Fot. youtube

Powrót do Westereos. Czy warto? [RECENZJA] 

Niewątpliwie jest to kulturalne – a zarazem globalne – wydarzenie tego tygodnia. Po ponad trzech latach powróciliśmy do Westeros, do uniwersum znanego z „Gry o tron”. Po pierwszym odcinku „Rodu smoka” stwierdzam, że warto było czekać. 

W 2019 r. po emisji ostatnich odcinków „Gry o tron” nie brakowało słów rozczarowania. Serialowy fenomen, który przez lata zachwycał i zaskakiwał – zakończył się bez przytupu. Nawet wizualnie finałowy sezon nie zachwycał – chyba do historii telewizji przejdzie odcinek, w którym prawie nic nie było widać. Gdy ogłoszono, że zaczynają się prace nad spin-offem „Gry o tron”  fani zaczęli zastanawiać się, czy nowy serial dorówna serialowi matce i jednocześnie nie popełni błędów, które popełniono zwłaszcza na końcu „Gry o tron”. Na razie za nami emisja pierwszego odcinka „Rodu smoka”. I póki co trzeba przyznać, że jest dobrze – a nawet bardzo dobrze. 

>>> Real vs wirtual. Na który świat warto postawić? [RECENZJA] 

Gierki rodzinne 

„Ród smoka” to prequel „Gry o tron”. Akcja rozgrywa się ok. 200 lat przed historią znaną nam z wcześniejszego serialu. I w sumie znów mamy do czynienia z… grą o tron! Tak, znany nam dobrze żelazny tron – i sukcesja władzy – znów stanowią centrum wydarzeń. I chyba dlatego tak dobrze ogląda się pierwszy odcinek „Rodu smoka” – bo jest w nim wszystko to, za co tak bardzo pokochaliśmy uniwersum stworzone w wyobraźni George’a R. R. Martina. Dostajemy opowieść o rodzie Targaryenów i ich walce o żelazny tron. To tzw. taniec smoków. Na razie walka się dopiero zaczyna. Po pierwszym odcinku możemy tylko spodziewać się tego, kto jaką odegra w niej rolę. Intuicja może nam już podpowiadać, którzy bohaterowie są pozytywni, a którym ufać nie należy. Choć… doświadczenie uczy, że w Westeros w ogóle warto mieć ograniczone zaufanie do wszystkich. Na razie więc bardzo ostrożnie pewnych bohaterów polubiłem, a innych nie bardzo. Póki co na czarną owcę rodziny wychodzi Daemon, brat króla Viserysa. Intuicja podpowiada mi, że to może być ten, który sprawi, że „taniec smoków” będzie krwawy. Czy tak będzie? To się okaże… Za to główną bohaterką całej opowieści jest księżniczka Rhaenyra. Na razie jest nastolatką i jej rola na królewskim dworze nie jest jeszcze znacząca. Ale dziewczyna jest sprytna i potrafi odnaleźć się w rzeczywistości Królewskiej Przystani i czerwonej Twierdzy. Widać, że księżniczka będzie wciągnięta w wir rozgrywek – a może i rodowych wojenek. 

Za to pokochaliśmy „Grę o tron” 

W „Grze o tron” długo musieliśmy czekać, aż z jaj podarowanych Daenerys wyklują się smoki. W „Rodzie smoków” od początku widzimy smoki – i ma być ich tu naprawdę sporo. Fantastyczne bestie robią wrażenie i są też bohaterami tej historii. Na razie dopiero je poznajemy, ale pewnie i one odegrają ważną rolę w historii rodu Targaryenów. Wszak, nieprzypadkowo wojna domowa to właśnie „taniec smoków”. Dla członków smoczego rodu smoki na pewno nie są tylko zwierzątkami domowymi – są raczej narzędziami walki. Jakiej – to się zapewne niedługo okaże. Choć pewnie krwawej – o tym, że krew i brutalność nadal jest  częścią uniwersum Westeros przekonujemy się już w pierwszym odcinku. Wrażliwi widzowie mogą w kilku momentach przestraszyć się, ponieważ przemoc – dość dosadna – jest wpisana w te historię. Trochę krwi już zostało przelane, ale to i tak pewnie wstęp do tego, co wydarzy się dalej. Nie wszystkim może odpowiadać taka stylistyka. Warto jednak dać jej szansę, bo za tym naturalizmem jest ukryta naprawdę ciekawa historia. A – jak się można przekonać – brutalizm ma też swoje uzasadnienie w fabule. I w budowaniu napięcia. To nie od dziś mocne strony historii, które przynosi nam Westeros. „Ród smoka” to też piękna scenografia (wiele miejsc jest już nam dobrze znanych z „Gry o tron”), kostiumy i muzyka. Jeśli ktoś jest stęskniony do motywu muzycznego z „Gry o tron” – to już w pierwszym odcinku kilka razy usłyszy znaną melodię. Nowy serial HBO intryguje i zachęca widza do postawienia sobie różnych pytań. Myślę, że z kolejnymi tygodniami będziemy otrzymywali na nie odpowiedzi – ale też będziemy zadawać nowe pytania. Siła dobrego serialu polega na tym, że wciąż intryguje i zastanawia. W „Rodzie smoka” widzę potencjał na właśnie taki serial. Do Westeros warto było wrócić! I z niecierpliwością czekać na kolejne poniedziałki, kiedy pojawiają się nowe epizody.  

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze