fot. freepik.com/freepik

Sumienie, czyli ja ciebie (siebie) nie potępiam [FELIETON]

Jeśli zapytalibyśmy ludzi o to, z czym kojarzy im się sumienie, prawdopodobnie najczęściej padałaby odpowiedź: „z wyrzutami sumienia”. Sumienie to przede wszystkim miejsce spotkania z Bogiem, miejsce poznawania prawdy. 

W Katechizmie Kościoła Katolickiego (1776) czytamy: „W głębi sumienia człowiek odkrywa prawo, którego sam sobie nie nakłada, lecz któremu winien być posłuszny i którego głos wzywający go zawsze tam, gdzie potrzeba, do miłowania i czynienia dobra a unikania zła, rozbrzmiewa w sercu nakazem… Człowiek bowiem ma w swym sercu wypisane przez Boga prawo… Sumienie jest najtajniejszym ośrodkiem i sanktuarium człowieka, gdzie przebywa on sam z Bogiem, którego głos w jego wnętrzu rozbrzmiewa”. 

fot. https://www.flickr.com/ Agencja Komunikacji ZAJĄC

Po pierwsze więc, sumienie jest przede wszystkim miejscem, w którym człowiek spotyka się z Bogiem i tam słyszy wewnętrzny głos, który woła go ku czemuś dobremu, a następnie ku temu, by unikał zła. Ale jako o miejscu, w którym mamy przede wszystkim czuć wyrzuty sumienia – nie ma ani słowa. 

Czy Bóg to straszydło? 

Takie pojmowanie sumienia wynika z długoletniej praktyki duszpasterskiej, która polegała bardziej na wpajaniu lęku przed karą za grzechy, niż na budzeniu pragnień i tęsknoty za dobrem, za wartościami, które człowiek chce rozwijać i ich nie utracić. Nie pomagał tutaj też pewien model związany z superego – jak to jest nazywane w psychologii. „Superego działa w ten sposób, że jeżeli nie zrobię tak, jak powinno być, to stracę miłość mamy, taty. To Bóg odwróci się ode mnie i będzie karać. I to w nas siedzi. Dlatego psychologia, jako jeden z elementów kształtowania sumienia, jest bardzo potrzebna. Ona nam pomaga zlokalizować fałszywe wyobrażenia o Bogu, czyli, innymi słowy, pozostałości innych autorytetów, które przykładamy na Boga” – mówił ojciec Dariusz Piórkowski, jezuita, 1 marca 2023 roku, podczas spotkania w poznańskim kościele pallotynów. 

>>> Jak odróżnić pokusę od grzeszenia myślą?

Używać sumienia trzeba się uczyć 

Jak każda „rzecz”, która składa się na człowieka, także sumienie podlega dynamice rozwoju. „Sumienie jest taką zdolnością wszczepioną w człowieka, która też podlega rozwojowi. Podobnie jak w przypadku, kiedy ktoś ma dar gry na fortepianie, ale on się nie rozwinie, jeśli nie będzie ćwiczył, nie będzie miał nauczyciela, nie będzie uczył się nut, nie będzie podpatrywał jak inni grają i tak dalej. Mam dar, ale nic z tego nie wynika” – mówił jezuita. I tak samo jest z sumieniem – uczymy się go używać wówczas, jeśli ćwiczymy, słuchamy bardziej doświadczonych na drodze życia z Bogiem, czytamy o tym, jak działa, wyciągamy wnioski nie tylko ze swoich błędów, ale także uczymy się na cudzych. Bez tego sumienie się nie rozwinie, a bywa, że i zaniknie. 

fot. Justyna Nowicka

Co mam zrobić? 

Najbardziej „czuć” działanie sumienia w momencie, kiedy człowiek staje przed jakimś dylematem i zastanawia się, co ma w danej sytuacji zrobić. „Kiedy podejmujemy decyzję, podejmujemy namysł, rozmawiamy, radzimy się kogoś, kto się na tym zna albo przeszedł coś podobnego. Tutaj kluczowe jest to pytanie – mówił ojciec Piórkowski – co począć? Co zrobić?”. I często nie chodzi tylko o prosty wybór między dobrem a złem, ale także o wybór między mniejszym a większym dobrem. Albo po prostu o wybór między jednym a drugim dobrem. 

>>> Zbyt czułe sumienie? Pytamy eksperta 

„Każdy z nas jest inny, każdy z nas ma inną drogę, każdy jest indywidualnością i w tej samej sytuacji można podjąć, w zależności od okoliczności, zupełnie inną decyzję” – mówił jezuita. Podał także przykład lekarza, który inną decyzję podejmie, będą lekarzem w czasie wojny, kiedy ma do dyspozycji tylko skromne środki medyczne i skromną infrastrukturę. I wtedy podejmuje decyzję o tym, że amputuje mocno poranioną nogę, by ratować życie pacjenta. Ten sam lekarz w innych okolicznościach, w klinice, mając do dyspozycji znacznie lepsze środki i zupełnie inne możliwości leczenia, podejmie decyzję, że nie będzie amputował nogi od razu, ale będzie walczył o to, by przywrócić ją do zdrowia.  

Dobrze ukształtowane sumienie pozwala wziąć pod uwagę rozmaite okoliczności życia, które sprawiają, że nie da zamknąć się życia w schemacie i każdej ewentualności wyboru zapisać w prawie. Sumienie służy do tego, aby prawo zinterpretować w zmieniających się okolicznościach w ten sposób, by wybrać największe dobro. 

Ja ciebie (siebie) nie potępiam 

Nienawidzę grzechu, a nie grzesznika – to jest najważniejsza prawda, która powinna być fundamentem wszelkich sądów na temat popełnionego zła. „Opieranie się na fałszywym poczuciu winy, nienawiści do siebie, autoagresji, poniżaniu siebie wynika z pomylenia i potępienia grzesznika, zamiast grzechu” – mówił ojciec Piórkowski. A to jest nieprawda, bo Bóg nie potępia grzesznika, ale grzech. Grzesznika kocha i oddaje za niego życie. 

fot. cathopic

„W pokorze i w ukorzeniu siebie nie chodzi o to, by siebie poniżyć. Kiedy mówimy Panie nie jestem godzien nie chodzi wówczas o to, że mamy być tacy umęczeni, poniżeni, zdyskredytowani, ale o odkrycie, że to prawda. Panie, nie jestem godzien, bo niczym nie zapracowałem na to. Nie dostaje od Boga niczego w nagrodę, jako zapłatę, która mi się należy. I dalej mówimy: ale powiedz tylko słowo, a będzie uzdrowiona moja dusza. I ona będzie uzdrowiona po przyjęciu Komunii, stopniowo” – mówił jezuita. Sumienie pozwala więc rozpoznać prawdę o Bogu, który nie chce tropić grzechu, by nas ukarać, ale o Bogu, który szuka grzesznika, który niczym sobie nie zapracował na to, co dostaje, ale Bóg i tak chce wypowiedzieć do niego słowo, które uzdrowi jego duszę. 

Sumienie oczywiście także podpowiada, kiedy robimy coś źle, kiedy popełniamy grzech. I to jest ważna funkcja, ale o wiele bardziej życiodajna jest ta, która rozwija pragnienie dobra tak duże, że chce się unikać zła (najlepiej zanim ono zaistnieje). Taka zmiana perspektywy nie zafałszowuje obrazu Boga. 

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze