fot. PAP/EPA/JUAN IGNACIO RONCORONI

Księża w Argentynie: chleb musi być dostępny dla wszystkich

W obliczu surowych środków oszczędnościowych narzuconych przez nowego prezydenta Javiera Milei Kościół katolicki w Argentynie zaapelował, aby nie zapominać o ubogich. „Musimy się zatroszczyć o to, żeby chleb był dostępny dla wszystkich” – stwierdził przewodniczący Konferencji Biskupów Argentyny, biskup diecezji San Isidro (w aglomeracji miejskiej Buenos Aires) Oscar Ojea w przesłaniu na święta Bożego Narodzenia.

„Wszyscy powinni się zatroszczyć o to, żeby nikt nie został pozbawiony tego najważniejszego dobra – zwłaszcza nasze dzieci, bo w przeciwnym razie nie będziemy mogli stworzyć pokoju”, powiedział bp Ojea.

fot. PAP/EPA/JUAN IGNACIO RONCORONI

Javier Milei sprawuje swój urząd od 10 grudnia. Libertarianin i ekonomista zapowiedział, że zlikwiduje krajowy bank centralny i zamieni peso na dolara. Jego pomysły mają rozwiązać problem bardzo wysokiej inflacji oraz rosnącej biedy. Podczas kampanii wyborczej nowy prezydent zapowiedział, że wyprowadzi kraj z trwającego od lat kryzysu gospodarczego za pomocą środków oszczędnościowych i radykalnej deregulacji gospodarki, wolnego handlu i prywatyzacji. W tym celu przed Bożym Narodzeniem wydał dekret nadzwyczajny. Po okresie świątecznym ogłosił również, że nie odnowi wygasających umów około 7000 pracowników sektora publicznego. 

Protesty na ulicach Buenos Aires, fot. PAP/EPA/JUAN IGNACIO RONCORONI

Reformy nowego prezydenta

Wysoko zadłużona Argentyna cierpi z powodu poważnego kryzysu gospodarczego i finansowego. Według szacunków Uniwersytetu Katolickiego (UCA), pod koniec trzeciego kwartału około 44,7 procent społeczeństwa żyło poniżej granicy ubóstwa. Prawie dwie trzecie, 62,9 procent, argentyńskich dzieci i młodzieży w wieku poniżej 17 lat jest dotkniętych ubóstwem. Roczna inflacja wyniosła około 160 procent.  

fot. PAP/EPA/JUAN IGNACIO RONCORONI

Nowy prezydent Argentyny Javier Milei podpisał w środę dekret nakreślający ponad 300 środków deregulacji krajowej gospodarki – od eksportu, przez państwowe spółki, po prawo wynajmu nieruchomości. Na ulice Buenos Aires wyszły tymczasem tysiące osób sprzeciwiających się polityce zaciskania pasa. „To zaledwie pierwszy krok. Celem jest przywrócenie wolności i autonomii jednostkom oraz rozpoczęcie demontażu olbrzymiej ilości przepisów, które utrudniały, spowalniały i zatrzymywały wzrost gospodarczy” – powiedział znany z ultraliberalnych poglądów gospodarczych prezydent, który sam siebie określał jako anarchokapitalista.

Gospodarczy stan wyjątkowy i uliczne protesty

Wśród ponad 300 kroków zawartych w dekrecie z mocą ustawy są między innymi zmiany lub uchylenie przepisów dotyczących ceł, gastronomii, pracy, regulacji cen, ziemi, wynajmu nieruchomości, sektora turystycznego, satelitarnych usług internetowych, a także przygotowanie gruntu pod prywatyzację państwowych spółek. By wprowadzić wszystkie te zmiany, w dekrecie ogłoszono „gospodarczy stan wyjątkowy” na okres dwóch lat, co pozwala prezydentowi na zmianę licznych ustaw przy pomocy dekretów – podkreśla argentyński dziennik „La Nacion”.

fot. PAP/EPA/JUAN IGNACIO RONCORONI.

„Argentyńczycy, dziś jest historyczny dzień dla naszego kraju po dekadach niepowodzeń, zubożenia i anomalii. W związku z tym potrzeba zmiany kursu, która rozpoczyna się dzisiaj” – powiedział Milei, obiecując przy tym, że Argentyna znów będzie „światową potęgą”. Tymczasem, jak informują media, tysiące ludzi wyszły w środę na ulice Buenos Aires w zorganizowanym przez środowiska lewicowe pierwszym dużym marszu przeciwko polityce Mileia, który objął urząd 10 grudnia. „Nie pozwolimy, żeby zagłodzili naród” – mówił podczas manifestacji cytowany przez dziennik „Clarin” przedstawiciel związku zawodowego ATE Daniel Catalano. Przeciwko ogłoszonemu w środę dekretowi protestowano także w mieście La Plata, stolicy prowincji Buenos Aires – przekazał „La Nacion”.

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze