Plac św. Piotra w Watykanie, fot. EPA/Riccardo Antimiani

Łacina nie jest martwym językiem w Państwie Watykańskim

Mimo posoborowego odejścia od łaciny w liturgii i w codziennym życiu Kościoła język ten nadal pozostaje żywy w Watykanie.

Co pewien czas ukazują się słowniki współczesnej łaciny, zawierające objaśnienia w tym języku takich pojęć i przedmiotów, których nie znano w dawnych wiekach, a zwłaszcza w starożytności. Autorem jednego z pierwszych takich dzieł już po Soborze Watykańskim II był włoski kardynał Antonio Bacci (1885-1971), zwany „Cultor et Amator” (Strażnik i Miłośnik) tego języka. W 1963 ukazał się jego „Lexicon vocabulorum quae difficilius latine redduntur” (Słownik wyrazów, które trudno przekazuje się po łacinie), który doczekał się czterech wydań.

>>> Jeden z najstarszych manuskryptów Biblii

„Elektryczne pręty pana Franklina”

Okazją do przypomnienia roli łaciny w Kościele i Watykanie było niezwykłe wydarzenia, do którego doszło w 1791 r. Piorun uderzył wówczas i uszkodził kopułę nowej bazyliki Santa Maria degli Angeli w Asyżu, który wchodził wtedy w skład Państwa Kościelnego. Pius VI (1775-99) natychmiast nakazał odbudować kopuły i zabezpieczyć ją przed podobnymi zdarzeniami w przyszłości. W tym celu zainstalowano na niej urządzenie techniczne wynalezione 40 lat wcześniej w Ameryce Północnej przez niejakiego Benjamina Franklina: do kopuły przymocowano piorunochrony. Od tamtego czasu bazylika przetrwała wiele burz bez szwanku.

Wydarzenie to upamiętnia w Asyżu kamienny napis łaciński, którego treść daje wyobrażenie o tym, jak myślący po łacinie urzędnicy papiescy zmagali się z wyrażeniem tego dobroczynnego wynalazku w języku, który nie znał jeszcze „piorunochronów”. Autor epigrafu nazwał eufemistycznie ten przedmiot „electricae Franklinii virgae”, czyli „elektryczne pręty pana Franklina”. Słowa te są uwiecznione na inskrypcji do dziś.

fot. unsplash/Red Morley

Jednakże w watykańskim „Słowniku współczesnej łaciny” – „Lexicon recentis latinitatis” z 1992 roku na próżno szukać „prętów Franklina”. Autor słownika – pochodzący z Południowego Tyrolu kanonik augustiański ks. Karl Egger (1914-2003) wybrał neologizm „apagogus fulminum” – „piorunochron”.

Przykład ten pokazuje, że starożytny język Cycerona i Juliusza Cezara w państwie papieskim – które jest dziś znacznie mniejsze niż w 1791 roku – często rozwijał się w sposób nieuporządkowany. Papieże stosunkowo późno wpadli na pomysł tworzenia słownictwa współczesnej łaciny. Dopiero w 1976 św. Paweł VI (1963-78) powołał w tym celu Fundację „Latinitas”. Kryła się w tym pewna ironia losu, bo to przecież to ten papież w 1970 odrzucił użycie łaciny w liturgii, wprowadzając mszały w językach narodowych. Od tego czasu „stary język kościelny”, który był nadal jedynym dozwolonym językiem debaty na Soborze Watykańskim II (1962-65), przetrwał tylko w niewielu miejscach w Kościele rzymskokatolickim.

Uniwersalna ważność łaciny

Nawet w przypadku papieskich tekstów prawnych (np. łac. „Motu proprio”) nie jest już dziś konieczne, aby pojawiały się one po łacinie w oficjalnym roczniku watykańskim „Acta Apostolicae Sedis”. Dziś już nie wszystkie dokumenty papieskie mają tytuły zaczynające się od ich początkowych słów łacińskich. Ostatnią jak dotychczas encykliką, która miała tytuł łaciński, był pierwszy taki dokument Franciszka „Lumen fidei” (Światło wiary), którego początek napisał jeszcze Benedykt XVI (2005-13), który płynnie mówił i czytał po łacinie.

Nadal jednak każda encyklika jest ogłaszana również w wersji łacińskiej, co podkreśla jej uniwersalną ważność. I tak, w encyklice poświęconej środowisku naturalnemu „Laudato si`” z 2015 r. można przeanalizować, w jaki sposób papiescy łacinnicy przekładają współczesne terminy z zakresu ekologii na język Cycerona. Można tam znaleźć słowa takie jak „Contaminatio et climatis mutatio” (zanieczyszczenie środowiska i zmiana klimatyczna) lub żądanie „ut dioxydi carbonici aliorumque gasiorum perlate inquinantium efficaciter diminuatur” (aby skutecznie zmniejszyć emisję dwutlenku węgla i innych wysoce zanieczyszczających gazów).

Watykan posługuje się łaciną również na Twitterze. Konto „Papa Franciscus” z adresem @Pontifex_ln ma ponad milion obserwujących. Dla tweetującego papieża Watykan nadał nowe życie słowu „breviloquens” (mówiący krótko) przekazanemu już przez Cycerona. Jego profil na Twitterze odnosi się do „pagina publica Papae Francisci breviloquentis”.

„Pontificia Academia Latinitatis”

W tworzeniu nowych łacińskich słów dla bieżących tematów ważną rolę miała odegrać „Pontificia Academia Latinitatis”. W listopadzie 2012 Benedykt XVI ustanowił tę „przystań” łacińskiej nauki na krótko przed swym ustąpieniem (resignatio). Jest ona oficjalnym następcą fundacji „Latinitas”, na razie jednak nie wydała jeszcze nowego słownika współczesnej łaciny.

Fot. EPA/L’OSSERVATORE ROMANO

Tak więc po dziś dzień łacinnicy papiescy zasadniczo ciągle jeszcze korzystają z około 15 000 haseł zawartych w „Lexicon recentis latinitatis” z 1992 r. Kiedy nowe terminy trafiają do słownictwa łacińskiego, nadal przeważa niekontrolowane „wzbogacanie” językowe: ta sama rzecz bywa tłumaczona różnie w różnych miejscach. Może to być irytujące dla naukowców; ale dowodzi, że łacina nadal nie jest martwym językiem w psaństwie papieskim.

Wspomniany na wstępie kard. Bacci – mianowany kardynałem 28 marca 1960, na dwa lata przed sakrą biskupią, uczestnik Vaticanum II, na którym należał do zaciekłych przeciwników reformy liturgicznej – umieścił w swym słowniku wiele słów oznaczających wynalazki XX wieku. Najczęściej tłumaczył je za pomocą określeń opisowych, np. jazz jako „musica barbara”, gumę do żucia jako „gummis [lub cummis] salivaria” (ciągnąca się guma), a kołchoz jako „gospodarstwo, które trzeba uprawiać na mocy zarządzenia władz”. Purpurat wydał również m.in. poemat ośmiozgłoskowy „Viva Maria!”, opisujący po łacinie powstanie mieszkańców Arezzo przeciw wojskom francuskim w 1799 r.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze