Ks. Damian Wyżkiewicz (wyróżniony w konkursie „Nauczyciel Roku”): Bywa, że spowiadam w szkole
Katechetą jest od 2012 roku, czyli od momentu przyjęcia świeceń. I od początku postawił sobie jeden cel – być blisko młodzieży i jednocześnie być otwartym na ich potrzeby, problemy. Okazuje się, że mu to całkiem dobrze wychodzi.
Ks. Damian Wyżkiewicz CM został wyróżniony w tegorocznym konkursie „Nauczyciel Roku”. Uroczysta gala wręczenia nagród odbyła się w Zamku Królewskim w Warszawie.
>>> Jestem im wdzięczny [DZIEŃ NAUCZYCIELA]
Spotykamy się w szkole, w której uczy. To liceum w samym centrum Warszawy, niedaleko Krakowskiego Przedmieścia, kościoła św. Krzyża, w którym posługuje i niedaleko metra Nowy Świat. Ksiądz Damian jest księdzem ze Zgromadzenia Księży Misjonarzy św. Wincentego a Paulo. Jest też katechetą uczącym licealistów w Zespole Szkół nr 22 im. Emiliana Konopczyńskiego. To szkoła z historią – uczyli się tam cichociemni, spadochroniarze Armii Krajowej.
Ksiądz – filozof
Można powiedzieć – bez kozery – że to człowiek renesansu. W bazylice pełni funkcję ceremoniarza, w szkole – oprócz prowadzenia katechezy – pełni też funkcję drugiego wychowawcy, do tego prowadzi koło dla miłośników historii sztuki, muzyki, uczy młodych łaciny a jakby tego jeszcze było mało – sam się uczy. Robi doktorat z filozofii. W naszej rozmowie na filozofii zatrzymaliśmy się na dłużej. Zapytałem księdza Damiana, dlaczego postanowił poszerzać swoją wiedzę w tej kwestii (podstawy filozofii są przecież w seminarium). – Filozofia jest sługą teologii – odpowiada, oczywiście po łacinie. Ta wiedza pomaga mu w dotarciu do młodzieży. Oni na początku najczęściej zadają pytania właśnie natury filozoficznej. Ks. Damian, już w czasie seminarium, zaocznie, studiował filozofię. I już myślał o doktoracie. I teraz go robi. Jest konsekwentny. – Gdy dorastamy, wchodzimy w dorosłe życie, to najpierw pytamy o rzeczy ogólne, filozoficzne a potem dochodzimy do objawienia o Chrystusie i możemy uprawiać teologię – mówi wyróżniony w konkursie „Nauczyciela Roku”.
>>> Muzułmanin będzie katechetą: zakochałem się w Jezusie
Mieć „to coś”
Ksiądz, po seminarium, jest przygotowany do uczenia w szkole – wychodząc z seminarium jest po kursie z pedagogiki (także specjalnej), po treningu interpersonalnym, emisji głosu. Jak dobrze jednak wiemy, nie zawsze same naukowe narzędzia i nabyte umiejętności wystarczą. Trzeba mieć jeszcze „to coś”, coś, co trudno zweryfikować na studiach, a co wynika raczej z osobowości niż z nauki. A „to coś” w kontakcie z młodym człowiekiem jest bardzo istotne. Ten „młody”, który trafia do szkoły średniej, często wymaga… podstawowej katechezy.
>>> Ksiądz strażak i katecheta: Bywało, że podczas Mszy św. zawyła syrena
– Młodzi ludzie często nie są katechizowani. Wiele osób „po drodze” rezygnuje z religii a przez to przestają pogłębiać swoją wiarę, także w jej naukowym wymiarze. Gdy jednak okazuje się, że ksiądz – katecheta potrafi do nich mówić językiem świata, który oni znają, to pojawia się przestrzeń do spotkania i rozmowy. Dlatego zawsze zaczynam od tematów psychologicznych – mówi mi ks. Damian. Psychologia dotyczy wszystkich. Emocje, które przeżywa nastolatek, relacje, które buduje (ze znajomymi, w rodzinie) są często trudne, to przecież okres buntu. – Te tematy pomagają . Dopiero później wchodzę w tematy religijne, bardzo łagodnie i płynnie – wykłada swoją „nauczycielską strategię” wyróżniony w Konkursie Nauczyciela Roku.
Nauczycielska strategia
Te podstawy i „łagodne wejście” są potrzebne, bo trudno jest ewangelizować, gdy najpierw trzeba uczniowi wytłumaczyć podstawowe pojęcia, jak np. „msza święta”, „Eucharystia”, „sakrament”. – To nie jest problem, że uczniowie nie znają podstawowych terminów czy modlitw, ale tego że te pojęcia trzeba wytłumaczyć. Dla nich „sakrament” czy „msza święta” jest nowością – przyznaje ks. Damian. Swoich rozmów z licealistami nigdy nie prowadzi z pozycji nauczyciela, ale towarzysza. Z klasą zawiązuje przede wszystkim wspólnotę, to jest klucz do sukcesu.
Potrzeba podstawowej katechizacji jak na dłoni pokazuje, że w naszym kraju, w którym większość obywateli identyfikuje się jako katolicy, szwankuje katolickie, domowe wychowanie. Dobry katecheta to więc połączenie nauczyciela, wychowawcy i przyjaciela. Musi podać wiedzę, ale jednocześnie dać świadectwo swojego życia, zbudować z uczniami relację. Ks. Damian ma na to dobry sposób – to sposób na „poziom wyżej”.
Wejść o poziom wyżej
Gdy rozmawia z uczniami z VII czy VIII klasy podstawówki, rozmawia z nimi, jakby byli już licealistami. Gdy rozmawia z licealistami, to tak, jakby byli już na studiach. – To działa, młodzi czują się wtedy docenieni, czują, że dostają coś więcej. Na lekcji religii to szczególnie ważne – podkreśla mój rozmówca. To wyzwanie szczególnie ważne po najnowszej reformie edukacji, która wydłużyła naukę w szkole podstawowej.
A o czym rozmawiają, gdy wychodzą poza wytarte ścieżki programu nauczania? Podstawa programowa (zatwierdzona przez KEP) musi być oczywiście zrealizowana, ale ksiądz – z własnej inicjatywy – dodaje swoje tematy. Sam je znajduje, ale jednocześnie wsłuchuje się w potrzeby swoich uczniów. Czasami stosuje formę wykładu, czasami pogadanki, albo warsztatu z komunikacji. Twarda wiedza religijna, ale i miękkie kompetencje społeczne – taki energetyczny i duchowy miks. Tego w podstawie programowej nie ma. Podstawę skończyłby w marcu, więc ma jeszcze 3 miesiące do zrobienia swoich tematów. Zdarzają się takie głosy: „Wiem, że ksiądz jest przygotowany, ale chcielibyśmy pogadać o tym i o tym”. I tak się dzieje. Przy filmie braci Sekielskich rozmawiali więc o pedofilii w Kościele (ks. Damian sam był na kursie prewencyjnym przygotowanym przez o. Żaka).
Spowiedź w szkole
Pojawiają się też tematy o seksualności, ogólne sprawy omawia na lekcji, bywa jednak, że zaprasza na rozmowę indywidualną. Niekiedy zdarza się, że młody człowiek potrzebuje spowiedzi. – Zazwyczaj zapraszam do kościoła, do konfesjonału, ale jak jest duża potrzeba, to jest w szkole taka salka, że możemy wyspowiadać się w szkole – mówi mój rozmówca. Jeśli sprawa jest ze sfery duchowej, to oczywiście pomaga, jeśli psychologiczna, to ma dobry kontakt z psychologiem i pomaga, kieruje dalej.
>>> Przewodniczący KEP do nauczycieli: to wy uczycie wybierać dobro
Po lekcjach chodziliśmy do fastfood’u
Bywa, że na początku roku kilku uczniów nie przychodzi na lekcje, „z góry” rezygnują. Bywa i tak, że po czasie, w trakcie roku czy w kolejnej klasie – wracają. Z uczniami, swoimi – można powiedzieć – znajomymi wychodzi na integrację, na kręgle, do popularnej sieci fastfood’u. A jakie ma podejście do ocen z religii i do obecności religii w szkole? Gdy chodzi o oceny, to stawia je rzadko, bardziej za aktywność niż za wiedzę. Sprawdzianów nawet nie robi, a jak już to bardzo rzadko. – W liceum, czy technikum musi być formacja intelektualna, a nie kartkówki „na wejściu” – ocenia. Jest za to za obecnością katechezy w szkole. – Przy tym zabieganym świecie docieranie do kościoła, gdy uczniowie często pochodzą z różnych stron miasta, a nawet spoza niego, byłoby bardzo trudne – mówi katecheta.
Rola katechety, księdza – katechety, nie jest więc łatwa, ale może przynieść piękne owoce. Trzeba jednak mocno się w tę rolę wczuć i wypełniać ją bez taryfy ulgowej. Wymaga to zaangażowania, nieustannego rozwoju i przede wszystkim zbudowania relacji z uczniem, konkretnym uczniem. Dopiero to wszystko pozwala na skuteczną katechizację. A nie trzeba odkrywać Ameryki, by wiedzieć, że w szkole (często zabieganej, mocno zbiurokratyzowanej i niekiedy masowej) to często bardzo trudne. Dlatego, tym bardziej docenić trzeba tych nauczycieli i tych katechetów, którzy potrafią to zrobić!
>>> Praca nauczycieli. Fakty i mity
*
Konkurs „Nauczyciel Roku” organizowany jest przez „Głos Nauczycielski” oraz Ministerstwo Edukacji Narodowej . Główną nagrodę i tytuł Nauczyciela Roku tej edycji otrzymała Zyta Czechowska z Kowanówka w Wielkopolsce.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |