fot. PAP/Wojtek Jargiło

Pacjenci onkologiczni z Ukrainy znajdują pomoc w Polsce

Cierpiący na nowotwór 73-letni Wołodymyr z Charkowa znalazł się w grupie uchodźców, którzy minionej nocy dotarli na Śląsk. Po wybuchu wojny musiał przerwać leczenie, teraz trafił już pod opiekę lekarzy jednego z katowickich szpitali. Przyjazd i umieszczenie mężczyzny z polskiej placówce koordynowała Fundacja Onkologiczna Rakiety, która pomogła już i pomaga wielu innym uchodźcom wymagającym opieki medycznej.

„Podróż pociągiem była bardzo ciężka, trwała 40 godzin. Tata jechał z Charkowa do Lwowa i stamtąd do Polski. Od granicy Polski do Katowic wszystko już przebiegło bardzo dobrze. Trafił na oddział hematologii szpitala uniwersyteckiego. Już jest szczęśliwy i ma opiekę” – powiedziała Ksenia, córka pacjenta. Jej tata trafił do Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego im. prof. K. Gibińskego Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach. Załatwianie spraw związanych z przyjazdem ojca i umieszczeniem go w szpitalu zakończyło się w poniedziałek o czwartej.

fot. PAP/Darek Delmanowicz

„Był bardzo zmęczony, ale teraz czuje się w miarę normalnie, jest pod opieką lekarzy, to jest najważniejsze” – dodała. Ojciec Kseni leczył się onkologicznie, co jakiś czas przebywał w szpitalu. Tuż przed wyjazdem do Polski był w domu. Córka już wcześniej próbowała ściągnąć ojca, tym razem zakończyło się to sukcesem. „Miał chemioterapię, która niestety została przerwana, dlatego trzeba było go tutaj ściągnąć jak najszybciej. Teraz jest bezpieczny, pod opieką lekarzy. Już się tak o niego nie martwię, na pewno wszystko będzie dobrze” – powiedziała Ksenia.

Pomoc ukraińskim pacjentom

Ewakuację Wołodymyra do Polski koordynowała Fundacja Onkologiczna Rakiety, która od początku rosyjskiej agresji pomaga pacjentom z Ukrainy. Pochodząca z Charkowa Ksenia, która od pięciu lat mieszka w Polsce, współpracuje z tą fundacją. Organizuje też pomoc dla rodaków na Ukrainie. Na co dzień zajmuje się fotografią i grafiką komputerową. „Włączamy się, kiedy dowiadujemy się, że ktoś jest do ewakuacji i towarzyszymy mu do chwili, gdy znajdzie się pod opieką lekarzy w Polsce. Nie mamy żadnej możliwości fizycznego ewakuowania pacjentów z Ukrainy. Przez tamtejszą obronę terytorialną próbujemy chociaż doprowadzić tych ludzi do granicy w jakikolwiek sposób. Jesteśmy przez cały czas w kontakcie z nimi i z ich bliskimi lub załogą karetki, która ich wiezie, potem szukamy miejsca w szpitalu, ściągamy i tłumaczymy dokumentację medyczną” – powiedziała Magdalena Sekuła z Fundacji Onkologicznej Rakiety.

fot. PAP/Paweł Supernak

Pomocne geolokalizatory

Przedstawiciele Fundacji otrzymali właśnie 20 geolokalizatorów, które będą monitorować dokładne miejsce pobytu przywożonego pacjenta. „Ukraińcy często nie wiedzą, gdzie się znajdują. Dla nich nazwy polskich miejscowości brzmią tak samo. Mieliśmy informację, że pacjent jest w Krościenku, a okazało się był w Korczowej, czyli 300 km dalej. Tymczasem pogotowie nie może czekać” – wyjaśniła Sekuła. Na razie lokalizatory będą przerzucane na granicę, gdzie dostarczą je zabierające stamtąd pacjentów pojazdy transportu medycznego. Przedstawiciele Fundacji liczą, że urządzenia będzie można wysłać także do Ukrainy wraz z transportami humanitarnymi. Fundacja Rakiety ma podpisane porozumienia z tamtejszymi organizacjami pozarządowymi, być może przez nie uda się przekazać lokalizatory.

Fundacja pomogła w ostatnich dniach ściągnąć do Polski m.in. 12-letniego Rusłana z Połtawy, który trafił do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach, i kobietę z dwiema córkami – jedna z nich jest po operacji mózgu, w którym wykryto nowotwór. Do Fundacji, która prowadzi też całodobowy telefon dla osób chorych na raka i ich bliskich, zgłaszają się także Ukrainki, które z powodu wojny były zmuszone przerwać chemioterapię i potrzebują pomocy po ucieczce do Polski. Takich telefonów jest ostatnio bardzo dużo. „Są to nie tylko osoby z nowotworami, ale też inni chorzy, którzy po prostu chcą żyć” – mówi Sekuła.

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze