fot. EPA/VATICAN MEDIA

Papież wsłuchał się w krytykę i pytania Ukraińców

Ostatnie nieformalne spotkanie papieża Franciszka z delegacją Ukraińców trwało blisko 2 godziny. To ponad 4 razy więcej niż większość spotkań papieskich w ostatnim czasie – podaje agencja Risu. Podczas wizyty Ojciec Święty chciał uważnie wysłuchać, dlaczego część Ukraińców sceptycznie patrzy na działania Watykanu.

„Przez długi czas naród ukraiński żył w półmroku. Dziś prosimy papieża, aby pomógł nam stać się narodem światła” – powiedział obecny na spotkaniu Myroslav Marynovych, prorektor Ukraińskiego Uniwersytetu Katolickiego we Lwowie.

Pogrzeb obrońcy Ukrainy Władimira Primaczenki w Kijowie, fot. PAP/Maksym Polishchuk

Zrozumieć i wyjaśnić

Wieloletni przyjaciel Franciszka, Alejandro z Argentyny, postanowił przyprowadzić do papieża dwójkę znajomych Ukraińców, Jewhena Jakuszewa z Mariupola i Denysa Koladę, konsultanta ds. dialogu z organizacjami religijnymi. Chciał w ten sposób stworzyć „platformę komunikacji”, dzięki której uda się wyjść naprzeciw niejednoznacznemu postrzeganiu przez Ukraińców kroków podejmowanych przez papieża. W ostatnich tygodniach Franciszek otrzymywał wiele listów od niektórych instytucji publicznych i przywódców religijnych i społecznych, m.in. od Denisa Kolyady. Ojciec Święty odpowiedział na niego osobiście, co było preludium spotkania.

>>> „Nawet Putin może tego żałować”. Dramatyczny apel z Tanzanii

„Możemy rozmawiać tyle, ile potrzebujemy” – rozpoczął spotkanie Franciszek, dając do zrozumienia, że faktycznie chciał uważnie wysłuchać gości i dostrzec wszystkie aspekty ukraińskiego spojrzenia na postępowanie Watykanu. „Na zmianę zabieraliśmy głos, jednocześnie otwarcie analizując przyczyny krytycznego stosunku wielu Ukraińców do stanowiska Watykanu w sprawie obecnej wojny rosyjsko-ukraińskiej, a także do kroków solidarności ze strony papieża” – powiedział Myroslav Marynovych, prorektor Ukraińskiego Uniwersytetu Katolickiego we Lwowie.

Mur pamięci z portretami poległych bohaterów w Kijowie, fot. PAP/Viacheslav Ratynskyi

Ukraińcy zaznaczyli m.in., że Rosja posługuje się zarówno bronią, jak i fałszywymi informacjami, zaś Ukraina przez długi czas była w Watykanie postrzegana przez pryzmat rosyjski. „Patrzenie na nią przez pryzmat propagandy informacyjnej agresora jest niesprawiedliwe”, dlatego konieczne jest by „Watykan wypracował własną politykę ukraińską”.

Odpowiedzialność Rosji i Rosjan

Obecni na spotkaniu Ukraińcy odnieśli się do odpowiedzialności Rosjan i Putina. „Tak, winę za tę zbrodniczą wojnę ponoszą przede wszystkim rosyjscy przywódcy. Jednak zbrodnie wojenne na Ukrainie są popełniane przez rosyjskich żołnierzy, a naród rosyjski, który w większości popiera wojnę, również jest za nią odpowiedzialny. Dlatego kochać Rosjan to ukazywać im prawdziwą skalę zbrodni, pozwalać im odczuć grozę tego, co zrobili, i prowadzić ich dusze ku szczerej pokucie w oczach Boga i ludzi” – relacjonował Marynovych.

Odnosząc się do sceptycyzmu papieża wobec dostarczania broni na Ukrainę, goście przypomnieli, że „Ukraina była pierwszym krajem, który wyrzekł się broni jądrowej”. W 2014 roku zredukowano także armię z pół miliona do 150 tys. W obliczu agresji Ukraina ma prawo do obrony, z czym zgodził się Ojciec Święty, dodając, że w przeciwnym razie może to przypominać samobójstwo.

fot. EPA/VATICAN MEDIA

Franciszek wysłuchał także opowieści o tragedii Mariupola i jego obrońców, którzy stali się „symbolem cierpienia Ukraińców w czasie wojny”. Poruszono także kwestię niejednoznaczności w doktrynie katolickiej w odniesieniu do pojęć „wojny sprawiedliwej” i „sprawiedliwego pokoju”. Jak zaznaczyli papiescy goście, „byłoby ważne dla całego świata, gdyby Kościół zwrócił szczególną uwagę na wyjaśnienie tej kwestii”, co spotkało się z aprobatą Franciszka.

Po wysłuchaniu Ukraińców, Franciszek przypomniał, jakie kroki podjął jak dotąd w obliczu konfliktu, od pierwszego dnia jego wybuchu. Zebrani zakończyli wspólną modlitwą o pokój na Ukrainie.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze