W zdrowym ciele – zdrowy duch? W tej parafii wzięli to powiedzenie na serio
Grupka młodzieży pewnego razu poszła grać w „siatę” po mszy. Teraz „sportowe niedziele” przy parafii pw. św. Antoniego z Padwy w Jarocinie stały się miejscem ewangelizacji i spotkań dla całych rodzin.
Zaczęło się jakieś pół roku temu. Po niedzielnej mszy świętej o godzinie 12 grupka młodzieży nie chciała jeszcze wracać do domu. Zaczęli zostawać w przyparafialnych salkach duszpasterskich. Wspólnie przeżywali tam agapę, posiłek we wspólnocie, który potrafił się przeciągać do kilku godzin. Ta potrzeba bycia razem sprawiła, że pewnego razu młodzi stwierdzili, że warto ten czas spędzić także na aktywności fizycznej. Pośród nich było kilka osób, które angażują się siatkarsko, więc wkrótce spotkania z salki parafialnej przeniosły się do pobliskiej hali sportowej. Okazało się, że sport może zbliżać do Boga. – Sportowe niedziele wynikły z pragnienia spotkania z ludźmi, z potrzeby wspólnoty. To najmłodsze dziecko naszego duszpasterstwa parafialnego – śmieje się br. Pio Marcin Kubiś OFM.
Od małej grupki młodzieży do rodzinnego pikniku
Początkowo dość trudno było zebrać nawet dwie drużyny, które mogłyby rywalizować ze sobą w siatkówce. Teraz w trakcie tych spotkań formuje się nawet sześć drużyn. – Dlatego śmiejemy się, że gramy całe turnieje siatkarskie, a nie tylko pojedyncze mecze. Bardzo niesamowite jest oglądanie, jak z tygodnia na tydzień ta wspólnota powiększa się – mówi br. Pio.
Obecnie jest to właściwie piknik popołudniowy dla całych rodzin. Dzieci biegają z mniejszymi piłkami lub bawią się w rogu zabawkami. Ich rodzice grają w siatkówkę, z kolei starsza młodzież czuwa nad tą najmłodszą „kadrą”. Wywiązały się więzi wzajemnej odpowiedzialności. Mocno pobudzona została także świadomość konieczności dbania o swoje ciała właśnie w duchu chrześcijańskim. Uczestnicy tych spotkań widzą w nich szansę na spotkanie z Bogiem właśnie… poprzez sport.
– Jest takie powiedzenie, doskonale nam znane, „w zdrowym ciele – zdrowy duch”, które często spłycamy, czy rzucamy je w formie żartu – wyjaśnia franciszkanin. – Dotyka ono ogromnej prawdy naszego życia, też duchowego. Bardzo ważna jest równowaga, ponieważ nasze ciało, cała nasza fizyczność, to dar Boży. Jest ono świątynią Ducha Świętego, zostało nam zadane i trzeba o nie dbać. Nie możemy zapominać o harmonijnym rozwoju. Jeżeli zaniedbujemy stronę stricte fizyczną, to prędzej czy później odbije się to na aspekcie duchowym, dlatego potrzebujemy właśni sportu czy w ogóle jakiejkolwiek aktywności fizycznej. W ten sposób możemy zaopiekować się sobą tak w pełni. W ten sposób dokonuje się się moje spotkanie z Tym, który obdarował mnie fizycznością, stworzył mnie, wpisał we mnie tak wiele talentów i zdolności – podkreśla br. Pio.
W planach jest już międzyparafialny turniej siatkarski. Na „sportowe niedziele” docierają bowiem także ludzie spoza parafii, z okolicznych miasteczek i wsi. Na turniej zaproszony jest więc każdy, kto chciałby przybyć i spędzić wspólnie czas, dzieląc się też doświadczeniem swojego codziennego życia, swojej wiary.
Nie tylko dla osób wierzących
Przychodzą osoby, które uważają się za wierzące i niewierzące. Fundamentalnym wymogiem, który organizatorzy stawiają przed osobami przychodzącymi na „sportowe niedziele” jest akceptacja siebie nawzajem. To zgoda na przyjście do drużyny, zgoda na to, jacy są inni członkowie wspólnoty, zgoda na to, że nie każdy reprezentuje sobą jakiś wysoki poziom siatkarski, a także zgoda na to, że nie wszyscy są w danym momencie blisko Boga.
– Oczekujemy chęci bycia i budowania wspólnoty, ale też akceptowania tego, że dla mnie wiara jest ważna, należę do Chrystusa, ale akceptuję też to, że ten drugi w tym momencie swojego życia nie ma doświadczenia Boga. Jeśli nie chcesz pytać o Niego – nie musisz. To mobilizuje mnie do tego, abym nie tyle zasypywał tych ludzi jakimiś tekstami czy moralizowaniem, ale przede wszystkim swoim własnym życiem wzbudzał w nich pragnienie zapytania o wiarę. Grając w siatkówkę, mogę w tym drugim człowieku, który uważa się za niewierzącego, wzbudzić ziarenko wątpliwości – śmieje się br. Pio.
Niektórzy zbliżają się do Pana Boga podczas tych spotkań. Wracają do salek parafialnych i chcą bardziej angażować się w Kościele, spotkać się z Panem Bogiem. W tej atmosferze wspólnoty powoli, bez żadnych fajerwerków, odnajdują drogę do Chrystusa.
Umartwiaj się mądrze
Umartwienie jest bardzo ważne w życiu duchowym. Coraz mniej się o nim mówi, a już w ogóle nie słychać o tym, że zdrowa aktywność fizyczna jest również istotna dla wzrostu duchowego.
– Jest aspekt zmagania się codziennymi pokusami, od których nie jesteśmy wolni. Mistrzowie życia duchowego bardzo często wskazywali na to, że aby zapanować nad swoją fizycznością, nad pokusami, potrzebujemy życia z pasją, życiowych „hobby”, jakichś aktywności, ale też zdrowego zmęczenia się. To jest potrzebne, aby zapanować nad codziennymi pokusami. Jeżeli mam w życiu pasje, jeżeli w życiu jestem zdrowo zmęczony i wynika to rzeczywiście z aktywności sportowej, to zupełnie inaczej przeżywam każdy dzień, lepiej radzę sobie w aspekcie walki z codziennymi pokusami, atakami zła, które mnie doświadczają każdego dnia – tłumaczy br. Pio z Jarocina.
Franciszkanin zachęca, żeby nigdy nie bać się i dać szansę drugiemu człowiekowi, nawet „zmarnować” swój czas dla niego. – Warto w tym wszystkim zaprosić Pana Boga, z którym nie musimy się narzucać. Najważniejsze to otworzyć przestrzeń spotkania dla tej konkretnej osoby, przestrzeń spotkania także z Bogiem – dodał zakonnik. Wszystko zaczęło się od wyjścia kilku osób, które chciały pograć siatkówkę. Dano temu szansę i już po kilku miesiącach widać liczne owoce.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |