fot. archiwum autora/materiały prasowe

Mariusz Maciak: manifa, prostytucja pełna pasji dla młodzieży, aborcja bez granic. Jaka edukacja seksualna w szkole?

Feminizm w szkole

Początek marca 2020 r. Parę dni przed zamknięciem placówek edukacyjnych z powodu epidemii koronawirusa. Jedna ze szkół  średnich w Warszawie z okazji Dnia Kobiet organizuje pod patronatem Rady m. st. Warszawy zarządzanej przez panów Trzaskowskiego i Rabieja z Koalicji Obywatelskiej i udziale jednej z radnych, (sic!) przewodniczącej Komisji Edukacji,  spotkanie z feministkami z „Porozumienia Kobiet  8 Marca” pod tajemniczym tytułem „Każdy może, ale… dziewczynom nie wypada”. Spotkanie dla uczniów dotyczy promocji postulatów feministycznych zawartych w „Gazecie Manifowej” udostępnionej młodzieży szkolnej w gmachu szkoły.  

fot. archiwum autora/materiały prasowe

Rewolucja seksualna w wydaniu Manify i „Porozumienia Kobiet 8 Marca” 

Nie chcę teraz zajmować się szczegółowym omawianiem postulatów głoszonych przez „Porozumienie Kobiet 8 Marca” i Manifę. Każdy, kto chce się z nimi zapoznać, może wejść na ich strony internetowe i Facebooka. Zachęcam też do zapoznania się choćby z internetowymi publikacjami i materiałami filmowymi takich prolajferek jak Magdalena Korzekwa-Kaliszuk  czy Weronika Kostrzewa (wcześniej: Zaguła), które zajmują się powyższą tematyką od lat. Niemniej, chciałbym przedstawić kilka fragmentów artykułów ze wspomnianej „Gazety Manifowej”. Pierwsze artykuły napisane w stylu komunistycznego manifestu dotyczą tematu feminizmu, ekologii i kapitalizmu:  

„Bo kobiety i przyroda, ziemia, zwierzęta i rośliny cierpią z podobnych powodów. Kapitalizm opiera się na wyzysku: na wyzysku pracownic, na wyzysku kobiet, które bezpłatnie wykonują prace domowe, na wyzysku ciał poddanych patriarchalnej opresji, na wyzysku klas pracujących przez klasę posiadającą (…)” (s.1).  

„Kapitalizm musi upaść, patriarchat musi upaść, rasizm musi upaść. Nie traktujmy ich jako chwytliwych sloganów. (…) Refleksja feministyczna dostarczyć może cennego impulsu do przebudowy całości relacji międzyludzkich, na których opieramy funkcjonowanie naszych społeczeństw” (s. 3). 

 Niewątpliwie wielu wspomnianym powyżej zjawiskom społecznym (rasizm, wyzysk ubogich, egoistyczna eksploatacja planety itd.) należy się przeciwstawić. Do tego wzywa też papież Franciszek, mówiąc o „wołaniu ziemi i krzyku ubogich”. Problematykę tę podejmowali też poprzedni papieże i cała nauka społeczna Kościoła, poczynając od papieża Leona XIII i jego słynnej encykliki Rerum novarum z 1891 r., w której przeciwstawił się kapitalistycznemu wykorzystywaniu robotników. Kościół nieustannie wzywa dziś ludzkość z wielką mocą do budowania „bardzie ludzkiego świata” i „cywilizacji miłości”. 

>>> Ile kosztuje miłość? [WIDEO]

Również opisywani i cytowani tu feministyczni aktywiści wzywają do przebudowy świata i międzyludzkich relacji. Jednakże, jaki świat i  jaką wolność, jaką miłość mają na myśli? Na odpowiedź nie trzeba nam długo czekać: rewolucja seksualna promująca wolność od wartości chrześcijańskich; „nowy człowiek” bez nakazów religii i dogmatów, wolny od „ograniczeń” moralnych i kanonów w dziedzinie seksualności i wartości rodzinnych.  

Na tej samej (trzeciej) stronie „Gazety Manifowej” można znaleźć wielkie (jedna trzecia strony) ogłoszenie o następującej treści: ABORCJA BEZ GRANIC. POTRZEBUJESZ ABORCJI? (I tu podany numer telefonu i strona internetowa).  

Na kolejnych stronach mowa jest o „patriarchacie”, „zniewoleniu kobiet”, „dyktaturze korporacji”, „wykluczeniu mniejszości  seksualnych”, a nawet „dominującej, patriarchalnej, heteronormatywnej wizji sportu” (s. 4-5). 

>>> Michał Jóźwiak: Sprzeciw wobec aborcji to nie katolicki wymysł [KOMENTARZ]

fot. archiwum autora/materiały prasowe

Dość stygmatyzacji! Praca seksualna to praca!”

Najbardziej szokującym artykułem jest chyba jednak ten umieszczony na stronie siódmej promujący „Doświadczalnik”, czyli – jak wyjaśniają autorzy – poradnik przygotowany przez Nieformalną Grupę Pracownic Seksualnych o tym, jak pracować seksualnie w sposób bezpieczny, świadomy i … satysfakcjonujący! Powstał on – jak kontynuują – „na podstawie doświadczeń osób pracujących w salonach masażu erotycznego, klubach ze striptizem oraz w agencjach towarzyskich, na ulicy lub prywatnie; dzięki wsparciu finansowemu – minigrantowi Funduszu Feministycznego  oraz wsparciu grupy Sex Work Polska”. Artykułowi towarzyszy grafika przedstawiająca trzy protestujące osoby trzymające transparenty: „Dość stygmatyzacji!”; „Ktoś, kogo kocham, pracuje seksualnie!”; „Praca seksualna to praca!”. W artykule można przeczytać następujące treści: 

„Wierzymy, że w branży usług seksualnych praca może być bezpieczna i dawać satysfakcję, i dlatego warto dzielić się doświadczeniami. (…) Nie chcemy używać słów »prostytutka/prostytucja«, ponieważ w naszym języku i kulturze mają bardzo negatywny wydźwięk. Chcemy za to podkreślać, że świadczone przez nas usługi to praca, która wymaga wielu umiejętności i wiedzy”.  

>>> Kard. Tagle o wychowaniu seksualnym

Na końcu tegoż artykułu zostały umieszczone prawdziwe lub rzekome „świadectwa” kobiet. Pozwolę sobie zacytować tylko jedno autorstwa Sandry: 

 „Chciałabym otwarcie móc przyznać, że zajmuję się sex workingiem, ale wiem, że społeczeństwo jest jeszcze na tyle zamknięte, że tego nie zrozumie. I chciałabym móc powiedzieć mojej mamie, tacie. Oni rozumieją, że ktoś mógłby to robić, ale nie ich córka. I wciąż panuje niestety przekonanie, że to jest coś złego” (s. 7).  

fot. archiwum autora/materiały prasowe

***

To, co przytoczyłem powyżej, to tylko część postulatów i poglądów feministycznych edukatorów seksualnych, którzy wchodzą do szkół i pragną „wychowywać” naszą młodzież pod egidą warszawskich (tylko warszawskich?) władz samorządowych Koalicji Obywatelskiej czy Lewicy. Nie pisałem o promocji masturbacji na zajęciach przedszkolnych czy pochwale seksu zbiorowego dla młodzieży… Niewątpliwie aktywiści feministyczni chcą urządzać świat na nowo,  wprowadzić nowy porządek świata, walcząc z uciskiem i zniewoleniem kobiet. Pytanie tylko: na jakich zasadach? I czy chcemy im na to pozwolić, zachowując bierność? Również kompromis aborcyjny nie jest dla środowisk feministycznych celem, lecz aborcja na żądanie, którą promują w swoich artykułach, na portalach internetowych, Facebooku i w polityce. Wniosek jest jeden. Trwa walka na śmierć i życie, ale nie nasze, lecz naszych dzieci i przyszłych pokoleń: 

„Biorę dziś przeciwko wam na świadków niebo i ziemię, kładąc przed wami życie i śmierć, błogosławieństwo i przekleństwo. Wybierajcie więc życie, abyście żyli wy i wasze potomstwo” (Pwt 30,19).

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze