fot. unsplash

Moje wielkopostne postanowienie [FELIETON]

Biblia jak przewodnik? Tak można, a nawet trzeba traktować Pismo Święto. Biblia, i konkretne jej fragmenty, zachęciły mnie do wejścia na wielkopostną drogę z pewnym postanowieniem…  

Fragmenty Pisma Świętego potraktowałem jako przewodnik, a w ostatnich dniach poczułem jakby Ktoś (w sumie to Autor tej świętej Księgi) prowadził mnie za rękę, wskazywał i odkrywał kolejne etapy tej pięknej, rozwijającej wędrówki. W pierwszy piątek miesiąca i ciągle jeszcze na progu Wielkiego Postu, chcę się tymi przemyśleniami i tym doświadczeniem słowa Bożego podzielić. 

Fot. pixabay

Warto słuchać 

Pierwszym momentem, w którym słowo Boże zapadło mi w pamięć na dłużej, była homilia w uroczystość Ofiarowania Pańskiego. Kapłan mówił wtedy o potrzebie wypracowania w sobie umiejętności cichej modlitwy, adorowania Jezusa. By do kościoła przychodzić nie tylko po to, by „załatwić swoje sprawy”, niczym w litanii wymienić wszystkie swoje potrzeby i oczekiwać od Boga ich realizacji. Przywoływał przy tej okazji zakony kontemplacyjne, które w tej umiejętności – można powiedzieć – są szczególnie wyspecjalizowane. Pomyślałem wtedy, że może dobrze byłoby też tak spróbować… Często przecież zmagam się z gonitwą myśli, która towarzyszy mi przy okazji modlitwy w kościele, niestety także w czasie mszy świętej. Zmagam się też z wypracowaniem w sobie umiejętności słuchania Boga, a nie tylko mówienia do Niego. Postanowiłem sobie, że coś trzeba z tym zrobić. Realizację pomysłu zawiesiłem jednak na kołku. Aż do czasu… 

>>> 15 prostych wyrzeczeń na Wielki Post. Może znajdziesz coś dla siebie?

fot. Pixabay

Modlitwa i post 

Aż do czasu kolejnego spotkania z Bożym słowem. Tuż przed rozpoczęciem Wielkiego Postu, dwa dni przed Środą Popielcową. Wtedy czytaliśmy Markową Ewangelię, w której uczniowie pytali Jezusa – po uzdrowieniu chłopca – dlaczego im nie udało się tego zrobić. „A gdy przyszedł do domu, uczniowie pytali Go na osobności: »Dlaczego my nie mogliśmy go wyrzucić?« Powiedział im: »Ten rodzaj można wyrzucić tylko modlitwą i postem«”. No tak – pomyślałem. Modlitwa i post. Tylko tyle i aż tyle. U bram 40-dniowego okresu pokuty przypomniałem sobie o owej złotej zasadzie tak prostej i doskonałej jednocześnie. Wiele trzeba zrobić, by te dwie formy duchowych ćwiczeń osiągnąć.  

>>> Orędzie Franciszka na Wielki Post: nie pozwól, by ten czas przeminął daremnie

Porozmawiaj 

Już dwa dni później, w czasie mszy w Środę Popielcową, usłyszałem „przepis” na dobrą modlitwę: „Ty zaś, gdy chcesz się modlić, wejdź do swej izdebki, zamknij drzwi i módl się do Ojca twego, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie” (Mt 6, 16-18). Wielki Post poszerza „ofertę” spotkań modlitewnych: to nabożeństwa pokutne, rekolekcje, drogi krzyżowe – także te „ekstremalne”, dni skupienia, wyciszenia, całonocne dyżury spowiedników itd. Słowo Boże ze Środy Popielcowej przypomniało mi, że wszystko to jest potrzebne i przydatne, ale warunek jest jeden i podstawowy: nie zgubić w tym wszystkim modlitwy, czyli spotkania, a więc rozmowy z Bogiem. Bez tego reszta nie ma sensu. I może to być zwyczajne nabożeństwo drogi krzyżowej w małym kościółku albo udział w EDK. Ważne, by była w tym modlitwa, osobiste (wręcz intymne!), bo moje spotkanie z Bogiem. 

fot. unsplash

Nie dyskutuj z pokusami 

Ok… Wiem jednak z doświadczenia, że nawet dobre plany i jeszcze lepsze chęci nie zawsze wystarczają, by udało się zrealizować te plany. Często jest tak, że gdy sobie coś postanowimy, to już krótko po rozpoczęciu realizacji tych postanowień (np. noworocznych) odczuwamy bardzo silną ochotę (pokusę), by na chwilę sobie odpuścić. Zdaje się, że podszepty Złego są na początku takiego okresu niezwykle silne. I wtedy z pomocą przyszła liturgia słowa z pierwszej niedzieli Wielkiego Postu. W Mateuszowej Ewangelii (Mt 4, 1-11) odkrywamy 40-dniowy pobyt Jezusa na  pustyni. Scena kuszenia jest bardzo ludzka. Jezus tym diabelskim pokusom się jednak opiera (mimo, że przecież jako człowiek jest po 40 dniach postu zwyczajnie zmęczony i osłabiony). Przy ostatnim kuszeniu Jezus odrzekł: „Idź precz, szatanie! Jest bowiem napisane: Panu, Bogu swemu, będziesz oddawał pokłon i Jemu samemu służyć będziesz. Wtedy opuścił Go diabeł”. Fragment ten to – na drodze wielkopostnego nawrócenia – kolejna cenna wskazówka. Z pokusami nie można dyskutować, nie można iść na kompromisy, nie można stwierdzić: tylko trochę, dalej nie. Trzeba jasno i stanowczo powiedzieć: „Idź precz, szatanie!”. Tak, jak Jezus. 

>>> Polscy biskupi na Wielki Post

fot. unsplash

>>> Jesteś na adoracji i odczuwasz znużenie? 3 rady pomogą Ci to zmienić

Dzięki wsłuchaniu się w te fragmenty Pisma, które na przestrzeni tygodni podpowiadała mi liturgia słowa, postanowiłem więcej słuchać. To moje wielkopostne postanowienie. Słuchać Boga na modlitwie, przynajmniej raz w tygodniu znaleźć czas na cichą adorację, a dzięki temu słuchać i lepiej słyszeć ludzi.  

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze