św. Andrzej Bobola, fot. Wikipedia

Pośmiertne losy świętego Andrzeja Boboli

Zginął śmiercią męczeńską, uznaną za najokrutniejszą, w Janowie Poleskim. Do swoich ostatnich chwil, mimo niezwykle wymyślnych tortur nie wyrzekł się wiary katolickiej. Równie interesujące, co jego życie, są losy pośmiertne Duszochwata, pod którym to określeniem kryje się święty Andrzej Bobola, jezuita wspominany w liturgii przez Kościół zwłaszcza 16 maja, dniu jego śmierci, czyli w dniu narodzin tego świętego dla nieba.

Po męczeńskiej śmierci przyszłego świętego i Patrona Polski jezuici pochowali go w Pińsku, ale zanim spoczęło tam porzucone przez Kozaków ciało Andrzeja Boboli, przeniósł je do miejscowego kościoła w Janowie Poleskim ksiądz Zalewski. Po dwóch dniach jezuici przewieźli je do krypty swojej świątyni w Pińsku.

W dniu16 kwietnia 1702 roku Andrzej Bobola przypomniał o sobie rektorowi pińskiego kolegium, ojcu Marcinowi Godebskiemu, ukazując się mu we śnie w jego celi. Męczennik zażądał od niego odnalezienia swoich zwłok, wskazał miejsce, gdzie należy ich szukać oraz obiecał, że ochroni pińskie kolegium wraz z całą Ziemią Pińską przed Szwedami. Dochował obietnicy: Szwedzi nie weszli do miasta. Powiedział: „Szukasz patrona, który ochroni kolegium? Masz przecież mnie. Jestem twoim współbratem, Andrzejem Bobolą, zabitym przez Kozaków w obronie wiary. Odszukaj moje ciało. Bożą wolą jest bowiem, żebyś oddzielił mnie od innych. Ja będę opiekunem waszego kolegium”. Odnalazłszy po trzech dniach poszukiwań trumnę z ciałem świętego, ojciec Marcin Godebski i biskup łucki Aleksander Wychowski przenieśli ją w bardziej godne miejsce. Nie od razu jednak udało się rektorowi kolegium znaleźć trumnę, dlatego drugiego dnia poszukiwań Andrzej Bobola objawił się zakrystianowi Prokopowi Łukaszewiczowi, informując go, gdzie znajduje się trumna. Spełniono pragnienie Andrzeja Boboli. Odnaleziono i otwarto jego trumnę, a w niej ujrzano nienaruszone rozkładem ciało, które później przeniesiono do Połocka i rozpoczęto proces beatyfikacyjny męczennika; w 1853 roku papież Pius IX beatyfikował Andrzeja Bobolę.

>>> Odnaleziono cenne relikwie. Były w piwnicy za słoikami

Wizja wileńskiego dominikanina

W 1819 roku Andrzej Bobola ukazał się znanemu ze sceptycyzmu wileńskiemu dominikaninowi ojcu Alojzemu Korzeniewskiemu i zapowiedział wyzwolenie Polski, czyli odzyskanie przez nią niepodległości „po wielkiej wojnie, która nadejdzie”, a także swój główny patronat nad Polską i jej obronę. Po blisko stu latach, w 1920 roku, kiedy Sowieci zbliżali się do Warszawy, polscy biskupi poprosili papieża Benedykta XV o kanonizację błogosławionego jezuity i ogłoszenie go Patronem Polski, wierząc, że jedynie on może wyprosić u Boga ocalenie ojczyzny. Modlono się wtedy intensywnie w Warszawie i obnoszono relikwie błogosławionego Andrzeja Boboli jej ulicami w uroczystych procesjach. W ostatnim natomiast dniu nowenny ku jego czci, odmawianej w warszawskiej katedrze, czyli w dniu 15 sierpnia, miał miejsce „Cud nad Wisłą” (Bitwa Warszawska), przypisywany wstawiennictwu Matki Bożej i jej wiernego czciciela oraz między innymi opiekuna Sodalicji Mariańskiej ‒ błogosławionego Andrzeja Boboli.

Andrzej Bobola, fot. Wikipedia

Eksponat czczony w Muzeum

Po niesłusznej kasacie Towarzystwa Jezusowego Sowieci po zawładnięciu Połockiem wywieźli w dniu 20 lipca 1922 roku ciało poleskiego męczennika, spoczywające w podziemiach podominikańskiego klasztoru w Połocku, do Moskwy jako eksponat „religijnego fanatyzmu”, przedtem, mimo oporu duchowieństwa i świeckich, zerwawszy pieczęcie z relikwiarza oraz zdarłszy z ciała męczennika biret, ornat i albę. Spowodowane to było tym, że dowiedziawszy się o zawdzięczaniu przez Polaków zwycięstwa nad bolszewikami w Bitwie Warszawskiej błogosławionemu Andrzejowi Boboli, władze moskiewskie nakazały swoim żołnierzom odnaleźć trumnę, a jeśli ciało w niej będzie zachowane od rozkładu, dostarczyć ją z ciałem do Moskwy.

Umieszczono ciało męczennika na Wystawie Higienicznej w Ludowym Komisariacie Zdrowia (Muzeum Ateizmu). Miało ono ośmieszyć „katolicki zabobon”, ale niespodziewanie dla komunistów stało się celem pielgrzymek i przyczyną nawróceń również chrześcijan prawosławnych, dlatego bolszewicy przenieśli je do magazynów. Sowieci zniszczyli również ośmiometrową kolumnę, którą wzniesiono przed budynkiem kaźni świętego (rynek w Janowie Poleskim), odtworzoną po zniszczeniu w 1926 roku.

Bezskutecznie rząd polski usiłował odzyskać ciało świętego: dopóty znajdowało się ono w Pińsku, Józef Piłsudzki zamierzał nawet dokonać szarży na miasto, by je ocalić. Dopiero po upływie dwóch lat zwrócono ciało męczennika, mianowicie za pośrednictwem Stolicy Apostolskiej (staraniem papieża Piusa XI, poprzez amerykańskich jezuitów Edmunda Walsha i Leonarda Gallaghera, stojących na czele Papieskiej Komisji Ratowniczej i koordynujących dostawę żywności dla Rosjan, którzy to jezuici odnaleźli ciało męczennika 21 września 1923 roku w magazynie z rupieciami). Była to wymiana relikwii w zamian za zboże przekazane głodującej w latach 1922‒1924 Rosji. Sam Lenin wyraził wtedy zgodę, w 1923 roku, na wydanie ciała męczennika Rzymowi, „odwzajemniając się” tak za pomoc żywnościową z Watykanu. Jednak Sowieci nie zgodzili się na dostarczenie ciała do Polski, lecz zażądali ich przewiezienia w tajemnicy przed Polakami (z ominięciem terytorium Polski), w związku z czym spoczęło ono potem w jezuickim kościele w Rzymie. „Wędrując” do Rzymu, relikwie mijały między innymi Odessę, Konstantynopol i Brindisi, ukryte w specjalnie opieczętowanej skrzyni, między innymi na statkach „Cziczerin” i „Carnero”. Do Wiecznego Miasta ciało męczennika przybyło 1 listopada 1923 roku, a umieszczono je wpierw w watykańskiej kaplicy pod wezwaniem świętej Matyldy, natomiast w maju 1924 roku przekazane zostało przez papieża do kościoła rzymskich jezuitów, gdzie przebywało do 8 czerwca 1938 roku. Do kanonizacji błogosławionego Andrzeja Boboli przyczyniły się spośród wielu w szczególności dwa cudowne uzdrowienia: nagłe Idy z Turnauów Kopeckiej z Krynicy z głębokich oparzelin spowodowanych promieniami Roentgena, z dnia 3 września 1922 roku, oraz siostry Alojzy ze Zgromadzenia Służebniczek Niepokalanej Maryi Panny w Rzymie, z rakowatego owrzodzenia trzustki, z dnia 20 grudnia 1933 roku. W kanonizacji poleskiego męczennika wzięli również udział między innymi generał Józef Haller i przyszła święta ‒ Urszula Ledóchowska. Pius XI uznał następnie, że relikwie świętego Andrzeja Boboli, przewożone w kryształowo-srebrnej trumnie, powinny znaleźć się w Warszawie.

>>> Św. Andrzej Bobola. Oprawcy upletli mu koronę cierniową na wzór Chrystusowej

Powrót na rodzime ziemie

Powrót ciała świętego (kanonizacja miała miejsce 17 kwietnia 1938 roku, w uroczystość Zmartwychwstania Pańskiego, w Bazylice świętego Piotra na Watykanie) do Polski rozpoczął się 6 czerwca wspomnianego roku. Relikwie żegnał w Wiecznym Mieście nowy ambasador przy Kwirynale Bolesław Wieniawa‒Długoszowski. Z Rzymu, z dworca Termini, o godzinie 21.45 wyruszyła ku Polsce trumna z ciałem jezuickiego męczennika. Peregrynacja ciała świętego Andrzeja Boboli poza Polską, przewożonego w specjalnym wagonie‒kaplicy, objęła Ljubljanę, Budapeszt (tu relikwie „zatrzymały się” w kościele pod wezwaniem świętej Elżbiety, gdzie w Mszy Świętej uczestniczył między innymi arcyksiążę Józef Habsburg), Bratysławę, Ostrawę, Bogumin i Piotrowice. W dniu 11 czerwca rano pociąg przekroczył granicę Polski i zatrzymał się wpierw w Zebrzydowicach, potem w Dziedzicach (skąd relikwiarz przeniesiono na rynek w Czechowicach), natomiast późnym popołudniem znalazł się w Krakowie, gdzie powitał relikwie między innymi arcybiskup Adam Stefan książę Sapieha. W południe 13 czerwca oddano przewożonemu pociągiem świętemu Andrzejowi Boboli cześć w Katowicach, a wieczorem tego samego dnia też w Poznaniu, gdzie uroczystości trwały przez trzy dni. Pociąg mijał także między innymi Ostrów Wielkopolski, gdzie znalazła się relikwia z ciała świętego, Kalisz i Sieradz. W dniu 17 czerwca rano pociąg wyruszył do Łodzi, w którym to mieście miała miejsce półtoragodzinna celebracja, po czym dotarł do Warszawy. W Warszawie, 19 czerwca, w Mszy Świętej uczestniczył prezydent Rzeczypospolitej Ignacy Mościcki, który, kiedy relikwie przenoszono z katedry na przygotowany ołtarz, zbliżył się do trumny, zdjął z piersi własny order Krzyża Niepodległości z mieczami i umieścił go na trumnie świętego Andrzeja Boboli jako swoje wotum. Ciało męczennika złożono w Sanktuarium w Warszawie, przy ulicy Rakowieckiej, gdzie, poza przerwą wojenną, znajduje się do dzisiaj. Warto też dopowiedzieć, że przewiezienie ciała świętego Andrzeja Boboli do Polski z Rzymu uchodzi za „największą manifestację religijną dwudziestolecia międzywojennego”. Święty Andrzej Bobola wracał do Polski w przeddzień drugiej wojny światowej. W trakcie oblężenia, we wrześniu 1939 roku, Warszawy, gdy pocisk artyleryjski trafił w kaplicę z relikwiami męczennika, przeniesiono je na Stare Miasto, do jezuickiego kościoła przy ulicy Świętojańskiej, gdzie pozostały aż do Powstania Warszawskiego. Wtedy to, obawiając się zniszczenia staromiejskiej świątyni, przeniesiono je do kościoła pod wezwaniem świętego Jacka przy ulicy Freta, a stamtąd po działaniach wojennych, 7 lutego 1945 roku, na ulicę Rakowiecką, gdzie 13 maja 1989 roku spoczęły w nowo wzniesionym Sanktuarium świętego Andrzeja Boboli.  

Nocne stukanie do drzwi w Strachocinie

Już od XVIII wieku kult męczennika Andrzeja Boboli rozwijał się nie tylko w Polsce, ale również między innymi w Niemczech i Austrii. Współcześnie natomiast święty Andrzej Bobola dał o sobie znać kilkadziesiąt lat temu w Strachocinie na Podkarpaciu, leżącej niedaleko Sanoka i Starej Wsi. Obecny proboszcz strachocińskiej parafii i kustosz tamtejszego sanktuarium świętego Andrzeja Boboli, ksiądz Józef Niżnik, który 25 sierpnia 1984 roku objął ową parafię, doświadczył budzących lęk spotkań z tajemniczym gościem „z drugiej strony”. Mianowicie kiedy zastępował dotychczasowego proboszcza, obudziło księdza Józefa Niźnika w nocy z 10 na 11 września 1983 roku uderzenie w rękę, po czym jego oczom ukazała się smukła, ubrana na czarno postać. Po tej wizycie wystraszony kapłan nie mógł zasnąć, a rano dowiedział się, że owa postać pojawiała się już wcześniej. Wizyty tajemniczej postaci trwały przez cztery lata. Gdy objawiła się w dniu 16 maja 1987 roku po raz kolejny księdzu Józefowi Niżnikowi, na jego pytanie, kim jest, odpowiedziała: „Jestem święty Andrzej Bobola, zacznijcie mnie czcić w Strachocinie”.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze