fot. Wystawa „Jezus”

Jezus – miejsce szczególnie potrzebne

„Zbawiksem” nazywane jest liberalne, hipsterskie, nieco oderwane od rzeczywistości miejsce w centrum Warszawy. To tam kiedyś stała tęcza, to tam spotkać można ludzi znanych z telewizji i Instagrama. Także tam można wypić prosecco do śniadania, a wieczorem porozmawiać o kolejnych przetańczonych imprezach, odwiedzonych wystawach czy przeczytanych książkach.  

Taki obraz placu Zbawiciela mogą zaserwować ci, którzy chcą podkreślić jego odrębność i oryginalność. I faktycznie, tak tam jest. Dla mnie jednak to nie tylko hipsterka, ale przede wszystkim ciekawy tygiel kultur, światopoglądów i zwyczajów. Taki mały warszawski hydepark, w którym naprawdę każdy może czuć się dobrze. Owszem, natężenie „młodych, wykształconych z wielkich ośrodków miejskich” jest tam duże. Jednocześnie jednak bez problemu spotka się tam katolików tłumnie zmierzających na niedzielną mszę świętą do kościoła Zbawiciela. Zresztą, te dwie grupy wzajemnie się przenikają. W najbliższych okolicach Zbawiksa można też zjeść smacznie i tanio w barze mlecznym, kupić warzywa i owoce w zieleniaku i trafić na spektakl w Klubie Komediowym. Od grudnia w tym tyglu znalazło się jeszcze jedno miejsce – JEZUS. Tak się nazywa. Znaleźć je można dzięki wyraźnemu neonowi. To wystawa, którą przygotowali młodzi artyści zainteresowani zarówno samą postacią Jezusa, jak i motywami religijnymi obecnymi w sztuce i w życiu. Można ją zwiedzać do 22 stycznia.  

Plac Zbawiciela w Warszawie, fot. arch. PAP/Wojciech Olkuśnik

Rzeźba społeczna 

JEZUS jest autorskim projektem artystycznym Oli Tubielewicz (ewangelikalnej chrześcijanki). Nie jest to jednak galeria sztuki, ale swego rodzaju rzeźba społeczna. Jak podkreślają twórcy projektu – to awatar tworzony za pomocą obecności różnorodnych lokalnych środowisk. – Nazwa powstała przez moje dotychczasowe działania artystyczno-społeczne, w których staram się tworzyć miejsca dialogu między skrajnymi poglądowo środowiskami. Wiele mówi się o osobach, które wyszły z Kościoła po gorzkim doświadczeniu niezrozumienia i odrzucenia – wyjaśnia artystka. Podkreśla, że sama wywodzi się z zaangażowanego środowiska LGBT, jednocześnie 10 lat temu zaczęła stopniowo poznawać środowiska chrześcijańskie. 

>>> Sztuka pojednania. Scenariusz i wykonanie: Daniel Rycharski

„Pieta”, Ola Tubielewicz, fot. Maciej Kluczka

„To były otwarte, »żywe« kościoły pełne empatii i tolerancji, ale co najważniejsze zaczęłam studiować teksty teologiczne i zobaczyłam zupełnie inny obraz chrześcijaństwa. Od tego czasu pracę artystyczną poświęciłam szukaniu i pokazywaniu żywej wiary. Jezus jest księciem pokoju, Jezus jest obrazem wolnej woli, Jezus nadawał kobietom godność, Jezus mówił o miłości i szacunku, o Kościele jako osobach, a nie budynku czy instytucji. Wchodzę więc do kościoła po to, by otworzyć Jego drzwi na oścież, dla tych którzy przez wiele lat czuli się z Niego wykluczeni” – pisze Ola Tubilewicz w zaproszeniu na wystawę. Artystka podkreśla, że to miejsce wydaje się jej szczególnie ważne i potrzebne w momencie „wzmożonej frustracji społecznej na tle światopoglądowym”.  

Odwrócona pieta i krzyż z IKEI  

Na wystawie znajdziemy kilka prac Oli, która obecnie przygotowuje pracę doktorską na warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych. To między innymi odwrócona pieta. Widzimy Jezusa, który na rękach trzyma ciało osoby, której twarz jest zakryta. Twarz jest celowo zasłonięta – po to, by każdy mógł się w tym obrazie odnaleźć. Artystka chciała również podkreślić, że zbawienie przychodzi przez, z i od Jezusa. Drugą pracą graficzki jest krzyż w konwencji sklepu meblowego IKEA. Krucyfiks nawiązuje do stylu IKEI; można go samemu złożyć, niekoniecznie w formę znaną od tysiącleci. Artystka chce przez to wyrazić, że to, co się miało wydarzyć na krzyżu, już się wydarzyło, że dzieło odkupienia jest już faktem. Żyjemy w rzeczywistości zmartwychwstania i z tego możemy czerpać radość, nadzieję i pasję do życia. Także do jego konstruowania.  

fot. Maciej Kluczka

Forma nie jest najważniejsza 

Tuż obok tej pracy jest druga – performance „Origin”, który został nagrany w czasie wernisażu wystawy. Artystka – Alisa Marchenko – utkała kokon, w którym jest jej coraz bardziej ciasno, uwiera ją. Zaczyna się z nim zmagać i wreszcie go zrzuca. – By w prawdzie przeżywać religijność, także relacje z Bogiem i z innymi ludźmi, trzeba doświadczyć wolności od różnych form, niekiedy także form religijnych, bo formy o tyle mają sens, o ile doświadcza się je w prawdzie i wolności – tak przesłanie tej pracy tłumaczy publicysta i dziennikarz Dawid Gospodarek, który oprowadzał gości wystawy. Z tą pracą koresponduje inna – praca dyplomowa z Akademii Sztuk Pięknych autorstwa Sary Kukier. „Dekonstrukcja kultury poprawności religijnej” została zauważona m.in. w polskim i włoskim magazynie Vogue. Artystka była wychowywana w domu, w którym babcia ubierała ją do kościoła w specyficzne ubrania i czesała w wąskie warkoczyki. Dla małej dziewczynki była to bardzo niekomfortowa sytuacja, którą po latach odczytuje jako przemocowe narzucanie form religijności. Dziś już wie, że w przeżywaniu wiary potrzebna jest wolność. Postanowiła zdekonstruować „babcine ciuchy” i stworzyła na ich podstawie własną kolekcję.   

>>> Franciszek: społeczeństwo, w którym szanuje się różnorodność, jest o wiele bardziej odporne

„Origin”, autorka Alisa Marchenko, fot. Maciej Kluczka

Ikona, która komentuje 

W JEZUSIE prezentowane są też prace Borysa Fiodorowicza. To znane także z publikacji prasowych (również na misyjne.pl) uwspółcześnione ikony. Artysta malarz w swoich pracach łączy strefę sacrum z otaczającym nas profanum, sięgając często po tematy trudne i niewygodne. Prace Fiodorowicza prezentowane były na wystawach m.in. w Muzeum Ikon w Supraślu, w Muzeum Archidiecezji Warszawskiej, a także na Ukrainie i Białorusi. Za pomocą ikon artysta komentuje to, co aktualnie dzieje się w społeczeństwie i Kościele. W swoich najnowszych pracach nawiązywał m.in. do sytuacji na polsko-białoruskiej granicy. Jedną z najbardziej znanych jego prac jest ikona „Sorry, Polsko”, na której widać Matkę Boską Częstochowską wychodzącą z obrazu wyjściem ewakuacyjnym. Maryja wydaje się zawstydzona tym, co się dzieje tu i teraz. Na wystawie są też prace Ady Kaczmarczyk, znanej głównie z YouTube’a. Przygotowała koszulki, którymi komentuje połączenie motywów religijnych i patriotycznych, także tych związanych z Ruchem Narodowym.  

Borys Fiodorowicz „Sorry, Polsko”, fot. Maciej Kluczka

Na koniec jeszcze raz Ola Tubilewicz i jej spersonalizowany Nowy Testament. To praca, która została przygotowana już wcześniej, na wydarzenie mówiące o książce przyszłości. Dla artystki książka przyszłości charakteryzuje się tym, że jest spersonalizowana i ponadczasowa. Wykorzystała do tego Nowy Testament, a każdy jego egzemplarz zadedykowała konkretnej osobie, z którą wcześniej się spotkała.  

fot. Maciej Kluczka

W najbliższy czwartek w JEZUSIE dwa spotkania. O 17:00 debata „Nowa ikonografia w sztuce chrześcijańskiej”, która będzie rozmową z artystami o potrzebie pracy z symbolami religijnymi i problemach, jakie mogą z tego wynikać. Gośćmi będą m.in. Ola Tubilewicz i Daniel Rycharski, którego życiową i artystyczną drogę opisał obraz „Wszystkie nasze strachy” (nagroda główna na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni). Tego samego dnia, o 19:00, spotkanie „Porozmawiajmy o LGBT w JEZUSie”. Wśród uczestników rozmowy m.in. jezuita Marek Blaza i Jakub Niewiadomski (teolog, ewangelik reformowany, redaktor magazynu Kontakt). Szczegóły w internecie.  

fot. organizatorzy wystawy

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze