Karolina Binek: czy ludzie pochodzący ze wsi są gorsi? [FELIETON]
„Nieważne skąd jesteś, ważne dokąd idziesz”. To słowa, które usłyszałam w którymś z seriali, kiedy jeszcze byłam dzieckiem. Nawet nie przypuszczałam wtedy, że będą mi towarzyszyły przez całe życie.
Według najnowszych danych w Polsce 60% osób mieszka w miastach, a 40% na wsi. Polacy pytani jednak o preferowane miejsce zamieszkania częściej wskazują na wieś. Dotyczy to zwłaszcza tych, którzy ukończyli 45. rok życia. Ale wieś staje się także coraz bardziej atrakcyjna dla młodych osób, które kończą studia.
>>> Maciej Kluczka: wyjdź na pustynię. Tam spotkasz Boga
Zmiana postrzegania
Do niedawna te dane prezentowały się nieco inaczej, a mieszkanie na wsi nie było kojarzone z malowniczymi krajobrazami i spokojem. Wręcz przeciwnie – było synonimem obciachu. Sama się o tym przekonałam, kiedy kilka lat temu uczyłam się w gimnazjum w niedużym mieście. To prawda, że w mojej miejscowości znajdują się tylko trzy sklepy spożywcze, a jeszcze niedawno najbliższa galeria handlowa była oddalona o sto kilometrów. Ale czy to powód do tego, by społeczeństwo kogoś gorzej postrzegało? Nigdy nie rozumiałam i pewnie już nie zrozumiem takiego podejścia.
>>> Karolina Binek: Jezus jest drogą, nie przystankiem [FELIETON]
Podczas pierwszych dwóch lat studiów w Poznaniu mieszkałam naprzeciwko galerii handlowej i dwóch dużych supermarketów. I owszem, to miłe, gdy chcąc zrobić większe zakupy, nie trzeba jechać samochodem, a wystarczy na nogach wyskoczyć na chwilę z domu. Ale mimo to i tak nigdy nie przestałam uważać, że to w mniejszych miejscowościach mieszka się lepiej. I zauważyłam, że ostatnio, zgodnie z przedstawionymi danymi, rzeczywiście coraz więcej osób ma takie samo zdanie jak ja. By się o tym przekonać, wystarczy teraz – w czasie pandemii – włączyć Instagram lub telewizję i zobaczyć, jak wielu ludzi zachwala swoje ogródki lub też narzeka, że całą pandemię przyszło im spędzić w czterech ścianach mieszkania w bloku.
Człowiek
Pisząc o pochodzeniu, nie powinno się jednak zapominać o najważniejszym – o człowieku. Bo można pochodzić z Warszawy i nie mieć żadnych ambicji. A można pochodzić z małej wioski i odnieść duży sukces. Ciekawie przedstawione zostało to w książce Aleksandry Zbroi i Agnieszki Pajączkowskiej pt. „A co wyście myślały? Spotkania z kobietami z mazowieckich wsi”. To zapis rozmów z tymi kobietami, które wyjechały do dużych miast oraz z tymi, które nawet w nich nigdy nie były. Przeprowadzone przez autorki wywiady nie tylko pokazują, jak bardzo ludzie różnią się między sobą, niezależnie od pochodzenia, lecz także zwracają uwagę na kwestię pokoleniową. W przypadku mieszkania w mniejszej miejscowości często także ona odgrywa bardzo dużą rolę. Moja babcia ze względu na wojnę i sytuację rodzinną nie mogła studiować. Dlatego została w rodzinnej wiosce. Również wiele osób z pokolenia moich rodziców nie wyjechało na studia do większego miasta. Dziś z kolei decyduje się na to coraz więcej osób. Po zdobyciu wykształcenia często wracają w rodzinne strony lub przeprowadzają się do podmiejskich miejscowości. Bo dziś mieszkanie na wsi nie jest już obciachem. Wręcz przeciwnie – dla niektórych stanowi nawet powód do dumy.
>>> Podróż z psem i aniołem. Czego nauczyła mnie Księga Tobiasza? [FELIETON]
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |