epa06000824 Trapped Filipino villagers are escorted by government troops during a rescue operation as fighting between Islamist militants and government forces continues in Marawi city, Mindanao island, southern Philippines, 31 May 2017. According to news reports, at least 104 people have been killed, including militants, security forces and civilians. The Philippines Army soldiers fighting in the area are enacting the martial law, declared by president Rodrigo Duterte for the island of Mindanao on the same day that the conflict emerged. The clashes began on 23 May when a military operation failed to capture Isnilon Hapilon, the leader of the extremist group Abu Sayyaf who was being safeguarded by members of the Maute Group, both groups have links to the so-called Islamic State (IS or ISIS, ISIL). EPA/FRANCIS R. MALASIG Dostawca: PAP/EPA.

Nowa ofensywa dżihadystów [MISYJNE DROGI]

Ostatnio mogliśmy wiele usłyszeć bądź przeczytać na temat Filipin. Doszło tam do serii zamachów terrorystycznych, w których zginęło kilkadziesiąt osób, a także do fali porwań. Stoi za nimi Państwo Islamskie. Jak to możliwie, że w kraju w większości chrześcijańskim działają lokalne bojówki fundamentalistów islamskich?

Filipiny

Są krajem bardzo zróżnicowanym. To 7109 wysp, zamieszkiwanych przez ponad sto milionów ludzi. W XVI w. dostały się pod panowanie Hiszpanii, a pod koniec XIX w. wyzwoliły się spod jej rządów, uzależniając się jednocześnie od USA (funkcjonowały jako ich nieformalna kolonia). Niepodległość uzyskały w 1946 r. Administracyjnie podzielone są na 18 regionów i 82 prowincje, połączone w trzy grupy wysp. Religią dominującą jest katolicyzm, wyznawany przez ponad 80% ludności kraju. Około 10% ludności to protestanci, natomiast islam jest wyznawany przez około 5,5% obywateli Filipin. To właśnie w stolicy Filipin – Manili, została odprawiona Msza św., która zgromadziła największą liczbę wiernych w historii papiestwa. 18 stycznia 2015 r., w czasie pielgrzymki papieża Franciszka, przybyło na liturgię około 6–7 mln wiernych.

Dżihad przy użyciu miecza

Skąd zatem tak poważne problemy z rosnącą falą przemocy? Punktem zapalnym zdaje się być leżący na wyspie Mindanao „Region Autonomiczny na Muzułmańskim Mindanao” (taką ma
nazwę oficjalną). Zamieszkiwany przez około 3,2 mln ludzi, obejmuje pięć prowincji, w których większość mieszkańców wyznaje islam. To właśnie tam, na początku lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku, narodził się fundamentalistyczny ruch islamski, domagający się pełnej autonomii politycznej i religijnej dla tego regionu. Jego twórcy powiązani byli z Al-Kaidą. Ogłoszono „dżihad przy użyciu miecza”, co w praktyce zaowocowało setkami zamachów terrorystycznych. Jeszcze wcześniej, bo w latach osiemdziesiątych XX w., powstał Islamski Ruch Wyzwolenia Moro, mający na celu m.in. doprowadzenie (nawet przemocą) do jak najliczniejszych konwersji na islam. A zatem ruchy te dążą przede wszystkim do pełnej secesji regionu i utworzenia jednolitego społeczeństwa islamskiego. Metody walki o te cele są różne. W wielu prowincjach ekstremiści muzułmańscy napadają na miejscową ludność, po czym każą recytować muzułmańskie wyznanie wiary. Jeśli ktoś go nie zna – jest okrutnie zabijany. Wielu chrześcijan pozoruje przejście na islam z obawy przed utratą życia lub chcąc chronić swoje domy przed całkowitym spaleniem. Wzrasta liczba zamachów terrorystycznych. 23 maja 2017 r. w Marawi, leżącym na południu Mindanao, doszło do ataku na katedrę katolicką. Bojownicy związani z Państwem Islamskim uprowadzili kilkunastu wiernych, którzy zebrali się tam na modlitwie. Jednocześnie zaatakowano siedzibę biskupa, z której uprowadzono wikariusza generalnego. Oba budynki (katedrę i dom biskupa) podpalono, w efekcie czego zostały w dużej mierze zniszczone. Rząd Filipin przysłał wojsko do Marawi. Bojówki islamskie rozpoczęły regularną wojnę z armią. W wyniku zaciekłych walk odizolowane zostały punkty, w których utrzymuje się opór islamistów. Niemal wszyscy mieszkańcy opuścili miasto. Wiele domów jest doszczętnie zniszczonych, a w walkach zginęło ponad sto osób. Dla uchodźców organizuje się obozy, w których mogą zamieszkać.

Foto: FRANCIS R. MALASIG/PAP/EPA

Nie będzie trwałego pokoju

Pracujący w tym regionie włoski misjonarz ks. Sebastiano D’Ambra zauważa, że sytuacja rozwija się w bardzo niebezpiecznym kierunku. W ostatnich latach muzułmanie na Filipinach nawiązali kontakty z Bliskim Wschodem, w tym z Arabią Saudyjską. Płyną stamtąd ogromne środki finansowe i radykalna indoktrynacja. „Najbardziej niepokojące jest to, że islamiści zjednali sobie sympatię miejscowej ludności. Nie wiemy, w jaki sposób to się stało, czy to na skutek ideologicznej indoktrynacji, a może po prostu metodą zastraszania. Marawi jest więc uznawana obecnie za miasto islamistyczne. Muzułmanie stanowią 98% mieszkańców. Teraz w myśl swej diabelskiej logiki chcą tu ustanowić prowincję kalifatu, tzw. Państwa Islamskiego. Ta idea trafiła w tym terenie na bardzo podatny grunt. W ciągu ostatnich trzech lat udało im się zaszczepić tę ideologię, również dzięki ogromnym środkom finansowym. Wiemy, że młodzi ludzie, którzy przyłączają się do tego ugrupowania, otrzymują wysokie wynagrodzenie. Jest to faktyczna komórka Państwa Islamskiego na Filipinach. Dlatego obawiam się, że nawet jeśli w najbliższych dniach uda się przywrócić spokój, nawet dojść do porozumienia, to jednak te ugrupowania, które utożsamiają się z ISIS, które mają jasną wizję i dysponują ogromnymi środkami finansowymi, nadal będą walczyć. Nie będzie więc trwałego pokoju, nawet jeśli w Marawi zostanie przywrócony spokój” – powiedział Radiu Watykańskiemu ks. Sebastiano D’Ambra. Skala agresji rośnie. 2 czerwca 2017 r. w centrum hotelowym w Manili doszło do ataku mężczyzny, który najpierw strzelał wokół siebie, a później podpalił stoły do gry. Zginęło 36 osób. Władze filipińskie zaprzeczyły jednak, by ten akt terroru miał coś wspólnego z walkami w Marawi.

Dlaczego tak wiele zła?

Katolicka Agencja Informacyjna podała, że w tym czasie cała filipińska wspólnota katolicka rozpoczęła kampanię modlitw na rzecz uwolnienia porwanych. Kard. Orlando Quevedo OMI, arcybiskup Cotabato, miasta położonego również na Mindanao, powiedział w Radiu Watykańskim, że wierni „nie tylko się modlą za uprowadzonych, ale także odwołują się do sumień porywaczy, aby nie zabijali niewinnych ludzi”. Poprosił również przywódców muzułmańskich z tej wyspy, aby ci pokojowo spróbowali rozwiązać sprawę zakładników. Solidarność z mieszkańcami Marawi i całej prefektury terytorialnej wyraził także metropolita Manili kard. Luis Antonio Tagle. „Brak mi słów, aby wypowiedzieć ból i gorycz, jakie przeżywamy. Dlaczego wyrządza się tak wiele zła niewinnym?” – pytał kardynał. Czas pokaże, na ile dobra wola ludzi jest w stanie przemóc religijny fundamentalizm.

ks. Rafał Cyfka

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze