Podróż za jeden uśmiech. Czego uczy pomoc w hospicjum?
Pacjenci hospicjum pytają, jaka jest pogoda za oknem, w jakie dni chodzę do pracy, co zrobię w domu na obiad. Wspominają też swoją młodość – mówi Marta Szostek, wolontariuszka warszawskiego ZOL-u Caritas, która opowiada, czego uczy wolontariat w tym miejscu i jak relacje z pensjonariuszami przemieniają jej serce.
Liczy się tu i teraz
Często we współczesnym świecie liczą się przede wszystkim: pozycja społeczna, wykształcenie czy wysokie zarobki. Jednak, dla pacjentów hospicjum sprawy te nie mają znaczenia. Oni zwracają uwagę na coś innego – obecność i szczerą chęć pomocy. To im wystarczy.
>>> Nadzieja, życie i zmartwychwstanie. W hospicjum
– ZOL Caritas pokazał mi znaczenie słów, że „człowiek to wartość sama w sobie”. Gdy przekraczam próg tego miejsca, to „wszystko” zostawiam za drzwiami. Idę na spotkanie z pacjentami nie z tym co, mam, ale z tym, jaka jestem. Przy łóżku Pani Tereski, pacjentki, jestem obecna tu i teraz – mówi Marta, która od ponad roku pomaga pensjonariuszom Zakładu Opiekuńczo-Leczniczego Caritas Archidiecezji Warszawskiej. Choć początkowo miała wątpliwości, jak to będzie w tym ZOL-u, to nie żałuje, że przełamała obawy i zdecydowała się na ten wolontariat.
Na kawie… w hospicjum
Z wieloma pensjonariuszami łączy ją niewidzialna więź. Z biegiem czasu pacjenci obdarzają wolontariuszy zaufaniem. Opowiadają o sekretach z młodości oraz dzielą się swoimi przemyśleniami. Czasami chcą też porozmawiać o zwykłych, codziennych sprawach, a wszystko zaczyna się od nieśmiałego uśmiechu…
– Pacjenci rekompensują nasze zaangażowanie, obdarowując nas wdzięcznością, niezliczoną ilość razy pada słowo „dziękuję”. Z zaangażowaniem opowiadają o wydarzeniach ze swojego życia, wspominają dawne czasy albo te lata, gdy jeszcze byli sprawni – opowiada wolontariuszka.
>>> Papież na Litwie odwiedził polskie hospicjum
Każdy jest piękny
Pacjenci mają różne historie. Przebywanie z nimi pokazuje, że są sytuacje w życiu, na które nie mamy wpływu. Trzeba je unieść, by dalej żyć, choć często nie tak, jak wcześniej sobie wyobrażaliśmy. Co jeszcze pozwala zauważyć wolontariat w hospicjum?
– Kontakt z pacjentami przemienia moje wnętrze, otwiera je na drugiego człowieka – zaczynam widzieć i słyszeć sercem. Spotkania w ZOL-u uczą mnie szacunku do drugiej osoby bez względu na jej stan zdrowia, wiek czy pochodzenie. W każdym człowieku jest ukryte piękno – podsumowuje Marta.
Istotą hospicjum jest życie
Warto wiedzieć, że twórczynią pierwszego na świecie nowoczesnego hospicjum była brytyjska lekarka – Cicely Saunders. To ona w 1967 r. otworzyła w Londynie Hospicjum św. Krzysztofa.
>>> Papież: eutanazja nie jest wyborem wolności. Są lepsze rozwiązania
Już wtedy przyświecała jej idea: „Jesteś ważny, dlatego że jesteś tym, kim jesteś, i to do ostatniej chwili życia. Uczynimy wszystko, co w naszej mocy, nie tylko, by pomóc ci spokojnie umrzeć, ale też żyć aż do samej śmierci. Istotą hospicjum jest ŻYCIE, jak wszystko, co ludzie mogą zrobić i czym mogą się dzielić w ostatnim okresie swego życia, który może okazać się najważniejszym okresem”. Cicely Saunders, twórczyni personalistycznej medycyny paliatywnej, zmarła w 2005 r.
W Polsce opiekę nad przewlekle chorymi rozpoczęto w 1972 r. w Zespole Synodalnym Kościoła Arki Pana w Krakowie. Trwa ona tam do dziś.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |