fot. EPA / OLIVIER HOSLET

Nauczanie św. Jana Pawła II pozostaje wciąż aktualne

Jan Paweł II przestrzegał Kościół zarówno przed postawą powierzchownego otwarcia, jak i przed odwróceniem się od świata i zamknięciem w bezpiecznej świątyni. Nauczanie Jana Pawła II – jak twierdzi George Weigel – może stanowić busolę dla Kościoła na najbliższe 50 lat. Dziś przypada 103. rocznica urodzin Karola Wojtyły.

Kościół ortodoksyjny i otwarty

Jednym z fenomenów Jana Pawła II było to, że potrafił łączyć dwie postawy, które zazwyczaj w Kościele są w opozycji: otwartość z przywiązaniem do ortodoksji. Budował Kościół otwarty – na współczesny świat i nowe wyzwania oraz na dialog: ekumeniczny, międzyreligijny, dialog z kulturą i nauką oraz z niewierzącymi. A jednocześnie twardo bronił doktryny i rygorów katolickiej moralności. Nie zawahał się przed odebraniem misji kanonicznej wielu teologom, którzy przejęci ideą postępu chcieli „ożenić” nauczanie Kościoła z wymaganiami niektórych współczesnych ideologii. Przykładem tego była choćby instrukcja o negatywnych aspektach teologii wyzwolenia, zarażonej marksistowskimi wpływami.

Już na początku pontyfikatu pisał jasno, że „otwartość musi być połączona z obroną wyznawanej prawdy – objawionej przez samego Boga”. Jan Paweł II przestrzegał zarówno przed postawą powierzchownego otwarcia, jak i przed odwróceniem się od świata i zamknięciem w bezpiecznej świątyni.

Realizator Soboru Watykańskiego II

Jan Paweł II był nie tylko papieżem, który wcielał w życie naukę Soboru Watykańskiego II, ale kimś, kto nadał jasny i określony kierunek jego realizacji. Przypomnijmy, że kiedy obejmował rządy w 1978 r. Kościół był podzielony pomiędzy skrzydło progresistowskie, żądające szybkich zmian, w tym daleko idącego dostosowania do wymagań świata, a skrzydło konserwatywne pełne obaw wobec kursu soborowego otwarcia i aggiornamento. Janowi Pawłowi II udało się odsunąć ten spór na dalszy plan i zjednoczyć Kościół wokół wielkiego, globalnego planu duszpasterskiego i misyjnego, wyrażanego w pojęciu nowej ewangelizacji.

Był przekonany, że najlepszym sposobem wcielania w życie ducha soboru będzie odnowa Kościoła poprzez powrót do źródeł i nowy dynamizm apostolski wobec świata, który coraz bardziej żyje tak jakby Bóg nie istniał. Nowa ewangelizacja – pisał – musi się zmierzyć ze zjawiskiem dystansowania się od wiary, które przejawia się coraz bardziej w społeczeństwach i kulturach, jakie wydawały się być od wieków przeniknięte Ewangelią, a także w tych wszystkich sferach życia, które narażone są na szczególne zeświecczenie.

>>> „Brat naszego Boga”, sztuka napisana przez Wojtyłę wystawiona w 103. rocznicę jego urodzin

Chrześcijaństwo Jan Paweł II ukazywał – i konsekwentnie to podkreślał – nie jako ideologię, lecz nowy powiew ducha, jakże potrzebny współczesnemu światu. Przełomowość tego pontyfikatu polegała m.in. na tym, że tak, jak demaskował on wszelkie ideologie laickie, totalitarne i ateistyczne, tak podobnie oczyszczał i sam Kościół z „ideologicznej otoczki”, z wszelkich prób instrumentalizacji wiary w programach politycznych i działaniach grup powołujących się na chrześcijaństwo i Kościół, a reprezentujących swe partykularne interesy. W tej kwestii Jan Paweł II był nadzwyczaj konsekwentny.

Przy tym autentycznie wierzył w nową „wiosnę Kościoła”, inspirowaną w dużej mierze przez nowe wspólnoty apostolskie. Skupiał uwagę na młodzieży, w której widział przyszłość Kościoła, dlatego tak wiele uwagi poświęcał, aby w Kościele znalazła swej miejsce i swoją przystań. Dynamiczny i bezpośredni dialog tego Starca z młodymi był jednym z najbardziej spektakularnych znaków jego pontyfikatu. „Stawiając” na młodych konsekwentnie dążył do uruchomienia nowej energii w starzejących się Kościołach Zachodu. Ten pełen nadziei i ukierunkowany na przyszłość dialog znalazł swój najpełniejszy wyraz w Światowych Dniach Młodzieży – jednym z najbardziej spektakularnych zjawisk jego pontyfikatu.

Promotor świeckich

Jan Paweł II starał się przełamać obecny w Kościele od Soboru Trydenckiego sposób traktowania świeckich jako przedmiotu oddziaływania duszpasterskiego, a nie samodzielny podmiot powołany do ewangelizacji i współodpowiedzialności za Kościół. W nawiązaniu do Vaticanum II konsekwentnie przypominał, że świeccy są pełnoprawnymi członkami Kościoła, obdarzonymi powołaniem – bynajmniej nie gorszym od kapłaństwa służebnego. W „Christifideles laici” mówił o powołaniu świeckich do apostolstwa jako naturalnej konsekwencji sakramentu chrztu i bierzmowania. Przestrzegał przed destrukcyjnym oddziaływaniem klerykalizmu, zachęcając duchownych i świeckich do wzajemnego dialogu, nawet jeśli ten dialog nie jest łatwy.

Wskazywał dwa podstawowe obszary zaangażowania świeckich. Pierwszym jest apostolskie zaangażowanie w parafii i wspólnocie Kościoła lokalnego, a drugim zaangażowanie w ewangelizację oraz „uświęcanie” świata. Podkreślał przy tym, że działalność na rzecz społeczeństwa prowadzona przez katolików nie musi mieć znamion „konfesyjności”. Świeccy – wedle Jana Pawła II – powołani są szczególnie do dialogu ze światem, do dialogu z ludźmi inaczej myślącymi oraz niewierzącymi. Dlatego zachęcał ich do uczestnictwa we współczesnych areopagach: w mediach, nauce kulturze i sztuce.

Postulowana przez Jana Pawła II promocja świeckich wydaje się wciąż – a szczególnie w Polsce – ważnym zadaniem. W tej sferze nauczanie Soboru Watykańskiego, ani Jana Pawła II, nie zostało tu zrealizowane. Nasz Kościół jest jednym z najbardziej sklerykalizowanych w skali świata. Szansę w przełamaniu tego modelu stwarza zainicjowany przez papieża Franciszka proces synodalny, o ile nie zostanie on stłumiony przez postawę duchowieństwa czy wielu biskupów.

Fot. unsplash.com

Człowiek drogą Kościoła

Można wyrazić się radykalnie: Jan Paweł II nie bronił chrześcijaństwa ale człowieka. W nauczaniu tego papieża nie chodziło o „propagandę doktryny” z upartym używaniem starych, sprawdzonych metod, ale o ponowne odkrywanie – w duchu Soboru Watykańskiego II – tej pierwotnej treści, „dobrej nowiny” która dotyczy człowieka, w konkrecie jego życia, uwarunkowaniach kultury, obyczajów i kondycji społecznej.

Jeszcze zanim został papieżem, działalność naukowa Wojtyły obracała się wokół tajemnicy człowieka i jego osoby. Ten antropologiczny chrystocentryzm był punktem wyjścia w nauczaniu Jana Pawła II, jego troski o człowieka, o ludzką godność i jego prawa, o małżeństwa i rodziny. Ten głęboko personalistyczny program swego pontyfikatu wyraził w pierwszej encyklice „Redemptor hominis”.

Jako papież był konsekwentnym obrońcą praw człowieka, które to pojęcie inkorporował do społecznego nauczania Kościoła, podobnie zresztą jak pojęcie solidarności, wyniesione z polskiego kontekstu. Dało to Kościołowi możliwość zwycięstwa w konfrontacji z marksizmem, zarówno tym totalitarnym z Europy środkowo-wschodniej, jak i w konfrontacji z niektórymi nurtami latynoamerykańskiej teologii wyzwolenia. Akceptował jednakże pozytywny wkład tej teologii wyrażający się w „opcji preferencyjnej wobec ubogich”.

Problem wolności

Wyrastając z polskiego doświadczenia, Jan Paweł II doskonale rozumiał, że religia przynosi człowiekowi wewnętrzną wolność, dzięki czemu znacznie trudniejsze jest jego zewnętrzne zniewolenie. Podczas swej wizyty na Synaju w 2000 r. tłumaczył, że „dekalog jest prawem życia i prawem wolności, ponieważ przy pomocy przykazań Bóg czyni swój lud wolnym, tak jak to obiecał, mówiąc, że jeśli będzie przestrzegał Jego Prawa, to na zawsze zazna wolności”.

W Polsce widzieliśmy jak wizyty Jana Pawła II budziły naszą podmiotowość, poczucie narodowej wspólnoty i torowały drogę ku wolności. Jednak już po upadku komunizmu, Jan Paweł II nawoływał polski episkopat do reorientacji swej linii duszpasterskiej, w nowej sytuacji jaka wówczas zaistniała. „Nasze polskie znaki czasu – powiedział – uległy wyraźnemu przesunięciu wraz z załamaniem się systemu marksistowskiego i totalitarnego. W poprzednim układzie Kościół bronił człowieka przed systemem – a lepiej się wyrażając: Kościół stwarzał jakby przestrzeń, w której człowiek i naród mógł bronić swoich praw. (…) W tej chwili w imię tej samej zasady: «Człowiek jest drogą Kościoła», stajemy wobec nowych zadań. Człowiek musi znaleźć w Kościele przestrzeń do obrony poniekąd przed samym sobą: przed złym użyciem swej wolności, przed zmarnowaniem wielkiej historycznej szansy dla narodu”. Podkreślał więc potrzebę wychowania do wolności. Uważał, że podstawowym zadaniem Kościoła w epoce wolności jest kształtowanie sumień i przygotowanie człowieka do samodzielnego podejmowania odpowiedzialnych wyborów, zgodnie z sumieniem ukształtowanym w świetle wiary.

Podczas pielgrzymki w 1991 ostrzegał, że wolność „może być użyta dobrze lub źle, na służbę dobra prawdziwego lub pozornego”. Podkreślał, że Chrystus będzie zawsze znakiem sprzeciwu, tłumacząc, że „ten sprzeciw jest dla Kościoła także jakimś potwierdzeniem bycia sobą, bycia w prawdzie”. Ukazywał dylemat, przed którym stoi od dawna Europa, a po uzyskaniu wolności także i Polska: „Wolność, do której Chrystus nas wyzwolił, czy też wolność od Chrystusa?”. Dlatego Kościół wedle Jana Pawła II winien być zarazem „miejscem dialogu”, „budowania jedności”, jak i „znakiem sprzeciwu”, jeśli sytuacja tego wymaga.

Kościół w demokratycznym państwie

Jan Paweł II – jako jeden z autorów soborowej Konstytucji o Kościele Współczesnym „Gaudium et spes” był zdecydowanym przeciwnikiem „sojuszu ołtarza z tronem”. Uważał, że taka forma związania Kościoła z władzą świecką, choć stanowi ponętną pokusę, będzie zawsze szkodliwa dla Kościoła. Przypominał, że Kościół „w żaden sposób nie utożsamia się ze wspólnotą polityczną ani nie wiąże się z żadnym systemem politycznym”.

Zarazem przestrzegał przed traktowaniem uniwersalnych wartości wynikających z chrześcijaństwa wyłącznie jako prywatnej sprawy wierzących nie mającej przełożenia na kategorie społeczne. Był przekonany, że „demokracja bez wartości łatwo się przemienia w jawny lub zakamuflowany totalitaryzm”, ale nie oznacza to bynajmniej konieczności powoływania partii katolickiej czy uznawania jakiejkolwiek partii za przedstawicielstwo interesów Kościoła. Odwołując się do nauczania Soboru Watykańskiego II przypominał o konieczności zachowania dystansu i właściwej autonomii przez Kościół wobec każdego nurtu politycznego w trosce o uniwersalizm nauczania Kościoła. A to dlatego, że przesłanie Ewangelii ma charakter powszechny i musi być kierowane do wszystkich, ponad wszelkimi politycznymi podziałami.

Zasady te wydają się nadzwyczaj aktualne w dzisiejszej Polsce, kiedy niektóre partie, deklarując się jako do głębi chrześcijańskie i walczące o wartości, jednocześnie starają się wykorzystać autorytet Kościoła dla własnych celów politycznych. Wówczas może dojść do niebezpiecznej instrumentalizacji Kościoła, przed czym Jan Paweł II wielokrotnie ostrzegał.

>>> Kard. Camillo Ruini: Jan Paweł II nauczył mnie ufać w moc Ewangelii

Dialog

W książce „Osoba i czyn” Karol Wojtyła dowodził, że dialog jest „metodą kształtowania i pogłębiania solidarności ludzkiej” i dlatego „należy przyjąć zasadę dialogu bez względu na trudności jakie wyłaniają się na drodze do jego urzeczywistnienia”. Kościół jest więc zobligowany do bycia otwartym na dialog, a także do tego, by starać się być jego inicjatorem. A w „Przekroczyć próg nadziei” wyjaśniał, że „dialog mają prowadzić chrześcijanie nie tylko pomiędzy sobą, ale także z innymi religiami niechrześcijańskimi, z całym światem kultury i cywilizacji, również z tymi, którzy nie wierzą”.

Dialog międzyreligijny

Żaden z papieży nie dokonał tyle ile Jan Paweł II w dialogu międzyreligijnym. Był pierwszym w dwutysiącletniej historii Następcą św. Piotra w synagodze, pierwszym papieżem w meczecie i pierwszym w świątyni buddyjskiej. Zainicjował, mające epokowy wymiar, międzyreligijne spotkania w Asyżu.

Szczególny charakter miały dla Jana Pawła II stosunki z judaizmem. Żydów nazywał „starszymi braćmi w wierze”. W 1986 r. jako pierwszy papież przekroczył prób synagogi. Niewątpliwie czuł szczególną odpowiedzialność polskiego chrześcijanina za pojednanie z Żydami, których Zagłada nastąpiła przede wszystkim na polskiej ziemi, choć nie polskimi rękami.

Wielokrotnie, podczas trudnych wręcz do policzenia spotkań w różnych krajach i w samym Watykanie z przedstawicielami wspólnot żydowskich, potępiał wszelkie przejawy antysemityzmu, nazywając go po imieniu grzechem.

Innym obszarem dialogu podjętego przez Jana Pawła II były stosunki z islamem. Jeszcze w pierwszych miesiącach pontyfikatu rozważał – jak głoszą niepotwierdzone pogłoski – nawiedzenie świętych miejsc islamu. W najściślejszej tajemnicy już w 1979 roku przekroczył próg Błękitnego Meczetu w Stambule, gest ten powtórzył w 2001 r. w Meczecie Umajjadów w Damaszku już na oczach całego świata. Nie mógł tam przemówić. Uczynił to jednak w 1985 r., zwracając się do kilkudziesięciu tysięcy młodych muzułmanów słowami: „Wierzymy w tego samego Boga, Boga jedynego, Boga żyjącego, Boga, który stwarza wszechświat i swoje stworzenie doprowadza do doskonałości”.

Wiara i nauka – niezbędny dialog

Jan Paweł II uważał, że wiara wyraża się przez kulturę, dlatego niezbędny jest twórczy dialog Kościoła z ludźmi nauki i kultury. Inicjował liczne przestrzenie tego dialogu, czego najlepszym wyrazem były organizowane przezeń spotkania w Castel Gandolfo. Potrafił tam zgromadzić najświetniejsze umysły z całego świata – protestantów i prawosławnych, katolików i żydów, niewierzących, a nawet zdeklarowanych ateistów.

W encyklice „Fides et ratio”, zbudował spójną wizję relacji między rozumem a wiarą. Apelował o odnowiony „sojusz wiary i rozumu”.

Zdjęcie pogląodowe, fot. freepik

Ekumenizm

Dążenie do przywrócenia jedności chrześcijan było jednym z priorytetów pontyfikatu Jana Pawła II. W encyklice „Ut unum sint” wyraził przekonanie, że znacznie „mniejsze jest to wszystko, co dzieli chrześcijan, w porównaniu z tym, co ich łączy”. Sensacją tego dokumentu był apel Ojca Świętego do chrześcijan innych wyznań, aby razem z nim zastanowili się, jak ma sprawować posługę papieską, aby nie dzieliła, ale jednoczyła wyznawców Chrystusa.

Jan Paweł II mówił, że ekumenizm winien być „imperatywem sumienia” każdego wierzącego. „Kościół katolicki z nadzieją podejmuje dzieło ekumeniczne jako imperatyw chrześcijańskiego sumienia oświeconego wiarą i kierowanego miłością” – pisał w swej słynnej encyklice „Ut unum sint”. Przypominał, że „ta jedność, którą Pan dał swemu Kościołowi i którą pragnie ogarnąć wszystkich, nie jest czymś mało istotnym, ale stanowi centralny element Jego dzieła”. Ekumenizm należy więc do samej istoty misji Kościoła.

Spotkania z przedstawicielami innych Kościołów należały do programu prawie wszystkich papieskich pielgrzymek. Zwierzchnicy różnych Kościołów byli też wiele razy przyjmowani przez papieża w Watykanie. Niejednokrotnie ofiarowywał swym rozmówcom kielich i patenę – na znak pragnienia wspólnie odprawianej Eucharystii. Wizyty te stanowiły nieraz okazję do podpisania wspólnych deklaracji wieńczących osiągnięte porozumienia w dialogu teologicznym. Bardzo ważne były deklaracje chrystologiczne ogłoszone wspólnie z przywódcami Kościołów: ormiańskiego i asyryjskiego. Historyczną wagę miała ogłoszona w 1999 r. katolicko-luterańska deklaracja o usprawiedliwieniu, która kończyła trwający niemal 500 lat spór na ten temat.

Dziś, w 18 lat po śmierci Jana Pawła II, wydaje się, że dialog ekumeniczny staje się coraz trudniejszy. Z niektórymi Kościołami zaczyna brakować wręcz wspólnego gruntu do prowadzenia dialogu. Kościoły protestanckie poszły w kierunku liberalizacji swoich wymagań moralnych, dopasowując je do oczekiwań konsumpcyjnego świata, a największy Kościół prawosławny jakim jest Cerkiew Rosyjska, totalnie skompromitował się poprzez poparcie dla wojny. Warto więc powrócić do pojmowania ekumenizmu w kategoriach „imperatywu sumienia” każdego chrześcijanina, tym bardziej, że otwierają się nowe przestrzenie międzykościelnej współpracy, choćby na Ukrainie.

Teologia ciała, przełom kopernikański

Refleksja o miłości, małżeństwie i rodzinie w sposób szczególny towarzyszyła Karolowi Wojtyle. Fascynacja tym tematem sięga początków jego kapłaństwa. Zaczęło się w parafii św. Floriana w Krakowie dokąd przybył w 1949 roku. Prowadził katechezy dla studentów i przygotowywał do małżeństwa. Pływał z nimi kajakiem i wędrował po górach.

Jako papież przedstawił wizję miłości między mężczyzną i kobietą, którą jego biografowie określą mianem „teologii ciała”. Poświęcił temu tematowi 130 katechez – co tydzień przez pięć lat. George Weigel uważa zbiór tych katechez za jedną z najśmielszych – od stuleci – redefinicji teologii katolickiej.

Te głębokie biblijne rozważania o sensie i znaczeniu miłości są szczególnie poruszające, gdy papież odwołuje się do „Pieśni nad pieśniami”, ukazując mowę ciała małżonków jako swoistą liturgię. Wyjaśnia, że „wypowiadane przez oblubieńców słowa miłości koncentrują się na ciele, nie tyle dlatego, że stanowi ono samo dla siebie źródło wzajemnej fascynacji, ale przede wszystkim dlatego, że na nim zatrzymuje się wprost i bezpośrednio owo przejęcie drugim człowiekiem, drugim – kobiecym lub męskim „ja”, które w wewnętrznym poruszeniu serca inicjuje miłość”. Dalej mówi, że miłość seksualna winna być przeżywana w kategorii daru nawzajem kochających się osób. Dlatego winna ją charakteryzować pełnia i czystość rozumiana m. in. jako wolność od sztucznej antykoncepcji, która grozi dehumanizacją osobowych relacji.

>>> „Jan Paweł II na nowo odczytany” – pierwszy wykład już dostępny

George Weigel twierdzi, że „Jeśli teologia ciała Jana Pawła II zostanie potraktowana tak poważnie, jak na to zasługuje, może się okazać przełomowym momentem w wypędzaniu z katolickiej teologii moralnej manichejskiego demona wraz z jego deprecjonowaniem płciowości człowieka”. A sam Jan Paweł II podkreślał, że jednym z podstawowych zadań stojących przed Kościołem dziś jest ukazanie prawidłowej koncepcji miłości, także w sferze seksualnej. Jakże te słowa są aktualne i dziś.

W 1981 r. ogłosił adhortację „Familiaris consortio” o zadaniach rodziny. Ma ona charakter iście rewolucyjny jeśli chodzi o stosunek Kościoła do osób rozwiedzionych żyjących w powtórnych związkach. Jan Paweł II apeluje o szacunek dla takich par i przypomina, że mają one swoje miejsce w Kościele, wskazując na potrzebę ich integracji we wspólnocie. Dopuszcza też możliwość przyjmowania przez nich Eucharystii, pod warunkiem braku możliwości powrotu do pierwszego związku oraz wyrzeczenia się pożycia seksualnego w nowym (życia jak brat i siostra). Adhortacja „Familiaris consortio” – wbrew temu, co się sądzi – jest dokumentem znacznie bardziej przełomowym od ogłoszonej przez Franciszka adhortacji „Amoris laetitia”, która konsekwentnie kontynuuje myśl Jana Pawła II, z tą różnicą, że sprawę Eucharystii dla osób rozwiedzionych i żyjących w ponownych związkach, pozostawia duszpasterskiemu towarzyszeniu ze strony Kościoła i wspólnie podjętemu procesowi rozeznania.

Wobec „cywilizacji śmierci”

Troska o obronę ludzkiego życia zagrożonego aborcją, była jednym z głównych wątków jego przesłania. W 1995 r. ogłosił encyklikę „Evangelium vitae”. Wylicza w niej zagrożenia dla życia we współczesnym świecie, m.in. aborcję i eutanazję, które nazywa „okrutnymi zbrodniami”, tworzącymi „cywilizację śmierci”. Apeluje, zwłaszcza do kobiet, aby zaangażowały się w obronę życia i budowę cywilizacji życia.

Skupiając się na obronie życia Jan Paweł II patrzył daleko wprzód, ku nowym wyzwaniom, które dziś są bardzo aktualne. Zajmowały go kwestie rozwijającej się biomedycyny, stwarzającej nowe możliwości m. in. pozaustrojowego poczęcia nowego życia ludzkiego. Patrząc z punktu widzenia etycznego, Jan Paweł II dostrzegał w tym poważne niebezpieczeństwa. W 1987 r. ukazuje się instrukcja „Donum vitae” jako dokument Kongregacji Nauki Wiary, zatwierdzony przez Jana Pawła II. Szczegółowo omawia problemy etyczne związane z przekazywaniem życia, wspomaganiem prokreacji oraz badaniami na embrionach. Instrukcja przypomina, że metody wspomagania prokreacji muszą szanować Boży zamysł nierozerwalnego związku między powstawaniem nowego życia a aktem małżeńskim. Ponadto poddaje krytyce produkcję tzw. „embrionów nadliczbowych”. Przypomina, że niszczenie takich embrionów jest z perspektywy nauki Kościoła zabójstwem.

Nowy feminizm

Nauczanie Jana Pawła II na temat kobiet było rewolucyjne w Kościele i wciąż pozostaje do realizacji. W październiku 1988 r. z okazji Roku Maryjnego publikuje list apostolski „Mulieris Dignitatem” o godności i powołaniu kobiety. Mowa jest tam o „nowym feminizmie”, potrzebnym na gruncie chrześcijańskim. Pisał o „geniuszu kobiecym”, który potrzebny jest „we wszystkich przejawach życia społecznego, działając na rzecz przezwyciężania wszelkich form dyskryminacji, przemocy i wyzysku”.

Promulgowany przezeń w 1983 r. nowy Kodeks Prawa Kanonicznego daje kobietom nie tylko prawo uczestnictwa w różnych bardzo ważnych gremiach kościelnych, jak np. w sądach, czego wcześniej nie było, ale i w liturgii. Jeden z kanonów mówi np. o tym, że osoby świeckie, a więc i mężczyźni i kobiety, mogą być nadzwyczajnymi szafarzami Eucharystii.

Zapraszał kobiety jako audytorki na synody, a niektóre mianował na wysokie stanowiska w kurii, choćby s. Enrikę Rosannę podsekretarzem Kongregacji ds. Instytutów Życia Konsekrowanego. Proces ten zdecydowanie kontynuuje dziś papież Franciszek.

Europa

Europa była kolejny ważnym wątkiem nauczania Jana Pawła II, czemu poświęcił w sumie kilkaset przemówień i wypowiedzi. Chrześcijaństwo wpisane w europejskie fundamenty było dla Jana Pawła II nieusuwalnym kodem genetycznym europejskości. Europa dlań była nie tylko pojęciem geograficznym lecz przestrzenią kulturową, w której myśl starożytna (grecko-rzymska) spoiła się z religijną tradycją judeochrześcijańską. Nieustannie apelował o wierność tym korzeniom i uwzględnienie ich we współczesnych działaniach związanych z integracją kontynentu. Z kolei polskość w integralny sposób wiązał z europejskością. Konsekwentnie przypominał Polakom, że są częścią Europy, a Europejczykom, że europejska wspólnota nie kończy się na Łabie.

mur berliński
fot. Wikipedia / Superikonoskop – Praca własna, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=8017323

Niemal od samego początku pontyfikatu jednoznacznie opowiadał się za ponownym zjednoczeniem kontynentu poprzez przezwyciężenie spuścizny jałtańskiej. 20 maja 1985 r. w siedzibie Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej w Brukseli mówił, że Europejczycy nie powinni pogodzić się z podziałem jaki został dokonany bezpośrednio po II wojnie światowej. A przemawiając 11 października 1988 r. w Parlamencie Europejskim – kiedy nic jeszcze nie wskazywało na możliwość upadku muru berlińskiego – wystąpił jako orędownik przyjęcia do Wspólnoty Europejskiej krajów z Europy Środkowo-Wschodniej.

„Wspólnota ducha”

Formułował wizję zjednoczonej Europy jako „wspólnoty ducha”, nawiązującej do bogatego wielokulturowego i wieloreligijnego jej dziedzictwa, podkreślając dziejową rolę chrześcijaństwa, które w najpełniejszy sposób wpłynęło na kształt jej kultury. „Nie będzie jedności Europy, dopóki nie będzie ona wspólnotą ducha” – powiedział do prezydentów siedmiu krajów europejskich, przybyłych na spotkanie z nim u grobu św. Wojciecha w Gnieźnie 3 czerwca 1997 r.

Występując w polskim Parlamencie w czerwcu 1999 r. powiedział, że „integracja Polski z Unią Europejską jest od samego początku wspierana przez Stolicę Apostolską a doświadczenie dziejowe, jakie posiada naród polski, jego bogactwo duchowe i kulturowe mogą skutecznie przyczynić się do ogólnego dobra całej rodziny ludzkiej, zwłaszcza umocnienia pokoju i bezpieczeństwa w Europie” . Z kolei kiedy ważyły się losy referendum akcesyjnego w 2003, Unię Europejską porównał do Unii Lubelskiej, co zdaniem wielu ekspertów walnie przyczyniło się do zwycięstwa opcji proeuropejskiej w jego ojczyźnie.

Kolejnym wątkiem europejskiego nauczania Jana Pawła II było ostrzeżenie przed „europejskim egoizmem”. Podczas spotkania z delegatami europejskich episkopatów w trakcie obchodów Wielkiego Jubileuszu w 2000 r. apelował: „Europa nie może zamykać się w sobie! Nie może i nie powinna ignorować reszty świata, ale przeciwnie – powinna zachowywać pełną świadomość, że inne kraje i kontynenty oczekują od niej śmiałych inicjatyw, aby można było zapewnić krajom najuboższym środki rozwoju i organizacji społecznej oraz budować świat bardziej sprawiedliwy i braterski”.

Słuszny wydaje się postulat zaliczenia Jana Pawła II do „ojców zjednoczonej Europy”. Warto też przypominać wciąż jego nauczanie na temat Europy i miejsca w niej Polski, szczególnie w sytuacji, kiedy krytyczne wobec UE głosy w polskiej polityce nabierają coraz większej wagi.

Oczyszczenie Kościoła z plagi pedofilii

Jan Paweł II jako pierwszy w historii papież wypowiedział zdecydowana walkę przestępstwom seksualnego wykorzystywania małoletnich przez duchownych. Z problemem zetknął się po raz pierwszy jako metropolita krakowski. Badania przeprowadzone w IPN wskazują, że jeśli dowiedział się o takim problemie, reagował natychmiast i ponadstandardowo, jeśli chodzi o warunki epoki w jakiej żył.

Kiedy objął stery Kościoła powszechnego zaczęły doń nadchodzić informacje i raporty o narastającej skali tego rodzaju przestępstw na gruncie Kościoła w USA czy w Irlandii. W 1994 r. wydaje indult dla Kościoła w USA, a w dwa lata później dla Kościoła w Irlandii, mający pomóc miejscowym biskupom w uporaniu się z problemem. A kiedy okazuje się to mało skuteczne, w 2001 r. podejmuje przełomową decyzję o podporządkowaniu tych wszystkich spraw – niezależnie w jakim kraju mają miejsce – watykańskiej Kongregacji Nauki Wiary. To ona ma być instrumentem kontrolnym w skali całego Kościoła, uniemożliwiającym lokalnym biskupom „zamiatanie tych spraw pod dywan”. W ślad za tym powstają rygorystyczne instrukcje dla poszczególnych episkopatów, nakazujące im informowanie Stolicy Apostolskiej o każdym takim przestępstwie oraz zmuszające ich do dalszego prowadzenia postępowania pod kontrolą i wedle wskazówek kongregacji.

>>> 30 lat temu Jan Paweł II potępił mafię

W sumie Jan Paweł II jako pierwszy stworzył globalny system walki z przestępstwami na tle pedofilii obowiązujący w całym Kościele, który w następnych latach był rozwijany o kolejne elementy przez Benedykta XVI i Franciszka. Ale bez odwagi i determinacji Jana Pawła II system ten w ogóle mógł nie zaistnieć.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze