Edukacja w Afryce w liczbach

Kraje Trzeciego Świata borykają się z problemem braku dostępu do edukacji od wielu lat. Mimo że powinien on być prawem każdego człowieka, rzeczywistość jest inna. Jak naprawdę wygląda sytuacja edukacji w krajach misyjnych? 

Problem analfabetyzmu nie dotyczy, jak by się wydawało, jedynie Afryki, ale także Azji, Ameryki Łacińskiej, a nawet w jakimś stopniu Europy. Odebranie prawa do edukacji jest najbardziej dotkliwą krzywdą, ponieważ pociąga za sobą szereg innych konsekwencji. Największą z nich jest brak wiedzy, która daje swoistą autonomiczność.  

Benedykt XVI wiele razy podkreślał, że analfabetyzm w Afryce jest plagą podobną do epidemii chorób – jak na przykład AIDS, malarii czy gruźlicy. To choroby niemocy. One hamują rozwój krajów Trzeciego Świata. W jednej z adhortacji, „Africae munus”, emerytowany papież podkreślił: 

Oczywiście analfabetyzm nie zabija bezpośrednio, ale aktywnie przyczynia się do marginalizacji osoby – co jest formą śmierci społecznej – i uniemożliwia dostęp do wiedzy.  

Benedykt XVI podkreślił także, że istnieje szczególna potrzeba równości w dostępie do edukacji dla kobiet, które ze względu na narzucany im obowiązek opieki nad gospodarstwem domowym, mimo możliwości nie mogą rozpocząć nauki. Nawet wówczas gdy takowy dostęp mają – nie mogą ćwiczyć czytania i pisania.  

Według danych statystycznych Fundacji Dzieci Afryki ponad 50% mieszkańców Afryki to osoby niepiśmienne. Brak wiedzy to brak profilaktyki, która dotyczy również zdrowia. Monika Kacprzak z UNICEF Polska twierdzi:

każdego dnia 17 tysięcy dzieci umiera z powodu chorób, którym tam nie potrafimy zapobiegać. Są to przykładowo zapalenia płuc, które u nas są wyleczalne, głód czy polio.

Dostęp do edukacji jest nierówny. Zależy on od sytuacji finansowej rodziny dziecka, jego płci, miejsca zamieszkania, a często po prostu przypadku. Dla porównania w krajach rozwiniętych, a dotyczy to głównie Europy, procent ludności, który nie ma dostępu do edukacji wynosi zaledwie 8 (dane PAH).  

Jedną z wielu przyczyn takiego stanu rzeczy są nakłady finansowe, jakie władza przeznacza na edukację swoich obywateli. Szacuje się, że w krajach rozwiniętych na ucznia szkoły podstawowej wydawanych jest ponad pięć tysięcy dolarów rocznie. W krajach rozwijających się (na przykładzie Afryki Subsaharyjskiej) liczba ta, uogólniając, wynosi 300 dolarów w ciągu roku. Oczywiście trudno mówić o systemie władzy we wielu miejscach w Afryce, gdzie problem ten wydaje się być najbardziej dotkliwy.  

Większość organizacji misyjnych skupia pomoc właśnie na tym kontynencie. W krajach tych mieszka 15% dzieci i młodzieży w wieku od 5 do 25 lat. Jedną z takich inicjatyw jest Misja Szkoła, o której wspominałam w poprzednim artykule.  

Świadomość tego fundamentalnego problemu, z jakim zmaga się kilkanaście milionów ludzi na ziemi, może pomóc nam w zwykłym poczuciu tego, że możemy działać dla innych i tego, że hasło „pomaganie” wciąż nie jest przereklamowane.  

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze