fot. cathopic.com

Co Maryja mówi o Jezusie

Około 7 km na zachód od Jerozolimy miało mieć miejsce pewne wydarzenie, które na pierwszy rzut oka nie było niczym szczególnym. Oto spotkały się dwie kobiety, krewne, jedna w mniej, druga w bardziej widocznej ciąży, nic nadzwyczajnego. Młodsza przybyła do miasta, by pomóc starszej, której ciąża już dawała się we znaki, a dziecko miało pojawić się na świecie za około trzy miesiące, w ogarnianiu domowych spraw.

„Błogosławiona jesteś między niewiastami i błogosławiony jest owoc Twojego łona!” – wykrzyknęła Elżbieta na widok Maryi. Być może rzuciły się sobie w objęcia, jak to przedstawia część tematycznych obrazów, albo przynajmniej delikatnie dotknęły nawzajem swoich brzuchów, by w ten sposób ucieszyć się z Bożego planu wobec świata. Z opisu św. Łukasza wiemy, że wtedy spotkały się nie tylko te dwie kobiety, ale też ich synowie, których nosiły pod sercem. To pierwsze spotkanie „głosu wołającego na pustyni” i „Bożego Baranka, który zgładzi grzech…”.

Co wiemy o Maryi? 

To wydarzenie – jako święto Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny – Kościół zachodni wspomina 31 maja, czyli między zwiastowaniem a narodzeniem Jana Chrzciciela. To jedno z kilku nielicznych wydarzeń opisanych w Ewangelii, w których występuje Matka Boża. Dlatego nie powinno nas dziwić pytanie, skąd Kościół tak wiele wie o Maryi. W jaki sposób rozwinął się kult maryjny i na jakiej podstawie ogłaszano kolejne maryjne dogmaty, których treść najczęściej trudno znaleźć bezpośrednio w Piśmie Świętym? W oparciu o Pismo Święte i Tradycję Kościół katolicki ogłosił cztery dogmaty maryjne: „O Bożym macierzyństwie Maryi” (431), „O Maryi zawsze dziewicy” (649), „O Niepokalanym Poczęciu Maryi” (1854), „O wniebowzięciu Najświętszej Maryi Panny” (1950). Boże Objawienie zostało zamknięte wraz ze śmiercią ostatniego apostoła, ale Duch Święty ciągle działa w Kościele. W pobożności i w modlitwie pojawiają się pewne intuicje, które w przypadku zagrożenia herezją albo po prostu błędnym wierzeniem mogą zostać zdogmatyzowane. Dogmaty maryjne związane są z Jezusem Chrystusem, i do dogmatów chrystologicznych się odnoszą, bo w samym centrum nauczania Kościoła jest prawda o Trójcy Świętej.

>>> Jagody i jaszczurki w historii święta Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny

fot. youtube

Boża Rodzicielka 

Różne sposoby mówienia o Jezusie i Maryi nie były niczym szczególnym w pierwszych wiekach chrześcijaństwa. Oficjalna doktryna dopiero się kształtowała, chrześcijanie spierali się o to, jak poprawnie ująć w słowa to, że Jezus jest naprawdę człowiekiem i naprawdę Bogiem. Różne ośrodki teologiczne próbowały wyjaśniać Ewangelię, a prawdy wiary wyrażać odpowiednimi pojęciami. Takimi miejscami rozwoju myśli teologicznej były m.in. Antiochia i Aleksandria. To tam w III wieku ustaliły się dwa sposoby mówienia o Jezusie. Szkoła aleksandryjska podkreślała bóstwo Chrystusa i to, że będąc Bogiem „zstąpił na ziemię”. Szkoła antiocheńska natomiast mówiła bardziej o człowieczeństwie Jezusa i z rozważania Jego działania, jako człowieka, dochodziła do Jego bóstwa. Te podejścia powinny współistnieć i uzupełniać się, nie zawsze jednak tak było. Choć od trzeciego wieku używano już pojęcia Trójcy Świętej, rozumianej jako jedność trzech Osób (na soborze w Nicei w 325 roku sformułowano „wyznanie wiary” i użyto pojęcia „współistotny”), to wiara w to, że Jezus jest zarówno Bogiem i człowiekiem, prowokowała kolejne pytania – jak to jest możliwe? To w Jezusie są dwie natury (boska i ludzka) i dwie osoby? Ten pogląd z czasem został uznany ze herezję. A jeśli jest w Nim jedna osoba i dwie natury, to czy i w jaki sposób bóstwo Chrystusa wpływa na Jego człowieczeństwo? Między tymi pytaniami zrodził się spór o określenie Boża Rodzicielka (Theotokos) w odniesieniu do Maryi. Teolodzy antiocheńscy (Nestoriusz) nie chcieli się na takie określenie zgodzić, twierdząc, że Maryja urodziła (tylko) człowieka – z definicji. To z kolei wywołało sprzeciw teologów aleksandryjskich (Cyryl), twierdzących, że Maryja urodziła człowieka i Boga zarazem, należy więc o niej mówić Boża Rodzicielka. Spór między Antiochią i Aleksandrią narastał, zaczęto przerzucać się argumentami, przeciwnicy pisali listy (jedni po grecku, inni po łacinie, co tylko utrudniało rozmowy), przedstawiali swoje argumenty. Kolejne odpowiedzi nie zbliżały nikogo do rozwiązania konfliktu, co ostatecznie doprowadziło do zwołania soboru w Efezie. Sobór nie należał do spokojnych, ostatecznie stwierdzono, że Nestoriusz „utrzymuje i głosi opinie niezgodne z wiarą”, a po kolejnych dyskusjach i obradach wydano wyrok ekskomunikujący go i pozbawiający godności biskupiej. Ostatecznie ogłoszono, że „z racji zjednoczenia bez pomieszania wierzymy, że Święta Dziewica jest Bogarodzicą («Theotokos»), ponieważ słowo Boże się wcieliło, stało się człowiekiem i od chwili swego poczęcia zjednoczyło się ze świątynią, którą z Niej wzięło”.

>>> Loreto – historia niezwykłego domku, w którym mieszkała Maryja

fot. YouTube

Zawsze dziewica  

Drugi dogmat maryjny głosi, że „Maryja bez uszczerbku dla swego cielesnego dziewictwa poczęła i porodziła Jezusa Chrystusa, Syna Bożego, i po Jego narodzeniu pozostała dziewicą po kres życia ziemskiego”. Zgodnie z nauczaniem Kościoła Maryja była więc dziewicą przed urodzeniem Jezusa (ante partum), podczas rodzenia (in partu) i pozostała nią, gdy Jezus już się urodził (post partum). Dogmat ów został ogłoszony przez papieża Marcina I na synodzie laterańskim w Rzymie w 469 r. Łatwo się domyślić, że miał zarówno zwolenników, jak i przeciwników. Do tych drugich skierowano pewien  apokryf – czyli historię, której nie włączono do kanonu Pisma Świętego. W tym przypadku była to opowieść o wydarzeniach z życia Maryi – pewna sceptyczna położna osobiście przekonała się, że Maryja była i jest dziewicą. Opowieść ta ukazuje wiarę ludu i przekonanie, że nie mogło być inaczej, skoro urodziła Boga.    

(…) I wyszła położna z jaskini, i spotkała ją Salome. I [położna] rzekła do niej: „Salome, Salome, mam ci do opowiedzenia cud niezwykły: dziewica porodziła, do czego z natury jest niezdolna”. I rzekła Salome: „Na Boga żywego, jeśli nie włożę palca mojego i nie zobaczę jej przyrodzenia, nie uwierzę, że dziewica porodziła”. I weszła położna [do jaskini], i rzekła: „Maryjo, ułóż się odpowiednio, niemały bowiem spór toczy się w twojej sprawie”. I Maryja, usłyszawszy to, ułożyła się odpowiednio i włożyła Salome palec w jej przyrodzenie. I Salome wydała okrzyk i rzekła: „Biada mi, bezbożnej i niewiernej, bom kusiła Boga żywego. Oto ręka moja palona ogniem odpada ode mnie”.  

Niepokalanie poczęta 

Mimo braku oficjalnej doktryny święto ku czci Poczęcia Maryi rozpowszechniło się na chrześcijańskim Wschodzie już w VI wieku. Szybko przyjęło się również na Zachodzie, wzbudziło jednak spory między największymi teologami tamtych czasów, którzy podzielili się na dwa obozy: zwolenników (immakulistów) Niepokalanego Poczęcia Maryi i przeciwników (makulistów). Wielu średniowiecznych czcicieli Matki Bożej (Bernard z Clairvaux, św. Bonawentura, Aleksander z Hales, św. Albert Wielki i sam św. Tomasz z Akwinu) wyrażało duże wątpliwości związane z możliwością uzgodnienia niepokalanego poczęcia Maryi z nauką św. Pawła o powszechności grzechu pierworodnego i odkupienia dokonanego przez Chrystusa: „Wszyscy bowiem zgrzeszyli i pozbawieni są chwały Bożej” (por. Rz 5, 12-15). W XIII w. franciszkański teolog Duns Szkot dokonał przełomu w myśleniu o niepokalanym poczęciu, wprowadzając do teologii pojęcie „doskonałego Odkupiciela”. Według niego doskonałość odkupienia polega nie tylko na zbawieniu, ale – w przypadku Maryi – także na uchronieniu od wszelkiego grzechu, dzięki ponadczasowej ofierze Chrystusa (tzw. łaska uprzedzająca). Kolejne lata intelektualnych przepychanek doprowadziły do narastania konfliktu. Franciszkanie i dominikanie rozpoczęli ciężkie walki – pierwsi w obronie, drudzy przeciw niepokalanemu poczęciu – i to nie zawsze na słowa. Spór ten toczył się nie tylko między teologami, zaangażowali się również władcy. Wypędzono dominikanów z Paryża i wtrącano do więzienia każdego, kto by zaprzeczył niepokalanemu poczęciu. Dyskusje i rękoczyny nie ustawały, ciągnęły się przez całe wieki. Każda ze stron potępiała drugą jako heretycką. Mimo napiętej sytuacji kolejni papieże nie reagowali, a zakonnicy prześcigali się w intrygach. Lata mijały. W 1846 r., po śmierci Grzegorza XVI, nowym papieżem został kardynał Giovanni Maria Mastai-Ferretti, który przyjął imię Pius IX.  To on w 1849 r. napisał do wszystkich biskupów listy, aby rozpoznać, jak głęboka jest pobożność i wiara ludzi w niepokalane poczęcie, oraz by zapytać, czy księża i lud pragną ogłoszenia dogmatu. Biskupi zdecydowanie poparli dogmat o Niepokalanym Poczęciu Maryi. Pius IX ogłosił go 8 grudnia 1854 r.

>>> „Maria, hilf” – zawołanie Bawarczyków do Matki Bożej Wspomożycielki Wiernych

fot. Autorstwa © José Luiz Bernardes Ribeiro, Domena publiczna, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=62316625

Wniebowzięta 

„Powagą Pana naszego Jezusa Chrystusa, świętych Apostołów Piotra i Pawła i Naszą, ogłaszamy, orzekamy i określamy jako dogmat objawiony przez Boga: że Niepokalana Matka Boga, Maryja zawsze Dziewica, po zakończeniu ziemskiego życia z duszą i ciałem została wzięta do chwały niebieskiej” – ogłosił papież Pius XII w obecności prawie 1600 biskupów i niezliczonych tłumów wiernych. Choć dogmat ów został jasno sformułowany dopiero w 1950 r., przekonanie o tym, że Pan Jezus nie pozostawił ciała swojej Matki na ziemi, ale je uwielbił, uczynił podobnym do swojego ciała w chwili zmartwychwstania i zabrał do nieba, było powszechnie wyznawane w Kościele katolickim:

I znowu przy Niej stanął Pan, i kazał Jej przyjąć święte ciało i zanieść w chmurze do nieba, gdzie teraz, połączywszy się z duszą, zażywa wraz z wybranymi dóbr wiecznych, które się nigdy nie skończą (św. Grzegorz z Tours, zm. 594).

Pisarze kościelni podkreślali również, że skoro Maryja była wolna od grzechu pierworodnego – czyli była niepokalanie poczęta – nie podlegała też śmierci, skutkowi tego grzechu. Ponadto nie wypadało, aby ciało, z którego Chrystus wziął swoją ludzką naturę, miało podlegać rozkładowi. Wreszcie – podkreślają teologowie – tajemnica zmartwychwstania i wniebowzięcia jest przewidziana dla wszystkich ludzi, a Chrystus dla Maryi po prostu przyspieszył ten dzień. Według Tradycji Matka Boża ostatnie lata swego życia spędziła w Jerozolimie, w pobliżu wieczernika, albo w Efezie. Większość badaczy przychyla się do pierwszej możliwości. Istnieje przekaz, że św. Jan Apostoł opuścił Ziemię Świętą w czasie prześladowania Kościoła w roku 34 i udał się z Maryją do Efezu. Chciał Ją w ten sposób uchronić przed niebezpieczeństwami prześladowań. Jednakże w pierwotnej literaturze chrześcijańskiej nie ma żadnej wzmianki o takiej podróży. Pseudo-Dionizy Areopagita pisze, że w czasie swojej pielgrzymki do Ziemi Świętej w latach 363-364 dowiedział się od św. Cyryla Jerozolimskiego, patriarchy Jerozolimy, że grób Maryi był w Jerozolimie w Dolinie Jozafata. Podobny opis zawiera apokryf „Księga Jana” z IV wieku. Jest w nim mowa o tym, że Maryja umarła śmiercią naturalną w Jerozolimie, została pogrzebana u stóp Góry Oliwnej w Dolinie Jozafata i że została wzięta do nieba. Wszystkie znane starożytne apokryfy wskazują, że grób Maryi znajduje się właśnie tam. Obecnie znajduje się tam kościół, którym opiekują się prawosławni Grecy. Kult Maryi Wniebowziętej był w Kościele bardzo żywy i zdecydowanie wyróżniał się wśród wielu innych. Wystawiono tysiące świątyń pod wezwaniem Matki Bożej Wniebowziętej. W ciągu wieków powstało osiem zakonów pod tym wezwaniem. W ikonografii scena wniebowzięcia Maryi pojawia się bardzo często. W polskiej (i nie tylko) tradycji święto Wniebowzięcia Matki Bożej zwane jest również świętem Matki Bożej Zielnej. Na pamiątkę przekazu głoszącego, że apostołowie, zamiast ciała Maryi, znaleźli kwiaty, poświęca się tego dnia kwiaty, zioła i kłosy zbóż. 

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze