Czy każdy może stworzyć szczęśliwy związek? [RECENZJA]
„Kochaj najlepiej, jak potrafisz! O sztuce bycia razem” to jedna z najnowszych publikacji Wydawnictwa Otwartego.
O tym, że chcę przeczytać tę książkę zdecydowałam od razu, gdy dowiedziałam się, że znajdzie się na polskim rynku wydawniczym. I wbrew pozorom – nie miała na to wpływu jej okładka. Wręcz przeciwnie – z racji, że interesuję się tematyką związków, zaciekawił mnie po prostu sam tytuł tej publikacji.
Na początku książki (a właściwie poradnika) Stefanie Stahl wyjaśnia przede wszystkim, czego będzie można się z niej dowiedzieć i, co chyba najbardziej mnie zaintrygowało, już na wstępie autorka gwarantuje, że każdy jest w stanie stworzyć szczęśliwy związek. Tym bardziej więc z ogromną ciekawością wertowałam kolejne strony.
>>> Czy możliwa jest czułość poprzez kłótnię [RECENZJA]
Jest we mnie dziecko
Zanim przejdę do sedna, chcę podkreślić, że nie czytałam jeszcze pierwszej książki Stahl pt. „Odkryj swoje wewnętrzne dziecko”. A właśnie do tej publikacji w „Kochaj najlepiej jak potrafisz” wielokrotnie nawiązywano. Mimo to pojęcia, które można znaleźć w obu poradnikach, autorka bardzo jasno wytłumaczyła. Nie sposób więc w kontekście całej recenzji nie wspomnieć o Dziecku Cienia.
Dziecko Cienia jest bowiem dzieckiem, które pozostało w dorosłych osobach. I mimo że są one już starsze, dziecko to nadal w nich tkwi i nierzadko odpowiada za ich emocje i zachowania, najczęściej wobec partnera lub partnerki. Ma to związek z dzieciństwem i relacjami z rodzicami. Jakież było moje zdziwienie, kiedy odkryłam tę „postać” w sobie! Dzisiaj wiem już, że ujawniała się w niemal każdej kłótni z moim chłopakiem. Walczyła o to, by tę kłótnię wygrać i udowodnić, że mam rację. Lub też wręcz przeciwnie – przestawała się do niego odzywać. Co więcej, knuła nawet misterne plany zakończenia związku, podczas gdy mój chłopak był niczego nieświadomy i nawet wcześniej nie dawałam mu sygnałów do takich podejrzeń. Wszystko przez to, że moje dziecko cienia ma lęk przed porzuceniem. A jest tylko jednym z wielu rodzajów wewnętrznych dzieci!
>>> Zaręczyny na Jasnej Górze i papież Franciszek. Czyli jaki jest przepis na miłość?
Bo są też takie, które ujawniają się u mężczyzn, którzy mieli nadopiekuńczą mamę. W takim przypadku, mimo że dziewczyna nie jest mamą tego chłopaka, on na jej prośby często reaguje odmową i złością. Nawet jeśli ma prawo czegoś od niego wymagać i w innych związkach jest to normalne. Inne dzieci cienia mogą z kolei odpowiadać za to, że ludzie bardzo dystansują się w kontaktach z bliskimi. I mogłabym tak wymieniać jeszcze długo, jednak wtedy nie byłoby potrzeby sięgnięcia po recenzowaną przeze mnie książkę. A myślę, że wręcz przeciwnie – sięgnąć po nią należy.
Dobry czy zły pomysł?
W „Kochaj najlepiej jak potrafisz” znajdziemy też wiele ciekawych przykładów. Mi dzięki nim było łatwiej zrozumieć pewne schematy. A w tych, kiedy np. dany rodzaj osobowości nie był opisany w ramach konkretnego przypadku, sama w wyobraźni odnosiłam go do znanych mi osób. Wiem jednak, że niektórzy do tego typu sposobu wyjaśniania zagadnień w poradnikach są nastawieni dość sceptycznie. Jest więc to kwestia bardzo indywidualna. Tak samo zresztą jak ćwiczenia, które autorka zaproponowała w ramach określania swojego dziecko cienia. Przyznam szczerze, że akurat nie wszystkie z nich wypełniłam, ale może ktoś zdecyduje się na inną opcję.
>>> Dlaczego Bóg nas połączył, skoro nam nie wyszło?
Każdy może stworzyć szczęśliwy związek?
Myślę, że odpowiedź na to pytanie nie jest jednoznaczna i po przeczytaniu książki każdy powinien stwierdzić to sam. Moim zdaniem jednak w „Kochaj najlepiej jak potrafisz” można znaleźć naprawdę dobre porady. Wszystko zależy natomiast od tego, na ile nie tylko czytelnik, lecz także osoba będąca z nim w związku zdecyduje się do nich zastosować. Oczywiście, że zmiany powinno się zacząć od siebie, ale, jak powiedział kiedyś o. Adam Szustak OP, jeśli dana osoba nie zmienia się po trzech miesiącach, po pół roku czy też po roku, to prawdopodobnie nie zmieni się już nigdy.
>>> Czy katolik może spotykać się z osobą niewierzącą? Czy to ma sens?
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Otwartemu.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |