modlitwa różaniec

fot. cathopic.com

Michał Jóźwiak: nie jesteśmy jedynakami Pana Boga [FELIETON]

Myślą, że Jezus umarł tylko za nich. Za żydów, muzułmanów czy tym bardziej za niewierzących już nie. Są przekonani, że Bóg karze za grzechy. Oczywiście za grzechy innych, a nie ich własne. Jedynaków Pana Boga wcale nie brakuje.

Jest naprawdę wiele absurdalnych mitów, zabobonów i wyobrażeń o zabarwieniu katolickim. Funkcjonują w głowach wierzących, a przez to raz po raz dają o sobie znać w dyskusjach i rozmowach – tych realnych i tych wirtualnych. Pisałem już o myśleniu magicznym, które niektórzy katolicy bez problemu potrafią łączyć z chrześcijaństwem. To nie jakiś margines, a naprawdę widoczny problem, który pandemia koronawirusa obnażyła bez reszty. Traktowanie modlitwy jak magicznego zaklęcia i Komunii Św. jako elementu baśniowej rzeczywistości było co najmniej zauważalne, jeśli nie dominujące. Jest jednak jeszcze inna, nie mniej groźna i nie mniej widoczna, duchowa dolegliwość – poczucie bycia jedynakiem Pana Boga.

>>> Czy wszystkie religie dają zbawienie?

Najgorsze w tego rodzaju przypadłości jest pomieszanie prawdy z kłamstwem. Jest to miks tak zawiły i skomplikowany, że ciężko rozdzielić jedno od drugiego. Ale po kolei. Przyjrzyjmy się temu z bliska. Bóg kocha każdego człowieka – prawda. Dla Boga każde życie jest równie ważne – to też prawda. Bóg kocha mnie w sposób szczególny – o, właśnie tu zaczyna się delikatny problem. Każdy z nas jest dla Boga w jakiś sposób szczególny i wyjątkowy. Ale to nie oznacza, że to „obdarzenie poczuciem wyjątkowości” jest wymierzone przeciwko komuś innemu. Jedynakowi może wydawać się, że cała miłość świata powinna koncentrować się na nim. Ewentualnie również na tych, których on sam wskaże swoim szlachetnym palcem. Na resztę świata Ojciec Niebieski na pewno jest obrażony. A przynajmniej ma do niej poważne zastrzeżenia.

unsplash

Na jedynaków Pana Boga nie działają słowa papieża Franciszka, który mówi, że Jezus umarł za wszystkich. Podkreślam – wszystkich – także za wyznawców innych religii i niewierzących. Oni żyją w przekonaniu, że są wyjątkowymi dziećmi Boga. Wyjątkowymi, czyli lepszymi od innych. Bo tamci nie chodzą przecież do kościoła, nie modlą się tak często jak oni, albo, o zgrozo, robią to do innego Boga. A jeśli Bóg „zsyła karę za grzechy” w postaci epidemii lub innego kataklizmu, to oczywiście za grzechy tamtych. Bo my przecież jesteśmy sprawiedliwi. Nie mamy sobie nic do zarzucenia. W końcu jesteśmy ulubieńcami Pana Boga.

>>> Franciszek: Jezus umarł także za wyznawców innych religii i niewierzących

Papież Franciszek nazwał takie myślenie chorobą Kościoła. Jest na nią tylko jedno lekarstwo – nawrócenie. Bo nawrócenie to zmiana myślenia. O sobie, o innych, o Bogu. Wychodzenie z fałszywych wyobrażeń jest trudne. Jest jak zbijanie krzywych zwierciadeł. Trzeba jakiegoś rodzaju odwagi, żeby je zbić i zobaczyć prawdziwą rzeczywistość. Wszyscy tego potrzebujemy i każdy z nas ze swoją dolegliwością duchową musi walczyć, jeśli tylko zechce ją dostrzec.

>>> Czy ateiści mogą być zbawieni?

Nawet jeśli trudno nam to przyjąć, to Jezus umarł także za żydów, muzułmanów oraz niewierzących, a pierwszym świętym Kościoła katolickiego był więzień i złoczyńca. Wszyscy mamy jednego Odkupiciela. Nie jesteśmy jedynakami Pana Boga. On zbawił nie tylko mnie, ale każdego innego człowieka. Skoro więc Bóg ma dla niego tak wielką miłość, to ja również powinienem obdarować go przynajmniej szacunkiem. 

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze