Fot. PIXABAY / nattanan23

Ks. Henryk Skorowski SDB: pieniądz sam w sobie jest dobrem

Problem pieniędzy zawsze budził wiele emocji. Dotyczyło to także przepowiadania w ramach nauczania Kościoła.   

Niejednokrotnie bowiem słyszało się, że pieniądz stanowi przeszkodę w duchowym rozwoju człowieka, że jest przeszkodą w osiąganiu chrześcijańskiej doskonałości, że kształtuje mentalność konsumpcyjną współczesnego katolika. Sugerować to zatem mogło, że pieniądz sam w sobie jest zły. Warto zatem kilka refleksji poświęcić etycznym aspektom pieniądza we współczesnym świecie. 

>>> Czy człowiek bogaty może być zbawiony? Na co idą pieniądze z „tacy”? [ROZMOWA]

Pieniądz sam w sobie jest dobrem 

W tym miejscu trzeba wyjść od zdecydowanego stwierdzenia, że pieniądz sam w sobie jest dobrem. Jest on określoną formą własności, do której człowiek ma niezbywalne prawo, i która to własność poszerza przestrzeń funkcjonowania osoby poprzez realizację jej podmiotowości w ramach współczesnego życia. Człowiek bowiem poprzez pieniądz, który jest owocem jego pracy, zaspakaja swoje wielorakie i fundamentalne potrzeby. Potrzeby te muszą być zaspokojone, jeśli człowiek ma realizować swoje powołanie w ziemskim „tu i teraz”. Jest to wprawdzie powołanie do tego, aby stać się partnerem Boga w dialogu miłości. Dokonuje się to jednak w rzeczywistości ziemskiej. A ta wymaga pieniądza – własności, by móc zaspokoić fundamentalne potrzeby. Pieniądz jest nieodzowny do ich zaspokojenia. Sam pieniądz jest zatem dobrem, a także jego zdobywanie i bogacenie się człowieka. Problem jednak zaczyna się w momencie jego przewartościowania, nieuczciwego zdobywania, niewłaściwego używania. To nie pieniądz jest zły. Złe mogą być okoliczności operowania nim. Przypatrzmy się niektórym z nich. 

Fot. Pixabay

Prawa pracownika, prawa pracodawcy 

Katolicka nauka społeczna zawsze podkreślała konieczność uczciwego wynagradzania pieniężnego człowieka (robotnika) za jego pracę. Jest to fundamentalne prawo człowieka pracy. Musi to być tzw. płaca rodzinna, czyli pozwalająca człowiekowi utrzymać siebie, swoją rodzinę i jeszcze coś zaoszczędzić. Jeśli zarabiane pieniądze pozwalają na duże oszczędności nie należy tego klasyfikować jako rzeczy niesprawiedliwej. Poszerzanie swojej własności nie jest złem, a wręcz przeciwnie – świadczy o zapobiegliwości człowieka. Z kolei każda próba wyzyskiwania pracownika przez pracodawcę poprzez sprowadzenia wynagrodzenia do minimum musi być uznana za rzecz niesprawiedliwą. Pracownik musi jednak także brać pod uwagę kondycję przedsiębiorstwa. Jego żądania finansowe nie mogą godzić w stan przedsiębiorstwa, które pod wpływem tych żądań upadnie. To byłaby nie tylko droga donikąd, ale to byłoby zło społeczne godzące w dobro innych pracowników, którzy w ten sposób staliby się bezrobotni.

fot. freepik/jcomp

Wszystko to wymaga uczciwości w relacji pracodawca – pracownik. Od pracodawcy wymaga to jasnej i czytelnej umowy o pracę. W umowie tej w żaden sposób nie można zaniżać dochodu pieniężnego, by w inny sposób przekazywać pieniądze celem obniżenia podatków. Pracodawca nie może proponować tzw. pracy na czarno. Wszystkie tego rodzaju zjawiska należy oceniać jako zło moralne. W tego rodzaju złu może także partycypować pracownik, jeśli będzie godził się na tego rodzaju praktyki. Uczciwość lub nieuczciwość leży tu po obu stronach. Pracownik nie może się tłumaczyć propozycjami pracodawcy. 

Podatki dla dobra wspólnego 

Kolejną kwestią w kontekście etycznych problemów związanych z pieniądzem jest sprawa płacenia podatków. Trzeba powiedzieć jednoznacznie, że podatek jest dobrem wspólnym. Płacenie podatków jest naszą partycypacją w owym dobru wspólnym, które służy całej społeczności narodowej i państwowej. To właśnie z tego dobra wspólnego finansowane jest wiele dziedzin naszego życia – edukacja, kultura, służba zdrowia, służby zapewniające nasze codzienne bezpieczeństwo. Stąd w świetle katolickiej nauki społecznej płacenie podatków jest moralną powinnością każdego człowieka. Można nawet powiedzieć, że to współczesna wersja patriotyzmu. Każde zatem nieuczciwe manipulowanie przy podatkach uznać należy za zło społeczne, za które odpowiedzialny jest człowiek dokonujący tego rodzaju działań. Ze strony pracodawcy będą to działania zmierzające np. do zaniżania dochodu na umowie, proponowanie pracy „na czarno”, sprzedaż bez podatku VAT. Ze strony pracownika złem w postaci grzechu będzie każda forma godzenia się na tego rodzaju praktyki.

fot. PAP/Marcin Bielecki

W podsumowaniu podkreślić należy, że pieniądz w świetle nauczanie społecznego jest sam w sobie dobrem, o które człowiek, w tym także katolik, powinien zabiegać. Pozwalam on nam na godne życie w ziemskim „tu i teraz”, by móc godnie realizować swoje dorastanie do bycia partnerem Boga w dialogu miłości. A to jest główny cel naszego życia. Ten cel można osiągać poprzez godne życia. Problem z pieniądzem zaczyna się w momencie nieuczciwych działań w jego kontekście. Mogą to być działania zarówno ze strony pracodawcy, jak i pracownika. Za zło w postaci grzechu należy zatem uznać: nieuczciwe umowy o pracę, zaniżanie wynagrodzenia, pracę bez umowy, zaniżanie płacenia podatku, manipulacje przy podatku VAT, nieuczciwe wynagrodzenia. We wszystkich tych działaniach uczestniczyć może zarówno pracodawca – poprzez aktywne działania, jak i pracownik – poprzez akceptację tych działań. 

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze