Ojciec perdo pomaga ubogim już ponad 40 lat. fot. vatican news

Założył miasto dla ludzi z wysypiska: z Bogiem jest to możliwe!

Podczas papieskiej wizyty na Madagaskarze nie mogło zabraknąć spotkania z ubogimi. Tym razem byli to ubodzy, ludzie ulicy, których życie uległo radykalnej przemianie dzięki wielkiemu dziełu Akamasoa – Miastu Przyjaźni, założonemu przez argentyńskiego misjonarza, słoweńskiego pochodzenia.

Akamasoa jest wolą Bożą
W 1989 r. o. Pedro Opeka postanowił pomóc rodzinom, które żyły na stołecznym wysypisku śmieci. Przekonał on 70 rodzin, aby wyjechały z wysypiska i wraz z nim założyły nową wioskę na terenie ofiarowanym przez władze. Tak powstał zalążek wielkiego dzieła, w którym dziś żyje 25 tys. osób, 14 tys. dzieci chodzi tam do szkoły. Wszyscy otrzymują mieszkanie socjalne i skromne wynagrodzenie. Wykonują różnego rodzaju prace, przede wszystkim w pobliskich kamieniołomach, w których wydobywa się granit.

>>>  Pedro Opeka – misjonarz kandydatem do Pokojowej Nagrody Nobla

Opowiadając o swym dziele, o. Opeka podkreśla, że powstało ono z woli Opatrzności. Jest ono świadectwem tego, że Bóg nie chce, aby Jego dzieci żyły na wysypisku śmieci.

Ojciec Opeka podczas spotkania z papieżem. fot. vatican news

Bóg prowadzi małymi krokami
Pomysł na to dzieło pochodzi z Ewangelii. Kiedy byłem młody widziałem na Madagaskarze całe rodziny, które żyły na ulicy, bez dachu nad głową. Pytałem się: dlaczego ci ludzie muszą cierpieć w ten sposób. A potem kiedy miałem 41 lat i byłem tak chory, że nie miałem siły, by stać na nogach, Opatrzność posłała mnie na wysypisko i tak rozpoczęła się ta wielka duchowa przygoda. Nikt nie mógł przewiedzieć, że rozwinie się na tak wielką skalę, obejmie tysiące osób. Gdybym wiedział, że powstanie z tego miasto, w którym żyje 25 tys. osób i udziela pomocy kolejnym 30 tys. ubogich, to bym stąd uciekł – powiedział Radiu Watykańskiemu o. Opeka.

>>>  Franciszek w Mieście Przyjaźni: ubóstwo nie jest fatalnym przeznaczeniem

– Bóg jednak chce byśmy postępowali naprzód małymi krokami, dzień po dniu, tydzień po tygodniu. I z czasem nabraliśmy siły, zaufania. Widzimy, że udało się nam zrobić pierwszy krok, przezwyciężyć jakiś problem. No to można zrobić kolejny krok, pokonać kolejny problem. Tak się to rozwija. I widzimy, że możemy pomagać ubogim na różnych polach: praca, budowa mieszkań socjalnych, wykształcenie dla dzieci, dostarczanie pitnej wody, upiększanie naszego miasta dzięki ogrodom. I tym wszystkim zajmują się sami ubodzy, miejscowi ludzie. Oni to prowadzą. Dziś mogę tylko dziękować Opatrzności, że wybrała mnie jako narzędzie w tym Bożym dziele, bo sam nigdy bym tego nie zrobił – podkreślił misjonarz

O dziele Akamasoa więcej przeczytasz TUTAJ.

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze