fot. Wydawnictwo Esprit

Najdłużej trwające objawienia maryjne. Jakie słowa kieruje do nas Matka Boża z Laus? 

Objawienia w Laus zostały 4 maja 2008 roku zostały zatwierdzone przez Kościół katolicki. Nie są znane tak jak Fatima czy Lourdes, a jednak to właśnie w tym miejscu Maryja aż przez 54 lata objawiała się pasterce Benedykcie Rencurel.  

Czy słowa Matki Bożej przekazane w tej małej miejscowości przemawiają do nas również dzisiaj? Do czego zachęca nas Maryja poprzez te słowa? Przeczytaj fragment książki objętej patronatem Misyjnych – „Matka Boża z Laus. Najdłużej trwające objawienia maryjne” wydanej nakładem Wydawnictwa Esprit. 

Benedykta Rencurel – widząca z Laus  

Benedykta Rencurel przyszła na świat 16 września 1647 roku w Saint-Étienne d’Avançon (obecnie Saint-Étienne-le-Laus). Pochodziła z biednego domu. Gdy miała 7 lat zmarł jej ojciec, dlatego musiała podjąć pracę. Została pasterką i trudniła się wypasem owiec, co w tamtych czasach było dość popularnym zajęciem. Według przekazów dziewczynka miała dobre serce i jasno określony system wartości wpojony przez rodziców. 

Benedykta Rencurel, fot. AntonyB – Praca własna, CC BY-SA 3.0, commons.wikimedia

Społeczność, w której dorastała Benedykta, była złożona z rodzin chłopskich. Dzieci kształcono w duchu chrześcijańskim, choć trudno mówić o kształceniu tam, gdzie szerzył się analfabetyzmi tylko bardzo nieliczni młodzi ludzie uczęszczali do szkoły. Praktyki religijne ograniczały się do codziennego zmawiania paru modlitw (Ojcze nasz, Zdrowaś Maryjo, Wyznanie wiary). W niedzielę chodzono na Mszę Świętą, ale uczestnicy nabożeństw z rzadka przystępowali do Komunii. Objawienia Matki Bożej miały jednak zmienić nastawienie mieszkańców do wiary. 

Ucieczka grzeszników  

Nie znamy dokładnej daty pierwszego objawienia. W maju 1664 roku Benedykta wypasała owce na włościach, które do dzisiaj znane są jako Dolina Pieców. Owego dnia Benedykta pilnowała leniwie skubiących trawę owiec, gdy nagle jej oczom ukazała się „przepiękna dziewczyna”. Towarzyszył jej mały chłopiec równie wielkiej – i rzadkiej – urody. Młoda kobieta była pogodna, uśmiechnięta, jej rysy były nadzwyczaj regularne i niezrównanie subtelne, a oczy zdawały się promieniować blaskiem, który rozświetlał całą dolinę. Po okolicy rozniósł się łagodny, delikatny, a zarazem intensywny zapach. Mimo że w pobliżu nie było żywej duszy, Benedykta nie poczuła lęku, była tylko zaskoczona i zdumiona. Myślała, że ma przed sobą zwyczajną młodą kobietę, niewysłowienie piękną, ale prostą. „Czego Pani potrzeba, o piękna Pani?”. Piękna Pani się uśmiechnęła, ale nie odpowiedziała. 

fot. cathopic

PRZECZYTAJ WIĘCEJ W KSIĄŻCE „MATKA BOŻA Z LAUS”  [https://bit.ly/3KI51IR]

W kolejnych dniach Benedykta wracała do Doliny Pieców nie z polecenia Matki Bożej, ale ponieważ pchała ją tam jakaś wewnętrzna potrzeba, pragnienie ponownego ujrzenia Maryi. I rzeczywiście, przez cztery miesiące widywała Ją regularnie. Lecz Maryja cały czas milczała. Gdy wreszcie nadeszła odpowiednia chwila, Dziewica zabrała głos – i mówiła przez pięćdziesiąt cztery lata. W pierwszych rozmowach udzielała dziewczynie podstawowych nauk co do właściwego zachowania i godnego życia, następnie zaczęła mówić o modlitwie i sakramentach. Benedykta chodziła na Mszę Świętą tylko w niedzielę i zgodnie z ówczesnym zwyczajem z rzadka przystępowała do Komunii. Matka Boża poleciła jej więcej się modlić i zapoznała ją z litanią loretańską. 

W trakcie objawień Benedykta dostała od Maryi dar rozeznania serc i widzenie grzechów pielgrzymów. Jednak dla biednej pasterki był on źródłem wielu udręk i dziewczyna prosiła zapewne Matkę Bożą, aby ją od niego uwolniła. Dar był jednak dobrodziejstwem dla osób, które przychodziły do widzącej i które należało prowadzić. Grzesznicy byli tym zapewne zdumieni, ale też szukali widzącej, aby z jej pomocą gruntownie się przygotować do spowiedzi. To właśnie w tym miejscu narodziło się przepiękne imię Maryi – Ucieczki grzeszników.  

Odwagi, moja córko, czyż od dawna nie pragnęłaś mnie ujrzeć? Chciałam się jednak przekonać, czy pokładasz ufność i nadzieję w moim umiłowanym Synu i we mnie. Wskaż grzesznikom ich grzechy i poproś, żeby przystąpili do spowiedzi, ale nie zadręczaj się – jak to masz w zwyczaju – jeżeli nie będą potrafili uczynić użytku z tych przestróg. Zachowaj spokój i rób wszystko, co w twojej mocy, aby pozyskać ich dla Boga, ale potem odejdź i nie troskaj się. Wiedz, że mój Syn pragnie zbawić wszystkich, lecz nie wszyscy chcą dostąpić zbawienia. Ci zaś, którzy zlekceważą twoje przestrogi, pewnego dnia zdadzą Bogu rachunek

Fragment objawień z 1962 roku 

Najświętsza Maryja Panna upodobała sobie Laus i zaczęła zsyłać na nie swoje łaski. Sława miejsca wykroczyła poza okoliczne góry. 18 września 1665 roku Kościół oficjalnie ustanowił Laus miejscem kultu. Diecezja poczuła się w obowiązku wydelegować tam do opieki nad pielgrzymami. Maryja w swoich przesłaniach prosiła o wybudowanie nowego kościoła, który mógłby pomieści setki pielgrzymów przybywających do Laus.   

fot. wikimedia commons

Cuda w Laus 

Maryja zesłała na Laus wiele łask, a także dwa szczególne znaki swojej obecności. Pierwszym z nich był zapach. Benedykta wyczuwała go przy spotkaniach z Maryją. Początkowo tylko ona go wyczuwała, ale od świąt Wielkanocy 1666 roku stał się on również udziałem pielgrzymów. Wielu przybywających do Laus wiernych zaczęło wówczas wyczuwać delikatną woń zarówno w kościele, jak i poza nim.  Tym, co wyróżnia Laus spośród innych sanktuariów maryjnych, jest właśnie unosząca się tam woń, która nie zanikła po śmierci Benedykty, oparła się upływowi czasu i do dzisiaj jest wyczuwana przez pielgrzymów.  

W 1667 roku Matka Boża ofiarowała Laus drugi dar: olej, który łagodził i leczył różnego rodzaju dolegliwości. Najświętsza Dziewica powiedziała Benedykcie: „Pielgrzymi, którzy zaczerpną nieco oleju z lampy i nakładając go na ciało, poproszą mnie z wiarą o orędownictwo, odzyskają zdrowie, ponieważ Bóg podarował mi to miejsce dla nawrócenia grzeszników”. Pierwsze uzdrowienie stało się udziałem dziecka, które cierpiało na chorobę oczu. W 1676 roku pewien mężczyzna podziękował za wyleczenie ze ślepoty dwuletniego synka. W 1677 roku niewidoma kobieta nasmarowała się olejem i odzyskała wzrok. Z kolei w 1684 roku olej pomógł niemowlęciu, które nie chciało pić mleka matki. Ludzie opętani przez diabła doznawali ulgi, ten i ów wyleczył się z choroby nowotworowej albo z wrzodów… Cuda następowały jeden po drugim, a wiele z nich oficjalnie potwierdzono.

WIĘCEJ W KSIĄŻCE „MATKA BOŻA Z LAUS”

*fragment pochodzi z książki „Matka Boża z Laus. Najdłużej trwające objawienia maryjne” Serafino Tognettiego, wydanej nakładem Wydawnictwa Esprit  

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze