fot. unsplash

O filozofii i teologii odpoczynku [OPINIA]

Odpoczywać trzeba umieć! – usłyszałem kiedyś od znajomego na wspólnym spacerze przez Las Kabacki w Warszawie. Zapytałem go, co to dokładnie znaczy. No i zaczęła się dyskusja, która toczyła się do końca spaceru. Temat jest bowiem bardzo szeroki, a podejście do niego różne.

I choć o odpoczynek dbać trzeba przez cały rok, to teraz – w okresie wiosenno-letnim – mamy ku temu więcej okazji i więcej sposobów, by robić to aktywnie, w ruchu, w drodze, pod gołym niebem. Poprosiłem trzy osoby, by opowiedziały mi o swoich sposobach na dobry odpoczynek. I choć wszyscy kochają ruch i fizyczną aktywność, to każdy z nich robi to nieco inaczej. Każdy z nich to także osoba wierząca, poprosiłem więc też o wyjaśnienie, jak w odpoczynku znajdują Boga i kontakt z Nim.

Frajda życia z Bogiem

Michał Nikodem jest dziennikarzem TVN24, w mediach społecznościowych prowadzi też swój blog „Frajda życia z Bogiem”. W krótkich filmikach przytacza fragment Pisma Świętego i odnosi go do codziennego życia współczesnego człowieka. Do rozmowy na temat wypoczynku zaprosiłem Michała między innymi dlatego, że swoje posty opisuje specyficznym tagiem: #WOgóleRadośćANieTylkoOdUrlopuDoUrlopu. Zapytałem więc go, jak znajdować radość nie tylko w czasie urlopu, ale także wtedy gdy czas na odpoczynek musimy znaleźć między obowiązkami rodzinnymi i zawodowymi. – Znalazłem, tak mi się wydaje, rytm odpoczynku. Gdy myślę o relaksie, to przychodzi mi do głowy Psalm 23 i słowa: „Pozwala mi leżeć na zielonych pastwiskach”. I dalszy fragment: „orzeźwia moją duszę”. W odpoczynku dla chrześcijanina ważny jest ten „restart duszy”, powrót do początku. To ważne, by znaleźć swój styl odpoczynku – mówi Michał. Podkreśla, że stara się, by jego życie było świadomym życiem z Bogiem, a więc także by z Nim był odpoczynek.

>>> Psycholog: wykorzystajmy urlop faktycznie na to, co przynosi nam odpoczynek

Urlop to nie ucieczka

Jednym z ważniejszych pytań, jakie trzeba sobie zadać, planując dłuższy czy krótszy odpoczynek, jest to, jakiego rodzaju odpoczynku potrzebuję, od czego chcę odpocząć – mówi Michał Nikodem. Na tę samą kwestię zwraca uwagę mój drugi rozmówca – Mikołaj Dorożała. Mikołaja poznałem przez jego bloga „Dobre życie, naturalnie” i relacjonowaną na YouTubie pieszą wyprawę wzdłuż linii brzegowej Bałtyku. Razem to 440 kilometrów! – Dla mnie podróżowanie jest uwolnieniem od codzienności, ale jednocześnie nie jest od niej ucieczką. Można próbować „zaczarować” rzeczywistość, ale od pewnej rutyny i monotonii nie da się w zupełności uciec. Tę prawdę pokazała mi piesza wędrówka wzdłuż brzegu Bałtyku. Również w jej trakcie doświadczyłem pewnej monotonii. Codziennie musiałem wstawać, złożyć namiot, przejść ileś kilometrów, ugotować jedzenie, wysypać piasek z butów. To była taka „szara codzienność”. Doświadczyłem takiego życiowego banału, ale niekiedy właśnie te banały trzeba poczuć, by coś zrozumieć. Tam właśnie zrumieniałem, że przed codziennością życia nie da się uciec. Im bardziej będziesz uciekać, tym bardziej ona będzie cię gonić. Trzeba to życie tak przemodelować, żeby nie musieć na te urlopy uciekać. Urlop ma być częścią życia, a nie odskocznią od niego – podkreśla Mikołaj. I tymi słowami idealnie wpisuje się we wspomniany wcześniej tag Michała Nikodema.

Kluczowe pytanie: od czego chcę odpocząć?

Michał podkreśla, że nie ma uniwersalnego „dobrego odpoczynku”. – Moje dyżury zaczynają się wcześnie rano. Wiem więc, że po dyżurze muszę odespać. Tego odpoczynku wtedy potrzebuję. Nie potrzebuję lektury, serialu czy rozmowy z sąsiadem, tylko solidnej, długiej drzemki! – wyjaśnia. Mikołaj Dorożała dodaje, że odpoczynek niekoniecznie zawsze będzie realizować się w ciszy. – To zależy, czego potrzebujesz w danym momencie. Trzeba poznać siebie, swoje potrzeby. Mam znajomych, którzy nie muszą się spocić, by odpocząć. Ja z kolei lubię się zmęczyć, to jest dla mnie najlepsza forma odpoczynku. Zobacz, co sprawia ci przyjemność. 5 kilometrów trekingu, rower w lesie, a może kino, lektura? Może koncert i taniec? W odpoczynku chodzi o to, by oczyścić głowę i poczuć się dobrze ze sobą we własnym ciele. Metody dojścia do tego mogą być dla każdego różne w zależności od tego, czego na danym etapie najbardziej potrzebujemy – mówi autor bloga „Dobre życie, naturalnie”.

>>> Modlitwa – odpoczynek, który ciągle odkrywam [FELIETON] 

fot. PAP/Marcin Bielecki

Dla Mikołaja naturalnym środowiskiem do wypoczywania jest natura. – Odpoczywam, gdy mogę się ruszyć, wziąć plecak, wsiąść na rower. Nasze ciało pierwotnie przyzwyczajone było do ruchu, bo przecież na początku ewolucji chodziliśmy po lasach, zbieraliśmy pożywienie, a dziś w większości osiedliśmy w fotelach i samochodach. Za często w życiu siedzimy. Tworzymy miasta, techniczne nowinki, otaczamy się techniką. To oczywiście ułatwia nam życie, ale jednocześnie często nas unieszczęśliwia. Musi więc coś w tym być, że potrzebujemy się z tego wyrwać i jeździmy w te przysłowiowe Bieszczady i tam koncentrujemy się na otaczającej nas przyrodzie – podkreśla Mikołaj. Jak zauważa, widać to po modnych teraz trendach, np. „zanurzania się w lesie”. – A to są przecież rzeczy stare jak świat – dodaje.

Higiena życia

Michał Nikodem podkreśla, że warto zachować codzienną higienę życia. – Gdy ktoś jest tak mocno „zrypany” i zajechany pracą, że tylko czeka, by dotrwać do urlopu i znaleźć się na plaży, to może się okazać, że ten wypoczynek niewiele mu da. My w domu robimy tak, że nie wyjeżdżamy na urlop od razu na drugi dzień po zakończeniu pracy, żeby nie dodawać sobie urlopowej gonitwy – wyjaśnia Michał. Mikołaj dodaje, że sztuka odpoczywania polega na tym, by nie zajechać się w życiu codziennym, by na odpoczynek nie czekać specjalnie do urlopu. – Bo odpoczywania nie można zostawić tylko na czas urlopu, kiedy dwa razy w roku będę tylko medytować, podziwiać ocean i czytać książki. A i tak często wtedy nie potrafimy tego robić, bo głowa pędzi… – wyjaśnia.

fot. unsplash

– Pytajmy więc siebie, jakiego odpoczynku potrzebujemy. Niekiedy potrzeba więcej ciszy, niekiedy mamy za sobą okres pracy w odizolowaniu, to fajnie jest wtedy nadrobić odpoczynek w grupie znajomych i przyjaciół. Ja jeszcze pamiętam czasy PRL-u, wtedy było takie hasło: „pracujesz na lądzie – wypoczywaj na wodzie”. Można więc zastosować analogię: jeżeli pracujesz siedząc, w czasie wolnym zapewnij sobie aktywność fizyczną – radzi Michał.

Autor bloga „Frajda życia z Bogiem” podkreśla, że warto też zadbać o odpoczynek nie tylko ciała, głowy, ale także duszy. – Może tak jesteśmy zagonieni na co dzień, że nie mamy czasu by sięgnąć po Biblię czy po jakąś dobrą lekturę? Warto może w czasie wolnym pomyśleć o życiu duchowym? O duszy? – pyta. O tym, że odpoczynek to także realizacja piątego przykazania mówi mi ks. Jakub Lechniak. – Przestrzeganie przykazania „nie zabijaj” to także dbanie o zdrowie, zarówno fizyczne, jak i psychiczne. Trzeba zadbać o dobrostan całego organizmu – podkreśla.

>>> Franciszek: prawdziwy odpoczynek znajdujemy tylko w Bogu

Odpoczynek bez koloratki

Dla ks. Jakuba aktywny wypoczynek jest bardzo ważną częścią codziennego życia. Bardzo lubi wypady w góry, wędruje po Tatrach, Alpach. Był też w Himalajach, na trekingu wokół Annapurny. – I nie traktuję tego jak sportu, który ma mi dać wyniki. Oczywiście w sporcie chce się być coraz lepszym, osiągać sukcesy, ale dla mnie to przede wszystkim jest relaks i odprężenie. Odpoczywają wtedy i głowa i ciało. Żebym dobrze odpoczął, nie mogę leżeć bezczynnie – podkreśla. Oprócz chodzenia po górach, gdy jest na miejscu, w parafii, lubi biegać. Zagląda też na siłownię, tam często zajmuje się ćwiczeniami wzmacniającymi core, czyli mięśnie korpusu.

ks. Jakub Lechniak w czasie maratonu, fot. arch. prywatne

Pokolenie młodych księży coraz częściej dba o odpoczynek i o to, by był to także fizyczny odpoczynek, fizyczna aktywność. W mojej parafii już się nie dziwią, że ksiądz biega w krótkich spodenkach – śmieje się ks. Jakub. A sprawność fizyczna i umiejętność szybkiego biegania przydała się księdzu Jakubowi także w nietypowej sytuacji. Dwa lata temu w jego parafii w podpoznańskich Kamionkach doszło do zuchwałej próby kradzieży. Złodziej wtargnął do kościoła, zabrał skarbonę z ofiarami wiernych i zaczął uciekać. Miał pecha, bo w kościele był wtedy właśnie ks. Lechniak. Duchowny rzucił się w pogoń za uciekinierem. Biegowa pasja i ukończenie kilku maratonów sprawiły, że złodziej nie miał szans na ucieczkę.

O tym, że dbanie o fizyczność to troska o organizm, który jest przecież dziełem Stwórcy, mówi wielu duchownych. Oczywiście trzeba w tym zachować proporcje, tak by nie przerodziło się to w kult ciała. Jak podkreśla Michał Nikodem, jedną z wczesnych herezji w Kościele była gnoza, która gardziła tym, co fizyczne. W tym kontekście możemy przypomnieć sobie fragment pierwszego listu do Tesaloniczan, gdzie czytamy: „Sam Bóg pokoju niech was całkowicie uświęca, aby nienaruszony duch wasz, dusza i ciało bez zarzutu zachowały się na przyjście Pana naszego”. – To niesamowicie ważne, by pamiętać, że Bóg stworzył materię i ją szanuje. Nie mogę od siebie oczekiwać zaangażowania w kwestie duchowe, emocjonalne, jeśli jestem fizycznie wyczerpany, zmęczony, niewyspany – podkreśla autor bloga „Frajda życia z Bogiem”.

Złapać momenty

Wszyscy moi rozmówcy podkreślają, że równie istotnym odpoczynkiem – jak ten zasłużony dłuższy urlop raz czy dwa razy do roku – jest wypoczynek codzienny. – Warto odpoczywać na bieżąco, bo wtedy twoja dusza żyje, ty żyjesz. Warto zadbać o odpoczynek codzienny, w tygodniu, raz w miesiącu. A niekiedy dużo może dać naprawdę krótki odpoczynek – podkreśla Michał Nikodem. Trzeba tylko zadbać o uważność na szczegóły. – Przed naszą rozmową patrzyłem na kwitnącą za moim oknem magnolię. To było 15, może 20 sekund odpoczynku, ale to mnie nasyciło. Staram się łapać takie momenty – wyjaśnia.

fot. unsplash

Ważna jest też świadomość tego, co może przeszkadzać w wypoczywaniu. Żyjemy – szczególnie w mieście – wśród hałasu i wielu bodźców. Nie wszystkich można się pozbyć, ale oddziaływanie niektórych można zminimalizować. Michał np. „jeździ w ciszy”. – Samochodem czy skuterem. Przestałem wtedy słuchać muzyki, bo potrzebuję ciszy. Także w zegarku wyłączyłem powiadomienia, bo przecież nie muszę dostawać drgań przy każdym przychodzącym SMS-ie czy mailu. Odcinam bodźce, których mogę się pozbyć, a to sprawia że jestem spokojniejszy. A dzięki temu otwieram się na bodźce, które przychodzą od Boga. A na tym mi bardzo zależy. Chcę być człowiekiem uważnym na Boga i na ludzi – wyjaśnia. Mikołaj Dorożała stara się codziennie zadbać o chwilę medytacji, a wieczorem nie siedzieć przy smartfonie i nie mieć telefonu w sypialni.

Czasem – poza wakacjami – kiedy jest najwięcej okazji do odpoczynku jest weekend. A jak to wygląda w przypadku księdza? W niedzielę obowiązków duszpasterskich jest przecież najwięcej. – Niedziela niedzieli nie równa – podkreśla ks. Lechniak. – Bywają niedziele bardzo zajęte, ale są i takie, kiedy znajdę czas na odpoczynek. Najwięcej jednak tego czasu mam w tygodniu, w środku dnia, bo wieczory są przeznaczone na duszpasterstwo. Niedziela jest bardziej dniem świętowania niż wypoczynku, ale o relaks też nie jest tak trudno. Spotykam się wtedy z parafianami, niektóre rodziny zapraszają na obiad czy na kawę. Taki odpoczynek też jest ważny. Nie muszę biegać czy chodzić po górach, żeby odpoczywać – mówi.

fot. unsplash

A czy o aktywny odpoczynek na łonie natury można zadbać także w wielkim mieście? Mikołaj Dorożała, który kilkanaście lat temu przeprowadził się z Gniezna do Warszawy, przekonuje, że tak. – Ograniczenia są przede wszystkim w naszej głowie – podkreśla. – Trzeba czasu i determinacji, aby nad nimi skutecznie pracować. Gdy przeprowadziłem się z mojego rodzinnego Gniezna do wielkiej Warszawy to poczułem te ograniczenia ogromnego miasta. Ta przestrzeń mnie jakoś fizycznie przytłoczyła. W mniejszym, kompaktowym mieście wsiadasz na rower i po kilkunastu minutach jesteś w lesie. Tutaj, w Warszawie, po 10 minutach miniesz może ze trzy stacje metra, a gdzie tu uciec kawałek za miasto? Potrzebujesz więcej czasu i wysiłku, aby uciec w tę naturę, np. do Kampinosu czy na Wyspy Zawadowskie. Musiałem się tego nauczyć i to zaakceptować. A że uwielbiam odkrywać Warszawę, nie było to aż takie trudne, jak się początkowo wydawało – wyjaśnia.

Poczucie kontroli

Na koniec jeszcze jedna propozycja, od Mikołaja. Chodzi o poczucie kontroli, a dokładnie o pozwolenie sobie na jego chwilową utratę. – To coś, co w mojej pracy menadżera było bardzo istotne, by mieć poczucie kontroli. Potem się okazało, że te schematy kopiowałem także w czasie wolnym. Jechałem rowerem przez Hiszpanię i Portugalię i zrobiłem poważny błąd. Zaplanowałem sobie na 12 dni do przodu wszystkie noclegi. Dochodziło do kuriozalnych sytuacji, gdy jechałem 30 km mimo deszczu i wiatru tylko po to, by dotrzeć do celu. Teraz idę bardziej na żywioł, odpuszczam poczucie kontroli. Bywają różne sytuacje, ale nie zdarzyło się, żeby coś złego mnie spotkało. A dzięki temu trafiam przez przypadek do miejsc, do których nie zakładałem, że trafię. Na początku to bywa trudne, bo wszystko nam mówi, żebyśmy tę kontrolę mieli. Służą temu wszelakie aplikacje, których jest coraz więcej – dodaje Mikołaj.

>>> W życiu czasem warto się zgubić

Po wszystkich tych rozmowach wiem już, że na wakacjach i w czasie każdego wypoczynku dobry jest miks rutyny i braku kurczowego trzymania wszystkiego pod kontrolą. Na urlopie warto zrobić coś inaczej, obudzić w sobie dziecko. My, dorośli, wiele rzeczy analizujemy, zanim coś zrobimy. Warto więc obudzić w sobie spontaniczność. Niekiedy można popełnić błąd, ale dzięki temu uczymy się siebie i świata. A przy okazji odpoczywamy.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze