fot. unsplash

MyśliPaschalne#2: potrzeba spotkania

W minionym tygodniu czytaliśmy o spotkaniach zmartwychwstałego Chrystusa z uczniami. Dlatego bardzo pracowało we mnie właśnie słowo „spotkanie”. Słowo, które ostatnio jest mocno okaleczone, zwłaszcza przez pandemię, ale też ogólne zamknięcie się współczesnego człowieka na innych. Tymczasem jest we mnie – i myślę, że w Was także – potrzeba spotkania 

Jezus zmartwychwstał. I nie postanowił tej radości zostawić tylko dla siebie. Ruszył ku swoim uczniom, by się z nimi spotkać, by przestali skupiać się na śmierci i doświadczyli radości życia. I dzięki świadectwu uczniów także i my dzisiaj mamy przywilej paschalnej radości. Choć my nie spotkaliśmy wprost Jezusa – w postaci ludzkiej – to jednak spotykamy Go na ścieżkach naszego życia, na okrągło. I to nie tylko poprzez przyjmowanie Komunii świętej. Jezus jest wszędzie i tylko od naszej woli zależy, czy będziemy potrafili Go dostrzec. Jezus spotyka się ze swoimi przyjaciółmi, z ludźmi fizycznie mu wówczas najbliższymi (bo nie zapominajmy, że dla Jezusa – jako dla Boga – każdy z nas jest równy, i tak samo Mu bliski). Myślę, że w sercach apostołów i uczniów musiała pojawić się radość. Zobaczcie, jak doświadczeniem spotkania z Nim dzielą się ci dwaj, którzy spotkali go w drodze do Emaus! Albo jak czule mówi do Niego Maria Magdalena, gdy okazuje się, że nie rozmawia z ogrodnikiem, ale ze swoim Mistrzem. Zobaczcie, jak poruszony jest Tomasz, gdy go nie ma podczas pierwszego ukazania się – i jak oszołomiony jest, gdy tydzień później spotyka już Jezusa! To musiały być spotkania całkowicie przemieniające życie ludzi. Po tych spotkaniach nie było już powrotu do dawnego życia. Było za to odważne głoszenie, często przepłacone utratą życia w Imię Jezusa. 

>>> Zawołaj „Alleluja!”

zmartwychwstanie Jezus

fot. cathopic

Przede wszystkim relacje 

W kontekście spotkań Jezusa z Jego przyjaciółmi myślę o naszych spotkaniach z bliskimi nam ludźmi – z rodziną i z przyjaciółmi. Pandemia mocno nam je ograniczyła. Czasem z kimś nawet od roku nie udaje nam się spotkać. Ale nie zwalajmy wszystkiego na pandemię. Zróbmy sobie rachunek sumienia z relacji – czy przed pandemią aby na pewno wszystko było z relacjami w porządku? Mieliśmy zawsze czas dla przyjaciół i rodziny? Wyczuwaliśmy, że potrzebują naszej pomocy? Pewnie każdy może się w tym temacie uderzyć w pierś. Mamy przecież mnóstwo różnych obowiązków i często relacje musimy odłożyć na bok, żeby zdążyć z kolejnym projektem, obsłużyć wymaganą liczbę klientów itd. A najbliżsi się przecież nie obrażą, wiedzą jaka jest sytuacja. Chcę dzisiaj zachęcić do odwrócenia tego myślenia – do postawienia na ludzi. Do postawienia na relacje. Bo nawet jeśli zawalimy jakiś deadline, to świat się nie zawali. A jeśli zawiedziemy jakiegoś człowieka, który czeka na nasze wsparcie – to konsekwencje mogą być znacznie gorsze. Pandemia mocno pokiereszowała nasze relacje z innymi. Dlatego teraz tym bardziej musimy nad nimi popracować. Nie uratujemy całego świata – to wiemy nie od dziś. Ale już świat jednego, konkretnego człowieka możemy uratować, jeśli tylko będziemy na niego otwarci.

>>> MyśliPaschalne#1: zmartwychwstanie – wydarzenie ekstremalne

Fot. Cathopic

Nie rezygnuj z ludzi 

Pewnie wielu powie teraz: no tak, pracować nad relacjami, ale jak to robić, skoro wciąż mamy kolejne lockdowny i obostrzenia? Tak, mamy je – i powinniśmy przestrzegać obowiązujących w danym czasie zasad. Ale to nie znaczy, że mamy rezygnować z relacji z innymi ludźmi. Zbyt łatwo przychodzi nam usprawiedliwianie wszystkiego pandemią. Sam widzę, że są takie relacje, w których od dobrego roku trudno znaleźć okazję do spotkania się, „bo pandemia”. Przede wszystkim nie zapominajmy, że relacje to nie tylko spotkanie face to face (choć sam też najbardziej lubię, gdy mogę zobaczyć się z kimś osobiście). Jest telefon, są portale społecznościowe, platformy wideo, maile. Te wszystkie formy pozwalają nam na utrzymywanie kontaktu i budowanie relacji. I korzystajmy z nich jak najczęściej, bo naprawdę po drugiej stronie może być ktoś, kto bardzo na ten kontakt czeka. Kto czeka nawet na taką wirtualną namiastkę spotkania. Ale i spotkań bezpośrednich nie unikajmy. Oczywiście, wieloosobowe zabawy nie są teraz wskazane. Ale już np. spacer do lasu czy parku z przyjacielem czy przyjaciółką – jak najbardziej! Potrzebujemy ze sobą być i potrzebujemy ze sobą rozmawiać. Czas Paschy to czas radości – a tę radość dają nam właśnie kontakty z naszymi bliskimi – z rodziną i z przyjaciółmi.

fot. unsplash

Potrzeba bliskości 

Od ponad roku podczas liturgii najbardziej brakuje mi przekazania znaku pokoju poprzez podanie dłoni ludziom wokół. Czuję się trochę dziwnie, gdy poruszam głową w prawo i lewo i „kłaniam się” sąsiadom z ławek obok. Czasem to takie „kłanianie się” w próżnię, bo sąsiedzi akurat patrzą w innym kierunku… Bardzo lubiłem możliwość podania ręki drugiemu człowiekowi. To mi mocno uświadamiało, że razem tworzymy wspólnotę. Choć możemy się nie znać, to jesteśmy z tego samego Kościoła, przyprowadził nas tutaj ten sam Pan. Bardzo czekam, aż znów będę mógł z bananem na twarzy podać rękę sąsiadom w kościele i powiedzieć „pokój z tobą”. Ten czas pandemii w ogóle myślę, że pokazuje, jak wielu rzeczy nam brakuje. Ja np. zawsze myślałem, że jestem dość zimnym, stroniącym od kontaktu fizycznego człowiekiem. Tymczasem pandemia pokazała, że brakuje mi także fizycznej bliskości ludzi – zwykłego przytulenia, które jest znakiem wsparcia. Teraz, jak mam możliwość kogoś przytulić – to staram się już tego nie unikać. Dużo jest w nas takich odkryć w czasie pandemicznym. Odkrywamy, jak bardzo brakuje nam ludzi i kontaktu z nimi. To dobre odkrycie, bo to znaczy, że jeszcze nie zagubiliśmy sensu człowieczeństwa. Ludzie są nam potrzebni – a my jesteśmy potrzebni innym ludziom. Jesteśmy zwierzętami stadnymi i właśnie dlatego tak bardzo boli nas dystans, maseczka, zakazy. Bo to trochę wbrew instynktowi. Chcemy przecież spotykać się z innymi. I dobrze, że jest w nas ta tęsknota.

fot. EPA/CLEMENS BILAN

Czas Paschy to czas działania! 

Czas paschalny to czas radości. Spotkanie z drugim człowiekiem, podanie mu ręki, przytulenie go – to radość obopólna. Dlatego – w ramach oczywiście obowiązujących zasad – zachęcam Was do spotykania się, nawet jeśli czasem może to być tylko spotkanie wirtualne lub telefoniczne. Wyjdźmy z naszych skorup i rozmawiajmy z innymi, spotykajmy się, bądźmy ludźmi. Jezus dał nam niezwykły przykład spotykania się z bliskimi ludźmi, w różnych sytuacjach. Pomógł im w pracy, zjadł z nimi śniadanie, spacerował z nimi. I tak powinny wyglądać nasze relacje z innymi ludźmi. Nie mają polegać na samych nadzwyczajnych wydarzeniach – ale na byciu w codzienności. Jeśli mamy możliwość – to może zaprośmy kogoś właśnie na śniadanie? Albo pomóżmy mu w wykonaniu jakiejś pracy? Lub wybierzmy się z kimś na spacer, by wysłuchać drugiego i może mu coś doradzić, wyjaśnić? Bo pamiętajmy, że w każdym spotkaniu z drugim człowiekiem spotykamy się też z obecnym w Nim Chrystusem. A ten drugi człowiek spotyka się z Chrystusem obecnym we mnie czy w Tobie. Każde spotkanie, każda relacja to wielka tajemnica. Czas paschalny sprzyja temu, byśmy te relacje rozwijali, byśmy o nie zadbali. Dajmy drugiemu trochę radości! 

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze