fot. unsplash

Wakacyjna czytelnia. Jakie lektury warto spakować do plecaka? 

Kilka dni temu proponowaliśmy kilka lektur duchowych dobrych na czas wakacji. Dzisiaj zapraszamy do sięgnięcia po bardziej świecką literaturę. Wśród naszych sześciu propozycji każdy powinien znaleźć coś, co go zainteresuje. Może akurat będzie to książka, która weźmiecie ze sobą na wakacyjny szlak? 

„Spacerujący z książkami” Carsten Henn (Wydawnictwo MARGINESY) 

To książka, która zachwyca chyba pod każdym względem. Jest pięknie wydana – to przykład książki, którą zdecydowanie „kupuje się po okładce”. Mnie zdecydowanie ta okładka urzekła – jest w każdym calu piękna. Ilustracja w stylu retro, tłoczone napisy, a z tyłu nawet kot (mam do nich słabość). Grafikę kota znajdziemy też w kilku innych miejscach. Nie jest to jednak wydmuszka – piękna z zewnątrz, a w środku pusta. Dostajemy bowiem do rąk niezwykłą, ciepłą opowieść. Historię, w której to miłość do książek jest w centrum. Jeśli to czytasz, to pewnie dlatego, że szukasz literackich inspiracji. A w Twoim domu jest pewnie niejedna półka pełna książek. Jeśli tak jest – to jesteś idealnym czytelnikiem książki Henna. Miłośnicy książek otrzymali historię, która w jakiś sposób jest o nich samych (o nas samych!). Książki mają niezwykłą moc, potrafią łączyć czasem bardzo dalekich sobie ludzi. W powieści poznajemy Carla Kollhoffa, księgarza. W świecie zdobinowym przez globalną sieć tak inaczej czyta się opowieść o klasycznym księgarzu, którzy nawet osobiście dostarcza czytelnikom książki do domu. Dzięki temu – choć nie zna tych ludzi – to nawiązuje z nimi przyjacielskie relacje. To przez książki rodzi się bliskość. W życiu Carla pojawia się też pewna mała dziewczynka. Mężczyzna traci pracę. I wydarza się rzecz niezwykła. Dzięki relacjom zbudowanym na nomen omen gruncie zawodowym ludzie decydują się przekroczyć pewną barierę i być bliżej siebie. Wchodzą w niezwykłe relacje. Takich ciepłych, pogodnych, ale i wzruszających opowieści potrzeba nam w trudnych czasach. Czytanie takich książek – książek o książkach! – to czysta przyjemność. Zwłaszcza w cyfrowej rzeczywistości – „Spacerujący z książkami” jest tak bardzo retro, że nie sposób się od niej oderwać. Aż żal, że to w sumie niedługa powieść, w sam raz na jeden lub dwa wieczory. 

Fot. wydawnictwo Marginesy

„Niespokojni ludzie” Fredrick Backman (Wydawnictwo MARGINESY) 

„Jest to historia o wielu sprawach, przede wszystkim o idiotach. Powiedzmy to sobie wprost: z łatwością przychodzi nam uznawanie innych za idiotów, ale tylko jeśli zapomnimy, jak idiotycznie trudno jest być człowiekiem” – takie słowa witają nas już na początku tej opowieści.  Szwedzki autor zaproponował nam niezwykłe literackie combo. Trudno bowiem zaklasyfikować tę powieść do któregoś z klasycznych gatunków. Jest to coś pomiędzy książką obyczajową, kryminalną oraz komedią – może określenie komediodramat byłoby najlepsze? Tak zresztą określany jest serial Netflixa, który powstał na podstawie powieści Backmana. To rzeczywiście historia o wielu sprawach. Zaczyna się od napadu na bank, podczas ucieczki sprawca trafia do mieszkania wystawionego na sprzedaż. I… musi wziąć zakładników. Potem oczywiście udaje się ich uwolnić, a mieszkanie okazuje się być… puste. Co się stało ze sprawcą napadu i porwania? Już teraz mogą nam w głowie rodzić się przeróżne scenariusze. Warto jednak je od siebie oddalić i ponieść się literackiej fantazji Fredrika Backmana. Autor zaprosi nas na przesłuchania poszczególnych zakładników. Zobaczymy, jak wiele ich połączyło – i jak „mylą się w zeznaniach”… Niełatwo będzie ustalić, co się naprawdę wydarzyło – i gdzie jest sprawca napadu! Poznamy galerię nietuzinkowych postaci – ich niezwykłość na pewno nie będzie dla policji ułatwieniem w ustaleniu faktów. Wszystkiemu oczywiście będzie towarzyszyło niezwykłe, skandynawskie poczucie humoru. Zaczytujemy się w thrillerach i kryminałach skandynawskich – może warto więc dla odmiany sięgnąć po coś, co można chyba określić mianem antykryminału? Bo niby mamy tu zagadkę, ale chyba jej rozwiązanie nie jest najważniejsze. Tu istotni są ludzie i ich charaktery. I to wciąż powracające w trakcie lektury pytanie: dlaczego są tacy niespokojni? Przeczytajcie historię o idiotach – czasem każdy z nas ma w sobie coś idioty. 

Fot. wydawnictwo Marginesy

„O jedno cię proszę” Laura Dave (Wydawnictwo MARGINESY) 

„Każdy z nas ma jakiś sekret” – czytamy już w podtytule tej powieści. Tym razem mamy do czynienia z pozycją dla miłośników literatury z pogranicza obyczaju i sensacji. Powiedziałbym, że to taka klasyczna powieść do czytania wieczorami, kiedy ciemność może jeszcze bardziej budować napięcie. A napięcie mamy tu dwojakie – z jednej strony to klastyczne, związane z rozwojem akcji. A z drugiej strony napięcie pomiędzy poszczególnymi bohaterami. Bo to właśnie relacje między bohaterami wydają się w tej powieści najważniejsze. Owen, mąż Hannah, pewnego dnia znika. Kobiecie zostawia informację, by zaopiekowała się jego córką z poprzedniego małżeństwa. Kobiety nie przepadają za sobą i muszą się dotrzeć – a jednocześnie chcą odkryć, dlaczego najważniejszy mężczyzna w ich życiu zniknął. Wyruszają na wyprawę, podczas której zaskoczą się niejeden raz. Zrozumieją, jak niewiele wiedziały o Owenie. I staną się też sobie bliższe – choć na początku napięcie między nimi będzie spore. Oczywiście, przede wszystkim będą chciały odnaleźć Owena. Czy im się to uda? To nie takie oczywiste, zwłaszcza, że nie tylko im zależy na odnalezieniu mężczyzny. Szukają go tez służby śledcze. Kto będzie pierwszy? Wartka, dynamiczna akcja, twisty fabularne i moc zaskoczeń – to wszystko gwarantuje lektura książki Laury Dave. Ale do tego sensacyjnego zestawu trzeba też dodać nutę refleksji nad rodziną, zaufaniem, nad relacjami z bliskimi. Takie połączenie sprawia, że jeszcze długo po zakończeniu lektury będziemy zadawać sobie pytania – nie tylko o fabułę, ale i o własne życie i relacje z bliskimi. 

Fot. wydawnictwo Marginesy

„W ogóle mnie nie słuchasz” Kate Murphy (Wydawnictwo MARGINESY) 

Nie da się ukryć, że wielu z nas (a czasem pewnie każdy) ma problemy z dobrą, skuteczną komunikacją. Przede wszystkim – my zwyczajnie siebie nie słuchamy. Chcielibyśmy, by druga strona nas usłyszała, a sami też jej nie słuchamy. Liczę się tylko ja i mój komunikat. Dlatego warto sięgnąć po książkę Kate Murphy, która dotyczy właśnie słuchania. „Co nam umyka i dlaczego to takie ważne” – na te pytania próbuje odpowiedzieć autorka. Dowodzi, że współcześnie skupiamy się na wielu różnych rzeczach, także w kontekście relacji interpersonalnych, a zapominamy o umiejętności słuchania. Murphy zachęca nas do swoistego nawrócenia na słuchanie. Jej propozycja czytelnicza jest połączeniem książki popularnonaukowej (opowiada przecież o różnych aspektach procesu słuchania, także tych czysto fizjologicznych – jak to się w ogóle dzieje, że coś słyszymy) z poradnikiem psychologicznym, który ma nam pomóc lepiej słuchać siebie nawzajem (a pewnie i wsłuchiwać się dzięki temu w samego siebie). „Jeśli słuchamy nieuważnie i wybiórczo (lub wcale), ograniczamy swoje rozumienie świata i pozbawiamy się szans na pełne wykorzystanie potencjału człowieczeństwa” – pisze autorka. I warto tę myśl potraktować bardzo na serio – od słuchania zależy naprawdę wiele. Co ważne, Murphy nie pisze sztywnym, naukowym językiem. Chce przemówić do każdego. I nie ogranicza się tylko do teorii. Ta książka pełna jest przykładów, pełna jest prawdziwego życia – to pomaga nam zrozumieć, jak to właściwie jest z tym słuchaniem. A jak już przebrniemy przez całą książkę, to na deser otrzymamy odpowiedź na zaskakujące pytanie: kiedy przestać słuchać? 

Fot. wydawnictwo Marginesy

„Dżungla w ogrodzie” Dave Goulson (Wydawnictwo MARGINESY) 

„O dzikiej przyrodzie wokół nas” – czytamy w podtytule tej urokliwej książki. Już sama okładka przyciąga czytelnika. Są na niej polne kwiaty, taka łąką. Czytelnik, jak pszczoła i inne owady zapylające, lgnie do takich okładek. A w środku jest jeszcze ciekawiej. Bywa że nie zauważamy, jak bogate życie prowadzi obok nas przyroda. Zwłaszcza w miastach, gdy spieszymy się z miejsca na miejsce, ze spotkania na spotkanie – tak trudno nam przystanąć i zachwycić się choćby skrawkiem zieleni. A tymczasem każdy klomb, zieleniec, park, trawnik to istny mikrokosmos. Może łatwiej będzie nam je zauważać po lekturze książki Dave’a Goulsona?  Autor już na wstępie pisze, że to właśnie życie jest tematem jego książki. To życie, które „toczy się tuż pod naszymi nosami, w naszych ogrodach i parkach, w szczelinach płyt chodnikowych, w ziemi pod naszymi nogami”. Zaprasza nas do tropienia tego fantastycznego świata, którego jesteśmy częścią, a którego tak często nie zauważamy. Świat roślin i zwierząt, nawet tych najbardziej pospolitych, jest fascynujący i warto go odkryć. Na kartach swej książki Goulson zaprosi na spotkanie z ćmami i mrówkami. Zajrzymy z nim na łąkę, do sadzawki i pod ziemię. Warto dać się porwać tej przyrodniczej publikacji – tak bardzo wpisującej się w letni klimat. Dodatkowym atutem są też… przepisy kulinarne, które znajdziemy na początku każdego rozdziału. Autor używa w nich czasem zaskakujących produktów, które możemy znaleźć w wielu ogrodach. A na końcu książki jest też kilka porad – warto i w nie się wczytać (a potem wdrożyć w życie). 

Fot. wydawnictwo Marginesy

„Nie śpię” Anders Bortne (ZNAK literanova) 

To „Osobisty reportaż z życia bez snu” – jak czytamy w podtytule tej książki. Nie ukrywam, że problemów ze snem nie mam. Ba, potrafię zasnąć wszędzie i o każdej porze – co czasem bywa i problematyczne (gdy choćby zasnę i przez to nie wysiądę na właściwym przystanku). Dlatego aż trudno mi wyobrazić sobie, z jakim problemem od wielu lat zmaga się Anders Bortne. Krótkie drzemki może i mu się zdarzają, ale regularny, długi sen – już nie. Sen jest potrzebny do prawidłowego funkcjonowania organizmu. Pewnie każdy z nas miał jakąś bezsenną noc. Gdy mija kolejna godzina i nie możemy zasnąć, to czujemy ogromną irytację. W końcu jednak zasypiamy, ale w ciągu dnia odbija się to zmęczeniem. Ale nadchodzi następna noc i organizm wraca do starego trybu i znów normlanie zasypiamy. Rzeczywistość, w której bezsenność staje się „normą”… To trudno sobie wyobrazić. Dostajemy do ręki niezwykły reportaż. Nie spotkałem się jeszcze z takim określeniem, ale ja bym użył tu frazy reportaż autobiograficzny. Bo autor rzeczywiście dzieli się z czytelnikami kilkunastoma latami niezwykłej walki o sen, o to, żeby móc się wyspać. Poza osobistym doświadczeniem Bortne daje nam też pokaźną dawkę wiedzy na temat tego, czym jest sen, jakie są zaburzenia snu, jak zachować higienę snu. Ci z nas, którzy na co dzień zmagają się np. z bezsennością na pewno wiele dowiedzą się dzięki książce norweskiego pisarza. Połączenie reportażu z poradnikiem – i to wszystko pisane z bardzo osobistej perspektywy. Autorowi nie zazdroszczę, ale do lektury zachęcam. 

Fot. wydawnictwo Znak
Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze