fot. Wikimedia Commons

Kanonizacja ekspresowa

Jak pewnie zdajemy sobie sprawę, procesy kanonizacyjne nie należą do krótkotrwałych procedur. Potrafią ciągnąć się nawet dziesiątkami lat. Żywot św. Piotra Męczennika z Werony pokazuje jednak, że nie jest to zasadą.

Piotr z Werony to średniowieczny święty. Żył w I połowie XIII w. Urodził się w heretyckiej rodzinie katarskiej, jednak, jak mówią legendy, od najmłodszych lat usilnie bronił wiary także w swoim środowisku. Podobno gdy miał siedem lat, pewnego razu sprzeciwił się nawet swojemu wujkowi, który namawiał go do uznania Szatana za „Pana” i „Stwórcę” świata, argumentując swoje stanowisko jak prawdziwy adept teologii.

Jeden z pierwszych dominikanów

Tak się stało, że zaczął się kształcić właśnie w tym kierunku na Uniwersytecie Bolońskim – pierwszej uczelni wyższej na świecie. Poznał tam św. Dominika – założyciela Zakonu Kaznodziejskiego, który, jak mówi legenda, sam nałożył św. Piotrowi dominikański habit. Miał być nawet świadkiem śmierci założyciela swojego konwentu. Św. Piotr już jako dominikanin doświadczał nawiedzeń Matki Bożej. Współbracia podejrzewali go wtedy o sprowadzanie kobiet do celi, bo właśnie tam ukazywała mu się Maryja. Został nawet ukarany na podstawie tych oskarżeń. Bez zbędnych tłumaczeń przyjął zadaną mu pokutę.

Święty Piotr został mianowany inkwizytorem przez papieża Grzegorza IX. Jako krzewiciel wiary doprowadził do ogromnej liczby nawróceń. Pracował między innymi w Rzymie, Bolonii, Mediolanie czy Florencji. Szerzącą się herezję zwalczał przede wszystkim, prowadząc wyszukane dyskusje z tymi, którzy zbłądzili.

fot. Wikimedia Commons

Raz jednak zmierzył się z jak mówią legendy jednym z przywódców herezji, który był znany ze złośliwego i ciętego języka”. „Walka na argumenty” miała odbyć się na otwartym polu w obecności wielu ludzi. Heretyk wysunął wtedy bardzo wyszukane tezy, nad którymi św. Piotr musiał się zastanowić. Poprosił więc o chwilkę przerwy i udał się do pobliskiego kościoła. Tam podczas modlitwy znów ukazała mu się Matka Boża, która powiedziała Piotrowi: „Prosiłam za tobą, Piotrze, aby nie ustała wiara twoja”. Św. Piotr wrócił na rzeczone pole i poprosił adwersarza o objaśnienie pewnych podanych wcześniej twierdzeń. Ten jednak, mając związany język, nie mógł powiedzieć ani słowa.

Święty inkwizytor

Pewnego razu, w 1252 r., św. Piotr wracał z wypełniania swoich obowiązków inkwizytorskich w Como do pobliskiego mu Mediolanu. Stał się wtedy ofiarą zasadzki zorganizowanej przez dwóch zagorzałych heretyków. Będąc w agonii, nie mogąc wypowiedzieć ani słowa, napisał na ziemi zakrwawionym palcem słowo credo (łac. Wierzę). Jak się później okazało, jego zabójca – Karino – nawrócił się i jakby tego było mało, sam wstąpił do zakonu dominikanów i umarł „w opinii świętości”.

Na czym polega jednak fenomen powiązany z kanonizacją Piotra z Werony? A na tym właśnie, że sam proces kanonizacyjny trwał niespełna rok. Już w 1253 r. papież Innocenty IV ogłosił go świętym. Stał się tym samym pierwszym dominikańskim męczennikiem. Z perspektywy czasu tak szybkie procesy kanonizacyjne wydają się być niemożliwe. Czas nie wpływa jednak w żaden sposób na ich wagę. Obecnie, dzięki rozwojowi nauki, procesy kanonizacyjne są wnikliwe i obejmują szereg badań świadczących o świętości. Między innymi niezbędne jest potwierdzenie cudu za wstawiennictwem kandydata na ołtarze. Nie jest on konieczny jedynie w przypadku męczenników.

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze