Fot. pixabay/Hans

Menu Pana Jezusa. Czy Jezus zjadł złotą rybkę? 

Najlepiej smakuje świeżo usmażona. Jej delikatne mięso dość łatwo można oddzielić od dużych ości. Podaje się ją zazwyczaj na drugie danie – z dodatkiem ziemniaków.  

Tilapia złota to gatunek ryby raczej słodkowodnej, która może osiągać długość nawet do 45 cm. Odporna na niską temperaturę, występuje w wodach stojących i płynących, pełnych roślin lub wręcz przeciwnie. Chociaż jest to  ryba słodkowodna, dobrze znosi też wody słonawe.  

Złota ryba 

Gdy przyszli do Kafarnaum, przystąpili do Piotra poborcy dwudrachmy z zapytaniem: „Wasz Nauczyciel nie płaci dwudrachmy?”.  Odpowiedział: „Owszem”. Gdy wszedł do domu, Jezus uprzedził go, mówiąc: „Szymonie, jak ci się zdaje? Od kogo królowie ziemscy pobierają daniny lub podatki? Od synów swoich czy od obcych?”.  Gdy powiedział: „Od obcych”, Jezus mu rzekł: „A zatem synowie są wolni.  Żebyśmy jednak nie dali im powodu do zgorszenia, idź nad jezioro i zarzuć wędkę! Weź pierwszą rybę, którą wyciągniesz, i otwórz jej pyszczek: znajdziesz statera. Weź go i daj im za Mnie i za siebie!” (Mt 17,24-27). 

Oreochromis aureus od wieków utożsamiana jest z rybą złowioną w Jeziorze Galilejskim, na polecenie Jezusa, przez św. Piotra. Dlaczego ona? Odpowiedzi należy szukać w około-godowych zwyczajach rybek. W czasie tarła samiczka składa w dołkach, wykonanych na dnie jeziora, po około 100 jajeczek ikry. Gdy samczyk je zapłodni, samiczka bierze je do pyszczka i w nim przetrzymuje, aż wyklują się z nich małe rybki. Zajmuje to około 3 dni. Następnie ryba stara się, by wszystkie wyklute rybki opuściły jej pyszczek. Nie ma języka, więc często bierze z dna niewielki przedmiot, zazwyczaj kamyk, którym wypycha małe rybki do jeziora. W tym okresie łatwo ją złapać na wędkę. Taka złapana ryba często jeszcze ma w pyszczku mały kamyczek lub inny – podniesiony z dna – przedmiot. Dlatego też powszechnie uważa się, że to właśnie tilapia miała w pyszczku wymienionego przez Jezusa statera. Dzisiaj smacznie przyrządzoną tilapię złotą można zjeść w restauracjach nad Jeziorem Galilejskim. 

>>> W co ubierali się mężczyźni w czasach Jezusa?

Fot. wikimediacommons/Autorstwa Leonard LovshinUploaded by Moni3 at en.wikipedia – Oreochromis aureus – Blue Tilapia hosted by US Army Corps of Engineers, Domena publiczna, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=16656357

Baranek dla rodziny 

Jezus i jego uczniowie, tak jak inni mieszkańcy tamtych terenów, jadali głównie ryby. Była to dieta smaczna i zdrowa, co dzisiaj często jest podkreślane w hasłach typu: „Jedz jak Jezus”. Mięso czerwone ponoć jadano wówczas  rzadko, również z przyczyn finansowych. Niektórzy utrzymują, że nie częściej niż raz w miesiącu. Spożycie baranka ofiarnego nakazywały natomiast przepisy dotyczące Święta Paschy. Wiek i kondycja baranka były ściśle określone, opisano też metodę jego oporządzania i gotowania.  

Dziesiątego dnia tego miesiąca niech się każdy postara o baranka dla rodziny, o baranka dla domu. Jeśliby zaś rodzina była za mała do spożycia baranka, to niech się postara o niego razem ze swym sąsiadem, który mieszka najbliżej jego domu, aby była odpowiednia liczba osób. Liczyć je zaś będziecie dla spożycia baranka według tego, co każdy może spożyć. Baranek będzie bez skazy, samiec, jednoroczny; wziąć możecie jagnię albo koźlę. Będziecie go strzec aż do czternastego dnia tego miesiąca, a wtedy zabije go całe zgromadzenie Izraela o zmierzchu. I wezmą krew baranka, i pokropią nią odrzwia i progi domu, w którym będą go spożywać. I tej samej nocy spożyją mięso pieczone w ogniu, i chleby przaśne będą spożywali z gorzkimi ziołami (Wj 12,3-8) 

Od wielkiego święta, podczas uczt czy biesiad, na stole pojawiało się mięso jagnięcia albo koźląt. Przykładem takiego zwyczaju jest przypowieść o synu marnotrawnym. Kiedy ten powraca do domu, ojciec każe zabić koźlę. Starszy syn robi ojcu wyrzuty: „Nigdy nie kazałeś zabić baranka na moją cześć”. A przecież ten ojciec był kimś niezwykle zamożnym, właścicielem stada. Mógł sobie pozwolić na wszystko, a jednak koźlę zabija się ze specjalnej okazji.  

Fot. pixabay/Mazzu1971

Chleb powszedni 

Dieta Żyda żyjącego w pierwszym wieku opierała się głównie na chlebie – i dotyczyło to zarówno bogatych, jak i biednych. Pieczywo nie wyglądało dokładnie tak jak nasze, często były to chlebowe placki. Na podstawie analiz żydowskich pism z III i IV w. po Chr. – które nawiązują do źródeł współczesnych Jezusowi – ustalono, że  podstawą diety był pełnoziarnisty chleb, który szybko czerstwiał, więc najlepiej było go jeść zaraz po upieczeniu. Z analiz historyków wynika, że znacznie różnił się on od współczesnego – był nie tylko ciemniejszy i cięższy, ale miał również wyższe stężenie naturalnie występujących olejów. Chleb z początków naszej ery był płaski i cienki, przypominał bardziej placek albo macę. Powstawał ze zmielonych ręcznie na kamieniu ziaren. Rozrobione ciasto kładziono bezpośrednio na rozżarzony węgiel drzewny. Aby placek był bardziej miękki, gotowy wypiek zanurzano w wodzie, winie, occie, sosie rybnym albo oleju – miało to ułatwić jego przeżuwanie. Zazwyczaj chleb pełnił też funkcję łyżki lub „serwetki” do wycierania palców i ust. Chleb wypiekano każdego dnia. Używanie prymitywnych narzędzi do mielenia mąki sprawiało, że w chlebie można było znaleźć całe ziarna, otręby, a nawet kawałki słomy. Mąka uzyskana przez mielenie całych ziaren zbóż, razem z okrywą nasienną, była ciemna i tania. Wykorzystywano ją do kleików i zagęszczania zup. Z kolei jasną, drogą mąkę otrzymywano przez zmielenie wewnętrznej części ziarna pszenicy, ale wypiekany z niej chleb jedli głównie bogacze. Pieczywo spożywano przy każdym posiłku. Kiedy nie było chleba – nie było niczego. To pozwala lepiej zrozumieć wezwanie z modlitwy Ojcze Nasz – „chleba naszego powszedniego” – bez chleba nie ma życia, również na tym najbardziej dosłownym poziomie.  

fot. unsplash / Kate Remmer

Wino 

Jeśli chleb, to i wino. Dla nas te dwa produkty pozostają w ścisłym związku z Eucharystią, dla mieszkańców Bliskiego Wschodu wpisane w codzienność . Winorośl była uprawiana na tamtych terenach już 4000 lat przed Chrystusem. W Starym Testamencie znajdujemy wzmianki, które sugerują, że wino robiono około 2500 r. przed Chr. Winorośl i drzewa oliwne pokrywały olbrzymie obszary zwłaszcza Galilei czy Wzgórz Jerozolimskich. Większość rosła dziko. W Biblii czytamy, jak to wysłannicy Mojżesza powrócili z ziemi obiecanej z olbrzymią kiścią winogron na kiju na znak, że to kraina mlekiem i miodem płynąca. Wiadomo, że w czasach Jezusa spożycie wina było bardzo duże, zapewne dlatego, że uważano, iż zdrowiej jest pić wino niż wodę. Badacze przebiegu ostatniej wieczerzy sądzą, że Jezus pił wtedy wino słodkie, o zapachu żywicy, miodu, daktyli i ziół. Inni utrzymują, że było to ciemnoczerwone jak krew wino, niczym sok z winogron uprawianych nieopodal Jerozolimy. Każdy pobożny żyd podczas Paschy winien był wypić cztery kielichy wina – to niemało. Są też tacy, którzy podkreślają, że z winem związane jest pewne biblijne „przekłamanie”. Pismo mówi, że rzymscy żołnierze podali na gąbce umierającemu Jezusowi ocet. Tymczasem dali Jezusowi do picia to, co sami pili. A nosili przy sobie menażki wypełnione bardzo cienkim, kwaśnym winem, które Żydzi nazywali octem i tak je traktowali.  

>>> Śmierć na krzyżu – powszechna w czasach Jezusa

Fot. pixabay/dimitrisvetsikas1969

Owoce i warzywa 

Na koniec owoce i warzywa. Były one ważnym pokarmem – zarówno dla bogatych, jak i dla biednych. W tamtych czasach jedzono bardzo dużo soczewicy, ale też czosnek, cebulę, bób, który jest duży i pożywny – jak groch. Spożywano ogórki i sałatę oraz wiele kiełków roślin. Wśród owoców dziko rosnących i dostępnych dla wszystkich były winogrona, figi, granaty, melony, orzechy, migdały. Bodaj najbardziej znana biblijna zupa z soczewicy to ta, za którą Ezaw oddał bratu Jakubowi przywilej pierworodztwa. Figi zapewne kojarzymy z Nowego Testamentu i przypowieści Jezusa, a oliwki rosły – jak sama nazwa wskazuje – w Getsemani (ogrodzie oliwnym).   

I opowiedział im następującą przypowieść: „Pewien człowiek miał drzewo figowe zasadzone w swojej winnicy; przyszedł i szukał na nim owoców, ale nie znalazł. Rzekł więc do ogrodnika: «Oto już trzy lata, odkąd przychodzę i szukam owocu na tym drzewie figowym, a nie znajduję. Wytnij je: po co jeszcze ziemię wyjaławia?». Lecz on mu odpowiedział: «Panie, jeszcze na ten rok je pozostaw; ja okopię je i obłożę nawozem; może wyda owoc. A jeśli nie, w przyszłości możesz je wyciąć»” (Łk 13,6-9). 

fot. pixabay.com/silviarita
Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze