fot. Piotr Polak, PAP

O. Czuma we wszystkich widział braci, ale i wszystkim mówił prawdę

„Był świadkiem prawdy, nie był kapłanem celebrytą, ale jego osobowość zapisywała się w sercach ludzkich nie przez błyskotliwość medialną, ale wyrazistość świadectwa wiary” – mówił w homilii podczas mszy pogrzebowej o. Huberta Czumy w Radomiu jezuita o. Grzegorz Dobroczyński.

fot. Piotr Polak, PAP

>>> Zmarł o. Hubert Czuma – niezłomny wychowawca, duszpasterz prześladowany za czasów PRL

Mówił prawdę w oczy

Uroczystości pogrzebowe o. Huberta Czumy – jezuity, zasłużonego katechety, duszpasterza i działacza opozycyjnego zgromadziły w radomskiej katedrze wielu wiernych: rodzinę, bliskich, wszystkich, którzy chcieli pożegnać o. Czumę. Ojciec Hubert Czuma był związany z Radomiem od 1979 r. W 2017 r., ze względu na pogarszający się stan zdrowia, został przeniesiony do infirmerii w warszawskim Kolegium Jezuitów. Zmarł w ostatni czwartek w Warszawie w wieku 89 lat. O. Dobroczyński przytoczył w kazaniu jedną z ostatnich wypowiedzi medialnych ojca Czumy, który pytany przez dziennikarza, co było dla niego najważniejsze w życiu, odpowiedział: „dawanie świadectwa prawdzie”.

Zdjęcie: biskup Henryk Tomasik podczas uroczystości pogrzebowych o. Huberta Czumy, fot. Piotr Polak, PAP

Był zaangażowanym duszpasterzem, który mówił prawdę w oczy, był świadkiem prawdy. Bez poprawności politycznej to mówił, ale też z miłością i szacunkiem dla rozmówcy. Mówił tym swoim charakterystycznym, wyciszonym głosem, bez negatywnych emocji, nigdy nie obrażał nikogo. (o. Dobroczyński o. Czumie)

Prowadzący homilię zaznaczył, że o. Czuma nawet w czasach minionego ustroju, tak w kazaniach, jak i prywatnie, zwykł używać zwrotów: „nasi bracia marksiści, nasi bracia ateiści”. „Często, mówiąc o kimś lub do kogoś, używał ewangelicznego słowa: bliźni. Nie skarżył się, choć mógłby i na struktury kłamstwa i zła, czy na przełożonych wewnątrzkościelnych. Nie rozpamiętywał krzywd” – podkreślał o. Dobroczyński. Według niego, o. Czuma miał „charyzmat skupiania ludzi wokół siebie”. „Nie był kapłanem celebrytą z parciem na szkło, kiedy już pojawiły się wielorakie możliwości głośnych wypowiedzi medialnych. Ale ta jego osobowość zapisywała się w sercach ludzkich nie przez błyskotliwość medialną, ale wyrazistość świadectwa wiary, Ewangelii” – powiedział o. Dobroczyński.

Galeria (4 zdjęcia)

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze