„Zapomniani chłopcy”: japońska opera wystawiona w polskich kościołach
Czy znacie historię japońskich misjonarzy męczenników? Od tych burzliwych wydarzeń minęło właśnie 470 lat! A czy wiecie, że ich historia związana jest ze św. Franciszkiem Ksawerym, jednym z założycieli zakonu jezuitów? Kilka wieków później podobnej posługi misyjnej podjął się też św. Maksymilian Kolbe.
Julian: Od tej pory będziemy robić wielkie rzeczy, których przed nami jeszcze nikt nie dokonał!
Martino: Czy to wszystko nam się tylko śni?
Julian: To nie sen.
Mancio: Nie mogę się doczekać powrotu do Japonii.
Tamte czasy, podczas zakończonej wczoraj pielgrzymki do Japonii, przywoływał Franciszek. O tych samych wydarzeniach opowiadali też artyści japońskiej opery „Zapomniani chłopcy – wysłannicy Ery Tensho do Europy”, którzy niedawno gościli w Polsce. Widzieliśmy ją w bazylice św. Krzyża w Warszawie.
Podróżo, jesteś naszym wielkim marzeniem. Zapraszasz nas w dalekie strony. Chcemy zobaczyć wielki świat. Wielki świat jest nasz. (…) Ta podróż wymknęła się z naszych umysłów zanim się zorientowaliśmy. Ale teraz zaczniemy podróż z Tobą, Boże. Wielki świat jest nasz…
100 lat i 470 lat od…
470 lat temu, rozwój chrześcijaństwa w Japonii napotkał na poważną przeszkodę. W 1614 r. rozpoczęły się prześladowania, które trwały 260 lat. Mimo to tamtejsi chrześcijanie, głównie w regionie Nagasaki, zachowali swą wiarę i przekazywali ją przez chrzest, modlitwę i nauczanie. W przemówieniu ojciec święty przypomniał burzliwe dzieje chrześcijaństwa w Japonii i wyznał, że już jako młody zakonnik pragnął być misjonarzem w tym kraju, ale – jak zaznaczył – na realizację tego impulsu trzeba było poczekać.
Wędrowiec: Stałem się duchem i powróciłem do Nagasaki w Japonii. Mieszkałem tam wśród Japończyków. Ludzie nazywali mnie ojciec Kolbe. Nigdy o nich nie zapomniałem, nawet wtedy, gdy byłem więziony w obozie koncentracyjnym w Oświęcimiu.
Główną okazją do wystawienia opery w Polsce, było obchodzone w tym roku stulecie nawiązania stosunków dyplomatycznych między Polską a Japonią. To waśnie z tej okazji opera Eduardo Ishita „Zapomniani chłopcy ” została wystawiona w kilku miastach Polski. Patronat nad wydarzeniem objął kardynał Manyo Maeda. Dzieło swoją premierę miało w 1990 roku w Nagasaki w dzielnicy Hasami. To z tego miejsca pochodzi jeden z głównych bohaterów opery, czyli Martino Hara. Na całym świecie zaprezentowano ją już prawie 150 razy, widział ją takze Jan Paweł II (w 1992 roku w Watykanie). W czasie pokazów w Polsce jednym z narratorów historii opowiedzianej w tej operze został św. Maksymilian Kolbe (również blisko związany z Nagasaki).
>>> Papież: trzeba podać sobie ręce i zjednoczyć wiele serc
Modlę się o to, aby przesłanie światowego pokoju którym jest przepełniona opera „Zapomniani chłopcy”, nacechowane ciepłem wobec ludzi reprezentujących różne obrazy życia, wlało światło nadziei do współczesnego niespokojnego świata (kard. Maeda, abp Osaki).
Dekret o zakazie chrześcijaństwa
Historia opery rozpoczyna się, gdy duch ojca Kolbe pojawia się na wzgórzu usłanym opuszczonymi grobami. Chce on wskrzesić wspomnienia o czterech zapomnianych chłopcach. Chłopcy ci byli uczniami misjonarza Franciszka Ksawerego i jako pierwsi japońscy wysłannicy wyruszyli z portu w Nagasaki w podróż do Europy, gdzie zostali ciepło przyjęci. Po powrocie z ośmioletniej podróży chcieli podjąć się misji szerzenia wiary, napotkali w tym jednak spore przeciwności. Ówczesny władca Japonii Toyotomi Hideyoshi wydał dekret o zakazie chrześcijaństwa.
Chłopcy: Wyruszę w podróż; i ja wyruszę w podróż.
Ludzie: Dokąd idziecie?
Martino: Do Rzymu, wiecznej stolicy.
Ludzie: Dlaczego? Tak daleko?
Michael: Razem z ojcem.
Ludzie: Nie będziecie w stanie wrócić do swych domów.
Opowieść jest oparta na faktach. Obserwujemy, jak czterech młodych japońskich chłopców poświęca swoje życie dla wiary. Postać symbolizująca o. Kolbe ponownie pojawia się na końcu tej opowieści. Śpiewa wtedy hymn, spokojną pieśń, przesłanie dla ludzkości. Zwraca się w niej do tych chłopców, „którzy przeszli przez życie dumnie, dzielnie wypełniając swoją misję”. Pieśń ta jest też skierowana do każdego z nas. W finale o. Kolbe odchodzi, a uśpione, zapomniane groby „powstają”. Przewodnią pieśnią opery jest utwór o tytule „Słońce wstaje, słońce zachodzi”.
Wysyłam przed oblicze papieża tego młodego chłopca Bernardo, jako pierwszego wysłannika z Japonii.
Misja Tensho
Ambasador Japonii w Polsce, na czas wystawiania opery w Polsce, przygotował specjalny list. Napisał w nim, że bardzo się cieszy, że „Zapomniani chłopcy” uświetnią obchody jubileuszu. Historię opisaną w operze nazywa „Misją Tensho”, w trakcie której doszło do pierwszego udokumentowanego kontaktu Japończyków i Polaków. „Członkami misji byli czterej japońscy młodzieńcy, wysłani do Watykanu przed pana feudalnego z Kiusiu, wyznawcę chrześcijaństwa” – pisze ambasador. W liście, który przecież dostało wielu innych dyplomatów, ludzi kultury i świata polityki podkreśla, że była to misja, którą należy docenić. Przypomina też, że w 1585 roku, podczas pobytu w Rzymie, odwiedzili grób św. Stanisława Kostki i spotkali się z polskim biskupem Bernardem Maciejowskim (późniejszym prymasem Polski). To właśnie na jego życzenie dokonali przekładu na język japoński fragmentu jednego z psalmów Dawida.
Tu oto spoczywają zapomniani chłopcy, którzy 400 lat temu wrócili do Nagasaki ze swej podróży po świecie. Pragnę przekazać ich żarliwe uczucia wiary ludziom w Polsce. „Chłopcy, moi chłopcy zmartwychwstańcie! Zmartwychwstańcie teraz!”.
Wysiłki o pokój
Tokyo Opera Assiociation (która przygotowała operę) jest organizacją obywatelską, a „Zapomnianych chłopców” od premiery w 1990 roku pokazywano w wielu krajach świata. Twórcą dzieła jest Edward Ishita. W 1992 roku został przyjęty na audiencji przez Jana Pawła II. – Wykorzystując operę, czyń wysiłki o pokój na świecie – powiedział wówczas papież do japońskiego artysty. Z kolei minister spraw zagranicznych Japonii (Taro Kono) wspomina swoje studia w Polsce. Całkiem niedawno odwiedził też nasz kraj. – Spotkałem się z bardzo ciepłym przyjęciem i z radością zauważyłem, jak silne są więzy przyjaźni łączące nasze kraje – stwierdza. Nie sposób nie dostrzec, że fundamenty pod te relacje stworzyli właśnie misjonarze.
Ksawery: Chciałbym zaprowadzić do raju wielu ludzi w tym kraju. Moja miłość dotrze do ludzi w całej Japonii, pewnego dnia… Panie, Twoja miłość jest też moją miłością. Prowadźmy Japonię do Królestwa Bożego!
Ninshitsu: Nie każdy z nas chce tej miłości.
Bernardo: Ksawery, wielu biednych ludzi odrzuconych do tej pory, dzięki twoim naukom zostało ocalonych. Wierzę w Chrystusa Pana. I wierzę w życie wieczne.
Japońska misja Franciszka Ksawerego zaczęła się w 1547 roku, wtedy to w Malakce spotkał Japończyka o imieniu Anjirō. Ten opowiedział mu o swoim życiu, obyczajach i kulturze Japonii. Dzięki jego wiedzy i znajomości języka podróż do Japonii stała się możliwa. Anjirō został pierwszym japońskim chrześcijaninem i przyjął imię Paulo de Santa Fe, Franciszek zaś został pierwszym chrześcijańskim misjonarzem w Japonii. Franciszek spędził tam ponad 2 lata. Przez ten czas udało się jezuitom zorganizować gminy chrześcijańskie w miastach Yamaguchi na wyspie Honsiu oraz w mieście Hirado i w prowincji Bungo na wyspie Kiusiu. Przez 45 lat byli jedynymi chrześcijańskimi misjonarzami w Japonii, później dotarli tam też franciszkanie.
A po Ksawerym jeszcze wielu misjonarzy przemierzyło oceany i przybyło do Japonii, aby pomóc młodym ziarnom wykiełkować w wierze. Wkrótce też jezuita Valigniani wyśle czterech japońskich chłopców, Ito Mancio, Chijwa Michael, Hara Martino i Nakaura Julian do Europy jako wysłanników lordów feudalnych z wyspy Kiusiu.
Opera wystawiana była w Teresinie, w Warszawie, w Krakowie i w Oświęcimiu. Japońskim artystom dziękujemy za wizytę w Polsce i liczymy na to, że nie będzie trzeba długo czekać na ich powrót do naszej ojczyzny.
Co ludzie zrobią w przyszłości, ludzie już doznali tego w przeszłości. Słońce wschodzi i słońce zachodzi. Wiatr wieje w kierunku południowym i północnym.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |