Zdjęcie: Franciszek i jego rzecznik prasowy Matteo Bruni, fot. Alessandra Tarantino, PAP/EPA.

Franciszek do dziennikarzy: nazywają mnie komunistą

– Nie obawiam się schizm, modlę się, aby ich nie było, bo zagrożone jest zdrowie duchowe wielu ludzi – wyznał ojciec święty dziennikarzom na pokładzie samolotu lecącego z Antananarywy do Rzymu.

Konferencja prasowa trwała ponad godzinę.

fot. Alessandra Tarantino, PAP/EPA.

Lepsza otwarta krytyka niż obmowa za plecami

Odpowiadając na pytanie Jeasona Drew Horowitza z „New York Timesa” na temat ataków na jego osobę ze strony Kościoła amerykańskiego Franciszek zaznaczył, że krytyka zawsze pomaga, i powinna prowadzić do samokrytyki oraz zastanowienia się nad słusznością zarzutów. Zauważył, że krytyka jego działań pochodzi nie tylko ze środowisk amerykańskich, ale także z innych kierunków, w tym z Kurii Rzymskiej. Podkreślił konieczność szczerego wypowiadania opinii krytycznych i potępił obłudę tych, którzy publicznie chwalą, a za plecami obmawiają.

Jestem trochę krytykowany wszędzie, także w Kurii Rzymskiej. Ci przynajmniej, którzy kierują krytykę, mają tę przewagę, że mówią to szczerze i to mi się podoba. Nie lubię krytyki pod stołem, uśmiechają się, a potem wymierzają ci cios w plecy, to nie jest lojalne. Krytyka w postaci tabletek z arszenikiem to tak, jakby ukradkiem rzucić kamieniem. To niczemu nie służy, nie pomaga. Pomaga tylko małym zamkniętym grupkom, które nie chcą usłyszeć odpowiedzi. Lojalna krytyka jest przejawem miłości do Kościoła (Franciszek).

Obsesja zmieniania papieża

Ojciec święty podkreślił także konieczność dialogu, wysłuchania odpowiedzi na opinie krytyczne. – Krytykowanie bez chęci wysłuchania odpowiedzi i bez dialogu nie jest miłością do Kościoła, jest podążaniem za pewną obsesją, zmienianiem papieża lub dokonania schizmy. To jasne: zawsze uczciwa krytyka jest dobrze przyjmowana, przynajmniej przeze mnie – powiedział papież.

>>> Papież o krytyce z Ameryki 

fot. Alessandra Tarantino, PAP/EPA

Zagrożenie schizmą jest zawsze

Następnie Franciszek podjął kwestię zagrożenia schizmą. Przypomniał, że istniało ono zawsze w dziejach Kościoła i przytoczył reakcję po I soborze watykańskim, kiedy po uchwaleniu dogmatu o nieomylności papieskiej powstał Kościół starokatolicki, ze względu na wierność „tradycji”. Dodał, że na przestrzeni niemal 150 lat doszło w nim do święcenia kobiet. Ale motywem jego powstania była wierność wobec tradycji. Wskazał także na przykład schizmy zapoczątkowanej przez abp. Marcela Lefebvre’a po II soborze watykańskim. Zatem taka możliwość powstawania schizm wynika z ludzkiej wolności.  – Nie obawiam się schizm, modlę się, aby ich nie było, bo zagrożone jest zdrowie duchowe wielu ludzi – stwierdził ojciec święty.

fot. Alessandra Tarantino, PAP/EPA.

Franciszek: naśladuję Karola Wojtyłę

Papież zaapelował o dialog, zaznaczając że schizma jest czymś sprzecznym z chrześcijaństwem. Zachęcił do wsłuchania się w głos ludu Bożego i zauważył, że wspólną cechą schizmatyków jest oderwanie się od ludu Bożego. – Schizma jest zawsze elitarnym odłączeniem spowodowanym ideologią oderwaną od doktryny – powiedział Franciszek. – Modlę się o to, aby nie były schizm, ale się nie lękam – wyznał. Podał na przykład, że poruszane przez niego kwestie społeczne są w pełni tożsame z tym, czego uczył Jan Paweł II, że naśladuje Karola Wojtyłę. Często jednak spotyka się z zarzutami, że jest komunistą. Przestrzegł przed pokusą pelagianizmu i przesadną surowością.

Kiedy widzicie surowych chrześcijan, biskupów, kapłanów, kryją się za tym problemy, nie ma świętości Ewangelii. Dlatego musimy być łagodni wobec ludzi, którzy są kuszeni tymi atakami, przeżywają problem, musimy im towarzyszyć z łagodnością (Franciszek).

Oddzielić fakty od interpretacji

Inną kwestią poruszoną przez Cristinę Cabrejas z hiszpańskiej agencji EFE było pytanie o przyszłość informacji. Franciszek podkreślił konieczność rzetelności w przekazywaniu faktów i oddzielaniu ich od opinii. – Widzę to również w kurii: jest fakt, a następnie każdy usiłuje go przyozdobić dodając swoje idee, bez złych zamiarów, taka jest dynamika. Zatem asceza człowieka przekazu polega na tym, aby zawsze powracać do faktu, aby podać fakt, a następnie przedstawić własną interpretację – stwierdził ojciec święty.

Przyjmuję krytykę wobec siebie, ale krytykę otwartą, lojalną (Franciszek).

 

fot. Alessandra Tarantino, PAP/EPA

Ludzka komunikacja

Następnie papież podkreślił, że komunikacja musi być ludzka, to znaczy konstruktywna, powinna sprawić, aby inny człowiek się rozwijał. – Przekazu nie można wykorzystywać jako narzędzia wojny, ponieważ komunikacja jest wtedy antyludzka, niszczy – podkreślił Franciszek. Zaznaczył, że komunikacja służy zniszczeniu, wówczas, gdy broni projektów nieludzkich. – Pomyślmy o propagandzie dyktatur minionego stulecia, były to dyktatury, które umiały dobrze wykorzystywać media, ale podsycały do wojny, podziałów i zniszczenia – powiedział ojciec święty.

fot. Alessandra Tarantino, PAP/EPA.

Słychać refren, który przypomina Hitlera

W czasie długiej rozmowy Franciszek odniósł się także do problemów gnębiących odwiedzone przez niego kraje, kontynentu afrykańskiego oraz kryzysu ekologicznego. Mówił też o ksenofobii, która jest chorobą. – Kto wznosi mury, zostaje sam – stwierdził. – Ksenofobia to choroba, która przychodzi, wchodzi do kraju, wchodzi na kontynent. I wznosi się mury. A mury pozostawiają samymi tych, którzy je budują. Zostawiają na zewnątrz wielu ludzi, ale ci, którzy zostają w środku, pozostaną sami, a koniec końcem będą pokonani przez potężne inwazje – mówił Franciszek na pokładzie samolotu, którym wracał z afrykańskiej pielgrzymki. – Ksenofobie często korzystają z tak zwanych populizmów politycznych. Powiedziałem kilka tygodni wcześniej, że niekiedy słyszę niektóre wystąpienia, które przypominają te Hitlera z 1934 roku. Widać, że ten refren jest w Europie, ale także w Afryce – zaznaczył Franciszek. Papież mówił też o tym, że istnieje zjawisko trybalizmu, które prowadzi do tragedii „takich jak w Rwandzie”.

fot. Alessandra Tarantino, PAP/EPA.

Dobrobyt, który prowadzi do starości

Nawiązując do swej podróży po Afryce, stwierdził, że jest to „młody kontynent„. Przypomniał, że w swym wystąpieniu w Strasburgu przed kilkoma laty porównał Europę do „babci”. – Powodem niżu demograficznego w Europie jest przywiązanie do dobrobytu, a to często prowadzi do rezygnacji z posiadania dzieci, by kupić willę, podróżować. To dobrobyt, który prowadzi do starości – dodał ojciec święty w rozmowie z dziennikarzami.

 

Galeria (2 zdjęcia)

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze