Fot. Parafia Łacina Facebook

Kurs Alpha to nie lekcja religii. To świetne narzędzie ewangelizacji [ROZMOWA]

Jakub Krause w parafii Imienia Jezus w Poznaniu prowadzi już drugą edycję kursu Alpha. Dlaczego wybrał właśnie tę formę ewangelizacji? Do kogo przede wszystkim jest skierowana? I dlaczego warto wziąć udział w tym kursie opowiedział w rozmowie z Karoliną Binek.

Karolina Binek (misyjne.pl): Dlaczego zdecydowałeś się prowadzić kurs Alpha i wybrałeś właśnie tę formę ewangelizacji?

Jakub Krause: – Przed pierwszym kursem Alpha, który robiliśmy na poznańskiej Łacinie, sam byłem bardzo ciekawy, jak ta formuła sprawdzi się w praktyce. Okazało się, że jest to bardzo dobrze przemyślane i świetnie skonstruowane narzędzie. Kurs ten był przez lata ulepszany i dostosowywany do tego, żeby sprawdzał się jak najlepiej, żeby nic nie było w nim przypadkowe. Poza tym – dla mnie geniusz Alpha polega również na tym, że odnosi się do bardzo podstawowych potrzeb – jest przestrzenią, w której możemy się spotkać przy wspólnym stole i zjeść posiłek. To doświadczenie niesamowicie zbliża. Pozwala porozmawiać o błahych sprawach bez wchodzenia od razu na głęboką wodę. Drugi element, czyli wykłady i filmy – też są bardzo przemyślane. Stanowią świetny powód do dyskusji, która jest czymś, co chyba lubimy najbardziej. Dobrze jest słuchać innych i rozmawiać o sprawach, które nas dotykają. Dbamy też o komfort psychiczny wszystkich uczestników – chcemy, żeby dobrze się czuli i dzielili się z nami swoimi historiami w pełnej wolności, bez żadnego przymusu. No i na koniec ostatni powód, ale jednocześnie najważniejszy – mocno wierzymy i doświadczamy tego na każdym spotkaniu, że jest tam obecny Duch Święty, że to jest narzędzie, które jest naprawdę namaszczone przez Ducha Świętego, że to On tam rządzi, że my przygotowujemy wszystko, przygotowujemy stół, przygotowujemy laptop, rzutnik i krzesła, ale tak naprawdę spotkanie prowadzi Duch Święty – od początku do końca – i to dzięki Niemu są efekty.

Czym dokładnie jest Kurs Alpha? To spotkania, które polegają na oglądaniu wideo na określony temat i późniejszej dyskusji?

–Kurs Alpha to cykl dziesięciu spotkań prezentujących podstawy chrześcijaństwa w przystępnysposób. Ważna jest forma tych spotkań. Każde spotkanie zaczyna się wspólnym posiłkiem, który służy nawiązaniu relacji. Następnie wyświetlany jest film lub odbywa się wykład, który wprowadza w temat danego spotkania. Później uczestnicy zostają podzieleni na mniejsze grupy, w których w atmosferze akceptacji dyskutują właśnie na dany temat.

>>> Młodzi nie chcą zbawienia, tylko żyć tu i teraz – pokolenie Z w Kościele i w pracy

Jak to się stało, że zainteresowałeś się kursem Alpha?

– W parafii na poznańskiej Łacinie chcieliśmy dać coś parafianom, żeby mogli bardziej świadomie i głębiej przeżyć Triduum Paschalne oraz odnowienie przyrzeczeń chrzcielnych. W związku z tym szukaliśmy sposobu, żeby przez na przykład miesiąc lub dwa w jakiś usystematyzowany i konkretny sposób te przygotowania przeprowadzić. I Dominik wpadł na pomysł, że odpowiedni do tego może być właśnie kurs Alpha.

Fot. Parafia Łacina Facebook

Kto może prowadzić taki kurs? Trzeba wcześniej być jego uczestnikiem, aby później zostać prowadzącym?

– Dobrze jest wcześniej przejść kurs Alpha jako uczestnik, ale nie jest to oczywiście konieczne. Bardziej chodzi o to, żeby wiedzieć, jakiego rodzaju jest to doświadczenie. Ale, co ciekawe, bardzo wiele osób, które przeszły kurs Alpha, wraca właśnie jako pomocnicy czy gospodarze, bo takie role się tam pełni, i w kolejnych edycjach pomagają zorganizować kurs. My w Poznaniu mamy silną grupę, która od lat organizuje kursy Alpha. I właśnie dzięki uprzejmości Weroniki oraz Patrycji z tej grupy odbyliśmy szkolenie i zostaliśmy fachowo przygotowani do tego, żeby ten kurs prowadzić.

W jaki sposób uczestnicy kursu dowiadują się o nim? Czy rzeczywiście są to przede wszystkim osoby, którym ktoś wcześniej polecił kurs i też postanowiły na niego przyjść?

– Docelowo i w idealnej sytuacji jest tak, że uczestnicy dzielą się ze swoimi bliskimi czy ze swoimi znajomymi informacją o tym, że kolejna edycja Alphy jest organizowana i po prostu na nią zapraszają. Dzieje się tak dlatego, że sami doświadczyli czegoś wartościowego, że przeżyli coś istotnego, że ich życie się zmieniło i teraz chcą podobnego doświadczenia dla swoich bliskich czy dla swoich znajomych. U nas ten kurs jeszcze tak bardzo się nie rozwinął, gdyż aktualnie trwa dopiero druga edycja dla dorosłych, więc nie mamy jeszcze aż tak wiele osób, które byłyby „apostołami” i dzieliły się swoim doświadczeniem oraz zapraszali innych na kolejne edycje.

Jacy są ludzie, którzy przychodzą na kurs? To głównie osoby, które kiedyś były blisko Kościoła, a później straciły wiarę?

– To są ludzie bardzo różni. Jedną z ciekawych cech kursu Alpha jest to, że za każdym razem wygląda on inaczej, dlatego że w każdej edycji uczestnicy są inni. Jest on kierowany przede wszystkim do osób poszukujących, czyli niekoniecznie chrześcijan. Do tych, którzy jeszcze nie znaleźli swojej duchowej drogi i zadają sobie pytanie, które zresztą jest tematem pierwszego spotkania – czy w życiu chodzi o coś więcej? Poza tym kurs ten służy również pewnemu odświeżeniu wiary i pomaga wejść w prawdziwą relację z Bogiem. Jest to ważne szczególnie u nas – w Polsce, gdzie niestety często można spotkać się z osądzaniem osób wierzących, a wiara katolicka jest czasami bardziej elementem kultury i zbiorem przyzwyczajeń niż autentycznym, osobistym doświadczeniem. Z tego względu więc kurs Alpha to narzędzie adresowane raczej do osób niewierzących, ale też to do kulturowych katolików – żeby osobiście doświadczyli Boga i mogli wejść z Nim w osobistą relację. Niemniej, przyjść na kurs może każdy. Na przykład grupa, którą teraz prowadzę liczy około dziesięciu osób i dwie z nich znalazły się tam zupełnym przypadkiem. Jeden chłopak umówił się z koleżanką na Łacinie, a że nie miał  pomysłu na wieczór, to został na spotkaniu. A jeszcze inny chłopak kupił mieszkanie w okolicy, chodził po osiedlu, rozglądał się i trafił na naszą kaplicę. Najpierw myślał, że to księgarnia, później, że kościół protestancki, a kiedy już się zorientował, że to kościół katolicki, to wszedł i został na kursie Alpha. Są też osoby, które usłyszały o kursie na mszy podczas ogłoszeń. Wydaje mi się, że kurs jest dla każdego, kto zadaje sobie pytania związane z duchowością i z wiarą i chciałby sprawdzić, czy czasami odpowiedzią na te pytania nie jest Jezus Chrystus.

>>> Co zrobić, jeśli odmawianie różańca bardziej mnie irytuje niż uspokaja?

Jeśli już pojawił się wątek relacji, to trzeba zapytać, czy relacje tworzą się też między uczestnikami?

– Zdecydowanie tak. Bo jedną z najważniejszych wartości kursy Alpha jest gościnność. To znaczy, że my naszych uczestników zapraszamy do doświadczenia pewnej drogi. Mamy zawsze przygotowane tematy spotkań. Nasze dyskusje nie są jednak prowadzone w żadnym konkretnym kierunku, ani nie mają na celu doprowadzić do konkretnych wniosków. Nie szukamy jedynych słusznych odpowiedzi na postawione pytania, ale staramy się stworzyć przyjazną atmosferę, w której będą się tworzyć relacje między uczestnikami. Sam nie mam jeszcze dużego doświadczenia Alphą, ale to dotychczasowe uczy mnie, że kiedy pojawia się przestrzeń, w której nie oceniamy siebie nawzajem, to wtedy ludzie bardzo szybko zdejmują maski, burzą swoje mury i wchodzą w prawdziwe relacje. Po tych dziesięciu tygodniach czują się naprawdę blisko siebie i dlatego też często później część z nich wraca na kurs jako osoby z ekipy organizacyjnej. Niektórzy angażują się w inne działania w parafii, a poza tym spotykamy się ze sobą i te relacje cały czas trwają.

Zaciekawiła mnie kwestia zrzucania masek i burzenia murów. Często jest tak, że ludzie przychodzą na kurs Alpha z jakimiś przekonaniami. Czy w trakcie kursu zostają one zburzone?

–Bardzo często się tak dzieje. Oczywiście każda historia jest inna i każdy z uczestników jest wyjątkowy,ale powtarzają się pewne schematy. Często pojawia się wątek rozczarowania Kościołem. Dużo rzadziej samym Bogiem, ale pojawiają się też tematy pewnych zranień oraz poczucie, że na pewnym etapie coś poszło nie tak. Ale ponieważ w człowieku nadal są pewne potrzeby duchowe, to pojawia się też potrzeba powrotu lub nowego otwarcia. Niestety nie żyjemy w kulturze, która jest bardzo otwarta na drugiego człowieka i wydaje mi się, że stosunkowo rzadko jesteśmy w stanie sobie pozwolić na całkowitą szczerość, bo może ktoś nas po prostu zrani albo skrytykuje lub oceni. Szczególnie, że te kategorie często są wiązane z Kościołem. Dlatego dla bezpieczeństwa, szczególnie na początku kursu, widać, że uczestnicy mają swoje mechanizmy obronne, które wykształcili z jakiegoś powodu, które nie pojawiły się z tygodnia na tydzień, ale są w nich już od jakiegoś czasu. Ale te rzeczy na kursie okazują się niepotrzebne i momenty, w których widać, że ludzie pozbywają się swoich masek są przepiękne. Mury są burzone, a my zaczynamy widzieć siebie i poznawać siebie takimi, jakimi jesteśmy naprawdę. Okazuje się, że mamy do czynienia ze wspaniałymi, przepięknymi ludźmi, którzy mają cudowne historie. I dlatego też kurs Alpha jest wyjątkowym przeżyciem.

Fot. Parafia Łacina Facebook

Mam kilku znajomych, którzy mówią, że wierzą w Boga, ale nie wierzą w Kościół. I domyślam się, że Ty pewnie też spotkałeś się już nieraz z takim stwierdzeniem. Co odpowiadać w takiej sytuacji? Jak rozmawiać z takimi osobami?

– Przede wszystkim, kiedy ktoś mi tak mówi, to odpowiadam, że rozumiem. Rozumiem i staram się dać odczuć tej osobie, że nie ma w tym nic złego. Bo często wydaje się, że tego rodzaju zdanie jest wyzwaniem i że druga osoba czeka, czy ja teraz powiem, że bez Kościoła nie ma zbawienia, że pójdziesz do piekła albo że jeżeli odszedłeś z Kościoła ze względu na ludzi, to nigdy w nim nie byłeś ze względu na Boga.

Tego rodzaju stwierdzenia są jednak wynikiem jakichś osobistych historii i bez ich znajomości nie podejmuję się odpowiadania w jakiś kategoryczny sposób. Lepiej w takim momencie odpowiedzieć właśnie „rozumiem cię, nadal w Kościele jest dla ciebie miejsce, bo jest w nim miejsce dla każdego i Jezus umarł na krzyżu właśnie dla ciebie”. Ważne jest też, by w takiej sytuacji dać przestrzeń do rozmowy i pokazać, że Kościół naprawdę jest otwarty, pokorny oraz kochający.

Przygotowując się do naszej rozmowy zauważyłam, że na temat kursu Alpha można znaleźć wiele opinii, które go krytykują. Ty też się już z nimi spotkałeś?

– Oczywiście, że tak. Główną krytyką jest to, że kurs Alpha jest kursem protestanckim. Zastanawiam się zawsze, jak na tego rodzaju wątpliwości odpowiedzieć i mam w tej kwestii kilka sugestii. Po pierwsze – kurs Alpha ma pozytywną rekomendację hierarchii Kościoła Rzymskokatolickiego. Po drugie – jest w Kościele katolickim używany z dobrymi efektami od lat. Po trzecie – kurs Alpha nie ma ambicji przekazania pełnej treści wiary katolickiej, a skupia się na kerygmacie, czyli na kilku podstawowych zagadnieniach, które mają uczestnikowi dać podstawową wiedzę na temat chrześcijaństwa i poprowadzić go do osobistego spotkania z Bogiem. Zdarza się też mi słyszeć, że na kursie nie mówimy na przykład o Maryi. Ale to nie dlatego, że Jej nie kochamy, tylko że po prostu nie jest przedmiotem kursu, nie należy to do kerygmatu, czyli do podstawowej opowieści o tym, czym jest chrześcijaństwo.

Widziałam, że byłeś na konferencji związanej z kursem Alpha. Szkolisz się jeszcze w tej kwestii?

– Tak, bo chociaż Alpha jest prosta w prowadzeniu, to jedną z cech kursu jest to, że trudno go prowadzić bardzo dobrze. Dlatego cały czas się szkolimy, a organizacja Alpha International stara się rozwijać i dostosowywać formy prowadzenia kursu do zmieniających się czasów, na przykład do tego, w jaki sposób ludzie przeżywają daną rzeczywistość, z jakimi problemami się zmagają albo jakim językiem opowiadają o swoich potrzebach. A to nieustannie się zmienia i nie możemy na przykład dzisiejszym dwudziestolatkom opowiadać o Jezusie w taki sposób, w jaki robiliśmy to dwadzieścia lat temu. Dlatego staramy się nieustannie rozwijać i uczyć.

Kiedy mówisz o rozmowach, przychodzą mi na myśl lekcje religii. I nasuwa mi się tutaj pytanie – czy pojawiają się na kursie też osoby, które zakładały wcześniej, że będzie on formą przypominał właśnie lekcje religii?

– To jest jedno z większych wyzwań dla prowadzących i pomocników w małych grupach. Na szkoleniach podkreśla się, że nie jesteśmy od tego, żeby prowadzić rozmowę oraz podawać odpowiedzi, żeby nadawać jej ton. Jesteśmy od tego, żeby stworzyć atmosferę, w której rozmowa będzie się toczyła. I to właśnie odróżnia kurs Alpha od lekcji religii. To nie jest sytuacja, w której tylko jedna osoba posiada wiedzę, a reszta jej biernie słucha.

>>> Bezdomność ma twarz kobiety [REPORTAŻ]

Co Tobie, jako prowadzącemu, daje kurs?

– Ja szczególnie w ostatnich latach doświadczam Boga przede wszystkim poprzez to, że widzę, jak On działa w życiu innych ludzi. Każde spotkanie na kursie Alpha jest dla mnie tego dowodem. Czuję niesamowite działanie Ducha Świętego w takich momentach jak ten, który miał miejsce po kilku tygodniach na pierwszej Alphie – kiedy trwają rozmowy, kiedy uczestnicy czują się ze sobą tak dobrze, że nawiązują się relacje, że trudno nam skończyć posiłek i przejść do kolejnej części spotkania. I przepraszam za banalne porównanie, ale ja wręcz w takich chwilach widzę, jak kwitnie piękny kwiat, że on rozkwita i że staje się widoczny dla innych. No i co też istotne – po kursie mamy wiele świadectw. Spędzamy też razem czas podczas dnia lub weekendu Alpha. Rozważamy wtedy tematy związane z Duchem Świętym, jest uwielbienie i modlitwa z prośbą o wylanie Ducha Świętego. Po tym czasie ludzie mówią, że ich życie się zmieniło, że poczuli Bożą obecność i Jego działanie. I właśnie te świadectwa to dla mnie najlepsza nagroda, jaką mogę dostać jako prowadzący kurs.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze