Zaryzykuj i zrób ten eksperyment. Zaczną dziać się cuda!
Im więcej dasz, tym więcej otrzymasz. Serio. To nie pusta sentencja tylko prawo, które dziwnym zrządzeniem losu całkiem skutecznie funkcjonuje. Ale żeby to prawo zadziałało – trzeba spełnić jeden kluczowy warunek.
Zdarzyło Ci się kiedyś dać komuś coś zupełnie bezinteresownie? Być może zdziwiło Cię to, że kilka dni lub tygodni później nieoczekiwanie dostałeś od tej osoby lub nawet od zupełnie kogoś innego dwa razy więcej niż Ty sam podarowałeś. Najczęściej tak to właśnie działa. Nie wiadomo jak. Kluczowym warunkiem, żeby ten proces mógł zadziałać, jest jednak bezinteresowność. Jeśli, nie oczekując niczego w zamian, zrobimy jakieś dobro, to ono zawsze, prędzej czy później, do nas wróci. Pod różną postacią.
>>> Franciszek: bezinteresowność wobec Boga pomaga służyć innym
Spróbuj dać komuś książkę. Tak po prostu. Gwarantuję Ci, że za jakiś czas dostaniesz co najmniej kilka egzemplarzy. W Biblii czytamy:
„Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni; nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni; odpuszczajcie, a będzie wam odpuszczone”.
Przepływ dobra
Analogicznie można te słowa rozciągać na wiele poziomów naszej rzeczywistości. Dawajcie, a będzie wam dane. Nie dawajcie, a nie będzie wam dane. Przychodzimy na ten świat z niczym, i z niczym też z niego odchodzimy. Niczego tak naprawdę nie możemy posiadać. Możemy jedynie uczestniczyć (lub nie) w przepływie dobra. Jeśli będziemy się dzielić, będziemy w nurcie rzeczy i dóbr, które są nam potrzebne do dobrego życia. Ale jeśli stawimy temu opór, zatrzymamy ten przepływ, a nurt zacznie nas omijać.
Nie oczekuj nic w zamian
Myślę, że wiele dobra omija nas tylko dlatego, że boimy się dać z siebie coś więcej. Boimy się ryzyka. Przecież dając – w pierwszej chwili coś tracimy, pozbawiamy się czegoś. Ale jeśli uwierzymy w prawo polegające na tym, że dostajemy więcej niż dajemy, zyskamy nie tylko satysfakcję z dzielenia się, ale wymierną korzyść. W moim przypadku to działa. Co najmniej kilka, a może nawet kilkanaście razy w życiu zdobyłem się na to, żeby nie patrzeć na to jak cennej rzeczy się pozbywam, ale skupić się jedynie na bezinteresownym darze. Tak po prostu. Bez oczekiwania czegokolwiek w zamian. To oczywiście wcale nie takie łatwe, ale po kilku dniach okazywało się, że dostawałem od losu przyjemną odpowiedź. I to z nawiązką.
>>> Znasz „złotą zasadę”? Przydaje się w życiu [FELIETON]
De facto nie jest to przypadek czy ślepy los. Tak działają zasady, na których opierają się nasze relacje i Pismo Święte genialnie to podkreśla. Jeśli postępujesz w konkretny sposób, spodziewaj się, że może spotkać Cię to samo. A nawet jeśli dotknie nas jakaś niesprawiedliwość w tym życiu (co też jest przecież możliwe), to rachunek na pewno zostanie spłacony w przyszłym. Z jeszcze większą nawiązką.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |