Z kopertą czy bez? Od domu do domu czy na zaproszenie? Jak wygląda kolęda w 2023 roku?
Wizyty duszpasterskie (popularnie nazywane kolędą) w większości parafii w Polsce wracają do formy sprzed pandemii, czyli do odwiedzania parafian w ich domach. Czas pandemii sprawił jednak, że ten powrót nie jest pełny. Duszpasterze i wierni podkreślają, że to z pożytkiem dla wspólnoty parafialnej. Bo choć niektórzy przywiązani są do tradycyjnej formy kolędy, a inni polubili nowe rozwiązania, to wszyscy są zgodni: chodzi przede wszystkim o spotkanie, rozmowę, modlitwę i błogosławieństwo Boże dla domu i jego mieszkańców.
W naszej redakcji sprawdziliśmy, jak kilka parafii z różnych regionów Polski organizuje wizyty duszpasterskie w tym roku.
Lista chętnych
Najpierw zajrzyjmy go Grudziądza (w województwie kujawsko-pomorskim). W parafii pw. Podwyższenia Krzyża Świętego prowadzona jest lista – każdy chętny do przyjęcia w swoim domu księdza i ministrantów może zgłosić się telefonicznie, mailowo, osobiście w parafialnej kancelarii lub po mszy święty w zakrystii. Na stronie internetowej parafii przeczytać można szczegółową informację o tym, jak rozdysponowywane są datki pieniężne przekazywane przez parafian. „Ofiary kolędowe w 1/3 otrzymuje ksiądz, który jest na kolędzie, a w 2/3 są przeznaczone na potrzeby parafii” – czytamy. Można się też dowiedzieć, że fundusze zebrane podczas kolędy przeznaczone będą na dalsze remonty w kościele i plebanii, m.in. na remont podestu wokół krzyża przed kościołem. „Z góry serdecznie dziękujemy za ofiarność w tym trudnym czasie” – piszą do parafian duszpasterze.
>>> Kolęda – cienie i blaski, szansa czy przeżytek? [PODKAST]
Hybrydowo
W parafii położonej w południowej Wielkopolsce w tym roku kolęda odbywa się zarówno w formie tradycyjnej, jak i w formie wprowadzonej w czasie pandemii. Mieszkańcy wiosek mogą spodziewać się księdza z wizytą. Z kolei dla parafian z miasta zostały zaplanowano msze święte, których terminy można już od jakiegoś czasu sprawdzić w ogłoszeniach (są wywieszone na wejściu do kościoła, opublikowano je też na stronie internetowej). Zazwyczaj będą to msze łączone dla kilku ulic lub bloków. Jak podkreślił proboszcz, musiał podjąć tę decyzję ze względu na fakt, iż w ostatnim czasie w parafii jest o jednego wikariusza mniej niż wcześniej.
W tym roku został jasno określony cel, na który zostaną przeznaczone pieniądze zebrane podczas kolędy. Planowane jest bowiem wyremontowanie parafialnych sal, w których jeszcze niedawno odbywały się rekolekcje dla osób z niepełnosprawnościami. Dziś jednak nie jest to możliwe w takiej formie jak dawniej. Ofiara kolędowa ma więc umożliwić remont, a co za tym idzie – organizowanie kolejnych spotkań.
Bez koperty
Z kolei w ogłoszeniach w parafii pw. świętego Wojciecha w Poznaniu można przeczytać: „W tym roku odwiedziny duszpasterskie będą się odbywać jedynie po wcześniejszym zgłoszeniu. Przez cały Adwent w zakrystii i w biurze parafialnym można się zapisać na wyłożone listy, które pomogą nam zaplanować kolędę w okresie poświątecznym. Prosimy, by przy okazji spotkań kolędowych nie składać żadnych ofiar pieniężnych”.
W rozmowie z „Gazetą Wyborczą” ksiądz Trojan Marchwiak, proboszcz parafii, przyznał, że tak zwana „koperta” w czasie odwiedzin duszpasterskich wzbudza wiele kontrowersji, więc postanowił, że nie będzie kontynuował tego zwyczaju. Duszpasterz mówił, że decyzję o rezygnacji z kopert dogłębnie przemyślał: „Chodzi o to, że wymienianie kopert na obrazki zawsze było dla mnie bardzo krępujące i mam wrażenie, że całkowicie niszczyło ideę kolędy, czyli spotkań z parafianami, które mają być okazją do budowania relacji, a nie rodzajem wizytacji. Gdy byłem wikariuszem, nie miałem na to wpływu, bo to proboszcz decydował o zbieraniu ofiar. Jako proboszcz postanowiłem wprowadzić zmianę i już w ubiegłym roku prosiłem parafian, by nie dawali datków. Odbiór był bardzo pozytywny, a i ja się z tym dużo lepiej czułem” – opowiada ksiądz Marchwiak. „Zresztą jak idę do przyjaciół w odwiedziny, też nie wymieniamy się kopertami” – wyjaśniał.
U marianów, w parafii pw. Najświętszej Maryi Panny Matki Miłosierdzia na warszawskich Stegnach zapisy na kolędy trwały do 24 grudnia. „Będziemy odwiedzać parafian ulicami bez podania dokładnej godziny jak to miało miejsce podczas pandemii. Serdecznie dziękujemy za wszystkie zaproszenia jakie do nas wpłynęły” – poinformowali duszpasterze.
Nie tylko do parafian
Duszpasterze z parafii Opatrzności Bożej (w warszawskim miasteczku Wilanów) wystosowali do parafian (choć nie tylko) takie zaproszenie: „Chcemy Was odwiedzić w Waszych domach, by pobłogosławić miejsce Waszego codziennego życia, wspólnie się pomodlić i po prostu lepiej się poznać. Wizyta jest okazją do rozmowy o Bogu, Kościele i funkcjonowaniu naszej parafii. Postaramy się odwiedzić wszystkich, którzy wyrażą taką wolę. Także tych, którzy swojego miejsca w Kościele jeszcze nie widzą, bądź nie rozumieją”. Wszyscy, którzy pozytywnie odpowiedzieli na to zaproszenie byli poproszeni o wypełnienie formularza zgłoszeniowego zamieszczonego na stronie internetowej parafii.
W niektórych parafiach można też zgłosić chęć przyjęcia kolędy już po jej oficjalnym zakończeniu. To rozwiązanie dla tych, którzy z różnych względów nie mogli przyjąć kapłana przybywającego z wizytą duszpasterską i zgłosili chęć spotkania w innym terminie. Warszawscy dominikanie ze Służewa zaplanowani trzy takie dodatkowe terminy, w piątek, sobotę i niedzielę tuż po święcie Ofiarowania Pańskiego, które kończy okres śpiewania kolęd i utrzymywania świątecznych dekoracji, żłóbków i choinek.
>>> Grzechy kolędowe wiernych [KS. RADECKI]
Więcej form – więcej możliwości
Obecnie, w Polsce można więc wyróżnić trzy główne formy kolędy: „od domu do domu”, msze święte i spotkania przy parafii oraz zapisy na kolędę. Głównym celem tej ostatniej formy jest chęć lepszej organizacji wizyty duszpasterskiej. Zdarza się bowiem, że gdy księża ogłosili, że w jakiś dzień odwiedzą mieszkańców danego bloku i przeznaczyli na to pół dnia, to czas ten nie był w pełni wykorzystany. To dlatego, że ze względu na małą liczbę przyjmujących, skończyli kolędę po dwóch godzinach. By tego uniknąć – wprowadzają więc zapisy chętnych czy zaproszenia na kolędę.
Jak każde rozwiązanie – i to ma swoje wady. Przy zapisach można się bowiem czasem spotkać z sytuacją, że kolędnicy dostają zaproszenie np. od sześciu mieszkańców klatki w konkretnym bloku, przeznaczają na te odwiedziny dwie godziny, a już podczas kolędy zgłaszają się do nich dodatkowi mieszkańcy, którzy wyjaśniają że nie wypełnili formularza, bo chodzą do innego kościoła. Nie słyszeli o zapisach, ale chcą, aby ksiądz, który właśnie jest w ich bloku ich również odwiedził.
Przy wprowadzaniu zmian najtrudniejsze są początki. Jednak im więcej sposobów kolędowania, tym większa może być liczba chętnych na spotkania z wikariuszem czy proboszczem swojej parafii. Szczególnie wtedy, gdy jedna parafia nie ogranicza się wyłącznie do jednego sposobu takiego spotkania.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |