fot. Juan Pablo/Pexels

Po co nam Boże przykazania?

Czasem traktujemy je jako smutną konieczność i łańcuch, z którego nie możemy się uwolnić. Myślimy o Bożych przykazaniach jak o nakazach, tymczasem w rzeczywistości są to wskazówki, które prowadzą nas do szczęścia.

Wiele razy słyszałem od osób niewierzących, że Kościół jest opresyjny, że nakłada na katolików rygor moralny i zmusza do przestrzegania przykazań. Pewnie jakiś pierwiastek takiego myślenia można odnaleźć także w umysłach niektórych wierzących. Wydaje nam się, że dekalog to taki system kontrolny, który Bóg sobie wymyślił, żeby miał nas za co karać i czym straszyć. Takie wyobrażenie często siedzi w naszych głowach i skutkuje tym, że postrzegamy Boga jako sędziego czekającego na nasze potknięcie. Z drugiej strony mamy przekonanie, że za pieczołowite wypełnianie przykazań Bóg, niemal jak swoim pupilkom, daje nam nagrody.

Tymczasem na przykazania powinniśmy patrzeć zupełnie inaczej – są one drogowskazem, radą dobrego przewodnika, który wie, gdzie najłatwiej możemy zabłądzić, a zależy mu na tym, żebyśmy trafili bezpiecznie do celu. Jeśli Bóg mówi „nie kradnij”, to nie po to, żeby mieć powód do ukarania wszystkich złodziei i strącenia ich w piekielną przepaść. Dekalog to dziesięć wskazówek na to, jak bezpiecznie przeżyć życie, nie raniąc siebie i innych.

Bóg wszystko robi z miłości do człowieka i także przykazania są wyrazem Jego troski o nasz los. Jeśli jesteś rodzicem, to zadaj sobie pytanie: czy zabraniasz swojemu małemu dziecku dotykania gorącego garnka albo piekarnika, żeby je skarcić, kiedy to zrobi? Czy może raczej po to, żeby ustrzec je przed niebezpieczeństwem? Zadaj też sobie inne pytanie: czy jako dziecko czujesz, że rodzice ograniczali twoją wolność, kiedy zabraniali ci wkładać palce do kontaktów? To relacja analogiczna do tej, jaka jest na linii Bóg – człowiek.

Przykazania są po to, aby zaprowadzić nas do świętości, czyli pełni szczęścia. Tylko od nas zależy, czy pójdziemy za tymi drogowskazami. Nie są one nam narzucone. Możemy chodzić własnymi ścieżkami, ale wówczas nie mamy pewności, dokąd nas one zaprowadzą. Wybór zawsze należy do nas.

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze