Fot. pixbabay

(Mini)vademecum życia wiecznego 

Gdzie zmartwychwstanie człowiek pochowany na Księżycu? W kim zmartwychwstanie przeszczepione serce? Czy po śmierci będzie dla nas istniał czas? Te, i wiele innych pytań rodzi się kiedy zastanawiamy się nad życiem wiecznym. 

Nie ma chyba człowieka na Ziemi i w historii ludzkości, który nie zadałby sobie pytania o to, co będzie po śmierci. Odpowiedzi są oczywiście rozmaite, czasami bardzo skrajne. Ale są. Jako katolicy wierzymy, że odpowiedź na te pytania są zawarte w Piśmie Świętym, w tym, co przekazał Jezus i apostołowie. 

Ciała zmartwychwstanie 

7 stycznia 1998 roku, o godzinie 7:28 z przylądka Canaveral na Florydzie wystartowała rakieta nośna Atena 2. Oprócz sądy kosmicznej i rozmaitego sprzętu na swoim pokładzie miała małe pudełko 1 na 2 centymetry z prochami Gene Shoemakera. Był to wybitny astronom i badacz geologii kosmicznej. Za życia mówił, że jego największym cierpieniem jest to, że nie będzie mógł osobiście postukać młoteczkiem w skały srebrnego globu. Bliscy wysłali więc jego prochy na Księżyc, by pośmiertnie w ten sposób choć częściowo spełnić jego marzenie spełnić. 

W związku z tą historią można zapytać… no dobrze, ale gdzie zmartwychwstanie człowiek pochowany na Księżycu? Podobne pytania zadają także niektórzy w związku z przeszczepami: w którym człowieku zmartwychwstanie przeszczepione serce, w dawcy czy w biorcy? 

Zmartwychwstanie nie jest prostym ożywieniem. Nie jest włożeniem nowej baterii do zdalnie sterowanej zabawki. Kiedy czytamy Ewangelie widzimy, że uczniowie nie rozpoznali Jezusa po Zmartwychwstaniu. Było to ciało Jezusa, miało na przykład rany, ale jednocześnie było przemienione, było w nim coś, co nowego, innego. I musi takie być skoro to będzie ciało, które jest lepsze nawet od tego, które otrzymali pierwsi ludzie w Raju. 

W jaki sposób się to stanie? Opowiada o tym św. Paweł w Pierwszym liście do Koryntian: „A jak zmartwychwstają umarli? W jakim ukazują się ciele? O, niemądry! Przecież to, co siejesz, nie ożyje, jeżeli wprzód nie obumrze. To, co zasiewasz, nie jest od razu ciałem, którym ma się stać potem, lecz zwykłym ziarnem, na przykład pszenicznym lub jakimś innym. Bóg zaś takie daje mu ciało, jakie zechciał; każdemu z nasion właściwe. Nie wszystkie ciała są takie same: inne są ciała ludzi, inne zwierząt, inne wreszcie ptaków i ryb. Są ciała niebieskie i ziemskie, lecz inne jest piękno ciał niebieskich, inne – ziemskich. Inny jest blask słońca, a inny – księżyca i gwiazd. Jedna gwiazda różni się jasnością od drugiej. Podobnie rzecz się ma ze zmartwychwstaniem. Zasiewa się zniszczalne – powstaje zaś niezniszczalne; sieje się niechwalebne – powstaje chwalebne; sieje się słabe – powstaje mocne; zasiewa się ciało zmysłowe - powstaje ciało duchowe. Jeżeli jest ciało ziemskie powstanie też ciało niebieskie”.  

Dla Boga czas, ani przestrzeń, ani sama materia nie są ograniczeniem. Tak jak stworzył człowieka na początku, tak też da nam przemienione ciała w czasie zmartwychwstania. W jaki sposób się to stanie? Możemy to tylko przeczuwać.

>>>Justyna Nowicka: co się stanie z aniołem stróżem po naszej śmierci? 

PAP/Valdemar Doveiko

Żywot wieczny 

Czy w rzeczywistości, w której znajdziemy się po śmierci będzie czas? Z jednej strony, nie będzie materii, która mogłaby przemijać, ale z drugiej strony nasza dusza będzie przechodzić na przykład przez czyścieć, który będzie trwał określoną ilość… (właśnie!) czasu. A przynajmniej w ten sposób o tym mówimy.

Naukowcy, między innymi Peter Kreeft czy Brian Clegg, próbowali odpowiedzi na to pytanie w jaki sposób czasowość może wpisać się w wieczność, czyli w nieskończoność. Z tym, że ich koncepcje zakładały pewną liniowość. W uproszczeniu można by ją sobie wyobrazić jako linę złożoną z nieskończonej ilości punktów, dalej płaszczyznę złożoną z nieskończonej ilości linii, następnie jako ciało złożone z nieskończonej ilości płaszczyzn itd. Wieczność byłaby więc przedłużoną w nieskończoność chwilą obecną. Jednak koncepcje fizyki kwantowej nie potrafią ująć tego, w jaki sposób czas istnieje w Bogu. No właśnie, istnieje. On w Bogu mnie płynie, ale po prostu jest. I do tego wniosku doszedł Kreeft, ale nie poprzez kolejne wyliczenia, ale czytając „Władcę Pierścieni”. Tolkien napisał o Rivendell, siedzibie półelfa Elronda „ostatni «domowy dom». Czas tu nie płynie, on tu jest. Doprawdy niezwykłe to miejsce”. To zdanie naukowiec uznał za coś, co może być najbliższe prawdy.

Wieczności nie da się wyliczyć, ani nawet opisać, ponieważ trudno jest nam sobie wyobrazić czym ona naprawdę jest. Istniejemy w czasie i taka rzeczywistość jest nam znana. Istnienie w wieczności przekracza nasze wyobrażenie. W człowieku istnieje Nieskończoność, która jest podobieństwem do Boga, ale jest także skończonością, która nie jest w stanie pojąć, a tym samym wyrazić, czym ta nieskończoność w nim i poza nim jest. 

>>>Czyściec jest pełen nadziei. Największe cierpienie to tęsknota za Bogiem

Oczywiście człowiek z takiej próby zrozumienia może wyjść niepocieszony i zirytowany. Może mieć pokusę, by nie wierzyć w coś czego nie może pojąć mózgiem i przełożyć na wzór fizyki kwantowej. Ale właśnie ta cząstka Nieskończoności przemawia jakimś przeczuciem i intuicją, że przecież coś takiego istnieje, musi istnieć, chociaż nasz rozum i wyobraźnia tam nie sięga. 

 

 

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze