Spróbujmy oswoić swoje lęki – „Orion” [RECENZJA]
Dopada Cię bezsenność? A może słyszysz w nocy tajemnicze dźwięki? Jak noc jest spokojniejsza – to po prostu nawiedzają Cię przyjemne marzenia senne. O tym wszystkim opowiada film animowany „Orion”. Seans z nim może dać nam kilka pomysłów na to, jak oswoić lęki.
Pokolenie milenialsów może pamiętać serial pt. „Czy boisz się ciemności?”. Grupa nastolatków spotykała się wieczorem przy ognisku i opowiadała sobie straszne historie – żeby przestraszyć resztę uczestników. Serial ten przypomniał mi się przy okazji seansu filmu animowanego „Orion i ciemności”, produkcji studia Dreamworks, którą można zobaczyć na Netflixie. Serial miał straszyć, film za to jest jak kojąca sesja terapeutyczna, która ma pomóc w oswojeniu lęków. I choćby dlatego warto go zobaczyć.
>>> Z perspektywy wolontariusza [FELIETON]
Ciemność i inne byty nocne
Orion chodzi do szkoły. Zmaga się z wieloma lękami, jest przez to nieśmiały, a silniejsi uczniowie wykorzystują jego słabość. Jednak największym lękiem Oriona jest ciemność. Boi się nocy. Tak bardzo chciałby odroczyć w czasie moment, gdy rodzice zgaszą światło, zamkną drzwi, a mu przyjdzie zasnąć. Lub próbować zasnąć. Strach przed nocą, przed ciemnością, problemy z zaśnięciem – pewnie wielu z nas mierzyło się z takimi trudnościami. Może ktoś nadal się mierzy. Albo ktoś pomaga teraz przezwyciężyć ten strach swoim dzieciom. Zaryzykuję stwierdzenie, że to bardzo powszechny lęk. I ta animacja jest właśnie o tym, jak można ten lęk oswoić. W przypadku Oriona kluczem okazuje się wyobraźnia (a właściwie bajka opowiadana na dobranoc – to akurat szczegół fabularny, który dość szybko wychodzi na jaw). Pewnej nocy Oriona nawiedza dziwny stwór – Ciemność. Narzeka na to, że wszyscy się go boją – także i nasz bohater. Ciemność chce przekonać Oriona, że wcale nie jest taki zły. Proponuje mu 24-godzinną podróż, w trakcie której będzie mógł przekonać się, że noc jest potrzebna. Jak się okazuje, Ciemność nie jest jedynym bytem nocnym. Działa w teamie z Marzeniem Sennym, Ciszą, Bezsennością czy Niewyjaśnionymi Hałasami. Orion poznaje całą ekipę i patrzy, jak ciężko pracują każdej nocy, by na całym globie w odpowiednej porze zaczynała się noc. Jest jeszcze Światło – można powiedzieć, że to jakby antybohater tej historii. Jest przecież odpowiedzialny za wprowadzanie dnia. Choć nie jest to klasyczny antagonista. W tym filmie właściwie nie ma złych postaci, nawet Bezsenność działa w grupie Ciemności (choć akurat nikomu nie życzę, by na co dzień zmagał się z bezsennością).
Lekcja na wielu płaszczyznach
Podróż z Ciemnością wiele nauczy małego Oriona. Będzie to dla niego przede wszystkim lekcja oswajania lęków – bo przecież strachów w nim naprawdę wiele. Dziś wielu z nas zmaga się z lękami. I w pierwszym odruchu chcielibyśmy się im poddać. Ale o swoje zdrowie psychiczne warto zadbać – można więc spróbować oswoić lęki, zrozumieć je – żeby bać się ich mniej i móc normalnie funkcjonować. Tego na pewno uczy nas seans „Oriona”. Sposobem na lęki może być (choć nie u każdego to zadziała, to ważne dopowiedzenie) wyobraźnia – jak w przypadku naszego bohatera. Ale nie tylko o oswajaniu lęków jest ten film. Bo chłopak uczy się też tego, że noc i ciemność są światu zwyczajnie potrzebne. Jest taki fragment filmu, gdy widzimy świat pozbawiony nocy. I to cale nie jest przyjemna wizja. Noc i ciemność są więc naszej planecie – i nam, ludziom – potrzebne do prawidłowego funkcjonowania. Nawet dorośli często o tym zapominają, a co dopiero dzieci! Nieprzypadkowo rytm dobowy ustawiony jest tak, a nie inaczej! Jest to też film opowiadający o mocy przyjaźni, która możemy zbudować czasem z kimś bardzo nieoczywistym. Bo właśnie tak nazwałbym relację między Orionem a Ciemnością. I jest to też historia o sile więzów rodzinnych i o tym, jak ważne jest zaopiekowanie się młodszym pokoleniem. To przecież rodzice stoją na pierwszym froncie walki dzieci z ich lękami -0 w tym z lękiem przed ciemnością.
>>> Praca z zakonnikami to nasz chleb powszedni [FELIETON]
Wychowuje i uczy
Jest w „Orionie” mała dawka grozy i znacznie większa dawka humoru – często takiego, który lepiej zostanie zrozumiany przez dorosłych widzów (to akurat tendencja we współczesnych filmach animowanych). Głównego bohatera nie sposób nie polubić. Ale tak samo bardzo sympatycznie wypada jego przyjaciel, czyli Ciemność. To w ogóle postać bardzo rozbudowana psychologicznie. Ciekawie obserwuje się rozterki Ciemności związane z tym, że wszyscy się go (Ciemność to raczej bohater płci męskiej) boją. Oglądając „Oriona”, miałem skojarzenia z kilkoma innymi filmami animowanymi, zwłaszcza z „W głowie się nie mieści”, „Między nami żywiołami” oraz „Co w duszy gra?”. Podobnie jak i tam, tutaj też poznajemy trochę „od kuchni” jakiś fragment świata – tym razem to, dlaczego mamy dzień i noc. To zatem bajka, która – zwłaszcza dla dzieci – ma nie tylko walor wychowawczy, ale i edukacyjny. Gdybym miał się do czego przyczepić, to byłoby to samo zakończenie. Ostatnie 15 minut było trochę przekombinowane, twórcy chcieli włożyć chyba za dużo do jednego filmu – choć ich koncept rozumiem i wpisuje się w całość filmu (nie chcę spoilerować, więc piszę tak ogólnikowo). Obejrzyjcie ten film – najlepiej całą rodziną – a potem pójdźcie popatrzeć w nocne niebo pełne gwiazd.
Ciekawe, jakie byty nocne nawiedzą Cię tej nocy?
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |