic bardziej mylnego, co pokazują ci sami ludzie, którzy powtarzają powyższą tezę. 

Hipokryzja 

Święto Trzech Króli (liturgicznie uroczystość Objawienia Pańskiego) czy Wszystkich Świętych bywają wyśmiewane na portalach społecznościowych. Wystarczy, że jeden z popularnych profili umieści informacje o jednym z orszaków Trzech Króli albo procesji wszystkich świętych, które przechodzą ulicami miast, a rzesza obserwujących w setkach komentarzy kpi sobie z uczestników takich wydarzeń. Nie mówimy o niewinnych żartach. Z łatwością można znaleźć wulgaryzmy i wręcz encyklopedyczny przykład popularnej mowy nienawiści. Skala wrogości jest przerażająca, a poziom wypowiedzi wprowadza w osłupienie. Niestety, nie ze względu na jego wygórowanie. Zwykle wrogości nie towarzyszy analiza i chęć zrozumienia danych wydarzeń, ale ślepe opluwanie osób, które mają inne poglądy. Tego typu profile bardzo skutecznie i od lat budują wrogość społeczną. Jednak w tym samym czasie, wchodząc na strony internetowe takich portali, możemy z łatwością znaleźć działy poświęcone ezoteryce. Licznie występują tam wróżby, telefony do tarocistów czy porady, jak w magiczny sposób zapewnić sobie sukces w życiu. „Zrób te trzy rzeczy, a przyciągniesz miłość”, „Noś to w portfelu, żeby przyciągnąć pieniądze” – to niektóre z tematów „nowoczesnych” artykułów. 

Orszak Trzech Króli, fot. PAP/Rafał Guz

Moje doświadczenie 

Jak to jest z tą wiarą w Polsce? Jako osoba wychowywana w katolicyzmie jestem przyzwyczajony do stanowiska, że wierzymy w Boga, a nie w spluwanie za ramię czy pecha, którego ma przynosić czarny kot lub stłuczone lustro. Nigdy nie widziałem problemu (poza typowo grzecznościowym), żeby podać komuś rękę przez próg lub żeby przejść pod drabiną. A wielu moich „niewierzących” znajomych wycofywało się i obchodziło drabinę lub przed podaniem ręki przekraczali próg, mówiąc „oj, tylko nie przez próg”. Często też przy różnych tematach od takich osób słyszałem „tfu, tfu, nie mów tak”, „oby nie zapeszyć” albo „prawda” po kichnięciu i „odpukaj w niemalowane drewno”.  

Przykład idzie z góry 

O tym, że katolicyzm utożsamiany jest z zabobonnym średniowieczem słyszymy również od niektórych celebrytów. Jak to jednak zwykle bywa – sami prezentują się bardzo barwnie w tej kwestii, a często średniowiecze okazuje się tą zdecydowanie bardziej nowoczesną epoką. Marcin Józefaciuk, prowadzący program „Dzieciaki rządzą kasą”, nauczyciel i obecny poseł, przyznaje w wywiadzie dla „Faktu”, że jest neopoganinem. Wierzy w boga i boginie, ale szanuje również pomniejsze bóstwa, takie jak duchy rzek i lasów. Warto tutaj zaznaczyć, że według statystyk przedstawionych na portalu forsal.pl liczba tak zwanych rodzimowierców szybko rośnie. Poseł jest też mistrzem uzdrawiania energią życiową i mistrzem konchowania, czyli fizycznego i ezoterycznego uzdrawiania za pomocą spalania rzeczy we włożonym w ucho kominie. Inna celebrytka, Natalia Siwiec, poród swojej córki planowała z astrolożką pod układ gwiazd. Małgorzata Rozenek reklamowała „kamienie mocy”, które miały pomagać w sprawach sercowych, a Tomasz Karolak z partnerką chwalili się swoją wiarą w leczniczy rytuał kambo, podczas którego na specjalnie oparzoną skórę nakłada się wysuszoną toksynę zielonej żaby drzewnej. 

>>> Wiara to nie magia. Gromnica bez magicznych „mocy”

fot. Petr Sidorov / unsplash

W co wierzą Polacy? 

Z ostatnich badań GUS wynika, że praktykujących katolików – czyli (wg tego badania) takich, którzy chociaż raz w tygodniu uczęszczają do kościoła, jest obecnie w Polsce 42%. Porównajmy to z innymi wynikami, pokazującymi wiarę Polek i Polaków w różnego rodzaju zjawiska i moce nadprzyrodzone. Przytoczę część wyników badań zrobionych na zlecenie kanału CI Polsat przez firmę SW Research (Opisane przez Edytę Gietkę w „Polityce” – 5 maja 2017). Wniosek jest konkretny. „Wiara Polaków w świat nadprzyrodzony jest powszechna, a doznania związane z nią dotyczą połowy respondentów”. Warto też zauważyć, że bardziej skłonne do wiary w różnego rodzaju pozamaterialne doświadczenia są kobiety (przeciętnie wśród mężczyzn wyniki są niższe o 10%). Prawie 40% przyznaje się do doświadczeń typu jasnowidzenie, telepatia i prekognicja. Trzydzieści procent twierdzi, że podczas snu rozmawiało ze zmarłymi. Co czwarta osoba spotkała ducha (z czego więcej to mieszkańcy miast niż wsi, gdyby komuś przyszło do głowy stwierdzić, ze to kwestia „ludowej wiary”). Blisko 40% osób wierzy również w prorocze sny, jasnowidzenie, obserwacje zjaw i telekinezę. Jedna trzecia twierdzi, że sami doświadczyli powyższych zjawisk. Co ciekawe, badanie wykazało, że w grupie skrajnie otwartych na takie doświadczenia jest nadreprezentacja ateistów. Mnie to nie dziwi, bo, idealnie pokrywa się to z moimi własnymi doświadczeniami. Badanie pokazało też, że ponad 20% osób wierzy w istnienie magicznych stworzeń, takich jak skrzaty czy wampiry, ale więcej opowiada się za wiarą w dziwolągi zwierzęce takie jak yeti. Ponad 40% wierzy w przepowiednie, układy gwiezdno-planetarne, równolegle istnienie światów czy wyjście poza ciało. Ciekawe, bo zaledwie 5% twierdzi, że w świecie nie ma nic nadzwyczajnego. Warto wspomnieć najwyższy wynik jaki spotkałem, pochodzący z raportu CBOS-u, który wskazuje, że aż 63% kobiet czyta horoskopy (panów 45%). 

Zawód: wróżka 

Obecnie wiele biznesów przeniosło się do internetu. Wpisując w wyszukiwarkę słowa takie jak wróżba, tarot lub wróżka – znajdziemy mnóstwo materiałów. Poradniki, blogi, filmy i programy, w sieci mamy dostęp do przeróżnych materiałów. Na nagraniach słychać, jak ludzie masowo dzwonią na dość drogie połączenia i proszą o magiczną poradę. W księgarniach są setki, jak nie tysiące, książek opisujących różnego rodzaju zjawiska. Są też poradniki, podręczniki i samouczki, dzięki którym możemy zacząć „przygodę” z jedną z nadprzyrodzonych praktyk. Jakby tego było mało – są też specjalne ezoteryczne sklepy, w których można dostać magiczne przedmioty, ubrania, kamienie, kadzidełka, karty czy wspomniane już książki. Można też znaleźć różnego typu specjalistów. Poza wróżkami można też iść do tarocisty, znachora, szeptuchy czy kogoś przeprowadzającego oczyszczające rytuały. Raz będzie wykonywane to dymem, raz dźwiękiem, a innym razem masażem lub specjalną formą medytacji. Raczej nikt w takich badaniach nie bierze pod uwagę różnych praktyk duchowych typu joga, gdzie oryginalnie, poza samym rozciąganiem i ćwiczeniem ciała, ćwiczy się swojego ducha, otwiera na mistyczne doświadczenia i transcendentalne podróże (joga kundalini). Myślę więc, że ogólnie praktyk i wiary w różnego rodzaju zjawiska metafizyczne jest jeszcze więcej. Nic zatem dziwnego, że, nie licząc gadżetów, na wróżki i jasnowidzów Polacy wydają rocznie około 2 miliardów złotych. To dane z portalu bankier.pl, gdzie wskazano, że wiarę we wróżki i horoskopy deklaruje 58% Polaków. 

>>> Podczas pandemii coraz więcej osób chodzi do wróżek

fot. Vikas Makwana/unsplash

Na różnych portalach i forach wielokrotnie słyszymy, że coraz więcej osób odchodzi z Kościoła. Być może ma to swoje przełożenie w rosnącej popularności wiary w inne zjawiska. Jak podaje wspomniany portal, liczba osób zawodowo zajmujących się wróżbiarstwem urosła z kilku tysięcy w latach 90. do nawet 100 tysięcy obecnie. 

Jedno drugiego nie wyklucza? 

Reasumując, około 40% Polaków chodzi co tydzień do kościoła, a prawie 60% korzysta z wróżb i horoskopów. Razem mamy 100% Polaków. No niestety nie. Tak jak pokazało badanie dla CI Polsat, tylko 5% Polaków zaprzecza istnieniu rzeczy nadprzyrodzonych, ale pozostałe procenty się bardzo mieszają. Wśród 58% osób wierzących w horoskopy i uczęszczających do wróżek, są niestety takie osoby, które – gdy przyjdzie niedziela – wybierają się do kościoła jakby nigdy nic. A przecież w oficjalnym nauczaniu Kościoła (KKK 2115 i 2116) stoi jasno, że katolik nie może przyjmować praktyk wróżbiarskich, a tym bardziej ich samemu uprawiać. 

Jak pokazują przytoczone badania i statystyki, małe odwzorowanie w rzeczywistości ma stwierdzenie, byśmy byli tak nowocześni, że nie wierzymy już w różnego rodzaju bajki i gusła. Jest wręcz przeciwnie. Zawody ezoteryczne, gadżety i praktyki zyskują na popularności. Ten rynek rośnie w siłę, ze „średniowiecznych” katolickich praktyk przechodzimy na jeszcze wcześniejsze. Tekst dotyczy Polaków, ale jestem pewien, że tendencja jest ogólnoświatowa. To zagraniczne programy o „czarodziejach” i różnego rodzaju osobach zwanych medium są popularne w telewizji. Myślę, że poza Polską tendencja do wiary w magiczne istoty, wróżby i pradawne rytuały również zyskuje na popularności. Dla potwierdzenia swoich przypuszczeń podam za portalem faktura.pl: 70% osób w wieku 18-24 we Francji praktykuje nurt ezoteryczny. 58% Francuzów ogólnie wierzy w przynajmniej jedną z „magicznych dyscyplin”. W Rosji w ostatnich latach odnotowuje się 20-krotny wzrost zainteresowania tematyką, a na studiowanie ezoteryki Rosjanie wydali w 2023 r. 904 mln rubli. Amerykanie natomiast wydali około 2,3 mld dolarów i 62% z nich deklaruje wiarę w przynajmniej jedno takiego rodzaju zjawisko. 

Mniej więcej właśnie w takim stopni „nauka wyparła różnego rodzaju bajki i wierzenia, a ludzie nie potrzebują już usprawiedliwiać zjawisk nadprzyrodzonymi mocami”… 

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze