fot. unsplash

Związek na odległość? Polecam! [FELIETON] 

Związki na odległość to wcale nie wymysł dzisiejszych czasów. Dawniej zdarzało się, że zakochani pisali do siebie listy przez długie miesiące, a nawet lata, bez osobistych spotkań. Nie mówiąc już o małżonkach, którzy narażani byli na długie rozłąki z różnych losowych przyczyn. Dzisiaj jest po prostu łatwiej. 

Internet umożliwia codzienny kontakt z ukochaną osobą. Nie tylko za pomocą wiadomości tekstowych, przesyłanych zdjęć, filmików i nagrań, lecz także przez bezpośrednie wideorozmowy. Można być na drugim końcu świata i wiedzieć dobrze, co dzieje się u tej drugiej osoby, a nawet rozmawiać z nią w czasie rzeczywistym. Właściwie bez limitów. 

>>> Karolina Binek: dlaczego dziś tak trudno o wartościowy związek? [FELIETON]

Doświadczenie mówi, że to możliwe 

Kiedy moja dziewczyna po swoim pobycie w Polsce wracała za ocean, na inny kontynent, do kraju oddalonego o tysiące kilometrów, miałem oczywiście wiele obaw. Słyszałem też głosy, że czeka mnie ciężki czas. Nic z tego się nie sprawdziło. Oczywiście, tęsknota jest duża i chciałoby się już być przy tej drugiej osobie. Paradoksalnie to uczucie może jednak pomagać, a nie szkodzić w budowaniu trwałej więzi. Pozwolę sobie napisać kilka punktów, które umożliwiają nie tylko przetrwanie takiej relacji na odległość, lecz wręcz pielęgnują jej rozwój pomimo odległości. To nie są rady – nie czuję się kompetentny do ich udzielania. Opowiem raczej o tym, co sprawdza się w naszym przypadku: 

  1. Wspólne (elastyczne) plany – w końcu trzeba będzie jednak mieszkać w tym samym miejscu. I nie ma co się czarować, że lepiej szybciej niż później. Opcje są zasadniczo dwie: albo któraś ze stron przeprowadza się do kraju tej drugiej osoby albo emigruje się wspólnie do innego państwa. Należy planować rozumem i sercem. Z jednej strony brać pod uwagę własną sytuację finansową i zawodową, ścieżkę kariery i osobiste długoterminowe cele, a jednocześnie być gotowym na szczyptę „szaleństwa”, która pozwoli podjąć wykalkulowane i przemyślane ryzyko. Trzeba też mieć świadomość, że na etapie bycia parą różnie sytuacja może się jeszcze potoczyć. 
  1. Kreatywność – kiedy mieszka się w tym samym kraju i w tym samym mieście, to pomysłów na wspólne spędzanie czasu jest bez liku. A jak to wygląda, kiedy jest jedynie możliwość spotykania się online? Świat cyfrowy dostarcza wielu rozwiązań. Jeżeli para lubi razem oglądać filmy lub seriale, istnieje funkcja, która nazywa się Netflix Party. Umożliwia ona oglądanie tego samego w tym samym czasie. Podczas filmu można dyskutować na załączonym czacie lub po prostu przez inny komunikator na telefonie, także w formie wideorozmowy. Będąc na innych kontynentach można też wspólnie biegać czy jeździć na rowerze. Nie, nie chodzi mi o jakąś grę komputerową typu symulator roweru (jak są symulatory traktorów i wędkowania, to pewnie są i symulatory jazdy na rowerze). Niektóre aplikacje na telefon (na przykład Strava) pozwalają na rejestracje trasy w czasie rzeczywistym. W ten sposób można biegać taki sam dystans, łącząc się przez słuchawki z osobą, która znajduje się tysiące kilometrów dalej. Istnieją nawet wersje popularnych planszówek, które można rozgrywać online. Przy dzisiejszych możliwościach dla chcącego – nic trudnego. 
  1. Rozmowa i modlitwa – dlatego też warto korzystać z dobrodziejstw internetu i rozmawiać ze sobą jak najczęściej. My to robimy codziennie, choć przez krótką chwilę. Da się to zrobić – pomimo różnicy czasu. Zawsze można wstać chwilę wcześniej albo położyć się nieco później. To chyba niezbyt duże „poświęcenie”, by przez chwilę chociaż porozmawiać z ukochaną osobą? Mamy też praktykę codziennego różańca oraz litanii, którą modlimy się szczególnie w intencji naszej relacji. Nic tak nie buduje i nie wzmacnia więzi jak wspólna modlitwa. To truizm, ale nie dość powtarzania, że z Bogiem się buduje, bez Boga łatwo zniszczyć.  
Fot. Archiwum prywatne
  1. Zaufanie – myślę, że to konieczne w każdym rodzaju relacji, także między rodzeństwem, przyjaciółmi. Mam to szczęście, że nie mam żadnych wątpliwości co do mojej dziewczyny i nie odczuwam też takowych z jej strony. Nie można poddawać się chwilowym emocjom czy nieuzasadnionym podejrzeniom. W zdrowej relacji po prostu ufa się w szczerość drugiej osoby oraz akceptuje jej granice. Jeżeli ta druga osoba nie jest z tobą z przymusu i podzielacie wspólne wartości, to przecież nie ma powodu, by wątpić w jej intencje. Porozumienie w kwestiach fundamentalnych było od jakiegoś czasu dla mnie na tyle ważne, że wpędzało niektórych w pewną konsternację z powodu mojej „wybredności”. To porozumienie nie może być wymuszone ani narzucone. Obie strony muszą być przekonane, że chcą żyć według takich wartości. A co, jeśli jednak wyszłaby na jaw jakaś nieuczciwość czy niemożliwa do przeskoczenia różnica? Tym lepiej! Wiesz już, że to nie była odpowiednia osoba. 
  1. Wolność i odmienność – wiąże się to z punktem poprzednim. Brak zaufania może prowadzić do przekraczania granic, prób kontroli i narzucania czegoś tej drugiej osobie. A przecież spotykają się dwa różne światy, które są sobie równe i nie tracą swojej wyrazistości z powodu łączącej je więzi. Przeciwnie! Bliski i normalny związek pozwala bardziej być sobą. Poznawanie wzajemnych różnic jest dla mnie tak samo fascynujące, jak i odkrywanie tego, co nas łączy. Zdrowa relacja wzmacnia tożsamość, nie wyniszcza jej. Są rzeczy wspólne, ale każdy ma też swój krąg przyjaciół, własne hobby. Dotyczy to właśnie zwłaszcza związku na odległość, kiedy każdy jeszcze żyje w swoim środowisku prawie tak jak dawniej. 

Oczywiście, związek na odległość zawsze będzie trochę więcej kosztował. Jeśli jednak uważasz, że znalazłeś/znalazłaś odpowiednią osobę, to naprawdę warto spróbować. Zdarza się, że ta odległość, która miała być przeszkodą, okazuje się paradoksalnie szansą na wzmocnienie więzi, które was łączą. 

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze