Oblatki pomagają chorym i umierającym na koronawirusa
Hiszpania zmaga się obecnie z przerażającą liczbą zachorowań na COVID-19, spowodowanych przez koronawirusa. Zgodnie z charyzmatem św. Eugeniusza, misjonarki oblatki zaangażowały się w pomoc chorym, umierającym i ich rodzinom.
Każda z naszych wspólnot wspomaga modlitwą walkę z epidemią, ale dwie z naszych sióstr są bezpośrednio zaangażowane w pomoc chorym – informuje s. Paulina Gosch OMI.
Oblatki na pierwszej linii frontu
Siostra Ramrath na co dzień zajmuje się formacją kandydatek do zgromadzenia. Pochodzi z Niemiec. W obecnym czasie, kiedy Hiszpania zmaga się z rosnącą liczbą zakażonych koronawirusem, a jednocześnie brakuje personelu medycznego, siostra Katharina dzieli obowiązki zakonne z posługą najbardziej potrzebującym. Ze względu na liczbę zgłaszających się pacjentów, testy na obecność genotypu wirusa wykonuje się u pacjentów w najcięższym stanie. Wywiad lekarski, rozmowy z chorymi stają się także okazją do modlitwy i podnoszenia na duchu – głoszenia Dobrej Nowiny i budzenia ufności w Opatrzność Bożą.
>>> Korea Płd.: pomimo epidemii koronawirusa oblat nadal pomaga ubogim
Hiszpania przygotowuje się na szczyt zachorowań na chorobę COVID-19. Hale, w których w normalnych warunkach odbywały się targi handlowe, zostały już przekształcone na prowizoryczne szpitale polowe. Prawdopodobnie w przyszłym tygodniu siostra Katharina przeniesie się właśnie do tego miejsca, aby świadczyć opiekę medyczną i duchową.
– Sytuacja jest trudna, ale staramy się nieść nadzieję – tłumaczą misjonarki oblatki.
Szpitale są już teraz przepełnione, a służba zdrowia powoli traci swoją wydolność. Lekarze i personel pomocniczy są przemęczeni. Ciężko zapanować nad sytuacją. Według danych podanych na Twitterze przez Ministerstwo Zdrowia w Hiszpanii, najgorsza sytuacja jest właśnie na terenie wspólnoty autonomicznej Madrytu.
Lekarze alarmują, że blisko 2,5 tysiąca zainfekowanych, ulokowanych w szpitalach w całej Hiszpanii, jest w stanie ciężkim. Tylko w ciągu ostatniej doby przybyło ponad 4 tysiące zakażonych, a zmarło 410 chorych.
Samotność i nadzieja
Chorzy czują się bardzo samotni. Nikt ich nie odwiedza, a personel medyczny jest przerobiony – przekazują misjonarki oblatki.
Obecna tragedia to także poczucie osamotnienia chorych i niepewność ich rodzin. Choroby wysoce zakaźne wymagają totalnej izolacji. Niesie to za sobą utratę realnego i żywego kontaktu z najbliższymi, co jest niezwykle ważną rzeczą w rekonwalescencji i walce o zdrowie. Biorąc pod uwagę pandemię strachu, liczbę zachorowań oraz zgonów, samotność zaczyna być przerażającą rzeczywistością coraz większej liczby placówek medycznych.
Victoria Romero OMI pracuje na co dzień w szpitalu i zajmuje się towarzyszeniem chorym w ich chorobie. Jest obecnie jedynym łącznikiem między chorymi na koronawirusa i ich rodzinami, którzy nie mogą się widzieć ze swoimi bliskimi. Zostawiając ich w szpitalu, liczą się z faktem, że być może już ich więcej nie zobaczą. Chorzy czują się bardzo samotni.
>>> Generał oblatów na modlitwie rozpoczynającej Synod dla Amazonii [WIDEO]
Człowiek to nie tylko ciało, które choruje. I nie tylko ciało człowieka doświadcza lęku. To także złożona sfera ducha i duszy… W obliczu pandemii, jaką przeżywamy, z jaką mierzy się obecnie Hiszpania, pojawiają się w człowieku pytania o nadzieję, o Boga, o sens… W takim wypadku obecność osób duchownych i konsekrowanych jest nie do przecenienia. Oblatki wypełniają po prostu swój charyzmat. Są tam, gdzie jest najciężej, gdzie człowiek “woła o nadzieję i zbawienie, jakie w pełni może przynieść tylko Jezus Chrystus” (Konstytucje i Reguły, 5).
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |