Przypowieść o talentach na wielkim ekranie. „Nasze magiczne Encanto” [RECENZJA]
O tym, że największym cudem jest rodzina przekonują nas twórcy „Naszego magicznego Encanto” – najnowszej animacji Disneya. Film wciąż można zobaczyć w polskich kinach. Warto wybrać się na niego rodziną – bo to niezwykła opowieść, która jest swoistą interpretacją przypowieści o talentach.
Jesteśmy gdzieś w kolumbijskich górach. Małe miasteczko położone w dżungli. W pięknym domu mieszka w nim rodzina Madrigal. Kilkadziesiąt lat temu jej członkowie otrzymali specjalną świecę, a wraz z nią magiczne dary – talenty. Każdy członek rodziny w pewnym momencie życia odkrywa, jaki ma talent. Ktoś ma słuch idealny, ktoś inny potrafi dźwigać największe ciężary albo też rozumie mowę zwierząt. Magiczny jest też ich dom – casita. Żyją w raju na ziemi. I do tego fantastycznego miejsca zapraszają widzów w każdym wieku.
>>> Czułość. W Ameryce, w Piemoncie i w życiu
„Czarna owca”
W rodzinie jest jedna „czarna owca”. To Maribel, główna bohaterka tej opowieści. Nastoletnia, radosna i bardzo miła dziewczyna. Dlaczego zatem jest „czarną owcą”? Bo jako jedyna w rodzinie nie otrzymała żadnego specjalnego talentu. Brak daru Maribel to główny motyw napędzający całą fabułę filmu. Dziewczyna przez lata zmaga się z niedopasowaniem – zwłaszcza babcia, głowa rodziny, daje jej często do zrozumienia, że nie pasuje do rodziny, że jest inna. Seniorka jest wobec wnuczki bardzo oziębła i zdystansowana. Naszej bohaterki nie oszczędza też rodzona siostra. Maribel zrozumienie znajduje jednak wśród rodziców. Choć jest pogodzona ze swoim „brakiem”, to jednak boli ją, gdy członkowie rodziny zadają jej z tego powodu ciosy. W pewnym momencie okazuje się, że los domu i darów poszczególnych członków rodziny stoi pod znakiem zapytania. Maribel postanawia uratować swoją familię. „Chcę, żeby rodzina była ze mnie dumna, chociaż raz” – mówi w pewnym momencie. I zaczyna działać.
>>> 10-latka zaginęła w śnieżycy. Przetrwała noc w objęciach psa
Nie zakopuj talentu
W przypowieści o talentach Jezus opowiada o wykorzystaniu owych talentów – można je mnożyć, a można zakopać i wtedy stracimy nawet ten jeden talent, który posiadamy. To przypowieść, która mocno skojarzyła mi się z „Moim magicznym Encanto”. Bo ta bajka jest jakby interpretacją biblijnej perykopy. Każe nam bowiem sobie zadać pytanie o nasze osobiste talenty. Często jest tak, że ich nie zauważamy, a wtedy je zakopujemy i marnujemy, one znikają. Maribel nie ma magicznego daru – ale czy to oznacza, że nie ma żadnego daru? Film pomaga jej odkryć tę prawdę. Dziewczyna w końcu zobaczy, że dary mogą być nie tam, gdzie ich szukamy. Możemy się bardzo zaskoczyć talentem bliskiej nam osoby. A to talent, który ostatecznie może przyczynić się do uratowania rodziny. Obraz Disneya pokazuje, że nie możemy powierzchownie spoglądać na drugiego, ale musimy spojrzeć na niego głębiej. Każdy człowiek jest wartościowy i jeśli przebijemy się przez jego zewnętrzną warstwę – to możemy odkryć prawdziwy cud. Czy babcia odkryje w swojej wnuczce tę głębię? To jedno z ważniejszych pytań, które będziemy sobie zadawać podczas seansu. Nie mamy zakopywać talentów, mamy je odkrywać.
Przyjąć drugiego
To film przede wszystkim o rodzinie i o relacjach – często niełatwych. Rodzina Madrigal tylko z pozoru jest idealna. Ma bowiem swoje sekrety, przez które jej członkowie są podzieleni („w toku filmu okaże się, że nie tylko Maribel jest „czarną owcą”). Ostatecznie jednak wszelkie podziały da się pokonać najpiękniejszą „bronią” – czyli miłością. Jeśli jest miłość, to możliwe jest też przebaczenie. Tej wartości doświadczą bohaterowie animacji Disneya. Bajka pokazuje, że w życiu wcale nie chodzi o bycie doskonałym – nie ma doskonałych ludzi, a tym bardziej rodzin. Chodzi o niedoskonałość, w której potrafimy drugiego przyjąć – i to przyjąć go takim, jakim jest. Jeśli taki jest fundament naszego życia rodzinnego – to wszystko nam się dobrze poukłada.
>>> Franciszek: trzeba pozwolić, by służba innym zmieniła plany. Nie marnujmy życia myśląc o sobie
Rodzina to cud
Po raz kolejny Disney pozwala nam poznać jakiś region świata. Tym razem Kolumbię i kolorową, pełną życia kulturę mieszkańców Ameryki Południowej. To na pewno dobre dla najmłodszych widzów, którzy dzięki bajkom mogą w przyjemny sposób zaczerpnąć trochę wiedzy o różnych regionach. Ale i dorośli wiele nauczą się z tej opowieści, bo przecież jej przesłanie jest bardzo uniwersalne. Po raz kolejny pod płaszczykiem lekkiej formy udało się opisać bardzo ważne sprawy – zwłaszcza to, że rodzina jest najważniejsza. I to właśnie rodzina stanowi największy cud naszego życia. Dlatego warto się jej trzymać! A jak o formie mowa – to Disney znów pokazał, że w musicalowych animacjach nie ma sobie równych. W film doskonale wpisano kilka bardzo dobrych, opartych na latynoskich rytmach piosenek. Aż chce się tańczyć. Razem z rodzina Madrigal.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |