Fot. Freepik

Booktok – czy czytanie znów staje się modne? [FELIETON]

Booktok to część TikToka, w której znajdziemy twórców dzielących się opiniami o książkach. Niektóre z nagranych przez nich filmików mają po kilkaset tysięcy wyświetleń. Zdarza się też, że to właśnie dzięki nim wzrasta sprzedaż literatury. Nie tylko w Polsce, ale i na świecie. Czy ten fenomen ma jednak same plusy?  

Strefa booktokera. Tak został nazwany jeden z obszarów na Poznańskich Targach Książki. „Booktoker to chyba ktoś, kto recenzuje książki na TikToku” – powiedziałam wtedy do mojej przyjaciółki, z którą wybierałam się na targi. „Niemożliwe. Przecież TikTok działa od niedawna i od razu organizowaliby taką strefę?” – odpowiedziała, a ja w sumie dalej już nie zastanawiałam się nad tą kwestią. Aż do czasu, kiedy na TikToku zaczęły pojawiać mi się filmiki nagrywane przez booktokerów. I to takie, które mają kilkaset tysięcy wyświetleń, a liczbę ogólnych polubień na niektórych takich profilach można już liczyć w milionach. 

>>> By głosić Ewangelię i pokazywać klasztorne życie – zgromadzenia zakonne na TikToku [REPORTAŻ]

Odrodzenie 

Skąd ta popularność? – to pierwsza myśl, która pojawiła mi się w głowie. Bo przecież wszelkie raporty alarmują już od lat, że czytelnictwo w Polsce spada, że coraz mniej młodych osób sięga po książki. A po przejrzeniu komentarzy pod filmikami nagrywanymi przez booktokerów łatwo się zorientować, że ich odbiorcy to raczej nastolatkowie. Czy zatem zainteresowanie literaturą za sprawą mediów społecznościowych przeżywa właśnie odrodzenie? Na to wygląda.  

Co najchętniej czytają booktokerzy? Po przejrzeniu kilku najpopularniejszych profili można wysunąć wniosek, że literaturę new adults, czyli taką skierowaną do młodych dorosłych – najczęściej już pełnoletnich, ale nie starszych niż dwadzieścia kilka lat. W tego typu książkach popularne są pewne motywy. Jednym z nich jest chociażby motyw „od wrogów do kochanków”, który wzbudza w czytelnikach nie tylko niepewność, ale i ciekawość. 

Co ciekawe, na kontach booktokerów można jednak znaleźć nie tylko recenzje, lecz także filmiki, w których odnoszą się do treści –choćby do wspomnianej relacji między głównymi bohaterami lub do poszczególnych sytuacji, które mogą zaciekawić także tych, którzy jeszcze nie znają danej publikacji. To także świetny sposób na marketing dla wydawnictw oraz autorów. Ale na współprace (nie tylko te książkowe) booktokerzy zdecydowanie nie mogą narzekać, co zresztą nie trudno zauważyć.   

Fot. Freepik

Czytam i sprzedaję 

Narzekać nie mogą również pisarze. Niedawno jedna z tiktokerek udostępniła zdjęcie, na którym leży w wannie i czyta książkę Michała Rusinka. I właśnie za sprawą tej fotografii sprzedaż książki tego autora znacznie wzrosła. A to zapewne niejedna taka sytuacja, która miała ostatnio miejsce. Wszystko wskazuje więc na to, że booktoki to naprawdę dobre rozwiązanie. Co więcej – można nawet powiedzieć, że to rozwiązanie w słusznej sprawie, na którym można wiele zyskać. Bo pomijając już aspekty marketingowe i finansowe – zyskuje przecież również czytelnictwo.  

>>> „Małe opowieści na wielkie dni” – takiej książki jeszcze nie było [ROZMOWA]

Popularność czy odkrycie? 

Owszem, pojawiają się też pytania o to, czy booktok skupia się bardziej na promowaniu czytelnictwa czy też samych bestsellerów. Bo faktem jest, że przeglądając nawet kilka pierwszych lepszych kont nietrudno zauważyć, że polecają te same, aktualnie szczytujące na listach Empiku książki. Na próżno szukać wśród nich publikacji autorów, którzy są mniej znani. Nie znajdziemy też klasyków literatury. Rzadko pojawiają się też negatywne recenzje, za czym zapewne stoi również kwestia umów z wydawcami. Niemniej – przecież to, że ktoś zacznie swoją przygodę z czytelnictwem od popularnej powieści wcale nie oznacza, że z czasem nie sięgnie po coś mniej znanego albo nie przekona się do tego, by zajrzeć do lektury szkolnej zamiast do jej omówienia. Myślę więc, że warto rozważać tę kwestię również w takich aspektach, zamiast podchodzić do niej zerojedynkowo. Czasy przecież się zmieniają. Kiedyś o booktokach nawet nam się nie śniło. A dziś mamy sfery booktokerów na targach książki i lepszą sprzedaż po zdjęciach z wanny. Zaskakujące? Owszem. Ale może jednak wszystko to w słusznej sprawie? 

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze