Sztuka Bożego Miłosierdzia w Burkinie Faso
Kult miłosierdzia Bożego jest głównym kultem religijnym katolików mieszkających w Burkinie Faso. Na obrzeżach stolicy tego zachodnioafrykańskiego kraju powstaje sanktuarium Miłosierdzia Bożego. W Polsce, kilka dni temu, o jego budowie mówił kard. Philippe Ouedraogo, przewodniczący Sympozjum Konferencji Episkopatów Afryki i Madagaskaru (SCEAM).
To jego pierwsza wizyta w Polsce. – To dla mnie podróż szczególna, w 1996 roku to Jan Paweł II mianował mnie biskupem. Wizyta w kraju, w którym się urodził jest dla mnie pielgrzymką – mówił kard. Ouedraogo, który odwiedził m.in. krakowskie Łagiewniki i Warszawę. Duchowny dziękował też pallotynom, którzy pracują w Burkinie Faso i dzięki którym rozwija się życie Kościoła katolickiego w tym kraju. Burkiński duchowny jest przewodniczącym SCEAM, która jest strukturą Kościoła katolickiego w Afryce. Powołana do życia została w 1969 r. podczas wizyty Pawła VI w Ugandzie. Obejmuje krajowe episkopaty oraz zgromadzenia afrykańskich hierarchów katolickich obrządków wschodnich.
Sanktuarium powstaje na obrzeżach stolicy kraju – Wagadugu, w miejscu nazywanym Tanwaka. Projekt świątyni został przygotowany przez polskiego architekta Andrzeja Gacka. W sanktuarium jednorazowo zmieści się 8 tysięcy wiernych, a na całym terenie należącym do sanktuarium nawet 20 tysięcy. Na miejscu stanie też 20-metrowy krzyż. Sanktuarium powstanie na terenie burkińskiej parafii św. Faustyny (to kolejny dowód na silny kult Bożego miłosierdzia w tym kraju). W parafii, od października 2021 roku, pracuje ks. Stanisław Filipek SAC. Koncepcja układu Centrum Miłosierdzia Bożego oparta jest obrazie Jezusa Miłosiernego.
>>> Dom s. Faustyny Kowalskiej, miejsce gdzie potwierdziło się jej powołanie
Trwałe świadectwo
Pallotyna pytam o to, czy w kraju, którego największym problemem – obok terroryzmu – jest ubóstwo, budowa sanktuarium to dobry pomysł, czy nie ma innych, pilniejszych wydatków. – Pytanie na pewno trudne, które może intrygować – przyznał ks. Filipek. Podobne usłyszałem, gdy w Kongo budowaliśmy ośrodek Genezaret. To było po wybuchu wulkanu, wiele rodzin straciło wtedy domy. Była dyskusja o tym, czy to dobry moment. Niektórzy mówili: „Przecież w Afryce wystarczyłby zwykły barak”. – Ja, po doświadczeniach Rwandy, w której pracowałem, wiem że biedni ludzie nawet na bosaka i pod gołym niebem potrafią się modlić. Nie trzeba im wiele wygody czy wysokich standardów, by godnie się modlić. Trzeba jednak pamiętać, że w kościele dokonuje się formacja ludzi wiary. Dlaczego Afrykańczycy mają nie zasługiwać na lepszy, wyższy standard? Oczywiście trzeba liczyć się z kosztami i nie zaniedbywać innych potrzeb, ale nie możemy myśleć, że świątynie afrykańskie muszą być biedne – odpowiada.
Misjonarz podkreśla, że takie sanktuarium będzie świadectwem wiary mieszkańców Burkiny Faso na wiele lat. – Budujemy coś trwałego. Afryka była przez lata słomiana albo blaszana. A w tej części kontynentu wiatr potrafi być bardzo silny, niszczy wtedy wiele konstrukcji. Jeśli więc już coś budować, to porządnie. Potrzebny jest solidny dach, solidne fundamenty – podkreśla ks. Stanisław Filipek.
Rządy wojska
Kard. Philippe Ouedraogo podkreśla, że problemem Burkiny Faso jest to, że nie ma woli międzynarodowej, by zaprowadzić tam trwały pokój. Przez lata stacjonowały w tym kraju siły francuskie, które jednak nie poradziły sobie z problemem terroryzmu i zamieszek. W styczniu doszło tam do wojskowego przewrotu przeciwko urzędującemu prezydentowi. Wojskowa junta cieszy się społecznym poparciem, głównie z powodu obietnic odbicia terenów zajętych przez dżihadystów. – Ludzie patrzą im na ręce. Wolą wojsko niż prezydenta, bo chcą, by ktoś zapewnił im bezpieczeństwo – mówi misjonarz, ks. Stanisław Filipek.
Burkina Faso ma 17 kopalni złota, a jednocześnie jest jednym z najbiedniejszych państwa świata. – Mieszkańcy nie mogą korzystać z własnych zasobów. Zaledwie 10% dochodu z pracy kopalni pozostaje w kraju, reszta idzie na zewnątrz. Międzynarodowe korporacje prowadza dziką politykę eksploatacji kontynentu afrykańskiego, z tym trzeba skończyć! – apeluje kard. Ouedraogo.
Wysokie ceny, zagrożenie głodem
– Jezus wysłał apostołów, by głosili Dobrą Nowinę całemu światu. Głoszenie Ewangelii dotyka konkretnych problemów, także społecznych. Kościół nie może od nich uciekać, udawać, że ich nie ma. Głoszenie Ewangelii łączy się z pomocą ludziom w ich bieżących problemach – mówi burkiński duchowny. Jednym z takich problemów jest wojna w Ukrainie, z której kraje Afryki eksportują 1/3 potrzebnego zboża. – Już widać poważny wzrost cent zboża, nawozów i ropy, a co za tym idzie – także innych produktów. Przekłada się to się na coraz poważniejsze zubożenie społeczeństwa i zagrożeniem głodem – podkreśla kard. Ouedraogo.
>>> Płonie europejski spichlerz. Skutki już są katastrofalne
Ceny wielu produktów idą w górę: cukru, ryżu, kukurydzy. Mąka z kukurydzy podrożała o 30%. A do wojny doszła też susza i inne skutki zmian klimatycznych. – Wojna w Ukrainie destabilizuje cały świat, także Afrykę. Trzeba kończyć wojnę i budować międzynarodową, globalną solidarność – dodaje kard. Ouedraogo. Kościół w Burkinie Faso będzie wspierać lokalne władze w staraniach o dostarczenie jedzenia w ramach Światowego Programu Żywnościowego. – Europa, Polska konfrontuje się obecnie z wojną w Ukrainie. Z kolei Burkina Faso stawia czoła terroryzmowi, który również zabija niewinnych ludzi i powoduje ruchy migracyjne – mówi kardynał. Walki, które się toczą w sąsiednich krajach, spowodowały, że w Burkinie Faso przebywa obecnie 1 mln 700 tysięcy uchodźców.
Most Bożej miłości
Pallotyni, którzy od trzech lat pracują w Burkinie Faso podkreślają, że budowane sanktuarium miłosierdzia Bożego będzie dla społeczeństwa „mostem Bożej miłości”. Ks. Stanisław Filipek przypomina słowa Jana Pawła II, który mówił że trzeba burzyć mury nienawiści, a budować mosty solidarności i pokoju. – W tym miejscu człowiek znajdzie siłę mimo codziennego krzyża – mówią. W 2016 r. Burkina Faso organizowała Kongres Miłosierdzia Bożego dla Afryki i Madagaskaru pod hasłem „Miłosierdzie Boże, łaska naszych czasów”. – Celem Kongresu było uświadomienie Afrykańczykom, że miłosierdzie Boże może być pomocą w rozwiązywaniu najbardziej palących problemów Afryki i Madagaskaru. To również nowa nadzieja dla całego świata – mówi ks. Stanisław Filipek i główny organizator kongresu. Dziś, jak podkreśla, widać już pierwsze owoce tamtego wydarzenia.
W Burkinie Faso istnieją grupy miłosierdzia Bożego przy różnych parafiach – w samej stolicy, Wagadugu, jest już ponad dziesięć takich grup. Powstał też Dom Miłosierdzia, w którym ubodzy mogą zjeść, a młodzież może się uczyć także po zmroku, bo jest tam doprowadzona elektryczność. Na terenie parafii, także w obozach dla uchodźców, misjonarze prowadzą formację. Uczestniczą w niej też muzułmanie z północnej części kraju, którzy są ofiarami terroru i stracili swój dach nad głową. – Miłosierdzie Boże staje się drogą pojednania ludów – mówi ks. Filipek. Pallotyński misjonarz podkreśla, że Kościół wobec tak istotnych wyzwań społecznych jest jednocześnie bezradny i zaradny. – Kościół i misjonarze nie są w stanie zmienić całej rzeczywistości, ale mogą zmieniać, naprawiać swoje najbliższe otoczenie. W Afryce niezwykle ważne jest, by dawać choć kroplę pomocy, kroplę, która łagodzi ból, cierpienie, głód. Przez zaangażowanie Kościoła w konkretne zadanie to staje się możliwe. Dajemy nie dlatego, że mamy, ale dlatego, że kochamy – mówi misjonarz.
>>> Klęska humanitarna w Tigraju. Głód narzędziem ludobójstwa
Misyjne powołanie
– Moje powołanie zrodziło się w Warszawie – w tramwaju, którym codziennie jeździłem do Szkoły św. Augustyna. Walczyłem z Panem Bogiem, by nie odpowiedzieć pozytywnie na ten głos. Przerażało mnie to, że słyszę wezwanie do wyjazdu na misje, do biednych krajów, daleko od Polski – tak swoje misyjne powołanie wspomina ks. Filipek. – Pan Bóg był jednak mocniejszy, za co Mu dziękuję. Jestem dzięki temu szczęśliwy. 38 lat przeżyłem w Rwandzie, przeżyłem ludobójstwo i wojnę. Były sekundy, które dzieliły mnie od śmierci – mówi pallotyn. Ks. Filipek od czterech lat jest w Burkinie Faso i wyjaśnia, że obecnie nie ma tam większych napięć pomiędzy różnymi grupami etnicznymi i wyznaniowymi. – Stosunki między religiami są dobre. Gorzej jest z terrorystami, którzy chcieliby dotrzeć do stolicy kraju. Mam nadzieję, że to im się nie uda – dodaje. Terroryści z tzw. Państwa Islamskiego okupują obecnie około 1/3 kraju. Jeśli chodzi o strukturę wyznaniową Burkiny Faso to większość (60% populacji) stanowią muzułmanie. Wiarę chrześcijańską wyznaje ponad 26% mieszkańców kraju (większość z nich to katolicy).
Adopcja Serca
Jednym z największych wyzwań kraju jest też dostęp do edukacji. Około 2600 szkół nie funkcjonuje, brakuje kadry nauczycielskiej. – Tysiące dzieci pozostaje bez edukacji. Z rwandyjskiego doświadczenia wiem, że taka sytuacja rodzi ogromne niebezpieczeństwo demoralizacji oraz uśpienia potencjału młodzieży, a później ludzi dorosłych – podkreśla ks. Filipek. W Burkinie Faso duża część społeczeństwa boryka się z analfabetyzmem. Pallotyni prowadzą dzieło Adopcji Serca, które polega na regularnym wpłacaniu pieniędzy na rzecz dziecka z Afryki (na rok, dwa lub dłużej). Głównym celem Adopcji Serca jest zapewnienie dziecku podstawowych środków do życia i dostępu do edukacji. Szczegóły na stronach internetowych Pallotyńskiej Fundacji Misyjnej Salvatti.
Ks. Stanisław Filipek podkreśla, że kult miłosierdzia Bożego w Afryce uczy sztuki przebaczenia i pojednania. – Tak było w Rwandzie po traumatycznych doświadczeniach ludobójstwa, tak jest i w Burkinie Faso. Sztuka Bożego miłosierdzia – jak mówił Jan Paweł II – polega na wyciąganiu dobra z doznanego zła. Jestem przekonany, że to jest przyszłość świata – mówi misjonarz. Z kolei kard. Philippe Ouedraogo przypomina afrykańskie powiedzenie o tym, że człowiek, który mimo niepełnosprawności wszedł na drzewo, zawsze będzie pamiętać kto mu w tym pomógł. – Dziś, jako ten człowiek z niepełnosprawnościami, chcę podziękować Polsce, Kościołowi w Polsce i polskim pallotynom za to, że pomagają nam wejść na to drzewo – mówi kard. Ouedraogo. Duchowny zachęca też do finansowego wsparcia dzieła budowy sanktuarium i misji pallotyńskiej. Każdy wpłacający nawet najmniejszą kwotę otrzyma album „Pontifex Maximus” autorstwa Jacka Moskwy, korespondenta w latach 1990 – 2005 z Rzymu i Watykanu. Bogato ilustrowana książka przypomina najważniejsze wydarzenia pontyfikatu św. Jana Pawła II.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |