Kościół w Polsce 2020: kryzys i nadzieje
U progu nowego roku 2020, który będzie obfitować w tak ważne wydarzenia jak m.in. beatyfikacja kard. Stefana Wyszyńskiego czy 100-lecie urodzin Karola Wojtyły, warto się zastanowić nad dość szczególną sytuacją, jakiej doświadcza dziś Kościół w Polsce – pisze Marcin Przeciszewski, redaktor naczelny Katolickiej Agencji Informacyjnej.
Publikujemy treść analizy:
Z jednej strony jesteśmy krajem o najwyższych praktykach religijnych w dzisiejszej Europie (ok. 39 % dominicantes), w którym większościowa cześć społeczeństwa deklaruje przywiązanie do wiary, praktyk religijnych oraz wartości konserwatywnych. Kościół w Polsce dysponuje też mocnymi siłami apostolskimi – jak nigdy w historii, ma 25 tys. księży diecezjalnych oraz ok. 9 tys. zakonnych, czyli w sumie 31 tys. Do tego dochodzą liczne ruchy apostolskie i wspólnoty ewangelizacyjne, prowadzące na ogół intensywną i dobrą pracę. Jesteśmy też krajem, gdzie system prawny umożliwia nieskrępowaną obecność Kościoła w przestrzeni publicznej a władze świeckie solidaryzują się z nim. Ponadto Kościół – poprzez rozwinięte struktury Caritas – stał się drugą po państwie polskim instytucją bezpośredniej pomocy osobom ubogim, chorym, potrzebującym i wykluczonym. A z drugiej strony, odnosi się wrażenie, że Kościół w Polsce obecnie doświadcza najgłębszego kryzysu po 1989 r. – i to zarówno w wymiarze wewnętrznym jak i zewnętrznym. Niepokój ten potwierdzają wyniki badań socjologicznych.
Jak postrzegany jest Kościół?
Weźmy pod lupę najprostszy wskaźnik stosunku społeczeństwa do Kościoła – jakim jest mierzalny stopień zaufania, systematycznie badany przez CBOS od kilku dziesięcioleci. Pozytywną ocenę Kościoła na przełomie lat 80 i 90-tych ubiegłego wieku deklarowało ok. 90 % Polaków. Na początku lat 90-tych – w okresie transformacji – pod wpływem oskarżeń Kościoła o próbę „zawładnięcia” przestrzenią życia publicznego ta pozytywna ocena spadła. W 1993 r. deklarowało ja zaledwie 40% Polaków. Potem jednak pozytywne oceny Kościoła systematycznie rosły, stabilizując się na poziomie 55 – 65 %.
>>> Jakie najważniejsze wydarzenia kościelne będziemy obchodzić w 2020 roku?
A stało się tak dzięki temu, że Kościół znalazł własne – optymalne jeśli chodzi o współczesne standardy – miejsce w rzeczywistości państwa demokratycznego. U progu wolnej Polski – w ciągu 10 lat – udało się Kościołowi w Polsce zbudować w życiu publicznym miejsce zgodne z duchem Soboru Watykańskiego II. W przestrzeni państwowej odzwierciedla to konkordatowa i konstytucyjna zasada „autonomii i współpracy”, która definiuje model wyznaniowy Rzeczypospolitej. W ten sposób w latach 90-tych został tu wypracowany jeden z najlepszych w Europie modeli miejsca Kościoła w rzeczywistości publicznej. Nic dziwnego, że owocuje to wysokim autorytetem Kościoła wśród społeczeństwa. Autorytet ten dodatkowo został wzmocniony przez pielgrzymki Jana Pawła II.
Tę generalnie pozytywną ocenę odzwierciedlają badania socjologiczne. W kolejnych latach aż do 2015 r. ponad 60% Polaków oceniało Kościół pozytywnie a tylko 28 % negatywnie (62% ocenia Polaków Kościół pozytywnie w lutym 2015).
>>> Jasna Góra: znaczący wzrost liczby pielgrzymów
Sytuacja zaczyna ulegać zmianie po wyborach z 2015 r. Jest to paradoks, gdyż władzę obejmuje partia sprzyjająca Kościołowi i deklarująca wierność wartościom chrześcijańskim. Można by się spodziewać, że pozycja Kościoła w społeczeństwie dzięki temu wzrośnie. Tymczasem badania z sierpnia 2016 r. – niecały rok po wyborach – wykazują, że pozytywne oceny Kościoła maleją o 7 punktów procentowych, osiągając poziom 55%, a negatywne wzrastają do 32 % . Skąd ta niespodziewana zmiana?
Ośmieliłbym się postawić tezę, że winę ponosi sam Kościół. Mianowicie po objęciu władzy przez PiS Kościół bardzo ogranicza swą funkcję „krytycznego sumienia demokracji”. Nie chce podcinać skrzydeł partii, która deklaruje wspieranie chrześcijańskich wartości. Ale przyjdzie mu za to zapłacić dużą cenę. Rodzi się bowiem…
… Stereotyp o sojuszu Kościoła z PiS – sojuszu „ołtarza z tronem”
A sojusz taki nigdy w historii nie był korzystny dla Kościoła. Kościół zawsze na nim tracił, nawet jeśli podejmował bliską współpracę z nurtami politycznymi jednoznacznie wspierającymi go. Tak dzieje się w i Polsce, choć stereotyp ten jest nie do końca prawdziwy. Zaistniał bowiem spór między Kościołem a obozem „dobrej zmiany” w kwestii obrony życia, otwartości na uchodźców czy postulatu wypowiedzenia Konwencji Stambulskiej, ograniczającej suwerenność rodziny. Nie słuchane są też postulaty Episkopatu, który proponuje radykalne ograniczenie sprzedaży alkoholu.
Ale niestety stereotyp „sojuszu ołtarza z tronem” jest bardzo nośny. Skutkuje tym, że przeciwnicy PiS – a stanowią oni ok. 40 % społeczeństwa – patrzą dziś na Kościół jak na „element obozu władzy”.
>>> Jakie kraje odwiedzi papież w 2020 roku?
W konsekwencji tego wiele środowisk podejmuje bezpardonową walkę z Kościołem, wierząc, że w ten sposób osłabi obóz władzy. Zaczynają one traktować Kościół jako przysłowiowego „chłopca do bicia”. Tym bardziej, że w Polsce jesteśmy świadkami rodzenia się „nowej lewicy”, o bardzo silnej świadomości „misyjnej”, a w dużej mierze jej „paliwem programowym” są programy rewolucji społecznej środowisk LGBT+. A skoro w ich realizacji głównym oponentem jest Kościół, to należy osłabić jego autorytet. Stąd też absurdalne postulaty wprowadzenia „rozdziału Kościoła od państwa”, pomijające fakt, że rozdział taki istnieje, potwierdzony w Konkordacie i Konstytucji. Zawiera się on w słynnej formule „wzajemnej autonomii wspólnoty kościelnej i politycznej”.
Bezdomność w Kościele części polskich katolików?
Zjawiskiem będącym kolejnym negatywnym owocem stereotypu – postrzegania Kościoła jako elementu obozu władzy – jest poczucie „bezdomności” w Kościele, jakiego doświadcza subiektywnie pewna część wiernych, głównie spośród wielkomiejskiej inteligencji. Ludzie ci – stanowiący na ogół elektorat opozycji – mają poczucie, że Kościół odwrócił się do nich plecami. Zjawisko to jest silnie widoczne w największych miastach, np. w Warszawie. Wręcz modą w niektórych środowiskach jest deklarowanie „wycofywania się z Kościoła”, zaprzestawanie praktyk, itp. Spora część inteligencji katolickiej (przynajmniej w Warszawie) przeżywa bardzo głębokie rozczarowanie Kościołem i publicznie daje temu świadectwo. Jest to proces nie do końca racjonalny, ale niestety jest on faktem, wymagającym poważnej analizy a być może wymagającym stworzenia zupełnie nowych płaszczyzn dialogu.
„Kler” i pedofilia
Ten narastający antykościelny nurt owocuje, poczynając od jesieni 2018 r. zaistnieniem ostrej antykościelnej kampanii, prowadzonej równolegle przez kilka środowisk. Pierwszym jej mocnym akcentem był film Wojciecha Smarzowskiego „Kler”. Kolejnymi są organizowane w tym roku w 23 miastach Marsze Równości połączone z elementami profanacji symboli religijnych oraz film „Tylko nie mów nikomu” braci Sekielskich.
>>> List biskupów w obronie abp. Marka Jędraszewskiego
Jak na to reaguje opinia publiczna? Początkowo wykazuje dużą odporność. Przed emisją „Kleru” wskaźnik pozytywnych ocen Kościoła wynosił 61% przy 29% negatywnych. W październiku 2018 r. – już po emisji filmu – pozytywne oceny spadły, ale stosunkowo niewiele – do 58%, a do 31 % wrosły oceny negatywne. Widać było, że pomimo, iż film obejrzało ponad 5 mln osób, nie zmieniło to specjalnie wizerunku Kościoła. W marcu br. pozytywnie oceniało działalność Kościoła 57%, a negatywnie 32% Polaków.
Nagle załamanie przyszło w kilka miesięcy później, a konkretnie w maju br., po emisji filmu Sekielskich. Pozytywne oceny Kościoła nagle spadły do 48%, a negatywne wzrosły aż do 40%. Spadek ocen pozytywnych wyniósł 9 punktów procentowych, co oznacza najniższy poziom od 1993 r. Nic dziwnego, film Sekielskich był szokiem, gdyż zawierał wiarygodne i przemawiające do emocji świadectwa ofiar seksualnego molestowania przez księży.
Mobilizacja społeczności katolickiej
Warto zauważyć, że sytuacja kryzysowa w Kościele spotyka się w różnymi reakcjami. Jedną jest odchodzenie części inteligencji, szczególnie tej związanej z kręgami opozycji, drugą jest mobilizacja milionów zwykłych ludzi, tych dla których Kościół jest wciąż ważnym punktem odniesienia. Ku zaskoczeniu wszystkich, latem tego roku następuje wzrost pielgrzymowania na Jasną Górę. W sierpniu pieszych pielgrzymów przybywa aż o 11 tys. więcej niż w ubiegłym roku – w sumie ok. 120 tys. Podniosły się też nieco pozytywne oceny Kocioła społeczeństwie. Latem poziom ocen pozytywnych wzrósł do 53 % , a negatywne utrzymują się na poziomie 39 %.
Jeśli więc chodzi o pozycję Kościoła w społeczeństwie, straciliśmy to co było dotąd charakterystyczne dla Polski – stosunkowo wysoki powszechny autorytet Kościoła.
>>> KEP: to był rok ważnych decyzji i jubileuszy
Dziś mamy obok siebie dwa równoległe nurty: silnie identyfikujący się z Kościołem obejmujący ok. połowę społeczeństwa oraz drugi nurt ostro go krytykujący, bądź odnoszący się z wyraźnym dystansem do Kościoła, skupiający 30 – 40% Polaków. Niestety pomiędzy tymi społecznościami istnieje „głęboka przepaść” – nie ma żadnych płaszczyzn porozumienia, ani też możliwości dialogu. Jest to bardzo ważne wyzwanie duszpasterskie, szczególnie w sferze nowej ewangelizacji.
Spadająca religijność młodzieży
Innym niepokojącym elementem jest spadająca religijność młodzieży. Zaledwie w ciągu ostatnich 10 lat nastąpił spadek deklaracji wiary u młodzieży o ok. 20 %. O ile wiara w starszym pokoleniu pozostaje w ostatnich dziesięcioleciach na podobnym poziomie, to wśród młodzieży zaczęła szybko spadać. Jest to zjawisko nowe, którego wcześniej w Polce nie było. Możemy je nazwać przerwaniem (czy poważnym zaburzeniem) międzypokoleniowego przekazu wiary.
Spójrzmy na to zjawisko w dłuższym okresie. W 1996 r. za wierzących uważało się 74% młodych, w 2008 podobnie – 73%. W 2013 nastąpił spadek o 10% do – 65%, a w 2018 o kolejne 10 % czyli do – 55%.
Rośnie też szybko grupa młodych niewierzących – z 5% w 1996 do 10% w 2013, 13% w 2016 i 17% w 2018 r.
W sytuacji spadającego poziomu wiary wśród młodzieży nie do przecenienia są inicjatywy ewangelizacyjne, do niej właśnie kierowane. Olbrzymie znaczenie mają zainicjowane przed laty przez o. Jana Górę OP spotkania młodych nad Lednicą. 1 czerwca br. na Pola Lednickie przybyło ponad 60 tys. młodych, nie tylko z Polski. Jednym z najbardziej wzruszających momentów spotkania była modlitwa młodych za księży. Z wyciągniętymi na ich głowami dłońmi, w geście błogosławieństwa, młodzi prosili za nich i wszystkich księży, którzy „szczególnie teraz, w godzinie próby dla Kościoła w Polsce, potrzebują wsparcia”. Młodzi prosili, by kapłani potrafili w tym trudnym czasie „stawać w prawdzie, pokorze i miłości”.
Bardzo istotne są też kongresy nowej ewangelizacji, organizowane przez Radę Episkopatu ds. Nowej Ewangelizacji już od pięciu lat. W tym roku Kongres Nowej Ewangelizacji, który odbył się w Gnieźnie od 24 do 27 października pod hasłem „Radość miłości”. Zgromadził kilka tysięcy świeckich i duchownych ewangelizatorów, osoby zaangażowane w duszpasterstwo rodzin i ruchy prorodzinne. Owocem tych kongresów jest mobilizacja świeckich, pełnych zapału ewangelizatorów, docierających do wielu środowisk „pogranicza” pomiędzy wiara a niewiarą, do tysięcy młodych zagubionych i poszukujących.
>>> Rektor KUL: Kościół jest największą instytucją niosącą pomoc potrzebującym
Dużym potencjałem w tym zakresie dysponuje kilkadziesiąt ruchów apostolskich, skupiających ok. 2,5 miliona wiernych. Tym bardziej, że działają one w zdecydowanej większości parafii, ożywiając i mobilizując ten teren od wewnątrz. Wśród najliczniejszych należy wymienić ruch „Światło-Życie” wraz z Kościołem Domowym, Drogę Neokatechumenalną, Spotkania Małżeńskie czy Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży. Ważną rolę – szczególnie w budzeniu energii młodych naręcz pomocy ubogim – odgrywają parafialne bądź szkolne koła Caritas.
Olbrzymie znaczenie w dziele nie tylko umacniania, ale i budzenia żywej wiary miało odbywające się w końcu grudnia 42. Europejskie Spotkanie Młodych we Wrocławiu, przeżywane pod jakże aktualnym hasłem: „Zawsze w drodze, nigdy nie wykorzenieni”. Oprócz 10 tys. przybyszy z 60 krajów, uczestniczyło w nim drugie tyle Polaków (z czego zarejestrowało się 5, 5 tys.). Spotkania organizowane przez ekumeniczną wspólnotę z Taizé prezentują wiarę prostą, zakorzenioną w bezpośrednim spotkaniu z Chrystusem, wolną od jakiejkolwiek ideologii, dążącą do pojednania i budującą przestrzeń spotkania ponad podziałami. Wydaje się, że ten styl przeżywania chrześcijaństwa szczególnie trafia do dzisiejszego pokolenia młodych. Dochodzi do tego urzekająca wręcz prostota stosowanych środków, które mimo swego ubóstwa, trafiają wprost do serc uczestników.
Spadek powołań kapłańskich
W ciągu ostatniej dekady liczba seminarzystów spadła w Polsce z 5,5 tys. do niespełna 3 tysięcy, a w skali dwudziestolecia ten spadek jest nawet większy, bo 60-procentowy.
Od roku 2004, kiedy seminaria diecezjalne i zakonne liczyły łącznie 7465 alumnów, ich liczba z roku na rok spada. Statystyki przedstawiane corocznie przez Krajowe Duszpasterstwo Powołań nie pozostawiają w tym względzie wątpliwości. Szczególnie uwidoczniły to lata 2006 i 2007, w których z każdym rokiem w seminariach ubywało w całym kraju niemal po 500 alumnów.
Rok 2012 przyniósł dalszy spadek liczby seminarzystów. Na uczelniach diecezjalnych i zakonnych było ich wtedy łącznie 4262 na wszystkich rocznikach, w tym 828 na I roku.
>>> Kryzys małżeństwa wiąże się z kryzysem celibatu
W roku akademickim 2016/2017 było 3400 seminarzystów diecezjalnych i zakonnych.
W 2018 r. na I roku formację kapłańską rozpoczęło 620 alumnów diecezjalnych i zakonnych, a łącznie studiowało ich wtedy 3015.
W 2019 r. do polskich seminariów wstąpiło 498 kandydatów do kapłaństwa, czyli o 122 mniej niż rok wcześniej. W sumie, na wszystkich latach kształcenia bieżący rok akademicki rozpoczęło 2853 alumnów. Kwestia ta związana jest z kryzysem demograficznym (w Polsce rodzi się obecnie o połowę mniej dzieci niż 40 lat temu), ale również za spadającą religijnością wśród młodego pokolenia i kryzysem zaufania do Kościoła.
Walka z wykorzystywaniem seksualnym – zadanie wciąż aktualne!
Nadzieję budzi fakt, że kryzys na tle seksualnego wykorzystywania małoletnich – jaki nieuchronnie dotknął też Kościół nad Wisłą – traktowany jest coraz częściej jako szansa stojąca przed Kościołem ku dalszemu uszczelnianiu sytemu walki z pedofilią oraz ochrona dzieci i młodzieży. Towarzyszy temu stopniowe przezwyciężanie klerykalnej mentalności polegającej na obronie instytucji przed oskarżeniami, ku trosce o ofiary (osoby skrzywdzone przez kapłanów) i wyjściu ku nim z konkretną pomocą.
Mijający rok – choć bolesny dla Kościoła – obfitował w istotne kroki na tym właśnie polu. Ważnym impulsem było przesłanie odbywającego się w lutym zainicjowanego przez Franciszka „szczytu” poświęconego tej tematyce, który skupił przewodniczących wszystkich konferencji biskupich i najwyższych przełożonych zakonnych. Apelowano tam o odpowiedzialność biskupów oraz transparentność w rozliczaniu przestępstw jak i o zmianę mentalności poprzez stawianie na pierwszym miejscu dobra ofiar.
Na zebraniu plenarnym KEP 14 marca 2019 r. biskupi powołali delegata Konferencji Episkopatu ds. ochrony dzieci i młodzieży, którym został Prymas Polski, abp. Wojciech Polak, przewodniczący Komisji Duchowieństwa KEP. Jego rola ma charakter koordynacyjny wobec innych biskupów, a pomagać mu w tym Centrum Ochrony Dziecka, utworzone w 2014 r., kierowane przez o. Adama Żaka SJ. Do podstawowych jego zadań należy działalność szkoleniowa i wychowawcza w zakresie psychologicznym, pedagogicznym i duchowym – w tematyce związanej z wykorzystywaniem seksualnym małoletnich oraz opracowanie i rozwój programów prewencji i wzorów dobrych praktyk dla środowisk duszpasterskich, formacyjnych i wychowawczych. COD prowadzi systematyczne szkolenia dla księży diecezjalnych i zakonnych pracujących w duszpasterstwie. Przeszkolonych zostało do tej pory ponad 3 tysiące księży diecezjalnych i zakonnych, nie licząc sióstr oraz świeckich, którzy zajmują się edukacją dzieci i młodzieży.
>>> Bp Milewski: zakony dotyka plaga współczesnego świata
14 marca opublikowano statystyki dotyczące przypadków wykorzystywania seksualnego małoletnich w polskim Kościele w ciągu ostatnich 30 lat. Wynika z nich, że Od 1990 r. odebrano 382 zgłoszenia przypadków wykorzystywania seksualnego małoletnich przez duchownych, w tym 198 dotyczących osób poniżej 15. roku życia, a 184 powyżej 15. roku życia. Nałożeniem kar kościelnych – zakończyły się 242 postępowania, a uniewinniono 28 duchownych. Każdego roku sądy kościelne karały za to przestępstwo średnio 8,7 duchownych.
11 maja miała miejsce internetowa premiera filmu „Tylko nie mów nikomu” braci Sekielskich, po której Prymas Polski abp Wojciech Polak powiedział: „Trzeba wyjaśnić wszystkie sprawy. Nikt w Kościele nie może uchylać się od odpowiedzialności”. Z kolei przewodniczący KEP abp Gądecki wyraził przekonanie, że obraz „przyczyni się do jeszcze surowszego potępienia przestępstwa pedofilii, na które nie może być miejsca w Kościele”. Reakcja ta była nadzwyczaj prawidłowa i zgodna z duchem obowiązującym w Kościele powszechnym, tym bardziej, że poszły za nią konkretne kroki działania episkopatu.
Podczas obrad nadzwyczajnego spotkania Rady Stałej KEP 22 maja poddano pogłębionej analizie przyczyny obecnego kryzysu, skoncentrowano się też na krokach, jakie musi podjąć Kościół w Polsce celem naprawy zaniedbań i luk w istniejącym obecnie systemie mającym zapobiegać wykorzystywaniu seksualnemu małoletnich. Odbyło się także szkolenie wszystkich arcybiskupów metropolitów w tym zakresie, przeprowadzone przez ks. prof. Piotra Majera, związane z aplikacja papieskiego motu proprio „Vos estis lux mundi”. Na jego mocy na metropolitów nałożony został obowiązek przeprowadzenia postępowania kanonicznego we współpracy ze Stolicą Apostolską, o ile któryś z biskupów danej metropolii oskarżony został o konkretne wykroczenia bądź zaniechanie wymaganych działań.
Przygotowano też specjalny list pasterski „Wrażliwość i wierność”, który został odczytany w kościołach 26 maja. „Nie ma słów, aby wyrazić nasz wstyd z powodu skandali seksualnych z udziałem duchownych. Są one powodem wielkiego zgorszenia i domagają się całkowitego potępienia, a także wyciągnięcia surowych konsekwencji wobec przestępców oraz wobec osób skrywających takie czyny – czytamy w nim.
>>> Gdy brakuje cnoty, najlepszą obroną jest prawda
Kolejnym impulsem do pracy na tym polu była dla polskich biskupów wizyta abp. Carlesa Scicluny, sekretarza pomocniczego w Kongregacji Nauki Wiary, który przeprowadził specjalne szkolenia dla w trakcie zebrania plenarnego biskupów, odbywającego się 13 i 14 czerwca w Wałbrzychu. W wywiadzie dla KAI abp Scicluna stwierdził: „Trzeba uświadomić sobie, że szaleństwem jest próba ochrony instytucji w imię przeświadczenia, że w ten sposób uda się rozwiązać kryzys. Musimy bronić nasz lud. A gdy jesteśmy zdolni do obrony naszego ludu, to instytucja zatroszczy się o siebie sama”. Zarazem pochwalił dotychczasowe wytyczne polskiego episkopatu i zachęcił do skwapliwego wprowadzania tych dokumentów w życie.
1 września w Warszawie rozpoczęło działalność Biuro Delegata ds. Ochrony Dzieci i Młodzieży, którym kieruje ks. Piotr Studnicki. Ma ono być bezpośrednim wsparciem dla Księdza Prymasa w zakresie koordynowania oraz monitorowania działalności wszelkich instytucji Kościoła w Polsce w sferze przeciwdziałania wykorzystywaniu seksualnemu małoletnich i pomocy ofiarom. Biuro Delegata tworzy także zaplecze eksperckie w tym zakresie.
9 października Konferencja Episkopatu Polski przyjęła statut Fundacji Świętego Józefa, która ma być dziełem pomocy i wsparcia dla osób wykorzystanych seksualnie w dzieciństwie lub młodości we wspólnocie Kościoła. Kierowana przez Martę Titaniec i ks. dr. Tadeusza Michalika fundacja będzie finansowana przez wszystkie diecezje, proporcjonalnie do liczby duchownych. Na czele jej Rady stanął abp Wojciech Polak.
Warto też przypomnieć, że w mijającym roku zakończony został trwający od kilku lat proces budowania systemów prewencji (przed wykorzystywaniem seksualnym) w każdej polskiej diecezji oraz męskich zgromadzeniach zakonnych.
Generalnie można powiedzieć, że ujawniona w 2019 roku skala wykorzystywania seksualnego w Kościele w Polsce i towarzysząca temu ostra debata publiczna, nie wywołała „tsunami” w tej sferze, jakiej przed laty doświadczył Kościół w USA, Irlandii czy w Niemczech. Nie spowodowało to analogicznej jak tam masowej fali ujawnień dotąd skrywanych przestępstw. Nie wiadomo oczywiście co czeka nas w przyszłości, ale na obecnym etapie można powiedzieć, że Kościół w Polsce dysponuje dość spójnym systemem ochrony dzieci i młodzieży jak i przeciwdziałania przestępstwom w tej sferze. Linia ta jednak musi być bardzo konsekwentnie kontynuowana, a stoi przed nami jeszcze olbrzymia praca do wykonania.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |