Niewysłuchani – jak rozmawiać o śmierci samobójczej z tymi, którzy pozostali
Każda samobójcza śmierć dotyka 135 osób w otoczeniu człowieka, który odebrał sobie życie. Dotyka znajomych, przyjaciół, sąsiadów i w końcu – tych najbliższych. To oni często po tak dramatycznej sytuacji zostają sami. Jak im pomóc? W tym celu warto przeczytać książkę Halszki Witkowskiej i Moniki Tadry pt. „Niewysłuchani”.
„Nasi bliscy zawsze będą przy nas. Zmienia się tylko forma ich obecności. To właśnie ta przemiana boli nas najbardziej. Po tej zmianie rzeczywistość nigdy już nie jest taka sama. My już nigdy nie jesteśmy tacy sami. Jedyne, co pozostaje bez zmian, to miłość, która nie odchodzi wraz ze śmiercią”. Tymi słowami zaczyna się książka Halszki Witkowskiej i Moniki Tadry pt. „Niewysłuchani. O śmierci samobójczej i tych, którzy pozostali”, która ukazała się nakładem wydawnictwa Prószyński i S-ka i miała swoją premierę 10 września – w Światowy Dzień Zapobiegania Samobójstwom.
Dlaczego mi to zrobiłeś?
Powyższy cytat, choć książka ma ponad 500 stron, zapadł mi w pamięć najbardziej. I wracałam do niego za każdym razem, kiedy otwierałam „Niewysłuchanych”. Bo zawarte zostało w nim tak wiele trafnych określeń tego, co czuje trzynaście osób, z którymi Monika Tadra przeprowadziła rozmowy. Każda z tych osób doświadczyła samobójczej śmierci kogoś bliskiego – męża, syna, matki, babci, ucznia, koleżanki z pracy, partnera. Każda z nich przeżywa to na swój sposób. Niektóre z tych doświadczeń są podobne, niektóre znacznie się różnią. Ale jest coś, co często je wszystkie łączy – tytułowe niewysłuchanie.
Każda samobójcza śmierć dotyka 135 osób w otoczeniu człowieka, który odebrał sobie życie. Dotyka znajomych, przyjaciół, sąsiadów i w końcu – tych najbliższych. To oni często po tak dramatycznej sytuacji zostają sami. Ze swoimi emocjami, z niezrozumieniem, niejednokrotnie też z odrzuceniem przez społeczeństwo, z osądami tych, którzy przecież zawsze wiedzą lepiej i z pytaniem „dlaczego?”.
>>> Ks. Tomasz Trzaska: duchowni mogą odegrać dużą rolę w zapobieganiu samobójstwom [ROZMOWA]
To pytanie w obliczu samobójczej śmierci przyjmuje wiele form. Dlaczego niczego nie zauważyłam? Dlaczego nie zareagowałam w porę? Dlaczego to się stało? Dlaczego on mi to zrobił? Dlaczego mnie zostawił? Dlaczego nie pomyślał o tym, jak mi teraz bez niego będzie trudno? Można tak wymieniać bez końca. Bo te pytania się mnożą. I niestety często pozostają bez odpowiedzi i wracają do bliskich przez wiele lat. Jednocześnie w związku z tym powstaje kolejne pytanie – co my z tym zrobimy? Czy zamkniemy się w sobie? Czy będziemy udawać, że tak naprawdę nic się nie stało, że babcia zmarła, bo chorowała już od dawna, a przyczyną śmierci taty była niewydolność krążeniowo-oddechowa? Może nie będziemy w stanie rozmawiać na ten temat? A może wręcz przeciwnie – będziemy chcieli się wygadać i usłyszeć od drugiej osoby te kilka słów: „nie wiem, co teraz czujesz, nie dam ci recepty na twój smutek, ale jestem i możesz powiedzieć mi o wszystkim”?
Wymieniając te wszystkie pytania mam w głowie zdania powiedziane przez jedną z bohaterek książki, która w wyniku śmierci samobójczej straciła syna i która utworzyła Dom Dusz – miejsce, do którego przyjeżdżają kobiety z różnych części Polski mające podobne doświadczenia. „Myślę, że po śmierci syna wielu osobom po prostu odebrało mowę. Chyba nie wiedziały, co mają robić. Są osoby, które były mi bliskie, ale które się do mnie nie odezwały. […] Takie momenty jednak ludzi weryfikują. Nie chciałam korzystać z pomocy, dopóki nie było czegoś, o co naprawdę musiałam poprosić. Wiadomo, że nie chciałam nadużywać pomocy bliskich, być dla nich obciążeniem. Ale to poczucie, że są przy tobie inni, jest niezwykle ważne” – czytamy. I zastanawiamy się (a przynajmniej ja tak mam) – co można zrobić w takich chwilach i jak wesprzeć tę cierpiącą osobę.
>>> Czy w Cyrku Motyli można spotkać Boga? [REPORTAŻ]
Żałoba, która się nie kończy
Ze „wskazówek”, których dostarczają bohaterowie rozmów z Moniką Tadrą można wywnioskować, że najważniejszą formą wsparcia jest sama obecność oraz wysłuchanie.
„Na pewno na samym początku, w tym najtrudniejszym czasie, kiedy świat stoi w miejscu, ogromnie dużo dobrego robi ludzie, którzy nic nie mówią, tylko są. Są i przyniosą posiłek, zadzwonią, wykonają jakąś czynność bez pytania, czy można. […] Ludziom po stracie trudno jest rozmawiać, kiedy inni jedynie im współczują i oczekują określonego zachowania”.
I – choć może często nawet nie przejdzie nam to przez myśl – powyższy cytat z książki pokazuje, jak ważne jest odrzucenie wszelkich oczekiwań. Bo to one osoby w żałobie bolą najbardziej. Tak łatwo ocenić, że ktoś już po kilku dniach żałoby ubiera coś kolorowego, że ma nowego partnera, że nie chodzi na cmentarz, że się uśmiecha. Pozwólmy wszystkim przeżywać żałobę tak, jak tego chcą. Nie mamy pojęcia, co czuje człowiek, który stracił kogoś w wyniku śmierci samobójczej i z jak wielkim bólem i pustką mierzy się na co dzień. Do tego dochodzą jeszcze wyrzuty sumienia, które dopiero po pewnym czasie może zastąpić świadomość, że nie można cofnąć czasu, że pisanie w głowie innych scenariuszy nic nie da, bo po prostu nie dało się zrobić nic więcej.
„Myślę, że zwłaszcza w kontekście straty dziecka żałoba się nie kończy. Jeśli człowiek zda sobie z tego sprawę i to zaakceptuje, dopiero wtedy może zacząć budować kolejny dzień, chociaż jest mu bardzo źle” – mówi matka nastolatka, który popełnił samobójstwo.
>>> Ks. Tomasz Trzaska: żebyś potrafił słuchać drugiego człowieka, musisz słuchać Boga [RELACJA]
Ojciec znajdujący się w podobnej sytuacji dodaje: „Iwo był dorosły, podjął decyzję. Myślę, że każdy, kto dotknął tego tematu, wie, że jeśli się tego chce, to świat niczego nie zauważy, świat nie ma zielonego pojęcia, że to się stanie”. Aby to zrozumieć potrzeba jednak czasu i często zdecydowania się na specjalistyczną pomoc. Na rozmowę z kimś, kto pomoże przejść przez ten najtrudniejszy czas, kto uświadomi, że samobójstwo nigdy nie ma jednej przyczyny, że ktoś je wybiera nie dlatego, że chce umrzeć, lecz dlatego, że nie ma już siły żyć.
Popełnił samobójstwo, bo…
O powyższych aspektach związanych z samobójstwem w drugiej części „Niewysłuchanych” pisze dr Halszka Witkowska – suicydolog, kierownik projektu „Życie warte jest rozmowy”. W swoim tekście zwraca ona uwagę na to, że niejednokrotnie już zdarzyło jej się otrzymać wiadomość od dzieci i nastolatków o treści: „Wiem, że mama mnie kocha, ale ona mnie nie rozumie”. Słowa te świadczą nie tylko o potrzebie zmiany podejścia do młodych, lecz także o tym, jak duża przepaść zdarza się czasem między dzisiejszymi pokoleniami. Dziś wielu nastolatków doświadcza hejtu w internecie, który może boleć znacznie bardziej niż ten słowny, usłyszany jedynie w klasie. Jednocześnie też często duży obszar ich życia rozgrywa się właśnie w świecie wirtualnym. Tam powstają na przykład pakty samobójcze. Tam czasem można znaleźć historie ludzie, którzy opisują swoje próby i powody, dla których się na nie zdecydowali. Jednocześnie osoby znajdujące się w podobnej sytuacji, czytając to, mogą odnieść wrażenie, że zakończenie życia jest jedynym słusznym rozwiązaniem. Dlatego tak ważne jest, by z młodym człowiekiem rozmawiać, by starać się dowiedzieć, jakie treści w internecie go interesują i by być na niego uważnym.
>>> Największa miłość to zobaczyć biedę w krzywdzicielu [FELIETON]
To nie błąd, jeśli zapytamy, czy nasz bliski ma myśli rezygnacyjne lub samobójcze. To nic złego, jeśli czasem zareagujemy zbyt gwałtownie na jego słowa „To nasze ostatnie święta” albo „Beze mnie byłoby wam lepiej”. Mitem jest, że ludzie, którzy mówią o samobójstwie, nie odbierają sobie życia. Tak jak samo jak to, że rozmowa o samobójstwie może do niego zachęcić i to, że samobójstwu nie można zapobiec. Można. Tylko przede wszystkim trzeba być. Jak nauczyć się tej obecności? W tym celu warto sięgnąć po książkę „Niewysłuchani. O śmierci samobójczej i tych, którzy pozostali”. Ona nie dam nam gotowego rozwiązania. Ale może za to pobudzić nas do refleksji. I do pomocy tym, którzy pozostali.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Prószyński S-ka.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |