fot. Antonio Kljajić/cathopic

Modlić się liturgią [KOMENTARZ] 

Msza święta jest rzeczywistością, która otwiera dla nas niebo. Bóg staje się szczególnie obecny między nami właśnie dzięki ofierze eucharystycznej. Aby w pełni korzystać ze źródła, jakim jest liturgia, powinniśmy ją jednak lepiej zrozumieć i przeżywać.

Można wziąć do ręki różaniec. Można odmówić koronkę do Bożego Miłosierdzia. Można wybrać lekturę fragmentu Pisma Świętego. Można własnymi słowami sformułować naszą modlitwę – dziękczynną, błagalną czy uwielbienia. Te wszystkie formy modlitwy mają wielką wartość i warto je praktykować. Rozwijają one naszą pobożność i w pewnym sensie wprowadzają Bożą perspektywę do naszej codzienności. Warto jednak w pełni korzystać z najważniejszego i najczystszego źródła – z liturgii.

Czerpać ze źródła 

Niedzielna Eucharystia jest dla katolików najważniejszym wydarzeniem tygodnia. Jest punktem wyjścia. Kończy się rozesłaniem, kiedy to powinniśmy uświadomić sobie, że jesteśmy powołani do tego, żeby dawać świadectwo o poznaniu Chrystusa. Msza jest dla nas źródłem, z którego czerpiemy. Aby dobrze z tego źródła korzystać, warto dobrze znać i rozumieć każdą część nieprzypadkowego przecież rytuału. Liturgia nie jest uaktywnieniem jedynie naszej duszy. Człowiek jest także cielesny, więc gesty i symbole, którymi się w mszy świętej posługujemy, także są namacalne i konkretne. I nie są bez znaczenia. To dlatego postawa ciała czy śpiew są ważnymi elementami katolickiego kultu. Wszystkie te „składniki” liturgii mogą służyć nam do tworzenia i pogłębiania relacji z Bogiem, a więc do modlitwy.

>>> Msza św. nie była tu odprawiana przez 62 lata. Wiara przetrwała do dzisiaj

Modlić się mszą świętą 

Aby jednak nasza obecność na mszy św. nie była jedynie przebywaniem w świątyni, ale też aktywnym działaniem, trzeba dobrze rozumieć, w czym uczestniczymy. Pomaga w tym sama uważność podczas liturgii. Wyostrzenie zmysłów pozwala dostrzec i usłyszeć wiele istotnych szczegółów. Wsłuchanie się w formułki, które (jak nam się czasem wydaje dobrze znamy) pozwala nam czasem odkryć istotę danego fragmentu mszy świętej. Dużą pomocą są też książki wyjaśniające te kwestie. Wydawnictwo WAM proponuje choćby publikację autorstwa Tomasza Grabowskiego OP, Dominika Jurczaka OP, ks. Krzysztofa Porosło, ks. Piotra Roszaka i ks. Macieja Zachary MIC pt. „Modlić się mszą świętą”. Można w tej książce znaleźć bardzo szczegółowe, ale i przystępne wyjaśnienie tego, co najważniejsze.

fot. cathopic

Ciało i Krew Chrystusa 

Kluczowe dla Eucharystii może być na przykład pytanie dotyczące tego, co miał na myśli Jezus, gdy mówił o ciele i krwi wydanych za nas i dla naszego odkupienia. Z odpowiedzią przychodzi o. Tomasz Grabowski OP: 

„Trzeba zauważyć, że kiedy Pan wypowiada w Ewangelii słowa «ciało i krew», mówi to jako Żyd, co znaczy, że kryje się tam znacznie więcej treści, niż współcześnie rozumiemy. Nie chodzi jedynie o trochę mięsa (mięśni, kości i ścięgien) i odrobinę krwi wytoczonej z żyły. Chodzi o to, co Biblia nazywa «ciałem i krwią». «Ciało» w semickim sposobie mówienia oznacza samą osobę, wszystko, co stanowi o tym, że jest się «tym oto» człowiekiem” – czytamy.

Przemodlona teologia 

Autorzy przywołanej publikacji wręcz rozkładają liturgię na czynniki pierwsze, dzięki czemu możemy dostrzec niuanse, które najpewniej przez lata nam uciekały, były dla nas nieistotne lub nie znaliśmy ich znaczenia. Odkrywanie mszy świętej niejako na nowo jest niezwykle ożywcze i pozwala wzrastać duchowo. Pełne, świadome włączenie się w liturgię jest niezastąpioną formą modlitwy, której centralnym elementem jest uobecnienie przez kapłana Ofiary Chrystusa.Ojciec Dominik Jurczak OP pisze z kolei, że liturgia to „przemodlona teologia”. Wielu liturgistów zwraca uwagę na to, że nawet Pismo Święte ma wobec liturgii charakter służebny, bo ono opisuje prawdę o Bogu, ale jej nie uobecnia. Wszystkie dziedziny teologiczne mają się odnosić do liturgii – jest ona dla nas absolutnie fundamentalna, bo umożliwia spotkanie z żywym Bogiem.

>>> Jeśli boisz się spowiedzi, powiedz o tym w konfesjonale [ROZMOWA]

Czasem msza święta jest banalizowana. Dokleją się ją do różnych lokalnych wydarzeń, bo tak wypada. Tymczasem modlenie się mszą świętą wymaga dogłębnego jej poznania i świadomego jej przeżywania. Jeśli owoce Eucharystii mają naprawdę być realne i dobre, to oprócz działania Chrystusa, potrzebna jest także nasza wewnętrzna, duchowa dyspozycja. Zadbajmy o nią.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze