Ewagriusz z Pontu i jego demony
Młody Ewagriusz miał pewnego dnia taki oto sen. Ni stąd, ni zowąd ocknął się w więzieniu… Był przerażony, ale nie zaskoczony. Miał bowiem na sumieniu jedną sprawę. Zakochał się jakiś czas temu – warto wspomnieć, że ze wzajemnością – w pewnej kobiecie, mężatce. Przypadek beznadziejny, zaplątali się w ten związek młodzi tak bardzo, że nie widać było ratunku. I teraz, kiedy spostrzegł, że jest w celi więziennej, był pewien, że to zemsta męża tamtej kobiety.
Kiedy tak w lęku rozważał przyczyny swojego nieciekawego położenia – ciągle we śnie – w drzwiach więziennych pojawił się jego najlepszy przyjaciel i zaczął wypytywać o to, co właściwie się dzieje. Ewagriusz ponoć wiedział, że to sam anioł przybył mu na ratunek. Kiedy ów przybysz poznał już cała historię, obiecał Ewagriuszowi, że jeśli ten przysięgnie na Ewangelię, że opuści miasto, wkrótce zostanie uwolniony. Udręczony przysięgę złożył i… się obudził. „Choć we śnie, to jednak złożyłem przysięgę” – powiedział. Niebawem wsiadł na statek i udał się do Jerozolimy. Zaopiekowała się nim tam pewna niezwykle bogata arystokratka, która ufundowała klasztor na Górze Oliwnej.
Wkrótce Ewagriusz wrócił do dawnych nawyków – ponoć lubił modne stroje, ciekawe fryzury i towarzystwo pięknych kobiet. Był wykształconym i popularnym mówcą, chętnych do towarzystwa mu nie brakowało. Tym razem jednak ratunek nie przyszedł we śnie – powaliła go tajemnicza choroba, której najlepsi lekarze nie potrafili uleczyć. „Mój synu, Ewagriuszu, ta przewlekła choroba nie podoba mi się. Nie ukrywaj przede mną swoich myśli” – pewnego dnia powiedziała owa bogata arystokratka. „Wyjaw odważnie swoje myśli, gdyż widzę, że ta choroba nie przyszła na ciebie bez Bożego przyzwolenia” – kontynuowała. Wtedy to być może po raz pierwszy szczerze komuś o wszystkim opowiedział. Rzekła do niego: „Daj mi słowo, że nałożysz habit mnicha i chociaż jestem grzeszną kobietą, będę prosić Boga, aby łaskawie obdarzył cię zdrowiem”. I tak się stało. Ewagriusz wyzdrowiał, a resztę życia spędził na pustyni egipskiej. Można powiedzieć, że – paradoksalnie – „uratowała” go kobieta.
Uczeń Makarego
Ewagriusz z Pontu żył w IV wieku, nazywany jest „filozofem pustyni”. On, jako jeden z pierwszych, zaczął opisywać doświadczenie pierwszych mnichów egipskich (ojców pustyni) i – jak mówią badacze – położył fundamenty pod współczesną pobożność chrześcijańską. „Wśród mnichów, którzy żyli w owych czasach, było dwóch pobożnych mężów o tym samym imieniu; obaj bowiem mieli na imię Makary” – czytamy u Sokratesa Scholastyka. Pisał on: „Jeden z nich pochodził z górnego Egiptu, drugi zaś z Aleksandrii. Obaj też zasłynęli mnóstwem cnót, które uwidaczniały się w ascezie, czystości życia oraz cudach sprawionych ich rękami. (…) Ich uczeń, Ewagriusz, posiadł dzięki nim filozofię uprawianą czynem, podczas gdy poprzednio umiał filozofować tylko słowem. Na wzór swojego mistrza Abby Makarego z Aleksandrii przez wiele lat pościł radykalnie, co doprowadziło go to do tak dużych kłopotów trawiennych, że sam mistrz zalecił mu złagodzenie diety. Odtąd jadł surowe warzywa i pił wywary ziołowe. Zmaganie się z demonami i z samym sobą uczyniły go mędrcem. Potrafił patrzeć na życie takim, jakie ono jest, z tym, co piękne i tym, co bardzo trudne”.
Osiem demonów
„Jest w sumie osiem głównych złych myśli, do których sprowadza się każda grzeszna myśl. Pierwsza jest myśl o obżarstwie, a po niej – o nieczystości. Trzecia jest namową do chciwości, czwarta – smutku, piąta – gniewu, szósta – acedii, siódma – próżnej chwały, ósma – pychy. Czy owe myśli dręczą naszą duszę, czy nie, to nie zależy od nas. Ale czy trwają, czy nie, czy wzniecają, czy też nie wzniecają namiętności, to zależy od nas” – pisał Ewagriusz. Jego rozważania i myśli w tym temacie, zostały przetłumaczone na język polski, można korzystać.
Obżarstwo – można się od niego wyzwolić tylko przez post i wstrzemięźliwość (umiarkowanie). Ten podstępny demon, wykorzystując wyobraźnię człowieka, podsuwa mu obrazy dawnych uczt i wzbudza różne fantazje kulinarne. Ewagriusz odkrył, że istnieje też „demon radykalizmu ascetycznego”. Uległy mu mnich chce naśladować radykalnych mistrzów a jednocześnie – aby nie ujawnić własnej słabości – nie chce korzystać z pomocy, pogardza własnym ciałem i zbyt koncentruje się na swoim udoskonalaniu się. Oprócz umiarkowania obroną przed takim demonem jest gościnność – serdeczność wobec ludzi i kontrola własnej wyobraźni.Nieczystość – demon ten, kusząc pustelnika, wykorzystywał naturalną u człowieka potrzebę bliskości, podsuwał odpowiednie sny i wyobrażenia. Ewagriusz zdawał sobie sprawę, że niemożliwe jest całkowite wyzwolenie się z naturalnych pragnień człowieka. Dlatego podkreślał, że w walce z demonem chodzi głównie o to, aby namiętność nie przejęła kontroli nad człowiekiem.
Chciwość – demonowi chciwości nie chodzi tylko o obudzenie pragnienia posiadania pieniędzy, ale przede wszystkim o to, aby człowiek chciał zdobyć władzę nad całym światem. To pokusa, której na pustyni nie uległ Chrystus. Pieniądze to tylko środek do osiągnięcia celu. Zdaniem Ewagriusza chciwcem nie jest ten, kto ma pieniądze, ale ten, kto nieustannie o nich myśli i ich pożąda. Najlepszą obroną przeciwko demonowi chciwości jest ubóstwo, jałmużna, zawierzenie Bogu, a także nieużalanie się nad własną biedą. Smutek – jego symbolem jest żmija. Jej jad, zgodnie z przekonaniem antycznych lekarzy, w niewielkich ilościach niszczy inne trucizny, nadmiar zaś zabija. Demon ten chce odebrać człowiekowi radość życia, która jest darem Bożym. Jedynymi skutecznymi środkami w walce z tym demonem są: radość, otwarcie się na innych ludzi, wytrwałość i modlitwa.
Gniew – w sercu człowieka ulegającego temu demonowi rośnie nienawiść do świata, ludzi i Boga. Człowiek taki stopniowo staje się podobny do bestii – jest krytykancki, nieufny, zawzięty, oczernia innych. Demon wykorzystuje nawet błahy pretekst, aby wywołać w sercu człowieka gniew – zwyczajne, codzienne zajęcia, drobne sprawy czy wydarzenia, które potoczą się niezgodnie z zamierzeniami, stają się przyczyną złości. Poznanie własnych myśli i lęków, miłość bliźniego, przebaczenie, wielkoduszność, cierpliwość, łagodność i wyrozumiałość dla słabości innych oraz modlitwa psalmami pełnią kluczową rolę w walce z tym demonem.
Acedia (lenistwo) – atakuje mnicha najczęściej w południe. Wówczas dzień dłuży się, „jakby miał pięćset godzin”. Mnich nie może się doczekać pory posiłku, jest niespokojny, chodzi tu i tam, ciągle wygląda przez okno. Ogarnia go duchowe lenistwo i fizyczna ociężałość. Lekarstwami w walce z demonem acedii są wytrwałość w powziętych postanowieniach oraz zachowanie właściwej miary.
Próżność – człowiek opanowany przez tego demona ponad wszystko chce osiągnąć sukces, pragnie pierwszeństwa, nie dba o jedność z innymi braćmi czy współpracownikami. Uzależnia jakość swojego działania od pochwał, jednocześnie sam nie potrafi chwalić innych. W ten sposób, demon próżnej chwały otwiera drzwi duszy innym demonom i doprowadza je do upadku. Skutecznym sposobem walki z tym demonem jest wytrwała modlitwa, oczyszczanie motywacji podejmowanych wyrzeczeń i skromność.Pycha – demon pychy kusił mnicha zawsze jako ostatni. Najczęściej przedstawiał mu Boga jako bezsilnego, a wtedy miłość własna opanowywała wszystkie działania i myśli mnicha. Demon ukazywał też Boga jako faworyzującego jednych, a odrzucającego drugich. Podpowiadał mnichowi, że przecież bardziej niż inni zasługuje na względy Pana, bo tyle wycierpiał, wybierając życie ascety. Lekarstwem jest pokora, posłuszeństwo Bogu, cierpliwe znoszenie przeciwności losu i zniewag.
Korzenie zła
Czy ta lista duchów zła czegoś nam nie przypomina? Pycha, chciwość, zazdrość, nieczystość… i tak dalej. Grzech to „świadome i dobrowolne” wydarzenie, które dokonuje się – jak wyznajemy podczas mszy św. – „myślą ( świadome pragnienie popełnienia złego czynu, planowanie etc.), mową, uczynkiem i zaniedbaniem”. Zła myśl natomiast to korzeń, z którego taki zły czyn wyrasta. Ewagriusz mówi o grzechu, ale sięga głębiej. Pyta o przyczynę, zachęca do wysiłku, aby spojrzeć na świat inaczej – na ile to możliwe – z Bożej perspektywy. Zachęca, by zobaczyć konsekwencje swoich wyborów. „Bądź odźwiernym swego serca i nie wpuszczaj żadnej myśli bez pytania. Pytaj każdą jedną myśl i mów do niej: Jesteś jedną z naszych, czy od naszego wroga?” – pisał Ewagriusz. I dalej czytamy: „A jeśli należy do domu napełni cię pokojem. Jeśli natomiast pochodzi od wroga, wprawi cię w zamieszanie przez gniew lub poruszy przez żądzę”.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |